Skocz do zawartości
Nerwica.com

Autumn

Użytkownik
  • Postów

    53
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Autumn

  1. Chester, mi Escitil podniósł nastrój, ale bardzo delikatnie i tylko na pewien okres czasu. Moim zdaniem jako lek na depresję jest średnio-żaden, natomiast na nerwicę lękową (na którą cierpię, zresztą włącznie z depresją po tragedii w rodzinie rok temu) sprawdził się naprawdę super. Ja bym brała na noc tylko jeśli nigdy nie pijecie alkoholu, z doświadczenia zanotowałam, że alkohol mogę pić najwcześniej 2 godziny po przyjęciu Escitilu - wtedy wszystko jest najzupełniej okej - a po jakiejś większej ilości spożytego alko lepiej nie brać. Nie dzieje się nic strasznego, ale jak kiedyś zapomniałam rannej dawki i wzięłam nierozważnie wieczorem w trakcie picia to następne pół drinka zwaliło mnie z nóg, kręciło mi się w głowie jakbym sama litr wypiła i musiałam iść spać czując się naprawdę źle. Dlatego uważam, że lepiej jest brać z rana - nie trzeba po prostu myśleć wieczorem czy można się napić czy nie. Co do uboków - mają to do siebie, że przechodzą! Ja cały pierwszy tydzień miałam lekkie zawroty głowy i inne takowe i minęły bez śladu, to po prostu trzeba przetrwać. Lekarz z jakiegoś powodu zaleca branie o określonej porze, uważam że bez konsultacji nie ma sensu jej zmieniać.
  2. Mam ważne pytanie proszę o pomoc!!! Od prawie roku zażywam Escitil, wczoraj dałam tacie receptę na niego i zamiast tego przywiózł Aciprex. Skład niby identyczny - 10mg escytalopramu w postaci szczawianu, ale boję się zastosować zamiennika bez konsultacji z psychiatrą (niestety nie mam takiej możliwości, wizyta dopiero w sierpniu, a za nic nie mogę przerwać stosowania). Czy ktoś coś na ten temat wie, zdarzyło mu się taka sytuacja??
  3. No ja tak mam:) Jak mi jedne wyniki wychodzą dobrze, to już myślę jakie zrobić następne... Kiedyś po jednych badaniach miałam z miesiąc spokoju zanim dopadły mnie lęki. Ale teraz to już będąc w jeden dzień u jednego lekarza mam takie wątpliwości, że biegłabym do następnego zaraz na drugi dzień. No wiadomo, że nie mogę, bo bym zbankrutowała:D oczywiście nie mogę przez ubezpieczenie, bo tam są kolejki, a ja jak sobie coś umyślę to chcę wiedzieć już!:) Ja na twoim miejscu bym powiedziała o tym, że Cię boli skoro już tam będziesz. I tak tam pewnie nic nie masz złego :) -- 06 cze 2013, 17:52 -- Ja jestem teraz bardzo happy, bo znalazłam w sieci olbrzymią książkę na temat drżenia psychogennego. A więc takie naprawdę istnieje:) Heh, dobrze się upewnić Pamiętam jak na zajęciach psychiatra nam mówił, że nerwicowe choroby to są takie do których ciężko coś konkretnego przypasować. Niby myśli się o jakiejś chorobie, a jednak coś jest inaczej niż klasycznie. I wielorakie dolegliwości. Raz brzuch, raz głowa, raz zaburzenia czucia. Za chwilę nic, za pół roku coś innego. I że to jest właśnie nerwica:) No ja tak mam i to trzyma mnie przy życiu, bo jest jakaś nadzieja. A najbardziej mnie złości jak tam w tym głupim mózgu mi echo woła: "A może jednak jestem chora...". Łeh :) Tyle osób takich jak ja :) Jeszcze niecały rok temu chodziłam po lekarzach non stop. W końcu jak wydałam grube setki złotych na wizyty, badania i leki i za każdym razem wychodziło dobrze, to się poddałam i przestałam łazić. Pamiętam jak byłam przekonana że mam OPChP bo mnie tak strasznie kłuło i sciskało w płucach przez parę tygodni codziennie, tak strasznie żałowałam że palę papierosy od 2 lat, potem jak się zbadałam i okazało się że nic mi nie jest, w dodatku pielęgniarki mnie wyśmiały że w tym wieku i po tak krótkim czasie palenia to nic mi nie grozi to nagle przestało boleć dosłownie jak wychodziłam z gabinetu prawie że XD A to był tak realny ból i tak przewlekły nie mogłam uwierzyć że to tylko mój mózg wymyślił. Tak samo było ze strasznymi bólami serca kilka tyg też aż w końcu same przeszły. Teraz się męczę z uczuciem duszenia w gardle, nie ma go non stop ale dosyć często mniejsze lub większe, czasem nieznośne i Afobam leci ostro bo już sobie roję że mi puchnie gardło i się uduszę. Ostatnio wzywałam karetkę pierwszy raz od roku bo byłam pewna że się duszę a lekarze mnie opie*dolili od góry do dołu za niepotrzebne wzywanie karetki bo wydolność oddechową miałam 99%... mało nie zapłaciłam 750zł kary. Chyba już nigdy nie wezmę karetki, nie wiem czy to dobrze czy źle
