Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

Calineczka1990 a myślałam, że tylko ja tak robię z tymi paznokciami :roll:

 

insomnia-one ja mam ataki wtedy kiedy musze gdzie wyjsc. Czasmi się zdarza, że w domu mnie cos zdenerwuje to sie trzese jak galaretka ale to sie ostatnio rzadziej zdarza. Do niedawna miałam tak codziennie i o stalej porze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich doskonale Was rozumiem przechodzę dokładnie to samo pierwszy raz złapało mnie to cholerstwo w 2010 r podczas prowadzenia samochodu a mianowicie szybki puls wszystko mi zdrętwiało i uczucie że zaraz zemdleje skończyło się na pogotowiu i hydroxyzynie później dopadalo mnie to coraz częściej w końcu wylądowałem u psychiatry dostałem lenuxin który mnie z tego wyciągnął brałem go rok niestety od września 2012 wszystko wróciło od 2 miesięcy siedzę w domu doszło do tego że nawet boję się isc myć dostaje wtedy ataku to jest nie do wytrzymania ataki w markecie na ulicy też już przerabialem po prostu masakra mam przypisany lek od kilku miesięcy z rodziny escitalopram ale lęk przed skutkami ubocznymi mnie przerasta poniewaz przy ostatnim leczeniu przez pierwsze 2 tygodnie nawet chcialem się wieszać ale zacznę go brać od niedzieli bo nie mam zamiaru resztę życia spędzić w łóżku nauczyłem się jednej rzeczy przy ataku żeby spokojnie oddychać i nie nakręcić się jeszcze bardziej w myślach sobie powtarzam uspokuj się chlopie już tak miałeś i nic się szczególnego nie stało troche to pomaga cieszę się że trafiłem na to forum przynajmniej nie jestem sam z moją nerwicą.

 

-- 01 lut 2013, 20:41 --

 

Witam wszystkich doskonale Was rozumiem przechodzę dokładnie to samo pierwszy raz złapało mnie to cholerstwo w 2010 r podczas prowadzenia samochodu a mianowicie szybki puls wszystko mi zdrętwiało i uczucie że zaraz zemdleje skończyło się na pogotowiu i hydroxyzynie później dopadalo mnie to coraz częściej w końcu wylądowałem u psychiatry dostałem lenuxin który mnie z tego wyciągnął brałem go rok niestety od września 2012 wszystko wróciło od 2 miesięcy siedzę w domu doszło do tego że nawet boję się isc myć dostaje wtedy ataku to jest nie do wytrzymania ataki w markecie na ulicy też już przerabialem po prostu masakra mam przypisany lek od kilku miesięcy z rodziny escitalopram ale lęk przed skutkami ubocznymi mnie przerasta poniewaz przy ostatnim leczeniu przez pierwsze 2 tygodnie nawet chcialem się wieszać ale zacznę go brać od niedzieli bo nie mam zamiaru resztę życia spędzić w łóżku nauczyłem się jednej rzeczy przy ataku żeby spokojnie oddychać i nie nakręcić się jeszcze bardziej w myślach sobie powtarzam uspokuj się chlopie już tak miałeś i nic się szczególnego nie stało troche to pomaga cieszę się że trafiłem na to forum przynajmniej nie jestem sam z moją nerwicą.

 

 

