Skocz do zawartości
Nerwica.com

Caroline1984

Użytkownik
  • Postów

    11
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Caroline1984

  1. Caroline1984

    chce pogadac

    Chetnie pogadam, jak chcesz podam gg na priv. Napisz jesli potrzebujesz.
  2. Caroline1984

    chce pogadac

    Chetnie pogadam, jak chcesz podam gg na priv. Napisz jesli potrzebujesz.
  3. Złapało mnie wczoraj w banku, mam takie ataki gdy zbiera sie duzo ludzi, gdy jest kolejka. Robi mi sie duszno, czuje niepokoj, drza mi rece, serce bije, nie mam czym oddychac, mam chote wyjsc natychmiast. Siedzialam jednak dalej, oddychalam, czulam ten nadchodzacy atak, ale postanowilam poddac sie mu, tzn sprawdzic czy to sie faktycznie stanie i nic, nie stalo sie nic. Wprawdzie siedzialam tam i wiecznie sie krecilam, a to noga, a to do torebki zagladalam, staralam sie czyms zajac i pomoglo...choc pewnie wygladalam jak idiotka :)
  4. Dawno sie nie odzywalam, zaczełam sobie radzic z atakami...u mnie zawsze byl to lek przed omdleniem, teraz jak mnie dopada...mysle sobie no dalej mdlej...no i co z tego, ze zemdlejesz. Wydaje mi sie ze podzialalo kilka razy, przestalam sie bac tego. Nadal jestem nerwowa, chodze na zajecia dla rodzicow, na ktorych duzo rozmawiamy, uczymy sie...o emocjach, o sobie...jest swietna grupa ludzi, daj mi to duzo spokoju. Stracilam prace, chyba to mnie bardzo stresowalo, bo sie spodziewalam...teraz gdy sie dokonalo, stres opadl.
  5. Ostatnio było lepiej, nie mialam tak czesto atakow paniki. 2 tyg temu stracilam prace...nie wiem czy dam rade, szukam nowej ale gdy tel nie dzwoni juz od tyg zaczynam tracic nadzieje ;( -- 12 lut 2013, 11:18 -- Sa dni kiedy mysle, ze wszystko wraca do normy, siedze w domu, szukam pracy...a potem sa takie dni, ze powoli trace nadzieje, gdyby nie to za mam corke i ciagle zwiazane z nia aktywnosci, pewnie zatracilabym sie w sobie. Maz w delegacji, zostalam sama ze soba...nie mam checi na nic, nawet nie gotuje dla siebie, bo po co dla jednaj osoby gotowac, jem byle co, corka w przedszkolu ma obiady, wiec wieczorem robie jej tylko kolacje....mam spadek formy, dzis czuje sie beznadziejnie, w nocy zle spalam, potem zaprowadzilam mala i polozylam sie, spalam do 10 i obudzilam sie z bolem glowy...skutki dodatkowego snu zapewne. Nie jestem przyzwczajona do tego by miec tyle czasu...teraz nagla utrata pracy przewrocila mi zycie do gory nogami ;(
  6. Napisalam juz po krotce kilka postow, ale postanowilam zalozyc swoj watek i uporzadkowac sie troche, dac siebie poznac. Mam 28lat, mieszkam w malym miescie, jestem zona, matka, pracuje. Z pozoru moje zycie wyglada idealnie...moze nawet do tej pory myslalam ze jest calkiem dobrze, ze jakos sobie radze choc los nigdy mnie nie oszczedzal. Od jakiegs juz czasu czulam stres, czulam obnizenie nastroju, jakies tam lekkie lęki...ale jakby nigdy nie przykladalam do nich wagi, do czasu gdy zaczeklam sie zle czuc fizycznie. Zaczely sie napady dusznosci, wrazenie omdlenia, drzenie rak, niepokoj...dzialo sie to poczatkowo w kosciele czy duzym sklepie, ale gdy mnie dopadlo w pracy poczulam, ze musze cos z tym zaczac robic. Myslalam sobie, ze to przemeczenie...potem mialam wizje chorob, a to guz mozgu, cukrzyca, stwardnienie rozsiane...itp. zaczelam sie sobie przygladac, kiedy to sie dzieje...analizowac...potem szukac w internecie, przez przypadek trafilam na blog faceta, ktory ma nerwice...poczulam ze czytam o sobie...wszystko