Skocz do zawartości
Nerwica.com

Brak miłości w dzieciństwie emocjonalnym bagażem na całeŻyci


Rekomendowane odpowiedzi

komuna była do 1989 roku co do pustych półek to racja ale prace dawała każdemu nawet tym co nie bardzo chcieli pracować. Nie wiem jak w 80-tych było dokładnie ale wcześniej to np moja mama zaraz po skończeniu szkoły dostała gwarantowaną pracę, mieszkanie służbowe, obiady w stołówkach, płody rolne, wycieczki po całej Polsce itd było dużo łatwiej niż teraz młodym wystartować, założyć i utrzymać rodzinę no ale czasu nie cofniemy trzeba się przystosować do siermiężnego polskiego kapitalizmu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno, w latach 60 o 70 tak... potem juz nie bylo tak prosto. Zaczely sie przemiany..zwalnianie ludzi, prywatyzacje. To byl dobry okres do zalozenia wlasnej dzialalnosci ale ja bylam wtedy za mloda i zostalam matka wiec nie bardzo moglam cos rozkrecic. Dla mnie to byl okres biedy.. takiej prawdziwej gdzie brakowalo na jedzenie. No ale po paru latach stanelam na nogi..wynioslam sie z miasta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a tak poza tym gdybym lubił się chwalić swoimi zaburzeniami to bym miał taki samy podpis jak Ty

Chwalić to tu się nie ma czym, wszak jesteśmy wśród swoich, prawda ;) Mam wrażenie, że to w innych celach ;) Ale spoko :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a tak poza tym gdybym lubił się chwalić swoimi zaburzeniami to bym miał taki samy podpis jak Ty

Chwalić to tu się nie ma czym, wszak jesteśmy wśród swoich, prawda ;) Mam wrażenie, że to w innych celach ;) Ale spoko :D

ja poza Twoim pierwszym F z góry resztę se zdiagnozowałem sam a DDD to jest chyba prawie każdy na dobrą sprawę, gdyby moja rodzina nie była w jakimś stopniu dysfunkcyjna to byśmy ja z baratem już dawno z nią nie mieszkali w takim posuniętym wieku. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie byłoby żadnego problemu, gdybym ja miał teraz jakieś pieniądze odłożone i to sporą kwotę, to już dawno bym tu nie mieszkał, bo wynająć mieszkanie można wszędzie, w całej Polsce i potem, gdzieś tam poszukać jakiejś pracy. Ale ja nie mam z czego odłożyć, bo przy takiej pracy, jaką ja mam, to jest śmieszne parę złotych, które nawet na jedzenie nie wystarcza. A i z pracą nie jest teraz łatwo, bo można szukać pracy i rok czasu i jej nie mieć, przy dzisiejszej pojebanej sytuacji z pracą. To nie jest tak, że ktoś znajdzie pracę z dnia na dzień i już będzie pracował. Jak się szuka pracy po obcych pracodawcach, to oni nie mają sentymentu do człowieka i ich nie bardzo obchodzi to, że ktoś nie dostanie pracy. Co innego, jeśli załatwia się pracę po znajomości, ale to trzeba mieć dobre znajomośći. Ja też mam pracę w lesie po znajomości, bo gdyby nie to, to tej pracy bym raczej nie miał, a bez znajomośći można załatwić wielkie gówno! Teraz są takie pojebane czasy i nikt z nikim się nie liczy i spójrzmy prawdzie w oczy, bądzmy realistami...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bonus wiadomo że jest ciężko, że życie w Polsce jest trudne ale już tak nie tragizuj i nie tłumacz wszystkiego złą sytuacją społeczno- ekonomiczną jakieś wyjście jest tylko trzeba w to włożyć pracę, zaryzykować itd. Masz jeszcze bardziej defetystyczne spojrzenie na otaczająca rzeczywistość niż ja a to rzadko się zdarza ale póki nie uświadomisz sobie że to w tobie leży problem to niewiele zrobisz. Zresztą ja świadomość mam ale mi to nic nie daję bo nie mam motywacji i jestem leniem ale ty może byś miał.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To mało tego, żeby dostać pracę stałą i za dobre pieniądze, to chyba musiałoby się do kogoś uśmiechnąć szczęście, a jeśli za dobre pieniądze, to i praca musiałaby być odpowiedzialna i trudna, bo nikt nie płaci dużo za lekką i łatwą pracę. Tak dobrze to nie ma nigdzie. Ja, wykonując tą pracę w lesie przy stosach mam i tak dobrze, bo kierownik płaci 7 zł.na godzinę i to jest najlepszy zarobek w tej branży, bo np.w tartakach płacą 4zł.na godzinę, a wiem coś o tym, gdyż sam pracowałem w jednym takim tartaku u znajomego mojego wujka, to drań płacił mi 3 zł.na godzine, więc ja tam nie pracowałem dłużej i po dwóch tygodniach olałem ten tartak i tego typa, bo tak się nie traktuje pracowników i nie poniża. Tak wykorzystują ludzi na każdym kroku, żeby tylko za pół darmo wykonywać im robotę, a oni mają z tego ubaw...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bonus, no to nad czym się zastanawiasz, poszukaj pracy w dużej aglomeracji, tam na pewno będzie lepsza praca do wzięcia niż 7 zł za godzinę. A spać to można nawet /chyba?/ na początek w schronisku jakimś dla bezdomnych albo młodzieżowym. W każdym razie warto wybadać możliwości. Wszystko jest lepsze od gównianej pracy za nic, bo kręcisz się w kółko, bez pieniędzy ani perspektyw....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgodzę się z tym, ale też ryzyko nie zawsze się udaje. Zrobić coś "w ciemno" to jest duże ryzyko i można na tym zyskać, ale i można stracić. A przecież ja teraz w tragicznej sytuacji nie jestem, bo jakąś pracę mam, mam gdzie mieszkać, coś do jedzenia mam, a dodatkowo pracuję u rodziny, ale nie zawsze. Można sobie wyobraźić ludzi bezdomnych, nie mających kompletnie nic i żyjących na ulicy jak zwierzęta...To jest dopiero tragedia ludzka. W kryzysowej sytuacji nie jestem, ale i tak wiele mi brakuje. Lepsze coś niż nic...