  4. No ja tak mam:) Jak mi jedne wyniki wychodzą dobrze, to już myślę jakie zrobić następne... Kiedyś po jednych badaniach miałam z miesiąc spokoju zanim dopadły mnie lęki. Ale teraz to już będąc w jeden dzień u jednego lekarza mam takie wątpliwości, że biegłabym do następnego zaraz na drugi dzień. No wiadomo, że nie mogę, bo bym zbankrutowała:D oczywiście nie mogę przez ubezpieczenie, bo tam są kolejki, a ja jak sobie coś umyślę to chcę wiedzieć już!:) Ja na twoim miejscu bym powiedziała o tym, że Cię boli skoro już tam będziesz. I tak tam pewnie nic nie masz złego :) -- 06 cze 2013, 17:52 -- Ja jestem teraz bardzo happy, bo znalazłam w sieci olbrzymią książkę na temat drżenia psychogennego. A więc takie naprawdę istnieje:) Heh, dobrze się upewnić Pamiętam jak na zajęciach psychiatra nam mówił, że nerwicowe choroby to są takie do których ciężko coś konkretnego przypasować. Niby myśli się o jakiejś chorobie, a jednak coś jest inaczej niż klasycznie. I wielorakie dolegliwości. Raz brzuch, raz głowa, raz zaburzenia czucia. Za chwilę nic, za pół roku coś innego. I że to jest właśnie nerwica:) No ja tak mam i to trzyma mnie przy życiu, bo jest jakaś nadzieja. A najbardziej mnie złości jak tam w tym głupim mózgu mi echo woła: "A może jednak jestem chora...". Łeh :) Tyle osób takich jak ja :) Jeszcze niecały rok temu chodziłam po lekarzach non stop. W końcu jak wydałam grube setki złotych na wizyty, badania i leki i za każdym razem wychodziło dobrze, to się poddałam i przestałam łazić. Pamiętam jak byłam przekonana że mam OPChP bo mnie tak strasznie kłuło i sciskało w płucach przez parę tygodni codziennie, tak strasznie żałowałam że palę papierosy od 2 lat, potem jak się zbadałam i okazało się że nic mi nie jest, w dodatku pielęgniarki mnie wyśmiały że w tym wieku i po tak krótkim czasie palenia to nic mi nie grozi to nagle przestało boleć dosłownie jak wychodziłam z gabinetu prawie że XD A to był tak realny ból i tak przewlekły nie mogłam uwierzyć że to tylko mój mózg wymyślił. Tak samo było ze strasznymi bólami serca kilka tyg też aż w końcu same przeszły. Teraz się męczę z uczuciem duszenia w gardle, nie ma go non stop ale dosyć często mniejsze lub większe, czasem nieznośne i Afobam leci ostro bo już sobie roję że mi puchnie gardło i się uduszę. Ostatnio wzywałam karetkę pierwszy raz od roku bo byłam pewna że się duszę a lekarze mnie opie*dolili od góry do dołu za niepotrzebne wzywanie karetki bo wydolność oddechową miałam 99%... mało nie zapłaciłam 750zł kary. Chyba już nigdy nie wezmę karetki, nie wiem czy to dobrze czy źle
  5. Dzień zaczął się dobrze, był super poza zalaniem kompa winem a skończył się koszmarnym atakiem nerwicy i lęku... To duszenie w gardle... wzięłam Afobam 1mg i czekam
  6. antygona, chodzi o to, że to nie jest lek o działaniu terapeutycznym ani leczniczym, tylko doraźna pomoc w przetrwaniu konkretnego ataku. branie tego rodzaju leków codziennie jest bezcelowe i prowadzi tylko i wyłącznie do uzależnienia, nie rozumiem lekarzy, którzy to zalecają, to dla mnie jakiś kosmos. lepiej bierz to, kiedy naprawdę potrzebujesz, np. w przypadku męczącego ataku. ja tak robię, ponieważ afobam to jedyny lek który radzi sobie z naprawdę dużymi napadami w moim przypadku, biorę go doraźnie od roku i nic mi nie jest, nie uzależniłam się ani nie uodporniłam, dalej ta sama dawka w sytuacjach kryzysowych (0,5)
  7. Ja uważam, że to bardzo dobry lek wyciszający i uspokajający, szczególnie brany regularnie, ale doraźnie u mnie też o dziwo pomagał. Spało się też cudnie. Tylko ma taką wadę, że naprawdę nie wolno pić alkoholu - ani przed, ani po pigułce (tak, wiadomo, że z żadnym lekiem nie powinno się pić, ale realistycznie, większość z nas biorących coś np. codziennie w końcu chce się napić i raczej nie szkodzi to, przynajmniej mnie np. z escitilem kompletnie nie przeszkadza). Jak dla mnie najlepsze co istnieje poza benzo, a od którego jest bezpieczniejsze (i które niestety czasem biorę).