co czulam, jak wygladaly te moje ataki...wszystko zaczelo sie zgadzac! Znalazlam to forum i postanowilam pisac, planuje tez wybrac sie do psychologa, nie chce brac lekow...chyba postaram sie walczyc za pomoca terapii. Od wczoraj bardzo duzo mysle o sobie i o tym co mnie spotkalo i dochodze do wniosku, ze bylo tego sporo...kilka traumatycznych zdarzen mialo miejsce, a ja pozamiatalam to wszystko po dywan...udawalam ze tego nie bylo, ze sobie radze...teraz wiem, ze to wychodzi...ze tym rzygam wrecz...przepraszam na mocne slowa...ale takie mnie w tej chwili okreslaja dosadnie... Pozdr. Karolina
  7. Czasem mysle, ze tylko corka trzymam mnie w tym wszystkim, chyba gdyby nie ona zniszczylabym swoje malzenstwo, siebie...zalamalabym sie. Dla niej warto walczyc o rodzine...bo kazdego dnia kiedy juz emocje zejda ze mnie okazuje sie, ze stawiam na szali tak wiele, cale nasze zycie, malzenstwo...a po drugiej stronie jest...NIC....nie ma nic, sa moje fobie, lęki, wyobrazenia, wyolbrzymienia...wstyd mi za to. W domu rodzinnym nie bylo zle,zero przemocy, awantur.... pierwszy powazny wstrzas przezylam , gdy odkrylam, ze moj tata nie jest miom biologicznym ojcem. Przez przypadek to odkrylam, mialam moze 10-11 lat nie pamietam...przeczytalam listy, ktore moj "biologiczny" pisal do mamy, gdy byla w ciazy ze mna....swiat runal i nie moglam zrozumiec dlaczego mama nie powiedziala mi nic...gdy pytalam dlaczego jestem na zdjeciach z ich slubu, twierdzila, ze za szybko sie urodzilam...poczulam sie oszukana, potem dorastalam w przekonaniu, ze skoro "biologiczny" mnie nie chcial i nazywal "tym czyms" w listach, nie jestem warta by mnie kochac...wiecznie zakapleksiona, wiecznie bez wiary w siebie...poznalam mojego meza, ale w jego milosc tez trudno mi bylo wierzyc. Kiedys "przyjaciolka" powiedziala ze on jest ze mna by byc blisko niej, bo ja kocha...od tego czasu nie jestem w stanie wierzyc ze on kocha tylko mnie, ze jej nie chce, oczywsicie to bylo w czasach gdy mielismy po 17 lat, potem chodzilam z nim 5 lat i wzielismy slub, powinnam juz dawno zrozumiec ze wcale nie musial ze mna byc ani wtedy ani teraz. jestesmy razem od 11 lat to powinno cos dla mnie znaczyc....a nie znaczy ;( ja nadal nie wierze, ze mozna mnie kochac. Mama jest osoba dosc skryta, nie potrafi okazywac uczuc, gdy bylam nastolatka i przezywalam okres buntu pisalam do niej listy...ona odpisywala, ze kocha ze sie martwi ale nie potrafi byc inna...potrafila tylko wymagac, robic sceny typu :nie pomagasz mi to mnie nie kochasz. ale nigdy nie bylo konfliktow miedzy nami, agresji, czulam ze jestem w jakis sposob wazna ale nie czulam prawdziwej, czulej milosci. Nie przytulala mnie...ja jestem inna matka, oddaje sie cala mojej corce, ciagle ja przytulam, caluje, mowie ze jest piekna i madra...mowie to czego potrzebowalam sama. Chcialabym zeby wierzyla w siebie i to bardzo mocno, bo wiem jak mi jest ciezko... Moglabym pewnie tak pisac i pisac...zaczynam dostrzegac, ze jednak mam powody ku temu by byc ofiara nerwicy...teraz chyba "wystarczy" isc do psychologa czy psychiatry...tylko jak to robic, jak przezwyciezyc wstyd...jak sie dostac, pewnie sa kolejki na kilka lat juz pozajmowane
