Skocz do zawartości
Nerwica.com

Autumn

Użytkownik
  • Postów

    53
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Autumn

  1. Chester, mi Escitil podniósł nastrój, ale bardzo delikatnie i tylko na pewien okres czasu. Moim zdaniem jako lek na depresję jest średnio-żaden, natomiast na nerwicę lękową (na którą cierpię, zresztą włącznie z depresją po tragedii w rodzinie rok temu) sprawdził się naprawdę super. Ja bym brała na noc tylko jeśli nigdy nie pijecie alkoholu, z doświadczenia zanotowałam, że alkohol mogę pić najwcześniej 2 godziny po przyjęciu Escitilu - wtedy wszystko jest najzupełniej okej - a po jakiejś większej ilości spożytego alko lepiej nie brać. Nie dzieje się nic strasznego, ale jak kiedyś zapomniałam rannej dawki i wzięłam nierozważnie wieczorem w trakcie picia to następne pół drinka zwaliło mnie z nóg, kręciło mi się w głowie jakbym sama litr wypiła i musiałam iść spać czując się naprawdę źle. Dlatego uważam, że lepiej jest brać z rana - nie trzeba po prostu myśleć wieczorem czy można się napić czy nie. Co do uboków - mają to do siebie, że przechodzą! Ja cały pierwszy tydzień miałam lekkie zawroty głowy i inne takowe i minęły bez śladu, to po prostu trzeba przetrwać. Lekarz z jakiegoś powodu zaleca branie o określonej porze, uważam że bez konsultacji nie ma sensu jej zmieniać.
  2. Mam ważne pytanie proszę o pomoc!!! Od prawie roku zażywam Escitil, wczoraj dałam tacie receptę na niego i zamiast tego przywiózł Aciprex. Skład niby identyczny - 10mg escytalopramu w postaci szczawianu, ale boję się zastosować zamiennika bez konsultacji z psychiatrą (niestety nie mam takiej możliwości, wizyta dopiero w sierpniu, a za nic nie mogę przerwać stosowania). Czy ktoś coś na ten temat wie, zdarzyło mu się taka sytuacja??
  3. No ja tak mam:) Jak mi jedne wyniki wychodzą dobrze, to już myślę jakie zrobić następne... Kiedyś po jednych badaniach miałam z miesiąc spokoju zanim dopadły mnie lęki. Ale teraz to już będąc w jeden dzień u jednego lekarza mam takie wątpliwości, że biegłabym do następnego zaraz na drugi dzień. No wiadomo, że nie mogę, bo bym zbankrutowała:D oczywiście nie mogę przez ubezpieczenie, bo tam są kolejki, a ja jak sobie coś umyślę to chcę wiedzieć już!:) Ja na twoim miejscu bym powiedziała o tym, że Cię boli skoro już tam będziesz. I tak tam pewnie nic nie masz złego :) -- 06 cze 2013, 17:52 -- Ja jestem teraz bardzo happy, bo znalazłam w sieci olbrzymią książkę na temat drżenia psychogennego. A więc takie naprawdę istnieje:) Heh, dobrze się upewnić Pamiętam jak na zajęciach psychiatra nam mówił, że nerwicowe choroby to są takie do których ciężko coś konkretnego przypasować. Niby myśli się o jakiejś chorobie, a jednak coś jest inaczej niż klasycznie. I wielorakie dolegliwości. Raz brzuch, raz głowa, raz zaburzenia czucia. Za chwilę nic, za pół roku coś innego. I że to jest właśnie nerwica:) No ja tak mam i to trzyma mnie przy życiu, bo jest jakaś nadzieja. A najbardziej mnie złości jak tam w tym głupim mózgu mi echo woła: "A może jednak jestem chora...". Łeh :) Tyle osób takich jak ja :) Jeszcze niecały rok temu chodziłam po lekarzach non stop. W końcu jak wydałam grube setki złotych na wizyty, badania i leki i za każdym razem wychodziło dobrze, to się poddałam i przestałam łazić. Pamiętam jak byłam przekonana że mam OPChP bo mnie tak strasznie kłuło i sciskało w płucach przez parę tygodni codziennie, tak strasznie żałowałam że palę papierosy od 2 lat, potem jak się zbadałam i okazało się że nic mi nie jest, w dodatku pielęgniarki mnie wyśmiały że w tym wieku i po tak krótkim czasie palenia to nic mi nie grozi to nagle przestało boleć dosłownie jak wychodziłam z gabinetu prawie że XD A to był tak realny ból i tak przewlekły nie mogłam uwierzyć że to tylko mój mózg wymyślił. Tak samo było ze strasznymi bólami serca kilka tyg też aż w końcu same przeszły. Teraz się męczę z uczuciem duszenia w gardle, nie ma go non stop ale dosyć często mniejsze lub większe, czasem nieznośne i Afobam leci ostro bo już sobie roję że mi puchnie gardło i się uduszę. Ostatnio wzywałam karetkę pierwszy raz od roku bo byłam pewna że się duszę a lekarze mnie opie*dolili od góry do dołu za niepotrzebne wzywanie karetki bo wydolność oddechową miałam 99%... mało nie zapłaciłam 750zł kary. Chyba już nigdy nie wezmę karetki, nie wiem czy to dobrze czy źle