calineczka 1990 jak się czulas przez pierwsze dni na escitalopramie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czesc jankowy najwazniejsze to nie panikowac,tylko jak ? jak czlowiekowi sie wydaje ze zaraz stanie sie cos najgorszego . Ja kiedys przeczytalam w ktorejs ksiazce na temat nerwic , chyba bylo to "Oswoić lęk" , ze w czasie ataku lęku nalezy się nie bac a wręcz przeciwnie , dopuscic do siebie ten lęk i spróbować patrzeć na niego z boku,analizować co tak naprawde sie dzieje i jak długo trwa.dlaczego tak właśnie sie czujemy i czym to jest spowodowane,to trudne napoczątku ale do przejścia.ja , jesli czuje ze zaczyna się coś złego ze mna dziać , próbuje już na poczatku ataku zająć sie czymś innym i nie myśleć o tym co się ze mną dzieje.pomocna jest tez autosugestia,czyli powtarzanie sobie ze wszystko jest dobrze , ze to tylko nerwy , stres , ze nic zlego sie nie dzieje i ze zaraz to przejdzie.dzieki temu ja juz dojezdzam do pracy bez zatrzymywania auta w trasie ( dojezdzam ok 20 km czyli srednio 30 min w aucie sama),nawet jesli cos mi zaczyna dolegac , wtedy powtarzam sobie : nie zatrzymam samochodu!,po co?,przeciez to tylko lek,ja wygram!,to ja kieruje i musze byc skupiona na jeżdzie a nie na tobie durna nerwico !!!precz!!przy czym usmiecham sie sama do siebie i puszczam glosno ulubiona moja muzyke i jakos idzie :yeah: ,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przede wszystkim lęk należy zaakceptować i uświadomić sobie, że w większości przypadków jest irracjonalny. Mnie np. to uspokaja, gdy wiem, że to co mi się dzieje podczas napadu paniki to TYLKO lęk, który sama sobie wytworzyłam na wskutek irracjonalnego myślenia. a im bardziej to wiem, tym jestem spokojniejsza i łatwiej jest mi to opanować :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Iruś:) ciężko jest dopuścić do siebie lęk, bo kiedy to robisz to dla niego znak, że nie walczysz i wtedy on uderza ze zdwojoną siłą. A może ja już tak nie potrafię. Kiedy mam atak nie potrafię myślkeć o niczym innym jak tylko o tym, by się uspokoić. Na analizę w moim przypadku nie ma po prostu miejsca :roll:

 

pisanka gratuluję wypracowania sobie świetnej metody na pokonanie lęku :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak pisałem wyżej pierwsze co robię to staram się miarowo oddychać nie nakrecam się bo to jest największy błąd podczas ataku w myślach sobie powtarzam SPOKOJNIE JUŻ TAK MIAŁEŚ I NIC SIĘ STAŁO ZARAZ CI TO MINIE i wierzcie mi że to pomaga może nie w 100% ale jednak kiedyś jak nakrecalem to kończyło się pogotowiem.wspomagam się też hydroxyzyną podczas silniejszych ataków zawsze ją nasze że sobą i sam fakt że ją mam przy sobie już mnie uspokaja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mgielka86 moze nie tak sie wyraziłam ale miałam na mysli wlasnie to co napisała pisanka,w tym wszystkim chyba wlasnie o to chodzi,zeby podczas leku zachowac sie tak zeby lek nie atakowal nas ze zdwojana sila a powoli odpuszczal,trzeba go zrozumiec zeby potem wyeliminowac z naszego umyslu,nie wiem ale u mnie czym wiecej wiem o swoich lękach tym one bardziej są nieszkodliwe dla mnie,mam porownanie,poniewaz jeszcze kilka lat temu nic nie wiedzialam na ten temat,nawet nie wiedzialam ze mam nerwice,ataki byly straszne,trzymaly mnie po kilka miesiecy i nikt nie potrafil mi pomoc,nikt nie mowil o psychiatrze czy lekach,spalalam sie okropnie,dopiero pozniej,powoli zaczynalam zbierac informacje na temat tej choroby,to choroba umyslu a nie ciała,ona tkwi w naszych glowach i jej nasilanie sie zalezne jest od nas samych.tak mysle.jesli budze sie rano i juz sie zle czuje,mysle ze nie wstane z lozka bo zaraz serce mi wyskoczy,dostane zawału a nogi odmowia mi posluszenstwa to staram sie wlasnie wyjsc temu na przekor,wiem ze moje cialo jest zdrowe,wiec dlaczego mam lezec w lozku??pomalu wstaje i przekonuje sie ze nogi sa w porzadku,ze serce owszem jest przyspieszone ale nie bije tak mocno zeby nie przejsc do lazienki,oporzadzic sie pojsc dalej,i wtedy przekonuje sie,lapiac te wszystkie drobne pozytywne emocje,ze jednak warto bylo wstac z lozka,wyjsc z domu itd.powoli ale stanowczo wypycham z umyslu zle mysli destrukcyjne i zastepuje je tymi pozytywnymi myslami.bardzo czesto rozmawiam sama ze soba to tez bardzo pomaga.

