Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nie potrafię być sobą...


degenero

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć wszystkim !

Z nerwicą meczę się dobre 5 lat, raz bywa lepiej raz gorzej, ostatnio jest straszna padaka... Pisze tutaj bo może pomożecie mi rozgryźć mój problem... chodzi mi mianowicie o to jak zachowuje się w rodzinnym domu a jak na zewnątrz między ludźmi...

Otóż mój problem polega na tym że nie potrafię być sobą między ludźmi, od zawsze dręczyło mnie mówienie wśród ludzi o uczuciach, mówieniem wprost że sie na coś nie zgadzam, wyrażaniem stanowczo własnego zdania...

Jestem jedynakiem więc nie miałem od kogo czerpać nauk jak obchodzić się z ludźmi, co i kiedy i jak mówić... Moi rodzice zawsze wpajali mi zę zrobią lepiej wszystko za mnie, a co bym nie zrobił to i tak było źle i wymagało poprawek... Mimo tego wypaczonego wychowania z ich strony czuje że tylko między nimi czuje sie sobą, wyrażam jasno swój sprzeciw, często do nich klnę co prowadzi codziennie do awantur i obrażania się na mnie, bo oni zawsze wiedzą co jest dla mnie lepsze. Oni zawsze wiedzą co jest dla mnie lepsze, bo przecież ja swoich wymagań to nie mam oczywiście... Podczas awantur z nimi sypie aluzjami i podtekstami że dali mi zerową pewność siebie, że mimo swojego wieku nie czuje się facetem i nie dawali mi się wykazać, a już wielokrotnie zauważyłem że mimo pomówień mojej osoby ze strony innych moi rodzice nigdy nie stanęli w mojej obronie... Gdybyście im wcisnęli kit dajmy na to pani syn urwał lusterko w moim aucie, to zamiast stanąć za mną murem że to nie Ja to sami dokręciliby mi śrubę... wierzą wszystkim innym dookoła tylko nie własnemu synowi... Od pewnego czasu zauważyłem taką zależność, że jesli nie mogłem się wykazać w domu to staram się wykazać przez to na zewnątrz wśród ludzi... Chyba w lęku przed odrzuceniem stawiam dobro innych ponad swoje jakby chcąc się przypodobać. Zauważyłem że ludzie próbują mnie wykorzystać i przelewają swoje frustracje na moją osobę, myslą ze jestem chłopakiem na posyłki i zawsze można mi dosrać a ja tego nie zripostuje... Przez to wszystko między ludźmi czuje pustkę w głowie, nie potrafie się konfrontować czuje jakbym był na usługach innych ludzi, ze zawsze jak zwrócić się o pomoc to do mnie ale jak ja potrzebuje pomocy to mało jest chętnych... Nie mam pewności czy to wychowanie w domu sprawiło ze mam okropne lęki miedzy ludźmi i boje sie odrzucenia czy sa inne czynniki że jestem taką dupą wołową bez własnego zdania między obcymi ludźmi... Nawet jakby cały świat był przeciwko mnie chciałbym do końca pozostać tylko sobą i pozbyć się tej zafajdanej nerwicy... Czuje się z tym źle że większość ludzi myśli wyłącznie o sobie i potrafili się w życiu dobrze ustawić, tylko ja mam problem z tym by wziąć sprawy w swoje ręce i postawić się każdemu kto stanie mi na drodze, ale to jest kwestia moje pewności siebie i braku wiary we własne siły. Codziennie tłumacze sobie że każdy człowiek zbudowany jest z tej samej maści, że wszyscy mamy te same lub podobne możliwości, ze nikt nie jest superbohaterem i tego samego mogę ja dokonać... Przez brak wiary i pewności siebie uciekam od odpowiedzialności, ciężko mi jest stać się mężczyzną co oddaje swoje odzwierciedlenie w relacjach z kobietami... Boje się związać w tym stanie z kobietami ponieważ wydaje mi się że nie sprostam ich wymaganiom, a jak wiadomo kobiety potrzebują oparcia i poczucia bezpieczeństwa a nie kogoś kto sam nie radzi sobie z własnymi problemami... Wydaje mi się ciągle że kobiety lubią ostrych facetów dlatego nawet nie próbuje startować do którejkolwiek.... Między ludźmi ukrywam mój charakter, przez to prawdopodobnie mówię co innego niż myślę... Czuje że wpadłem w fobie społeczną przez to boje się wyrażać własnego zdania żeby nie dostać przypadkiem w dziób... Z tego co wnioskuję mój charakter jaki mam w domu jest sprzeczny z tym pokazywanym na zewnątrz... Czuje się jakbym miał rozdwojenie jaźni i zaburzenia osobowości - dwie osoby w jednym jedna potulna między ludźmi a druga konfliktowa w domu... Jeśli macie podobne doświadczenia to proszę piszcie !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam bardzo podobne doświadczenia. W domu jestem silna, pewna siebie, czasem nawet agresywna, a poza domem jestem inną osobą. Nawet boję się powiedzieć jakie mam zdanie na temat obejrzanego filmu, bo może ktoś będzie miał inne i jak to będzie jak mu się sprzeciwie... Też jestem jedynaczką i też rodzice długo robili wszystko za mnie. Myślę że to może być powód tego stanu; w domu wszyscy koło nas skakali więc to wykorzystujemy, nie boimy się wyrazić swojego zdania, bo od dziecka nas nauczono że będzie tak jak chcemy. A poza domem.. nie wiem jak Ty ale ja od dziecka marzyłam o rodzeństwie, brakowało mi kontaktu z innymi dziećmi, może jak już się pojawiło towarzystwo, to się im podporządkowaliśmy aby ich nie stracić...

