Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

W większości sytuacji, w których miewałam ataki już sobię radzę, zwykle racjonalizuję, mówię w myślach sama do siebie, że przecież nic się nie dzieje, że np. w sklepie nie jest duszno, bo gdyby było to np. starszej pani obok też by bylo słabo. Niezawodny jest telefon do męża - jak do niego zadzwonie to odwraca to moją uwagę i wszystko jak ręką odjął. Ale niestety mam świadomość, że to są półśrodki... takie oszukiwanie samej siebie. Jak jadę autem to sobie myślę, że jak się źle poczuję to się zatrzymam i uspokoję, po czym zaczynam sie w korku na moście zastanawiać gdzie faktycznie można by się zatrzymać i przerażeniem napawa mnie fakt, że nie ma gdzie. Dziś niestety odniosłam porażkę w tramwaju, nakręciłam się strasznie, stałam przy drzwiach i nie mogłam się doczekać, żeby wreszcie drzwi się otworzyły, żebym mogła wyjść..

 

Jedynym sposobem, w który wierzę, że jest skuteczny to faktycznie przestać się bać ataku samego w sobie. Nie próbować go zatrzymywać... Kiedy ciśnienie skacze, tętno przyspiesza to spróbować nie myśleć "o jezu, co ja zrobię, ratunku, zaczyna się" tylko "o, mam tylko atak paniki, wywolany moim lekiem, ktory jest nieuzasadniony, jestem bezpieczna". Pracuję nad tym, tyle, że żeby to zaczęło działać to trzeba naprawdę zaufać swojemu ciału, że nie umrzemy od paniki, że to tylko taka reakcja fizjologiczna na głupi lęk, która ma nas nie zabić, a wręcz utrzymywać przy życiu. Z tym mam największy problem, żeby zaufać, że mimo ataku paniki jestem bezpieczna. Niestety często szukam ucieczki zamiast się z tym mierzyć... (np. odwołuję spotkania na mieście itp, żeby nie musieć jechać sama tramwajem etc)...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kejtino, na nerwicę lękową ma wpływ wiele czynników: długotrwały stres i brak jego odreagowania, konflikty wewnętrzne, nasze dzieciństwo, nasze negatywne myślenie, nasza predyspozycja psychiczna i wiele innych.

 

Z panicznym lękiem zmagam się już długo. Jednak po każdym jego nawrocie jestem "mądrzejsza", lepiej sobie z nim radzę, a okres panicznego lęku trwa krócej niż to było poprzednio.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie!

 

Ja ze swoimi atakami paniki zmagałem się jakieś 2 lata. Nigdy nie chodziłem do żadnych psychiatrów, więc nie wiem, ale wydaje mi się, że miałem też jakąś nerwicę (stąd się pewnie wzięła panika). Możliwe, że właśnie lękową, może jeszcze jakąś inną ;) Szczerze mówiąc nigdy się nie interesowałem się nazwami chorób, ich objawami, bardziej mnie interesowało to jak się wyleczyć. Nigdy nie brałem żadnych antydepresantów i jakoś z tego wyszedłem - ostatni atak paniki miałem jakieś półtora roku temu chyba. Tak, jak napisała Triss, jedynym i niezawodnym sposobem na pozbycie się paniki, nerwicy i innych podobnych, jest ich akceptacja. Kiedy nie boisz się bać, strach jest o wiele słabszy, bo ze strachem jest tak, że karmi się Twoim... strachem. Kiedy odetniesz mu "źródło zasilania", to zobaczysz jak chudnie w oczach. Ja się już nie boję bać, wiem jak postępować podczas silnego lęku, jak mnie kiedyś nawiedzi atak paniki to super - zatańczymy :) Nie znaczy to oczywiście, że jestem jakimś Superbohaterem, który nigdy się nie boi, nie stresuje, itd. Czasem się boję trochę, czasem bardzo, ale już wiem jak sobie z tymi emocjami radzić. Ataków paniki, czyli takich (czasem) nieoczekiwanych (a czasem niestety oczekiwanych hehe) i nieuzasadnionych napadów lęku już nie miałem jakieś 1,5 roku tak, jak napisałem wcześniej.