  4. No ja tak mam:) Jak mi jedne wyniki wychodzą dobrze, to już myślę jakie zrobić następne... Kiedyś po jednych badaniach miałam z miesiąc spokoju zanim dopadły mnie lęki. Ale teraz to już będąc w jeden dzień u jednego lekarza mam takie wątpliwości, że biegłabym do następnego zaraz na drugi dzień. No wiadomo, że nie mogę, bo bym zbankrutowała:D oczywiście nie mogę przez ubezpieczenie, bo tam są kolejki, a ja jak sobie coś umyślę to chcę wiedzieć już!:) Ja na twoim miejscu bym powiedziała o tym, że Cię boli skoro już tam będziesz. I tak tam pewnie nic nie masz złego :) -- 06 cze 2013, 17:52 -- Ja jestem teraz bardzo happy, bo znalazłam w sieci olbrzymią książkę na temat drżenia psychogennego. A więc takie naprawdę istnieje:) Heh, dobrze się upewnić Pamiętam jak na zajęciach psychiatra nam mówił, że nerwicowe choroby to są takie do których ciężko coś konkretnego przypasować. Niby myśli się o jakiejś chorobie, a jednak coś jest inaczej niż klasycznie. I wielorakie dolegliwości. Raz brzuch, raz głowa, raz zaburzenia czucia. Za chwilę nic, za pół roku coś innego. I że to jest właśnie nerwica:) No ja tak mam i to trzyma mnie przy życiu, bo jest jakaś nadzieja. A najbardziej mnie złości jak tam w tym głupim mózgu mi echo woła: "A może jednak jestem chora...". Łeh :) Tyle osób takich jak ja :) Jeszcze niecały rok temu chodziłam po lekarzach non stop. W końcu jak wydałam grube setki złotych na wizyty, badania i leki i za każdym razem wychodziło dobrze, to się poddałam i przestałam łazić. Pamiętam jak byłam przekonana że mam OPChP bo mnie tak strasznie kłuło i sciskało w płucach przez parę tygodni codziennie, tak strasznie żałowałam że palę papierosy od 2 lat, potem jak się zbadałam i okazało się że nic mi nie jest, w dodatku pielęgniarki mnie wyśmiały że w tym wieku i po tak krótkim czasie palenia to nic mi nie grozi to nagle przestało boleć dosłownie jak wychodziłam z gabinetu prawie że XD A to był tak realny ból i tak przewlekły nie mogłam uwierzyć że to tylko mój mózg wymyślił. Tak samo było ze strasznymi bólami serca kilka tyg też aż w końcu same przeszły. Teraz się męczę z uczuciem duszenia w gardle, nie ma go non stop ale dosyć często mniejsze lub większe, czasem nieznośne i Afobam leci ostro bo już sobie roję że mi puchnie gardło i się uduszę. Ostatnio wzywałam karetkę pierwszy raz od roku bo byłam pewna że się duszę a lekarze mnie opie*dolili od góry do dołu za niepotrzebne wzywanie karetki bo wydolność oddechową miałam 99%... mało nie zapłaciłam 750zł kary. Chyba już nigdy nie wezmę karetki, nie wiem czy to dobrze czy źle
  5. Dzień zaczął się dobrze, był super poza zalaniem kompa winem a skończył się koszmarnym atakiem nerwicy i lęku... To duszenie w gardle... wzięłam Afobam 1mg i czekam
  6. antygona, chodzi o to, że to nie jest lek o działaniu terapeutycznym ani leczniczym, tylko doraźna pomoc w przetrwaniu konkretnego ataku. branie tego rodzaju leków codziennie jest bezcelowe i prowadzi tylko i wyłącznie do uzależnienia, nie rozumiem lekarzy, którzy to zalecają, to dla mnie jakiś kosmos. lepiej bierz to, kiedy naprawdę potrzebujesz, np. w przypadku męczącego ataku. ja tak robię, ponieważ afobam to jedyny lek który radzi sobie z naprawdę dużymi napadami w moim przypadku, biorę go doraźnie od roku i nic mi nie jest, nie uzależniłam się ani nie uodporniłam, dalej ta sama dawka w sytuacjach kryzysowych (0,5)
  7. Ja uważam, że to bardzo dobry lek wyciszający i uspokajający, szczególnie brany regularnie, ale doraźnie u mnie też o dziwo pomagał. Spało się też cudnie. Tylko ma taką wadę, że naprawdę nie wolno pić alkoholu - ani przed, ani po pigułce (tak, wiadomo, że z żadnym lekiem nie powinno się pić, ale realistycznie, większość z nas biorących coś np. codziennie w końcu chce się napić i raczej nie szkodzi to, przynajmniej mnie np. z escitilem kompletnie nie przeszkadza). Jak dla mnie najlepsze co istnieje poza benzo, a od którego jest bezpieczniejsze (i które niestety czasem biorę).