  8. Hydro na napady lęku i nerwicowe to moim zdaniem głupota... Przynajmniej mnie tylko i wyłącznie usypia, a że przy napadzie chcę się uspokoić, a nie czuć, jakbym miała zaraz zemdleć (ekstremalna senność), kiedy ja się boję iść spać w trakcie i jeszcze trochę po napadzie, więc jest mi to dosyć nie na rękę - czuję się jeszcze gorzej, próbując pozostać przytomna. Natomiast czasem biorę to na sen, jeśli zależy mi, żeby się solidnie wyspać - potrafię po tym zasnąć w momencie, w którym moja głowa zetknie się z poduszką i przespać 12h betonem bez mrugnięcia nawet. Tylko są koszmarne sny, nie pamiętam ani jednej nocy po hydro kiedy nie męczyły mnie naprawdę realistyczne koszmary No i człowiek czasem budzi się trochę zmulony i naprawdę ciężko się ożywić.
  9. Kochana, nie jesteś sama. Z tym, że mi już minęła faza chodzenia po lekarzach, bo chyba naprawdę uwierzyłam, że fizycznie nic ze mną nie jest (wydałam setki złotych na zupełnie niepotrzebne badania które nic nie wykazywały). Z tym, że mnie 90% (poważniejszych, bo w innych nie biorę) razy pomaga Afobam. Gdyby nie on to moje życie byłoby pewnie dosyć koszmarne, wzywałabym pogotowie co najmniej raz w tygodniu (już zresztą wzywałam). Gorzej, że nieostrożnych uzależnia i trzeba naprawdę uważać, żeby nie brać kiedy tylko przyjdzie ochota. Zawsze sobie powtarzam, że jeśli te objawy (z reguły podobne, większość ludzi rozpoznaje u siebie, kiedy zaczyna mu się atak) przechodzą po leku, który działa tylko na umysł, to nie może być mi nic prawdziwego i staram się przypominać to sobie przy każdym ataku jeszcze zanim posunę się do wzięcia go. Choroby też sobie wkręcałam... "miałam" już wszystko, włącznie z SM i nieuleczalnymi rakami. Nie zachęcam cię do brania leków, szczególnie, że nie wiem, ile masz lat, ale mi niestety tylko to połączone z wielkim staraniem pracy nad samą sobą pomaga... Postaraj się nie czytać NICZEGO związanego z chorobami w internecie, choćby nie wiem jak cię kusiło i koniecznie odwiedź dobrego lekarza dla nas, czyli tego od duszy :)
  10. Tak mi pomógł ten Escitil i naprawdę długo pomagał... relatywnie przynajmniej. Już po miesiącu brania (we wrześniu ostatniego roku) zaczęłam czuwać wyraźną poprawę, nie w humorze bo ten poprawiło najsłabiej i na krótko, ale w nerwicy lękowej, z którą się zmagam - jakby powoli zanikała, w końcu naprawdę przestała mi uprzykrzać życie. Ale ostatnio wraca i czuję to już wyraźnie Ataki mam coraz częściej i coraz gorsze... Jeszcze nie takie, jak miewałam zanim zaczęłam brać Escitil, ale obawiam się, że zmierza w złym kierunku. Chyba pogadam z lekarzem o zwiększeniu dawki... Na razie biorę 10mg, nie wiem czy to możliwe że mój organizm się już uodpornił i że potrzebuje więcej? Nie cieszy mnie to, nigdy nie chciałam tego jakoś specjalnie potrzebować a już tym bardziej coraz więcej, mimo że nie jest jakieś strasznie szkodliwe. Ale co jak będzie trzeba w końcu odstawić? Mam nadzieję, że doczekam się w tej kolejce na NFZ-owską terapię...