oczywiscie miewam tez i takie dni kiedy sie poddaje ale jest ich coraz mniej.

jankowy mysle ze dobra metoda,tez ja stosuje,spokoj,spokoj moze wszystko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam, napiszce mi co robic jak nagle w mojej glowie urodzi sie pomysl choroby, zaczyna mnie bolec ten odcinek ciala i zaczynam sie bac, bolu i, ze nikt mi nie pomoze, nie mam przyspieszonego tetna, ani nie wiruje mi swiat, tylko zaczynam widziec wszystko w czarnych kolorach, a spokoj moich najblizszych, ktorzy wykonuja w domu swoje dotychczasowe zajcia mnie przeraza, atak konczy sie wybuchem placzu i na chwile mam spokoj, po czym od nowa. Kiedys mialam calkiem inne ataki paniki, bardziej ekspresywne, umialam sobie z nimi radzic, bo psycholog mnie nauczyl, teraz jestem zlekniona i zalamana. W momencie ataku slowa ,ze jest ok i jestem zdrowa do mnie nie docieraja niestety.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie radze sobie, terapia nic mi nie daje, ratuje sie tylko lekami myślałem że już opanowałem to, siedem miesięcy już z tym walcze i kurwa nic, jedynie na pogotowie już nie dzwonie gdy umieram co dziennie po kilka razy najem sie afobamu i spie jak zabity

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie radze sobie, terapia nic mi nie daje, ratuje sie tylko lekami myślałem że już opanowałem to, siedem miesięcy już z tym walcze i /cenzura/ nic, jedynie na pogotowie już nie dzwonie gdy umieram co dziennie po kilka razy najem sie afobamu i spie jak zabity

 

 

 

witaj w klubie, zmien psychoterapeute, uwazaj na afobam-silnie uzaleznia, ja 8 lat temu uzaleznilam sie od lexotanu, wyszlam z tego, ale byly dni, ze bralam po 8 dziennie, na drugi dzien dziura w glowie, teraz jak juz musze biore pol tabletki xanaxu 0,25 mg, wiec slabiutkiego, wlasnie przed momentem zwalczylam kolejny atak, czyli tylko w leb se strzelic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jedyne co mam na ratunek to afobam i hydroxyzyne ale ona slaba jest na ataki paniki, mnie 0,50mg afobamu uspakaja biore 2-3 razy dziennie jak mam gorsze dni

 

-- 03 lut 2013, 00:50 --

 

nie potrafie sobie wmówić że nic mi sie nie stanie silniejsze odemnie to jest

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jedyne co mam na ratunek to afobam i hydroxyzyne ale ona slaba jest na ataki paniki, mnie 0,50mg afobamu uspakaja biore 2-3 razy dziennie jak mam gorsze dni

 

-- 03 lut 2013, 00:50 --

 

nie potrafie sobie wmówić że nic mi sie nie stanie silniejsze odemnie to jest

 