  8. Hydro na napady lęku i nerwicowe to moim zdaniem głupota... Przynajmniej mnie tylko i wyłącznie usypia, a że przy napadzie chcę się uspokoić, a nie czuć, jakbym miała zaraz zemdleć (ekstremalna senność), kiedy ja się boję iść spać w trakcie i jeszcze trochę po napadzie, więc jest mi to dosyć nie na rękę - czuję się jeszcze gorzej, próbując pozostać przytomna. Natomiast czasem biorę to na sen, jeśli zależy mi, żeby się solidnie wyspać - potrafię po tym zasnąć w momencie, w którym moja głowa zetknie się z poduszką i przespać 12h betonem bez mrugnięcia nawet. Tylko są koszmarne sny, nie pamiętam ani jednej nocy po hydro kiedy nie męczyły mnie naprawdę realistyczne koszmary No i człowiek czasem budzi się trochę zmulony i naprawdę ciężko się ożywić.
  9. Kochana, nie jesteś sama. Z tym, że mi już minęła faza chodzenia po lekarzach, bo chyba naprawdę uwierzyłam, że fizycznie nic ze mną nie jest (wydałam setki złotych na zupełnie niepotrzebne badania które nic nie wykazywały). Z tym, że mnie 90% (poważniejszych, bo w innych nie biorę) razy pomaga Afobam. Gdyby nie on to moje życie byłoby pewnie dosyć koszmarne, wzywałabym pogotowie co najmniej raz w tygodniu (już zresztą wzywałam). Gorzej, że nieostrożnych uzależnia i trzeba naprawdę uważać, żeby nie brać kiedy tylko przyjdzie ochota. Zawsze sobie powtarzam, że jeśli te objawy (z reguły podobne, większość ludzi rozpoznaje u siebie, kiedy zaczyna mu się atak) przechodzą po leku, który działa tylko na umysł, to nie może być mi nic prawdziwego i staram się przypominać to sobie przy każdym ataku jeszcze zanim posunę się do wzięcia go. Choroby też sobie wkręcałam... "miałam" już wszystko, włącznie z SM i nieuleczalnymi rakami. Nie zachęcam cię do brania leków, szczególnie, że nie wiem, ile masz lat, ale mi niestety tylko to połączone z wielkim staraniem pracy nad samą sobą pomaga... Postaraj się nie czytać NICZEGO związanego z chorobami w internecie, choćby nie wiem jak cię kusiło i koniecznie odwiedź dobrego lekarza dla nas, czyli tego od duszy :)
  10. Tak mi pomógł ten Escitil i naprawdę długo pomagał... relatywnie przynajmniej. Już po miesiącu brania (we wrześniu ostatniego roku) zaczęłam czuwać wyraźną poprawę, nie w humorze bo ten poprawiło najsłabiej i na krótko, ale w nerwicy lękowej, z którą się zmagam - jakby powoli zanikała, w końcu naprawdę przestała mi uprzykrzać życie. Ale ostatnio wraca i czuję to już wyraźnie Ataki mam coraz częściej i coraz gorsze... Jeszcze nie takie, jak miewałam zanim zaczęłam brać Escitil, ale obawiam się, że zmierza w złym kierunku. Chyba pogadam z lekarzem o zwiększeniu dawki... Na razie biorę 10mg, nie wiem czy to możliwe że mój organizm się już uodpornił i że potrzebuje więcej? Nie cieszy mnie to, nigdy nie chciałam tego jakoś specjalnie potrzebować a już tym bardziej coraz więcej, mimo że nie jest jakieś strasznie szkodliwe. Ale co jak będzie trzeba w końcu odstawić? Mam nadzieję, że doczekam się w tej kolejce na NFZ-owską terapię...