Najgorsze jest to że już się sama zaczynam gubić, która ja to ta prawdziwa ja. Kłamię na każdym kroku, w domu udaję znawcę życia i udzielam mamie porad związkowych, wśród znajomych udaję jedną z nich i na wszystko im przytakuje, w pracy z kolei udaję sumiennego i dokładnego pracownika, który gardzi ludźmi bo praca jest po to aby pracować a nie plotkować.

 

Najgorzej czuję się wsród znajomych, ostatnio co raz częściej żartują na mój temat, i nazywaja mnie 7 nieszczęść. Nie wiem w ogóle po co ze mną utrzymują kontakty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ok, to będzie długa odpowiedź^^

 

czy sa inne czynniki że jestem taką dupą wołową bez własnego zdania między obcymi ludźmi...

 

Czemu się w ogóle nad tym zastanawiasz? Nawet jeśli Twoi rodzice trochę spieprzyli sprawę, jeśli chodzi o wychowanie Ciebie, teraz jesteś już dorosły i świadomy. Możesz wpływać na siebie, zmieniać się. To jest świetna wiadomość. Bo choćby nie wiem, jak trudno było, możesz zmienić prawie wszystko w swoim życiu. Możesz podnosić lub obniżać sobie samoocenę i pewność siebie. Możesz być mniej lub bardziej asertywny czy uspołeczniony. Tylko musisz popracować. Zrzucanie odpowiedzialności na rodziców może przynieść Ci odpowiedzi, ale nie pomoże Ci się zmienić, bo odbierasz sobie moc sprawczą. Zgadzasz się ze mną?

 

Nawet jakby cały świat był przeciwko mnie chciałbym do końca pozostać tylko sobą

 

To nie ja!

 

Najgorsze jest to że już się sama zaczynam gubić, która ja to ta prawdziwa ja.

 

Jest taka świetna książka- "Wieloosobowość" Rity Carter. Szczerze to jeśli ktoś ma nerwicę, nie polecam szczególnego zagłębiania się, bo można mieć problemy z poczuciem tożsamości. Ale warto zrozumieć jedną rzecz, takie ogólne przesłanie: cokolwiek w życiu robisz, czegokolwiek doświadczasz i jakiekolwiek podejmujesz decyzję, to zawsze Ty. Można mieć dwie osobowości w dwóch różnych kontekstach. Czasami się to przydaje, bo można być surowym szefem i troskliwym ojcem, ale czasami w którejś odsłonie czujemy się źle. Jeśli tak jest, postarajcie się wykorzystać fakt, że potraficie być silni i przekładać swoje zachowania, dialog wewnętrzny, przekonania, emocje na sytuacje stresowe. Zapamiętajcie jak to jest być silnym charakterem i spróbujcie go "włączyć" w innym kontekście. Macie takie zdolności, musicie tylko nauczyć się je przenosić. Wiem, piszę "tylko", a to nie jest takie proste. Ale jakbyście chcieli, możemy pomyśleć nad tym, jak to ułatwić ;)

 

degenero- masz bardzo konkretne problemy w wielu dziedzinach życia. Ja na Twoim miejscu usiadłabym i pomyślała nad sposobami, by to naprawić. A potem sprawdzała każdy po kolei. Tylko pamiętaj cały czas, możesz zmienić większość aspektów swojego życia, nie musi być zawsze tak, jak teraz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nawet jakby cały świat był przeciwko mnie chciałbym do końca pozostać tylko sobą i pozbyć się tej zafajdanej nerwicy... Czy masz stwierdzona nerwicę? Byłeś u specjalisty?