  11. Okropny, paskudny dzień. Od rana bolała mnie głowa, ale to tak straszliwie, nie do funkcjonowania. Nawet ketonal forte nie pomógł, umierałam, a potem na miłym wieczorze z chłopakiem i kolegą dostałam ataku nerwicowego - pierwszego od dawna takiego prawdziwego, z poceniem się, bólem serca, drętwieniem, zawrotami głowy i koszmarną dusznością. Głupio mi było, że taki spokojny i "normalny" kolega mnie widzi w takim stanie. Serce bolało tak, że już nie pomagało nawet powtarzanie sobie, że to tylko psychika - od dawna nie uwierzyłam już, że coś mi się naprawdę fizycznie dzieje. Do dziś. Najgorszy dzień od dawna i chciałabym, żeby już się skończył, ale boję się iść spać, tj. nie ma szans, żebym zasnęła bo cała się trzęsę z nerwów. Już mi ciut lepiej (koniec końców wzięłam afobam i po kilkudziesięciu minutach zaczęłam się powoli uspokajać), ale dawno się tak nie męczyłam, myślałam, że zażegnałam takie poważne ataki....
  12. Każdy mój ma dla mnie wielkie znaczenie (szerokość geograficzna rodzinnego miasta, które kocham, fragment ulubionego wiersza i inne), nie zrobiłabym sobie nigdy tylko dla ozdoby, dlatego wiem też, że się nie znudzą. Ale chyba nie będę się chwalić, bo są bardzo charakterystyczne, a mi zależy na anonimowości :) Nie spamujmy już, co do dnia - idę spać, w końcu się uspokoiłam, zostało mi całe 40 minut snu przed wyruszeniem na literaturę [*]
  13. Autumn

    Ból serca

    Nie polecam waleriany, jeszcze na długo przed nerwicą wzięłam ją na sen i naprawdę rozbolało mnie serce. Okazało się, że niektórzy źle na nią reagują. Już lepszy Persen Forte, ale dla mnie to za delikatne od dawna, tylko jeśli nigdy nie brałeś to może ci naprawdę bardzo pomóc kilka tabletek + napar z rumianku, melisy. A nerwicowo serce bolało mnie wiele razy, taki ucisk i kłucie trwające wiele godzin. Wydałam krocie na badania i oczywiście nic mi nie jest. Dla mnie zbawieniem okazała się przede wszystkim czysta realizacja, że to w mojej głowie. Poza tym pomaga mi doraźnie Afobam (na receptę) baaardzo, ale co jednemu służy, drugiego truje, więc lepiej dobrać swój chyba...
  14. Piękny jest :) To niestety nie ja, ale jam też wytatuowana :)
  15. Nuve, ja przeżywam to samo. Żyłam w miarę normalnie parę miesięcy dzięki Escitilowi głównie, a teraz coraz częściej mam ataki, jakby już przestawał działać Dziś znowu nad ranem obudził mnie atak nerwicy, duszności i ból serca, życie z nią jest takie trudne... Wzięłam Afobam i czekam, czy przejdzie. Jak ja się dotoczę na zajęcia? Jak zawsze przyszłam tutaj, jedyne sensowne miejsce, jakie przychodzi mi do głowy... Znowu boję się zostawać sama w mieszkaniu na noc, a tak długo się już nie bałam! Wyobraźcie sobie, że zawsze mam przy sobie ostry długopis, na wypadek gdyby gardło mi się na serio zamknęło i musiałabym zrobić tracheotomię - schiza! Jednocześnie boję się, że kiedyś naprawdę bym musiała, bo nie jestem pewna, czy trafiłabym w krtań. No i Afobam, nie ruszam się bez niego (ta zależność jest taka uciążliwa...), sam fakt, że mam go przy sobie i mogę wziąć w razie czego, pomaga mi. Większość ludzi nienawidzi szpitali, ja żałuję, że nie mieszkam koło takowego. Pomijam fakt, że chcę zostać lekarzem i czuję szczęście na myśl o spędzaniu dni i nocy w szpitalu, jedynym miejscu na ziemi, w którym czuję się naprawdę bezpiecznie.
×