  11. Okropny, paskudny dzień. Od rana bolała mnie głowa, ale to tak straszliwie, nie do funkcjonowania. Nawet ketonal forte nie pomógł, umierałam, a potem na miłym wieczorze z chłopakiem i kolegą dostałam ataku nerwicowego - pierwszego od dawna takiego prawdziwego, z poceniem się, bólem serca, drętwieniem, zawrotami głowy i koszmarną dusznością. Głupio mi było, że taki spokojny i "normalny" kolega mnie widzi w takim stanie. Serce bolało tak, że już nie pomagało nawet powtarzanie sobie, że to tylko psychika - od dawna nie uwierzyłam już, że coś mi się naprawdę fizycznie dzieje. Do dziś. Najgorszy dzień od dawna i chciałabym, żeby już się skończył, ale boję się iść spać, tj. nie ma szans, żebym zasnęła bo cała się trzęsę z nerwów. Już mi ciut lepiej (koniec końców wzięłam afobam i po kilkudziesięciu minutach zaczęłam się powoli uspokajać), ale dawno się tak nie męczyłam, myślałam, że zażegnałam takie poważne ataki....
  12. Każdy mój ma dla mnie wielkie znaczenie (szerokość geograficzna rodzinnego miasta, które kocham, fragment ulubionego wiersza i inne), nie zrobiłabym sobie nigdy tylko dla ozdoby, dlatego wiem też, że się nie znudzą. Ale chyba nie będę się chwalić, bo są bardzo charakterystyczne, a mi zależy na anonimowości :) Nie spamujmy już, co do dnia - idę spać, w końcu się uspokoiłam, zostało mi całe 40 minut snu przed wyruszeniem na literaturę [*]
  13. Autumn

    Ból serca

    Nie polecam waleriany, jeszcze na długo przed nerwicą wzięłam ją na sen i naprawdę rozbolało mnie serce. Okazało się, że niektórzy źle na nią reagują. Już lepszy Persen Forte, ale dla mnie to za delikatne od dawna, tylko jeśli nigdy nie brałeś to może ci naprawdę bardzo pomóc kilka tabletek + napar z rumianku, melisy. A nerwicowo serce bolało mnie wiele razy, taki ucisk i kłucie trwające wiele godzin. Wydałam krocie na badania i oczywiście nic mi nie jest. Dla mnie zbawieniem okazała się przede wszystkim czysta realizacja, że to w mojej głowie. Poza tym pomaga mi doraźnie Afobam (na receptę) baaardzo, ale co jednemu służy, drugiego truje, więc lepiej dobrać swój chyba...
  14. Piękny jest :) To niestety nie ja, ale jam też wytatuowana :)
  15. Nuve, ja przeżywam to samo. Żyłam w miarę normalnie parę miesięcy dzięki Escitilowi głównie, a teraz coraz częściej mam ataki, jakby już przestawał działać Dziś znowu nad ranem obudził mnie atak nerwicy, duszności i ból serca, życie z nią jest takie trudne... Wzięłam Afobam i czekam, czy przejdzie. Jak ja się dotoczę na zajęcia? Jak zawsze przyszłam tutaj, jedyne sensowne miejsce, jakie przychodzi mi do głowy... Znowu boję się zostawać sama w mieszkaniu na noc, a tak długo się już nie bałam! Wyobraźcie sobie, że zawsze mam przy sobie ostry długopis, na wypadek gdyby gardło mi się na serio zamknęło i musiałabym zrobić tracheotomię - schiza! Jednocześnie boję się, że kiedyś naprawdę bym musiała, bo nie jestem pewna, czy trafiłabym w krtań. No i Afobam, nie ruszam się bez niego (ta zależność jest taka uciążliwa...), sam fakt, że mam go przy sobie i mogę wziąć w razie czego, pomaga mi. Większość ludzi nienawidzi szpitali, ja żałuję, że nie mieszkam koło takowego. Pomijam fakt, że chcę zostać lekarzem i czuję szczęście na myśl o spędzaniu dni i nocy w szpitalu, jedynym miejscu na ziemi, w którym czuję się naprawdę bezpiecznie.