 

-- 15 paź 2012, 17:30 --

 

Wiem, że taka praca za marne 7zł.na godzinę to też jest poniżenie, bo jak ja komuś o tym powiedziałem, gdzie pracuje i ile ja zarabiam...to ten ktoś mnie wysmiał i powiedział mi "chłopie, to gdzie Ty pracujesz, że takie gówno Ci płacą? Ja bym się za takie coś ani chwili nie poświęcał". No i gośc miał rację, ale ja się trzymam tego, co mam, bo w dzisiejszych czasach wybrzydzanie pracą jest grzechem. Ale jak się płaci ludziom 3zł.na godzinę to dla mnie jest to nie tylko poniżenie, ale i traktowanie pracowników jak śmieci! Dlatego ja dłużej nie dałem się wykorzystywać w tym tartaku i spieprzyłem stamtąd, a gnój jeszcze mi zarzucił, że ja się tam obijałem, że siedziałem w pracy, kiedy nie było to prawdą. Mało to jest gnoi w pracy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bonus, przypomina mi sie jak w jaki sposób w Afryce łapią małpy : w klatce jest mały otworek, tylko taki żeby małpka wsunęła tam rękę. W klatce umieszcza sie banana. Małpa wsadza rękę do środka i złapie banana, ale już go nie wyjmie. Ale tez nie chce go puścić.... więc siedzi z łapą w środku. Przez swoją chciwość sama się łapie w pułapkę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bonus za 7 zł to se można pracować jako stróż nocny, czy ochroniarz, sprzedawca w sklepie ale ciężka fizyczna praca i jeszcze nie stała za tą sumę to lekka przesada uciekaj z niej jak najprędzej. A najlepiej to wyjedź za granicę tam będziesz w najgorzej pracy miał 7 euro, funtów na godzinę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tak, to prawda i tu się zgadzam. Wprawdzie praca trochę mi się podoba, bo lubię zajęcia z drzewm, ale nie jest to lekka praca i do tego do kierownika muszę dojeżdżać rowerem w obydwie strony po 24 kl. Niestety, innego dojazdu nie ma tam, a też nikt nie woziłby mnie samochodem do kierownika, bo z jakiej racji. To i tak dobrze, że do kierownika jest tylko tyle kl.bo gdyby było dalej, to nie pracowałbym tam z uwagi na zbyt dużą odległość. Poza tym ja mam co miesiąc 400 zł.takiego zasiłku dla osób bez stałej pracy i dzięki mojej cioci mam tą kase na stałe, oczywiście pod warunkiem, że nie mam stałej pracy i legalnej, bo tam, gdzie pracuje, jest to praca dorywcza, czyli inaczej mówiąc: "na czarno".