 

Leki Was tylko otumaniają, to środek doraźny, który czasem powinno się stosować w ciężkich przypadkach, żeby podjąć w ogóle terapię, ale leki Was nie uzdrowią. Uzdrowi Was tylko autoterapia albo terapia u specjalisty (psychologa, psychiatry, czy innego znachora). Nie wierzcie też tym, którzy tutaj piszą, że "paniki nie da się wyleczyć, trzeba z tym żyć, itd.". To g...liniana prawda ;) Jeśli żyjesz ze swoją paniką i jest Ci z nią dobrze, to ok, ale nie znaczy to, że każdy chce tak żyć. Ja pamiętam, że jak zaczęły się moje "akcje" i szukałem odpowiedzi w internecie, to wchodziłem na podobne fora i czytałem podobne wpisy - oddychaj głęboko, weź leki i tak do końca życia. Kiedy widziałem na forach słowa-klucze (lęk, trzęsące się ręce, strach, panika, atak paniki, fobia społeczna, nerwica, itd.), to momentalnie serce mi przyspieszało i często był to zaczątek kolejnego napadu lęku. Nie było łatwo sobie z tym poradzić, ale jakoś mi się udało.

 

Oczywiście zaraz zostanę zaatakowany przez pseudoekspertów od ataków paniki, którzy "wiedzą lepiej, mają straszniejsze ataki paniki, więcej fobii, nerwic, mają je dłużej, znają je lepiej". A ja? Co ja tam wiem o panice, pewnie jestem dzieciakiem, który zestresował się przed maturą i teraz poucza tu innych :) "Gdybym miał przeżyć Wasze lęki, to pewnie bym padł na zawał, albo się powiesił. Nie da rady się uwolnić od paniki, koniec kropka. Jeśli komuś się udało, to miał farta, słabsze lęki, itd."

 

Jeśli jednak są tu osoby, które nie chcą żyć do końca ze swoją paniką i strachem, że napadnie Was w najmniej spodziewanym, pożądanym momencie i chcą spróbować się wydostać ze spirali lęku, to napiszcie do mnie maila - kamil.winczewski-strach@wp.pl. Ja Wam żadnej gwarancji nie daję, najwięcej zależy od Was samych. Jeśli myślicie, że podam Wam sekretny przepis na to jak uwolnić się od strachu bez Waszego wysiłku, to nawet nie silcie się na żadne maile do mnie. O nieeeeee. Autoterapia, którą przeszedłem była dla mnie drogą przez ciernie, z wieloma porażkami, załamaniami, zwątpieniami i nawrotami lęków. Żeby ta terapia się powiodła będziecie musieli wyjść ze swojej strefy komfortu, uwierzyć w końcowy sukces, wybić się nad swoje przekonania na temat skutecznych i nieskutecznych metod walki z lękiem i naprawdę stosować moje rady w praktyce. Jeśli jesteś gotów (gotowa) spróbować, to daj znać.

 

P.S. A co jeśli za wpisami osób, które piszą o tym, że nie można sobie poradzić z paniką kryją się farmaceutyczni baronowie, którym na rękę jest to abyś do końca życia brał(a) antydepresanty?...

 

Nie no, aż w takie teorie spiskowe nie wierzę :) Chociaż kto wie? Jeśli mój wpis niedługo zniknie, to znaczy, że mamy tu do czynienia z jakąś aferą grubymi nićmi szytą!

 

Tak, czy siak, życzę Wam wszystkim (niedowiarkom też, a co!) powrotu do zdrowia i jak najpełniejszego życia! Pamiętajcie! "Poddający się - nigdy nie wygrywa, a wygrywający - nigdy się nie poddaje." Nigdy się nie poddawajcie!

 

Pozdro 600!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, jestem tu nowa:)

Zaburzenia lękowe mam już o ok 4 lat. Leczę je, w zasadzie cały czas z różnymi efektami. Chciałam się podzielić z kimś moimi doświadczeniami z lekami jakie brałam (a było ich naprawdę sporo). Napady lęku uważam za najbardziej straszną rzecz jaka może się przytrafić człowiekowi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W pomieszczeniach, gdzie gorąco. Przychodnie, sklepy a nawet u kogoś w domu. Mój atak wygląda tak, że zaczynam mieć mroczki w głowie i zaczynam miec duszności i dolegliwości żołądkowe. Zazwyczaj odpinam płasz i ściągam szalik, to te elementy nasilają moją "schizę".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam Was wszystkich,czytajac Wasze posty zdiagnozowalam swoja chorobe,mam dokladnie takie same objawy,zmagam sie z tym od jakiegos czasu i nie wiedzialam co mi jest az do dzis.Myslalam,ze to tylko zmeczenie i silny stres,jak sie okazuje to cos powazniejszego.Wszystko zaczelo sie jak bylam na zakupach w centrum handlowym nagle zrobilo mi sie slabo i duszno,wyszlam na chwile na dwor i po chwili ustapilo jednak jak wrocilam do sklepow znow sie zaczelo i tak w kolko.

