Wiecie, ja nie okaleczam swojego ciała i nie czuję takiej potrzeby nawet w stanach lękowych, dlatego może nie będzie do końca słuszne to co powiem. Niemniej, wydaje mi się, że dobrym pomysłem byłoby wyładować nadmiar energii przez wysiłek fizyczny, sport. Mam na myśli te chwile, kiedy czujecie się nie najgorzej i możecie się do tego przekonać. To zmniejsza prawdopodobieństwo zajścia kolejnego napadu lękowego, a więc pewnie także aktów autoagresji.
Mnie często pomaga basen. Jest tak, że czuję się bardzo średnio i nie mam ochoty włóczyć się na pływalnię i wchodzić do zimnej wody. Ale kiedy już się przekonam, to nieraz pomaga. Szczególnie silne efekty są gdy się dawno już tego nie robiło. Z czasem zaczyna niestety powszednieć, szarzeć i wkrada się również w te rejony smutek i lęk. Wtedy dobrze jest gdy się spotyka znajomych podczas pływania, np. chodzi się do jakiejś zorganizowanej grupy. Można się oderwać, porozmawiać o byle czym, odstresować.
Przede wszystkim trzeba się dobrze nastawić, dać sobie szansę. Wtedy jest gwarancja sukcesu