 

-- 15 paź 2012, 18:03 --

 

Bardzo chciałbym wyjechać za granicę, tylko do kogo i do jakiej pracy tam? Nie mam nikogo za granicą, żadnych znajomości i brak pieniędzy nawet na podróż tam. Łatwo powiedzieć.

 

-- 15 paź 2012, 18:40 --

 

A u nas w Polsce to jak pójdzie się do jakiegoś pracodawcy i szuka się pracy, to tam trzeba się wykazać z jak najlepszej strony, bo jak się źle pracuje, popełni się jakiś błąd, to takich pracownków nikt nie chce trzymać dłużej, a wiadomo, że nikt nie potrafi od razu czegoś dobrze robić. I nie piszę o takich pracownikach, którzy nie chcą pracować, są leniwi, tylko o pracownikach, którzy przykładają się do pracy i starają się. Jak pracowałem w tym ZAKŁADZIE PRACY tutaj, to bardzo się starałem, ale problem był taki, że na mojej sali miałem wredną i nieprzyjemną kierowniczkę, która nie była wobec mnie wyrozumiała, miała zawsze jakieś pretensje, bo ja nie potrafiłem sklejać worków z ubraniami roboczymi do wysyłki i sklejałem je nie tak, jak ona chciała. A takie sklejanie taśmą klejacą worki z ubraniami mi nie wychodziło, ale sklejałem tak, że były sklejone. Mi było nieprzyjemnie pracować z taką osobą na sali, bo ja czułem się tam źle. Każdy na moim miejscu czułby się tak samo, w takiej atmosferze i takie podejście do pracowników jest chore w naszym kraju, bo tam nie ma wyrozumiałośći dla pracowników, którzy czegoś chcą się nauczyć w pracy, a że im coś nie wychodzi, to od razy pretensje. I tak samo dzieje się w wielu innych ZAKŁADACH PRACY, że trafia się na niemiłych, wrednych pracodawców, którzy traktują jak śmiecia pracowników.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bonus, nie rozumiem Ciebie.

Narzekasz, że mało zarabiasz. Szczytem Twoich marzeń byłoby mieszkanie w dużym mieście i praca tam.

Nie rozumiem tylko, co Ci w tym przeszkadza? W każdym dużym mieście nie ma problemu ze znalezieniem pracy. Jak poszukasz, to znajdziesz.

Na wyjazd i wynajęcie pokoju możesz zaoszczędzić pieniądze na pracy w lesie.

Ja nie widzę w tym żadnego problemu. Siedzeniem, "gdybaniem" i obawą przed nieznalezieniem pracy daleko nie zajdziesz !

 

Ja chciałam zmienić swoje życie w 2004 roku, znaleźć pracę z mieszkaniem za granicą. W ciągu 2 miesięcy znalazłam pracę przez internet (mój angielski był wtedy słaby), z mieszkaniem u rodziny, u której pracowałam. Nie miałam czarnych myśli, nie myślałam, że coś może nie wyjść. Udało mi się.

Potem zmieniałam pracę, zmieniałam kraje i nieźle trafiałam.

Raz tylko trafiłam na "czarownicę" i chciałam zakończyć tam pracę po tygodniu, ale żal zrobiło mi się dzieci i jej męża, więc pociągnęłam pracę do miesiąca. Żałowałam, że poszłam na rękę tamtej rodzinie, nie pomyślałam o sobie i nie podjęłam decyzji dobrej dla mnie.