 

ja tez nie potrafie sobie pwiedziec, ze to kolejny napad lęku tylko rozni sie od tych , ktore znam, niestety w tym wszystkim to normalne uczucie. moze powiedz swojemu lekarzowi, ze bierzesz tyle afobamu, moze antydepresanty , takie na dluzej?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak wyglądają moje ataki? Puls zaczyna przyspieszać, wokół serca robi mi się ciepło, jakby krew zaczęła z niego lecieć, wylewać się... Na początku łapałem się za serce, brakowało mi tchu i lądowałem w szpitalu bo bałem się zawału. Za pierwszym razem zabierali mnie z pracy, później z domu. Wszystkie badanie ekg, morfologia itp, wychodziły w normie. Dostawałem zastrzyk uspokajający i kroplówkę. Później przy podobnych sytuacjach uświadamiałem sobie, że skoro wcześniej nic mi się nie stało to teraz też nic mi nie będzie, próbowałem się sam uspokoić. A, że mózg/świadomość to cwana bestia to na początku nie było łatwo. W końcu udało mi się nad tym zapanować i ataki jako tako minęły, teraz trafiają się spontaniczne nerwobóle, które mózg odbiera jako zawał serca :lol: , pisałem już że to cwana bestia jest, prawda? Po chwilowym ataku paniki uspokajam się i czekam aż bóle miną.

 

Teraz cierpię na dziwne uczucie w głowie, ciężko to opisać: otępienie, odrealnienie, ucisk, kłopot z koncentracją, na początku myślałem, ze to zawroty, ale się nie chwiałem ;) Im bardziej o nich myślę, tym bardziej się nasilają, ciężko mi przez to czasami funkcjonować, pracować, jechać autem. Na początku wmówiłem sobie, że mam udar, guza mózgu lub coś innego :roll: Najlepiej jest jak się na czymś skupię to zapominam o tym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jedyne co mam na ratunek to afobam i hydroxyzyne ale ona slaba jest na ataki paniki, mnie 0,50mg afobamu uspakaja biore 2-3 razy dziennie jak mam gorsze dni

 

-- 03 lut 2013, 00:50 --

 

nie potrafie sobie wmówić że nic mi sie nie stanie silniejsze odemnie to jest

 

 

ja tez nie potrafie sobie pwiedziec, ze to kolejny napad lęku tylko rozni sie od tych , ktore znam, niestety w tym wszystkim to normalne uczucie. moze powiedz swojemu lekarzowi, ze bierzesz tyle afobamu, moze antydepresanty , takie na dluzej?

jakie antydepresanty?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jedyne co mam na ratunek to afobam i hydroxyzyne ale ona slaba jest na ataki paniki, mnie 0,50mg afobamu uspakaja biore 2-3 razy dziennie jak mam gorsze dni

 

-- 03 lut 2013, 00:50 --

 

nie potrafie sobie wmówić że nic mi sie nie stanie silniejsze odemnie to jest

 

 

ja tez nie potrafie sobie pwiedziec, ze to kolejny napad lęku tylko rozni sie od tych , ktore znam, niestety w tym wszystkim to normalne uczucie. moze powiedz swojemu lekarzowi, ze bierzesz tyle afobamu, moze antydepresanty , takie na dluzej?

jakie antydepresanty?

 

 

witaj ja bralam seroxat, cipramil, lexapro, znam jeszcze asentre, ale nie bralam jej, poza tym psychiatra bedzie wiedzial co ci dac na te stany.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Obudziłam się z atakiem właśnie godzinę temu... okropne duszności, zawroty głowy, straszne mdłości i taka "ciężkość" na klatce piersiowej i w brzuchu generalnie. A za 3 godziny egzamin z polityki... (nie boję się egzaminu, raczej przez ten atak dopiero zaczęłam się bać, że złe samopoczucie mi do niego nie przejdzie). Wzięłam Afobam i czekam jeszcze, aż do końca zadziała. Nie wiem co bym bez niego zrobiła, sama świadomość, że mam go w torebce zazwyczaj pomaga mi uniknąć ataków, ale nie żałuję, bo dzięki temu mogę chodzić/jeździć gdzie chcę bez strachu.

 

Co do zmęczenia, mnie też dotyka... zazwyczaj jestem na kofeinie, kawy, herbaty, energy drinki... nieważne ile śpię, i tak jestem zazwyczaj zmęczona.