  16. "Uwielbiam" budzić się o 7 rano z napadem duszności. Wrażenie, że zamyka mi się gardło, że jest opuchnięte. Nieznośny strach, że zamknie mi się dopływ powietrza. Mimo że wiem lepiej, mimo że miałam tak już wiele razy i nigdy nie umierałam, ale potwór w środku mówi "a co, jeśli tym razem to nie nerwica? jeśli naprawdę coś ci jest?". Wzięłam afobam, a o 9 wychodzę na zajęcia, więc będę nieprzytomna. Genialnie
  17. Obudziłam się z atakiem właśnie godzinę temu... okropne duszności, zawroty głowy, straszne mdłości i taka "ciężkość" na klatce piersiowej i w brzuchu generalnie. A za 3 godziny egzamin z polityki... (nie boję się egzaminu, raczej przez ten atak dopiero zaczęłam się bać, że złe samopoczucie mi do niego nie przejdzie). Wzięłam Afobam i czekam jeszcze, aż do końca zadziała. Nie wiem co bym bez niego zrobiła, sama świadomość, że mam go w torebce zazwyczaj pomaga mi uniknąć ataków, ale nie żałuję, bo dzięki temu mogę chodzić/jeździć gdzie chcę bez strachu. Co do zmęczenia, mnie też dotyka... zazwyczaj jestem na kofeinie, kawy, herbaty, energy drinki... nieważne ile śpię, i tak jestem zazwyczaj zmęczona. -- 04 lut 2013, 08:32 -- Podobnie było u mnie, zawsze przekonana, że zawał, potem w szpitalu wszystko w normie, w końcu nauczyłam się przyjmować do wiadomości, że jestem zdrowa i te dolegliwości tworzą się w mojej głowie i dużo od niej zależy - to jest moim zdaniem najważniejsze w nerwicy. Szczególnie jak raz, drugi i piąty po Afobamie (i odrobinie dobrych chęci) przechodziło zupełnie. Zdałam sobie sprawę, że prawdziwe dolegliwości fizyczne nie przechodzą po lekach uspokajających i odrobinie celowego ignorowania. Teraz mam ataki rzadko i prawie się nimi nie denerwuję, jak czuję że nie przejdzie samo to biorę lek i czekam cierpliwie.
  18. Ryfka, a co masz na myśli mówiąc że zdychasz? Jakieś nerwicówki? Ja afobam biorę doraźnie już blisko rok i dzięki bogu dałam radę się nie uzależnić ani nie uodpornić... Strasznie mi pomaga w napadach nerwicy, dzisiaj miałam wyjątkowo wredny i wzięłam 1mg, co jak na mnie jest dużą dawką bo zwykle wystarcza 0,25-0,5 i jak zwykle mnie uratował w 100%, po pół h po męczarni nie było śladu... Trzeba po prostu rozważnie do tego podchodzić i brać tylko jak naprawdę jest taka potrzeba.
  19. Co do tych, co pytają o esci + alko... mi psychiatra tylko pierwsze 4 dni zabronił pić, potem powoli sobie mogłam zacząć. Przecież na tym leku się żyje miesiącami długimi, a czasem nawet i latami, nie da się realnie nie pić. Ja piję normalnie tak jakbym go nie brała, biorę go od razu po wstaniu, jest to różnie, czasem 8 czasem 13, a piję kiedy chcę, zazwyczaj wieczorem oczywiście, raz nam się ze współlokatorką zdarzyło obalić wino na śniadanie ;P Często na jakichś imprezach, okazjach typu sylwester są to duuże ilości i jest okej, nigdy nie zauważyłam niczego dziwnego.
  20. Na mnie hydroksyzyna działa tylko i wyłącznie usypiająco, działanie uspokajające czy przeciwlękowe praktycznie zerowe (na to biorę doraźnie afobam i działa na piątkę). Choć przyznam, że nie brałam nigdy dawki większej niż 25 mg jednorazowo, ale to dlatego, że taka dawka usypia mnie totalnie w ciągu kwadransa bez względu na porę dnia i śpię jak zabita, więc nie wyobrażam sobie wziąć więcej, spałabym chyba następne 2 dni... Czasem jak nie mogę spać, to ją biorę, zazwyczaj tylko 10mg wystarczy żeby mi pomóc w uśnięciu. Z tym że nawet po tak znikomej dawce czuję ją często calutki następny dzień! Chodzę otępiona i senna, raz nie pomógł mi nawet litr red bulla i mocna kawa, przysypiałam na uczelni totalnie, dlatego polecam sprawdzić swoją reakcję i nie brać po raz pierwszy dużych dawek ani przed żadnym ważnym dniem. Poza tym mam po niej często nieprzyjemne sny - strasznie schizowe i realistyczne, np. że ktoś mnie goni, uciekam przed czymś itd., często trwają calutką noc i przez to budzę się psychicznie zmęczona...