 

Niepowodzenie wpisane jest w ryzyko. Trzeba być dobrej myśli i próbować, a nie "gdybać" :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale ja nie myslę negatywnie, a raczej patrzę na to wszystko realistycznie, bo nie jestem ślepy na pewne sprawy, a to duża różnica. Ja jednak uważam, że mieć pieniądze tylko na sam bilet i jechać gdzieś "w ciemno", to jest desperacki krok, który może się udać albo nie. Może ja miałbym obawy? Może nie miałbym takiej odwagi? Można to zrozumieć. Dlaczego ja mam czuć niepewnośc i lęk w sobie, bo decyduje się na coś "w ciemno..." Po co się narażać na taki stres? A co jeszcze chciałem napisać...mam znajomego mieszkającego w Szczecinie (zresztą ja też pochodzę z tego miasta), do którego jeżdżę co roku na conajmniej miesiąc i już wielokrotnie rozmawiałem z nim na temat mojego powrotu do Szczecina, (a jest to duże miasto), ale niestety on nie chce się zgodzić mi pomóc, bym przez jakiś czas mieszkał u niego, a mógłbym. Tylko jego znam w tym mieście i tylko u niego mogę się zatrzymać, gdy tam przyjeżdżam, ale o pobycie na stałe u niego nie ma mowy, bo jemu to nie odpowiada. Ja też nie będę się na siłę jemu narzucał, ale uważam, że jedna jego decyzja, jeden gest spowodowałby, że ja mógłbym u niego jakiś czas zamieszkać i z czasem poszukać pracy i wynająć jakieś mieszaknie. I to już byłoby wiele, ale nikt nie chcę mieć nikogo na swojej głowie, a to, że jest moim znajomym, to tak naprawdę jest nieistotne, bo to tylko znajomy, który nie uważa mnie za bliską osobę i bezinteresowną, a znam go i wiem, że on ma pierdolca na punkcie pieniędzy i tylko na pieniądze patrzy. Ale być może kiedyś coś mu się odzwidzi i jakoś pomoże mi z tym, abym zamieszkał tam i coś zmienił w swoim życiu. Poza tym mi też nie pasowałoby mieszkać z nim pod jednym dachem, bo to już starszy człowiek i mieszkać z nim razem to byłoby uciążliwe, a wiem coś o tym. Ja to mogę mieszkać sam albo z dziewczyną swoją (jeśli miałbym ją), ale nie z nim. Także w życiu nic nie jest proste, jak się mówi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj, nie zawsze tak jest. Ja bardzo, bardzo chce i nic z tego nie wychodzi i nie chodzi tutaj o żadne marudzenie i nienawidzę tego okreslenia u ludzi, bo ludzie nie wiedzą jak jest i tylko potrafią krytykować głupio! Ale nikt nie jest w mojej sytuacji, a do pewnych działań trzeba mieć mozliwośći, bo gdy ich nie ma, to będzie wielkie gówno!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam taką sytuację, że nie mam dobrych relacji z dalszą rodziną, nie mam co liczyć na rodziców, bo oni mają mnie w dupie! Ich to nie interesuje, że ja mam w życiu źle, że nie mam za co jedzenia kupić, nawet nie dzwonią do mnie, gdy mam urodziny, nigdy nie dostałem od rodziców ani jednego prezentu urodzinowego, ani żadnego. Więc fajnie jest mieć takich pojebanych rodziców? Jak ja się z tym czuje?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale człowieku, ja się ciesze z tego, co mam, ale nie mam fajnego życia. Myślisz, że fajnie jest być samotnym, nie mieć bliskiej osoby, nie móc się do nikogo przytulić? Człowiek budzi się rano i widzi samotnośc, puste ściany i tak jest każdego dnia, każdego miesiąca. Kiedy się wraca do domu, to wraca się do pustego mieszkania, nikt nie przywita, nie zrobi herbaty na pocieszenie, to jest okropna samotność, z którą muszę się zmagać i jakoś z tym sobie radzić, ale na sercu jest wielki ciężąr. Nie każdy doświadczył takiej samotnośći, bo samotność różnie może wyglądać.

 

-- 15 paź 2012, 21:41 --

 

Ale kto powiedział, że ja nie chce zmienić swojej pojebanej sytuacji? Ja na pewno nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×