Podczas takiego napadu czuje niepokoj i uczucie,ze zaraz zemdleje,kreci mi sie w glowie i trace ostrosc widzenia.

Najczesciej czuje to bedac w kosciele,centrum handlowym lub klubie fitness,czasami w szkole ale nie za kazdym razem.

Jednak jak jestem z kims i zajme sie rozmowa to zapominam o tym i moge chodzic po sklepach czy cwiczyc na silowni.

Do pracy tez chodze normalnie sama lub jezdze samochodem i wtedy nic sie nie dzieje.Do kogo mam sie udac?? do psychologa czy psychiatry? prosze o pomoc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam 17 lat i bodajże 2 lata nie wiadomo skąd i jaka była tego przyczyna dostałam ataku. Wydawało mi się że umieram, że coś mi się stanie, że jestem nieobecna, traciłam jakby kontakt z rzeczywistością, towarzyszył mi przy tym ból serca w klatce piersiowej. Czułam się dosłownie jak psychopatka. Dzisiaj zaczęło boleć mnie serce i atak znów się pojawił a najgorsze jest to że mam wrażenie że albo coś się zaraz stanie , albo nie obudzę się. Do tego wszystkiego serce mnie też boli ale tym razem nie w klatce piersiowej.Co mam robić? Jak sobie z tym radzić. Najgorsze jest to, że ja zdaje sobie sprawę że ty tylko strach, ale nie nie mogę sobie poradzić.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podpisuję się. Ja mam podobne objawy, i same sobie z tym nie poradzimy.. Też dziś nie poszłam do szkoły, chociaż czuję, że nieco minęło i mam na coś siłę. Czuję, że jutro już będę mogła iść. Naprawdę najlepiej nie radzić się internetu, bo nikt tu specjalistą nie jest. Psycholog, psychiatra tylko strasznie brzmi- ale każdy może w którymś momencie tego potrzebować. Powodzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psychiatra jakkolwiek brzmi to tylko lekarz nie jest tam po to by zrobić wodę z mózgu ale po to żeby pomóc. Najczęściej lęki wywoływane są u nas poprzez niedobór serotoniny w organizmie, która z kolei uwalniana jest przez nas podświadomie. Dlatego ważne jest by nie odstawiać leków ponieważ jakkolwiek brzmi ich nazwa są po to aby nie pozwalać serotoninie na zanik w organizmie. Leczenie przytłacza ponieważ jest to powolny proces, ale wykonalny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja jestem dostępny witam, u mnie ataki zazwyczaj to było szybkie bicie serca w tym momencie bałem się że mam zawał, nogi były jak z waty itp.

Pomaga mi wysiłek fizyczny taki porządny pocieszam się po nim że jakby miał coś z sercem to padłbym na macie treningowej, polecam również szereg badań krwi ekg echo serca itp. itp. dobre wyniki mogą nas uspokoić, złe mogą dać szansę na leczenie i psycholog z którym można o wszystkim porozmawiać również się przyda.

 

Choć niby daje rady innym a sam od dwóch dni nie panuje nad atakami robi mi się słabo serce wolno bije, czasem coś ukłuje w pierś i mam strach i przerażenie w oczach ;(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja od kilku tygodni zacząłem ćwiczyć coś podobnego do jogi, poza tym trening autogenny Schultza 15 minut dziennie i staram się być ciągle czymś zajęty. Napięcie i lęk znacznie przez to się zmniejszają, chociaż zdarza się, że jak jakaś męcząca myśl uczepi się mojego umysłu to przez kilka dni powraca silny lęk i czuje się jakbym miał depresję. 2 lata temu byłem w tak złym stanie, że nie mogłem chodzić do szkoły. Teraz chodzę bez problemu a zdarza się nawet, że odczuwam w niej silny spokój. To wszystko bez leków, mimo fobii społecznej. Tak więc podsumowując, regularne ćwiczenia rozciągające mięśnie + relaksacja może nie wyleczą nas tak szybko z nerwicy ale sprawią że znacznie łatwiej będzie nam wytrzymać tą "chorobe" czy jak to nazwać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, mam 41 lat, jestem samotną matką - od pięciu lat wdową. W swoim życiu wiele przeszłam, zwłaszcza przez ostatnie 12 lat. W 2000r urodziłam martwego synka, w 2003 zmarł mój tata i straciłam drugie dziecko, w 2007 mój mąż, a rok temu moja mama. Zostałam całkowicie sama z ośmioletnią córką. Od ok. roku zaczęły się ataki: potworny lęk, tachykardia do 150 uderzeń/min, skoki ciśnienia do 200/110, które trwają ok. 10min i zanim leki zaczną działać spada. Potem pojawiają się duszności, drżenia i drętwienia kończyn Ataki mam najczęściej w...domu niestety. Jestem też po obszernej diagnostyce: morfologia, mocz - ok, d-dimmery - ok, nerki - ok, tarczyca - ok, echo serca - ok, holter - ok, rtg klatki piersiowej - ok, hormony - ok, cytologia - ok, usg jamy brzusznej - ok.

