Skocz do zawartości
Nerwica.com

violet_hair_

Użytkownik
  • Postów

    327
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez violet_hair_

  1. Można łączyć lamo z hydroxizyną? Bo od psychiatry dostałam lamo od prawie miesiąca 1:0:1 za to neurolog dał mu hydro pół tabletki na wieczór.
  2. Można łączyć lamo z hydroxizyną? Bo od psychiatry dostałam lamo od prawie miesiąca 1:0:1 za to neurolog dał mu hydro pół tabletki na wieczór. -- Pn, 1 wrz 2014, 21:09 -- Można łączyć lamo z hydroxizyną? Bo od psychiatry dostałam lamo od prawie miesiąca 1:0:1 za to neurolog dał mu hydro pół tabletki na wieczór.
  3. dream*, jedna na dzień, jedna na noc :) Biorę lamo od 1,5 tyg. Zawroty minęły. Dobroczynnego działania na razie nie czuję.
  4. billi, zamiast pisać tu na forum to pogadaj szczerze z kolegą i tyle, powiedz mu to samo co piszesz nam i zobaczysz w czym rzecz. My nie powiemy Ci dlaczego kolega nie chce z Tobą wychodzić - możemy jedynie spekulować...
  5. Nastrój podły... Czuję się jak z waty i taka mega słaba jakbym miała zaraz zemdleć. Totalnie ciało osobno i głowa osobno. Nie wiem jak dam radę. Mam dość tego uczucia. Ile bym dała żebym wreszcie poczuła się normalnie... 4 dzień lamo
  6. Chada, niestety nie wiem jak to wygląda po paro, ale dobrze Cię rozumiem bo cały czas cierpię na nadmierną senność i zamulenie i mam już tego dość...a nic nie pomaga. Próbował, a raczej próbowała któraś z Pań olej z nasion wiesiołka? Podobno dobrze działa na zawroty głowy, ale to branie 2:2:2 to jakaś masakra. Pytam Pań bo olej szczególnie działa na cykl miesiączkowy - przynajmniej tak powiedziała farmaceutka.
  7. Chada, nie lepiej Ci zapytać lekarza? ja bym nie przesadzała bo możesz odnieść odwrotny skutek... Dlaczego w ogóle chcesz brać jeszcze żeń-szeń?
  8. hehe to zależy co dla kogo znaczy ładnie :) ja pośpiewuje, jak coś więcej nagram to wrzucę bo ostatnio leń ze mnie w tej materii, ale ja bardziej niszowe klimaty i dobrze się czuję w mocniejszych dźwiękach także co kto lubi
  9. Chada, na opakowaniu jest napisane aby nie stosować dłużej niż 1-2 miesięcy czyli możesz dwa i potem przerwa. Nie wiem dokładnie dlaczego ale podejrzewam, że to jak z nadmiernym piciem kawy - przestaje działać.
  10. Nastia, hehe to mnie pocieszyłaś :) powiem Ci że ja od tygodnia mam potworne bóle głowy, zawroty że chodzę jak pijana i mega senność także rozumiem Cię doskonale. Nie wiem czemu ale mimo że czuję się fatalnie to humor mi dopisuje. Dam szanse bo kupiłam te leki i nie chcę by kolejne leżały w szufladzie pozaczynane kilkoma tabsami...:/
  11. Chada, ja też mam takie "dziwne" wrażenie anhedoni i wyłączenia mózgu... A to dopiero drugi dzień - z tymże ja na wszystko tak mocno reaguje, na najdrobniejszą zmianę.
  12. Po małej przerwie od leków powracam z lamo 1:0:1 na stabilizację nastroju. Biorę od wczoraj. Noc jak zwykle nieprzespana, a od rana zamulona. Nie wiem jak to będzie - obym się nie poddała bo mam do tego skłonności. Mówicie, że lek ten bierze się latami... Po jakim czasie zaczyna on działać tak jak powinien? Czy prócz alergii skórnej są objawy które powinny mnie niepokoić w trakcie leczenia?
  13. Akcja ponownie! DO 26 czerwca. http://olx.pl/nakarm-psa/
  14. szrama może i masz racje ale dlaczego to dziwne uczucie mam dalej? Ból w piersi, sciskanie gardła, ciężki oddech? Nerwa a skąd ja mam to wiedzieć?