Czuje się z tym źle że większość ludzi myśli wyłącznie o sobie i potrafili się w życiu dobrze ustawić - generalizujesz mów za siebie nie za większość , tylko ja mam problem z tym by wziąć sprawy w swoje ręce i postawić się każdemu kto stanie mi na drodze znów generalizujesz (ja miałem podobnie jak Ty) , ale to jest kwestia moje pewności siebie i braku wiary we własne siły. Poczucie własnej wartosci czy pewność siebie wynikaja z naszych stosunków z samymi sobą.

Codziennie tłumacze sobie że każdy człowiek zbudowany jest z tej samej maści, że wszyscy mamy te same lub podobne możliwości, ze nikt nie jest superbohaterem i tego samego mogę ja dokonać... I tak trzymaj. Bo to jest prawda. Anatomia człowieka jest - taka sama jak go przetniesz na pół. Ja bałem się kiedyś rozmawiać z przypadkowymi ludźmi - teraz rozmawiam z prezesami dużych firm, bankowcami i wieloma innymi. Wiesz jak? - Rozmawiając z nimi. Lęk przed pięknymi kobietami także rozwaliłem - podchodząc do nich. Pociłem się, stresowałem, bałem, czułem jak się trzęsę. Pomogła mi szczerość - mówiłem jak się czuję po prostu. - sprawiasz że się cały trzęsę na Twój widok. I wiesz co..?? Rozumiały to :) Byłem pizdą życiową chłopaku więc wiem co piszę. Teraz żyję jak chcę i cały czas staram się poszerzać horyzonty.

 

Obejrzyj kilka filmów o sukcesach np. "pursuit of happiness",

Praw sobie komplementy. Każdy mały sukces uczcij i ciesz się z jego rezultatu.

Jeżeli chodzi o kobiety polecam książkę "Alpha Male - Mateusz Grzesiak"

"Inwestuj w świadomość, inwestuj w siebie"

I jeszcze jedno - nawet uważasz że Twoi rodzice zawinili to im wybacz :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki wam za słowa otuchy

Tak mam zdiagnozowaną nerwice lękową i parę lat temu przez rok chodziłem na psychoterapie… z chęcią bym wrócił teraz żeby się naprawić zresztą mój nick mówi sam za siebie bo czuje się jak degenerat… Czuje się zepsuty od stóp po czubek głowy, aż dziwie się że jeszcze jestem w stanie z tym walczyć, mimo codziennych strasznych napadów lęków, złego samopoczucia i okrutnych migren. Ciężko mi jest zdecydować się ponownie na psychoterapie bo jestem przekonany że cały czas panuje w społeczeństwie przeświadczenie że jak korzystasz z pomocy psychologa to jesteś słaby i do niczego… z tego co wiem ludzie raczej odsuwają się od takich osób a w tym wszystkim boje się poprostu reakcji moich kolegów koleżanek i znajomych, wiem że kiedy wyszłoby na jaw że mam tak poważne problemy ze sobą i korzystam z pomocy psychologa to podejrzewam że daliby sobie spokój ze znajomością ze mną albo by mi dosrywali na każdym kroku i traktowali jako gorszy gatunek... wiem że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie, wtedy pewnie okazałoby się kto jest ze mną a kto przeciwko mnie… sam się zastanawiam skąd tyle siły we mnie że mimo tak złego stanu dalej funkcjonuje… mam plany na przyszłość wiem co chce robić, ale kontakty z ludźmi a tym bardziej konfrontacja z nimi to dla mnie kosmos... kiedy pierwszy raz dopadła mnie ta choroba na jej tle rozwinęły się inne fobie, najgorsza z nich to agorafobia i fobia społeczna a także lęk wysokości, którego nigdy nie miałem… nie chce za bardzo brać leków ponieważ wiem że jak je odstawie objawy wrócą ze zdwojoną siłą, więc pozostało mi albo żyć i wrócić z tarczą albo na tarczy…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Viii, 100 % sie z Toba zgadzam :brawo:

 

degenero, strach mozna przezwyciezyc w bardzo prosty sposob :arrow: robiac to, czego sie boisz. Zeby nie wyszla z tego jatka, mozesz wspomagac sie lekami, pozytywnym mysleniem itp. Polecam nauke optymizmu i asertywnosci /ja nauczylam sie tego z podrecznikow/ kontakty z ludzmi stana sie prostsze i nieobarczone stresem. Wtedy zmienia sie podejscie do wszystkiego - przyklad to chocby Twoje obawy przed psychoterapia, jako optymista nie bal bys sie z niej korzystac, tylko cieszyl ze masz mozliwosc sobie pomoc ;).

Przezywamy mnostwo katastrof, ale 90% z nich rozgrywa sie tylko w naszej glowie -Mark Twain ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiasz się skąd tyle siły?? - kochasz siebie.... stary :) Kochasz życie i chcesz żyć!! Jak sam piszesz masz plany i marzenia.