Przez to wszysko strasznie się boję, że umrę, że zostawię dziecko. Na początku stycznia mam wizytę u psychologa i psychiatry. Czy to mogą być objawy nerwicy lekowej???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, mam 41 lat, jestem samotną matką - od pięciu lat wdową. W swoim życiu wiele przeszłam, zwłaszcza przez ostatnie 12 lat. W 2000r urodziłam martwego synka, w 2003 zmarł mój tata i straciłam drugie dziecko, w 2007 mój mąż, a rok temu moja mama. Zostałam całkowicie sama z ośmioletnią córką. Od ok. roku zaczęły się ataki: potworny lęk, tachykardia do 150 uderzeń/min, skoki ciśnienia do 200/110, które trwają ok. 10min i zanim leki zaczną działać spada. Potem pojawiają się duszności, drżenia i drętwienia kończyn Ataki mam najczęściej w...domu niestety. Jestem też po obszernej diagnostyce: morfologia, mocz - ok, d-dimmery - ok, nerki - ok, tarczyca - ok, echo serca - ok, holter - ok, rtg klatki piersiowej - ok, hormony - ok, cytologia - ok, usg jamy brzusznej - ok.

Przez to wszysko strasznie się boję, że umrę, że zostawię dziecko. Na początku stycznia mam wizytę u psychologa i psychiatry. Czy to mogą być objawy nerwicy lekowej???

 

To są typowe objawy nerwicy lękowej. Ja miałam identycznie. Na tachykardię dostałam betabloker concor cor i biorę go cały czas, najprawdopodobniej na stałe. Wizyta u psychiatry i terapia są koniecznie, zwłaszcza, że sporo przeszłaś i nie masz obecnie nikogo kto mógłby być cały czas przy Tobie, zapewnić bezpieczeństwo. Twoje lęki są uzasadnione, lęk przed śmiercią tak samo, to również przechodziłam. Pozbyłam się ataków dzięki leczeniu farmakologicznemu (SSRI przez prawie rok i na gwałtowne ataki benzodiazepiny) i terapii. Od 2 miesięcy nie biorę SSRI i ataków nie mam, a nad stanami psychicznymi pracuję na terapii. Najważniejsze to się nie poddawać i wierzyć, że to pomoże, bo POMAGA! diagnoza jaką najprawdopodobniej usłyszysz to zaburzenia lękowe z napadami lęku albo paniki. Tak to się teraz medycznie nazywa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trawa_Cytrynowa, po tym wszystkim co przeszłaś nie dziwię się, że pojawiły się takie objawy. Opisane przez Ciebie ataki raczej na pewno wskazują na zaburzenia psychiczne, które są źródłem tych objawów, tym bardziej, że wyniki badań są dobre. Dobrze, że umówiłaś się do psychiatry i psychologa, na pewno pomogą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niewypowiedziana, dziękuję za odpowiedź. Najgorsze jest to, że większość (ok.90%) ataków mam w domu, zwłasza wieczorem i pewnie są związane z samotnościa. Ogólnie mam wszystkiego dosyć, wszystko na mojej głowie i szlag mnie trafia jak ktoś mówi, że przecież mam córkę. Ok, mam córkę, którą kocham ponad życie, ale nie mogę jej przecież obciążać moją nerwicą i problemami. Ona juz i tak codziennie pyta z lękiem w głosie, czy na pewno nie umrę... :cry:

Jak to piszę już czuję, że ciśnienie i tętno idą w górę... :evil:

 

-- 28 gru 2012, 23:22 --

 

Pisanka - dziękuję. Też mam przepisany bloker (Beto ZK), ale g daje, ataki są coraz silniejsze.

Jak wyjeżdżamy do mojej ciotki i zostawiam za sobą swoje życiowe bagno ataków nie mam wcale, lub są bardzo niewielkie epizody, trwajace 2-3 sekundy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trawa_Cytrynowa, spójrz stronę wcześniej, pisanka opisała podobną sytuację. Musisz wytrwać do umówionej wizyty, samo umówienie się do specjalisty jest już dużym krokiem na przód. Zawsze na tym forum możesz napisać o swoich problemach, może nie zawsze uzyskasz pomoc, ale na pewno zostaniesz wysłuchana.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×