  15. Jestem przerazona :/ obudzilam sie w nocy przez uczucie duszenia sie podczas snu w ktorym to wlasnie sie dzialo. Dusilam sie strasznie. Czulam wszystko dokladnie, czulam swoja smierc. Obudzilam sie przerazona chwytajac powietrze. Bolala mnie klatka piersiowa, przelyk, tak samo jak w snie. Nie moglam sie uspokoic. Dodam, ze spalam lezac piersia na rece... ;( co to bylo? Teraz nie moge sie uspokoic...
  16. Annulka, skąd ta pewność w Twojej wypowiedzi? Próbowałaś tego? Przecież tak samo nerwicowcom poleca się relaksację która prowadzi do tego samego. Tzn że lekarze/psychiatrzy/psychoterapeuci się mylą? Tu nie chodzi o skupienie na wnętrzu, a właśnie na pozwoleniu umysłowi się wyłączyć, zrelaksować i potem wrócić wolnym do życia. Na prawdę schodzi ciśnienie/napięcie z głowy. Może trzeba po prostu lżej/ostrożniej się relaksować i będzie ok? Widziałam też wypowiedź, że mózg musi się do tego przyzwyczaić, niejako nauczyć. Ale ja nie wiem tego na 100% dlatego właśnie pytam co o tym myślicie :) Dziękuję za odpowiedź.
  17. Też dopiero tu zajrzałam, dziękuję za wszelkie odpowiedzi :) Podzielę się z Wami na co się natknęłam, co wypróbowałam i jak na mnie zadziałało bo mam wątpliwości. Tu są linki do prezentacji na temat stanu koherencji i technik jego osiągania (koniecznie w takiej kolejności): co to w ogóle jest? http://www.rozwojowiec.pl/1056/tajemniczy-organ/ jak trenować w domu? http://www.rozwojowiec.pl/1174/jak-wejsc-w-stan-koherencji/ jak wejść podczas niekorzystnej sytuacji w życiu? http://www.rozwojowiec.pl/1190/jak-wejsc-w-stan-koherencji2/ Zrobiłam wczoraj technikę pierwszą w domu. Poczułam się rozluźniona, stabilna, ale jednocześnie zaczęłam czuć się nieobecna, jakbym lewitowała, odpływała, zasypiała, jakbym nie była sobą. W tym momencie standardowo jak przy relaksacji otworzyłam oczy i przez jakiś czas dochodziłam do siebie. Wieczorem spróbowałam jeszcze raz (zawsze na siedząco) i bardzo szybko weszłam w ten stan i szybko zaczął mnie mocno ogarniać. I znów dałam sobie spokój kiedy rzeczywistość zaczęła mi się rozjeżdżać. Później długo dochodziłam do siebie bo odczuwałam ciężkie, mdlejące ciało, wyłączony umysł, nijak, bez czucia, nieobecna...uh straszne :/ przeszło po godzinie może... Wtedy dopiero poczułam, że żyję... Nie wiem czy to od tego ale nocy nie przespałam, ciągle się budziłam. Nie wiem jak to interpretować. Stosował to ktoś? Jakieś rady, sugestie? Uczucie wolności umysłu było ok, ale uczucie nieistnienia, bezwładności już nie...miałam wrażenie, że za sekundę zasnę, zero koncentracji, nawet siły mówić nie miałam. Hmm czy może być tak, że mój umysł jest przyzwyczajony do ciągłego napięcia i dlatego tak dziwnie reaguje na relaksację? Jakby było to dla niego nienaturalne i się broni? Kurczę, nie rozumiem...
  18. chorowitek, bardzo, bardzo ciekawe...ale kiedy to będzie? Nawet trochę ekscytujące...