 

bittersweet - "strach mozna przezwyciezyc w bardzo prosty sposob robiac to, czego sie boisz" - :brawo:

 

degenero - traktuj siebie delikatniej i z miłością. Czy mówisz do siebie czasami -"kocham Cię"? Stań kiedyś przed lustrem i spróbuj ;)

Dostałeś kilka pomocnych postów... czy postanawiasz treść któregoś z nich wykorzystać?

Ludzie którzy piszą do Ciebie - wiedzą, że można zmienić mnóstwo rzeczy. Tylko trzeba chcieć.

 

Czekam na Twój kolejny post - z jakimś małym sukcesem który osiągnąłeś :great:

 

Pozdrawiam!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za ciepłe słowa czuje jakbym dostał małe antidotum... ;)

Viii pozytywnie mnie nastrajasz, dzięki Ci za to, akurat nigdy nie próbowałem sobie posłodzić przed lustrem, jedyne co przy nim robię to albo się gole albo patrze czy dobrze wyglądam ;) Zawsze miałem problem z wyrażaniem uczuć, nawet nigdy swoim kobietom nie mówiłem że je kocham albo że mi się podobają, być może dlatego że mówienie o uczuciach traktowałem jako słabość, przez to dusze w sobie wiele rzeczy które mi leżą na żołądku...

Mówisz traktuj siebie delikatniej i z miłością, spróbuje do tego dojść jak to się robi, bo pomimo jakiś osiągnięć zawsze byłem samokrytyczny i wymyślałem że można było zrobić coś lepiej.... Na codzień jestem cholernie pedantyczny i dokładny jednocześnie chaotyczny bo chce robić wszystko naraz przez co staram się aby wszystko było zrobione idealnie,.. chce zrobić coś jak najlepiej żeby udowodnić sobie i zyskać aprobatę innych...

oprócz tego mam problem żeby powiedzieć komuś żeby spieprzał przez co niektóre okazje ktoś podbiera mi spod nosa, albo wykorzystuje to że nie potrafię się postawić... generalnie czasem się gotuje ale nie potrafię powiedzieć danej osobie żeby zrobił sobie coś sam a nie zawracał mi dupe i się mną wysługiwał... tego zawsze najbardziej obawiałem się w życiu społecznym i w pracy... Napewno muszę popatrzeć na to wszystko z perspektywy osoby trzeciej wtedy łatwiej mi będzie dostrzec to jak się zachowuje pomiędzy ludźmi i co jest ze mną nie tak... I tak jak napisaliście wyżej będę się zmuszał do robienia rzeczy których się boję bo to najlepsza droga do pozbycia się tego stanu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na codzień jestem cholernie pedantyczny i dokładny jednocześnie chaotyczny bo chce robić wszystko naraz przez co staram się aby wszystko było zrobione idealnie,.. chce zrobić coś jak najlepiej żeby udowodnić sobie i zyskać aprobatę innych...

 

Jeśli mogę Ci coś poradzić... poszukaj może książki o efektywności, w której będzie dokładnie napisane, że o wiele więcej w życiu osiągniesz (nie tylko w kwestii sukcesów, ale emocjonalnie też), jeśli będziesz się skupiał na kilku sprawach, nie na wszystkich jednocześnie. I trochę nieładnie autoreklamą, ale tutaj o tym pisałam i może Ci trochę pomoże:)

 

I tak jak napisaliście wyżej będę się zmuszał do robienia rzeczy których się boję bo to najlepsza droga do pozbycia się tego stanu

 

Tylko regularnie! ;) I pisz co jakiś czas o postępach, to może jeszcze coś poradzimy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Każdy z nas zachowuje się różnie w odmiennych sytuacjach. Niektórzy (jak ja i Ty) potrafią wyrobić sobie kilka "osobowości" w zależności od towarzystwa i sytuacji. To nic złego ;) Czujesz się gorzej w którejś z takich sytuacji czy sprawiasz przykrość innym ludziom, że próbujesz zmienić nastawienie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Można się zmienić, ja się zmieniłam w drugą stronę, zrobiłam się bardziej arogancka. I wygląda na to, że to u Ciebie jest kwestia zbytniego skupienia na tym, żeby się pokazać, żeby się wywyższyć albo chociaż być na równi z innymi. Masz niską samoocenę?

 

Staraj się bardziej skupiać na tym, czego możesz się nauczyć od drugiej osoby, co kontakt z nią może wnieść do twojego życia. Staraj się uczyć pokory- zastanawiaj się, w czym druga osoba jest od Ciebie lepsza i jak się czuje z tym, co mówisz. Ogólnie moja rada jest taka, żeby skupiać się bardziej na innych osobach, więcej myśleć o ich potrzebach. Wtedy przestaniesz (prawdopodobnie to neizbyt świadoma reakcja) szukać uwagi innych tak bardzo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×