 

-- 04 lut 2013, 08:32 --

 

Jak wyglądają moje ataki? Puls zaczyna przyspieszać, wokół serca robi mi się ciepło, jakby krew zaczęła z niego lecieć, wylewać się... Na początku łapałem się za serce, brakowało mi tchu i lądowałem w szpitalu bo bałem się zawału. Za pierwszym razem zabierali mnie z pracy, później z domu. Wszystkie badanie ekg, morfologia itp, wychodziły w normie. Dostawałem zastrzyk uspokajający i kroplówkę. Później przy podobnych sytuacjach uświadamiałem sobie, że skoro wcześniej nic mi się nie stało to teraz też nic mi nie będzie, próbowałem się sam uspokoić. A, że mózg/świadomość to cwana bestia to na początku nie było łatwo. W końcu udało mi się nad tym zapanować i ataki jako tako minęły, teraz trafiają się spontaniczne nerwobóle, które mózg odbiera jako zawał serca :lol: , pisałem już że to cwana bestia jest, prawda? Po chwilowym ataku paniki uspokajam się i czekam aż bóle miną.

 

Teraz cierpię na dziwne uczucie w głowie, ciężko to opisać: otępienie, odrealnienie, ucisk, kłopot z koncentracją, na początku myślałem, ze to zawroty, ale się nie chwiałem ;) Im bardziej o nich myślę, tym bardziej się nasilają, ciężko mi przez to czasami funkcjonować, pracować, jechać autem. Na początku wmówiłem sobie, że mam udar, guza mózgu lub coś innego :roll: Najlepiej jest jak się na czymś skupię to zapominam o tym.

 

 

Podobnie było u mnie, zawsze przekonana, że zawał, potem w szpitalu wszystko w normie, w końcu nauczyłam się przyjmować do wiadomości, że jestem zdrowa i te dolegliwości tworzą się w mojej głowie i dużo od niej zależy - to jest moim zdaniem najważniejsze w nerwicy. Szczególnie jak raz, drugi i piąty po Afobamie (i odrobinie dobrych chęci) przechodziło zupełnie. Zdałam sobie sprawę, że prawdziwe dolegliwości fizyczne nie przechodzą po lekach uspokajających i odrobinie celowego ignorowania. Teraz mam ataki rzadko i prawie się nimi nie denerwuję, jak czuję że nie przejdzie samo to biorę lek i czekam cierpliwie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po dwutygodniowym spokoju w nocy znowu "złapał" mnie atak. Obudziłam się z dziwnym uczuciem niepokoju, a po chwili zrobiło mi się okropnie gorąco i duszno. Otworzyłam szybko okno, wypiłam kilka łyków wody i nagle pojawiły się zawroty głowy z mdłościami, więc prędko do łazienki, bo zaraz z pewnością zwrócę kolację (co oczywiście i tak nie nastąpiło). Po chwili stwierdziłam, że to nic innego jak tylko moja płatająca psikusy nerwica, więc z powrotem położyłam się do łóżka. Uczucie niepokoju się powoli nasilało, a serce wcale nie zwalniało. Mimo wszystko postanowiłam zamknąć oczy i za dużo o tym nie myśleć, starając się ponownie zasnąć. Obudziłam się rano, jakby nic się tej nocy nie wydarzyło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dawno sie nie odzywalam, zaczełam sobie radzic z atakami...u mnie zawsze byl to lek przed omdleniem, teraz jak mnie dopada...mysle sobie no dalej mdlej...no i co z tego, ze zemdlejesz. Wydaje mi sie ze podzialalo kilka razy, przestalam sie bac tego. Nadal jestem nerwowa, chodze na zajecia dla rodzicow, na ktorych duzo rozmawiamy, uczymy sie...o emocjach, o sobie...jest swietna grupa ludzi, daj mi to duzo spokoju.

Stracilam prace, chyba to mnie bardzo stresowalo, bo sie spodziewalam...teraz gdy sie dokonalo, stres opadl.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×