  19. Przemek_44, hehe szybko mnie rozszyfrowałeś tak u mnie problemem jest nadmierna kontrola. Jak to mówi mój psychiatra "lubię mieć nad wszystkim kontrolę i wszystko rejestruje mocno wsłuchując się w ciało". Dlatego każdy szczegół tak mnie rusza i jak tylko zacznę o nim myśleć wpadam w panikę. Generalnie nie wiem jaki mam problem bo wydaje mi się że nie boję się ludzi, łatwo nawiązuję kontakty a mimo to zachowuję się jak totalny agorafobik...panika w autobusie, kolejce w spożywczym, wszędzie tam gdzie muszę czekać. Na pewno u mnie powodem jest dzieciństwo i wiek młodzieńczy (dopiero o 2lat jestem poza skrzydłami rodziców i trochę dłużej poza zasięgiem ojca tyrana znęcającego się psychicznie nad rodziną ). Było bardzo ciężko, dużo stresów, nerwów, ciągłego napięcia, nasłuchiwania, wszystko musiało być idealne/idealnie/dobrze za pierwszym razem/najlepsze... Mnóstwo różnych zdarzeń, kłótni rodziców/z dziećmi... Jak ostatnio zapytałam psycho o typ terapii jaki ze mną realizuje to powiedziała, że nie ma to znaczenia jak to się nazywa, ważne co się dzieje na terapii. Oczywiście powiedziała mi jakie są typy terapii, ale nic więcej się nie dowiedziałam. U mnie terapia indywidualna powstała z małżeńskiej bo mąż zrezygnował kiedy mieliśmy poważny kryzys. Teraz jest już lepiej, ale na razie potrzebuję indywidualnej terapii. Do tej pory omawiałyśmy sprawy/sytuacje/problemy bieżące. Dopiero na ostatniej sesji zaczęłyśmy określa konkretne cele psychoterapii żeby miała sens... Chyba spróbuję tej relaksacji ale nie wiem czy dam radę nie świrować...
  20. Przemek_44, dziękuję za tak obszerną odpowiedź, czuję dokładnie to samo i rozumiem w 100%. Chodzę do psychoterapeutki zrzeszonej ale jakby skupiamy się na czymś innym - muszę pogadać z nią na temat derealki i zobaczymy co powie. Jakoś inaczej wtedy przebiega terapia? Na czym polega? U mnie derealizacja jest w większości mojego życia, zdarzają się tylko przebłyski jasnego umysłu. Nie mam już na to siły, strasznie mnie ogranicza, nie umiem z tej "bańki" wyjść Ja to określałam mianem skorupy albo szklanego klosza (jeśli czytałeś Sylvie Plath to wiesz o czym mówię). Co do relaksacji to próbowałam raz jeden Jackobsona i wystraszyłam się końcówki. Po 20min kiedy już kończyła się sesja miałam wrażenie, że całkiem odpływam, tracę przytomność jakby i otworzyłam oczy i musiałam dojść do siebie. Wiesz co to było? Ale faktem jest, że się rozluźniłam choć boję się tego bo ostatnio wywalam wszystko atakami...trzęsie mną jak opętana. Jest jakaś alternatywa na relaksację? Jak często ją wykonujesz? Myślisz, że np joga byłaby też dobra? Kurcze, mam już lęki przed rozluźnieniem się bo wpadam w chore stany...
  21. estera1, o też bierzesz Hydroxyzynę? ja też. Jak bierzesz? A o higienie poczytam :) co do snu to faktycznie nie wstaję o tej samej porze, śpię za długo... Daj linka gdzie o tym rozmawiasz to pogadamy :)
  22. estera1, hmm ciężko powiedzieć... Wcześniej też miałam taki problem ale ze względu na zbyt wiele myśli. A teraz nie wiem. Po prostu kręcę się z boku na bok i zero odczucia zasypiania. Nic, leżę i nic. Nie mogę zasnąć, a nawet jak przysnę to zaraz się budzę jakbym nie mogła wyłączyć głowy. Generalnie mam czasem tak podczas okresu, nie wiem zbyt wrażliwa jestem i nie śpię spokojnie (a teraz okres mam i jakoś ciężko go przechodzę). Teraz cierpię na odczucie słabości - po prostu mi słabo ot tak... :/
  23. lunatic, a gdzie tam...zawroty mam mniejsze ale dalej, teraz mam takie ataki wysokiego ciśnienia przy czym robi mi się bardzo słabo, miękną kolana, niepokój, później mija...:/ a od dwóch nocy nie śpię...po prostu nie mogę zasnąć... Stosuję melisę, i mieszankę z szyszek chmielu, kozłka i coś tam jeszcze. Ale to niewiele daje...
×