  8. Maz nic nie wie, tydzien temu pochowalismy jego ojca...chce byc jego podpora, wstydze sie mu powiedziec, ze wariuje. Miedzy nami jest krucho...gdy czuje sie nieszczesliwa obwiniam jego...storzylam taki mur, przez ktory teraz ciezko mi przejsc, bo zawsze przed nim bylam silna...gdy umarl nasz synek bylam silna, pokazalam ze sobie radze...a to g... prawda, ryczalam po katach jak dziecko, potem zaszlam w ciaze, ktora udalo sie donosic i mamy corke, ale cala ciaze lezalam w domu SAMA, on pracowal, a ja lezalam ryczac, drzac o to dziecko...patrzac w sufit. Teraz ona jest moim swiatem, panikuje gdy jest w przedszkolu, boje sie gdy jest z kims innym niz ze mna...ale tylko w srodku, w sobie, nie ograniczam jej, nie zamykam w domu...bo wiem ze to moje problemy w srodku, a ona musi zyc normalnie....ale miarka sie chyba przebrala, za duzo dusilam. Mala ma 5 lat a ja wstaje w nocy i sprawdzam czy oddycha ;( nie sypiam dobrze budze sie w nocy, ale ciagle czuje ta presje pokazania ze jestem silna...ze daje rade, ze nic mnie nie zalamuje... Mam dosc...siedze i rycze, teraz moge...mala w przedszkolu, maz w pracy...do 15 moge byc ta slaba, znerwicowana Karolinka...potem musze byc matka ;(
  9. Ja czuje sie cala roztrzesiona, rece mi drza, glowa rozbiegana, wchodze do sklepu czuje taki nagly napad w brzuchu, brak mi powietrza robi sie goraco, czuje panike, mam wrazene ze mdleje, robie sie niestabilna, nogi jakby z waty...wtedy najczesciej szybko wychodze ze sklepu, albo staram sie jakos rozladowac np pukam rekami w cos albo stukam sobie noga...zauwazylam to dopiero teraz, ale problem jest wtedy gdy jestem w pracy, bo wyjsc sobie nie moge. Zawsze mam uczucie ze zaraz zemdleje i tego sie strasznie boje...myslalam ze to spadki cukru, ze musze cos zjesc...czuje sie fatalnie, bola mnie ramiona, bola mnie ledzwia...myslalam ze to od pracy, najgorzej gdy czuje sztywnosc karku i ramion, jak dretwieja mi rece wtedy w mojej glowie jawi sie wizja za mam stwardnienie rozsiane...bo przeciez wyczytalam ze w moim wieku (28) moze sie zdarzyc pierwzy rzut. Czuje sie strasznie, ciagle uczucie napiecia w brzuchu, nudnosci, biegunki...wykancza mnie to. Nie chce byc klebkiem nerwow, a jestem...myslalam ze daje sobie rade z zyciem, ze strata synka, z trudna ciaza, z moim wiecznym lękiem o corke...czuje sie jak wariatka ;( maz ma dosc moich wybuchow zlosci, moich lękow, czasem zachowuje sie jak dziecko...nie jak dorosla kobieta, ktora jest zona i matka ;(
  10. Witam, jestem tu nowa, dziekuje za internet...gdyby nie on chyba bym sie sama wykonczyla, ewentualnie trafila do psychiatryka. Wspaniale jest wiedziec, ze nie jest sie samemu z problemem i ze mozna liczyc na innych ludzi, ktorzy rozumieja co czujesz. Ataki paniki miewam od jakiego czasu, nawet trudno mi okreslic od kiedy, pewnie od jakis 6-7 lat. Dopoki byly sporadyczne i konczyly sie na "rozstroju jelitowym" ze tak to okresle bylo ok ale teraz gdy towarzyszy mi uczucie omdlenia, trzese sie jak galareta i mam chcec natychmiastowej ucieczki np ze sklepu, wiem ze nalezy szukac pomocy. Stres odczuwam czesto, codziennie wrecz, jestem matka i nie chce by moje zachowanie mialo wplyw na corke no i na moje malzenstwo, ktore mam wrazenie coraz bardziej sie sypie...dlatego potrzebuje waszej pomocy w pokierowaniu mnie, co mam robic gdzie szukac pomocy, juz dluzej nie moge tak zyc. Pozdr.
  11. Lena czuje dokladnie te same objawy, jestem tu po raz pierwszy. Tak bardzo sie wystraszylam, ze jestem chora psychicznie, mam jakiego guza mozgu, raka lub sm...czytajac informacje o nerwicy czuje jakbym czytala o sobie. Sama nie wiem od czego zaczac i co robic dlatego sie zalogowalam, licze na pomoc forumowiczow. Pozdr
×