  21. Po ponad dwóch miesiącach brania Escitilu mogę powiedzieć z czystym sumieniem - ten lek zdziałał u mnie cuda!!! Byłam w strasznym stanie, napady nerwicy lękowej miałam co drugi dzień do tego stopnia, że musiałam brać Afobam, czasem nawet 2, raz nawet wołałam karetkę... Panicznie bałam się być sama w domu na noc, bałam się jechać pociągiem dłużej, bo jeszcze coś mi się stanie i nie będzie pogotowia w pobliżu, oj, wielu rzeczy się bałam, stresowałam i nie mogłam normalnie żyć. Teraz... to naprawdę cud, ale ja na co dzień praktycznie zapominam, że coś takiego jak nerwica w ogóle istnieje. Ostatnio 2 noce byłam sama w mieszkaniu i nic! Normalnie spałam, nie bałam się, że nagle zacznę się dusić albo padnę nieżywa i nikt nie zawoła pogotowia, nawet o tym nie pomyślałam! Tak samo jechałam pociągiem 6h i dopiero pod sam koniec uświadomiłam sobie, że nawet przez myśl mi nie przeszło, że oto właśnie będę uwięziona na tyle godzin, bez możliwości ewentualnej pomocy. Tak więc nerwicowo jest o niebo lepiej, choć jeszcze nie idealnie, bo wciąż boję się jednej rzeczy - iść, szczególnie sama, do lasu albo ogólnie z dala od cywilizacji, pobiegać, na rower czy coś. Ale to i tak nic w porównaniu z tym, co było. W ciągu ostatnich 3 tygodni Afobam wzięłam jeden jedyny raz! A zdarzało mi się i codziennie, bo nie mogłam wytrzymać nerwicowej męczarni. Depresyjnie jest ciut lepiej, ale ważne, że w ogóle. Troszkę mniej się przejmuję, mniej płaczę, mniej siedzę i się użalam nad sobą. A to dopiero 2 miesiące! Skutków ubocznych żadnych. Biorę 10mg codziennie rano. Naprawdę jestem w szoku, że ten lek mi pomógł i to tak bardzo, bo opinie były średnio zachęcające.
  22. Nie ma to jak obudzić się z koszmaru o 5 nad ranem, serce wali, niepokój, w dodatku gardło nawala bo przy otwartym oknie zasnęłam... Czuję się pobudzona jak w południe. Afobam, melisa i czekam, aż zadziała, chcę spaaać
  23. lula, jestem pewna, że skoro lekarz ci tak zalecił, to wie, co mówi :)
  24. Ja po Afobamie mam różnie... czasem czuję się troszkę "naćpana", czasem tylko spokojna, pewnie zależy od wielu rzeczy, jak z alkoholem - jednego dnia się człowiek mocniej upije jednym kieliszkiem, czasem prawie wcale. Ale prowadzić to bym się po tym troszkę bała, może nie po 0,25, ale po każdej innej dawce już tak. + na mnie osobiście bardzo często działa nasennie
  25. Od kwietnia doraźnie wspomagam się 0,5mg afobamu, zawsze pomagał, choć oczywiście z czasem troszkę słabiej działał, nie miałam już uczucia, jakbym była naćpana, ale wciąż wystarczająco uspokajał. Ostatnio jednak miałam wielkiego stracha i gdzieś godzinę po wzięciu 0,5 wzięłam kolejne, czyli razem 1mg. Myślałam, że przez tyle miesięcy mi się jakaś tolerancja wyrobiła i tylko trochę mocniejsze działanie poczuję, ale tak mnie walnęło, że aż się przestraszyłam oO Tak mi się w głowie kręciło, że nie mogłam chodzić ani skupić wzroku na jednym miejscu, w ogóle nic nie kontaktowałam, bardzo nieprzyjemne uczucie, musiałam iść spać... Z ciekawości aż przeczytałam, jakie dawki zalecają na ulotce - do 6 mg na dobę w dawkach podzielonych, a w wyjątkowych przypadkach nawet do 10mg o_O Niewyobrażalna dawka jak dla mnie, chybabym potrójnej zapaści dostała
×