Skocz do zawartości
Nerwica.com

aloha

Użytkownik
  • Postów

    13
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez aloha

  1. wiecie samotność mnie dobija, tak samo jak kings robię ciągle wszytsko sama, sama, sama, ta sutuacja doprowadza mnie na skraj wytrzymałości, płaczę gorzkimi łzami... dlaczego mnie to spotyka w życiu, taka pustka? nigdy nie miałam problemów z nawiązywaniem kontaktów z innym ludźmi a jednak brak szczęścia w poszukiwaniu bratniej duszy tak głęboko mnie doświadcza... nie wiem dlaczego? może dlatego, że jestem zbyt łatwowierna, ufna, dobra? ludzie,którzy to wyczuwają wykorzystują każda nadarzającą się okazję aby mnie zranić... może po prostu nie potrafię się przystosować do realiów panujących obecnie na świecie? nie wiem, już nic nie wiem, nie rozumiem coraz bardziej każdego swojego wypowiedzianego zdania... odzywa się we mnie tylko potrzeba miłości, opieki, kochania, czucia,że jest się komuś potrzebnym.... to tak boli, próżnia wszechobecna... pomóżcie!!!
  2. Apogeum upadku... Niemoc wszechoogarniająca, krew zastygająca w żyłach gdy serce szaleje ze strachu? niepokoju?... Ciężko być władca samego siebie...
  3. dokładnie się z Tobą zgodzę, mój żołądek też fiksuje na tle nerwicowym, zwłaszcza wtedy gdy jest czas nasilonego stresu... czasem było tak źle, że skręcałam się z bólu + ból w klatce piersiowej, to było straszne przeżycie...
  4. Samtność to największa kara, jaka kolwiek spotkała człowieka, ale kara za co? za bezinteresowność? za szczerość, zadobroć serca? za chęć niesienia pomocy? za każdy promień? za każdy uśmiech, za osiągnięcia, które zdobywałam w pocie czoła?... Nie rozumiem dlaczego mnie też dopadła, czy będę dalej aż tak naiwna aby żyć w tym okropnym świecie? pełnym zawiści, złości, oszustwa, niezrozumienia,materializmu? [ Dodano: Nie Lut 04, 2007 3:40 pm ] mam dokładnie to samo... a jeszcze bardziej mnie przygnębia zbliżające się święto... ciężki los
  5. Zastanawiam się na sensem życia, bardziej niż kiedykolwiek przedtem... Ból rozrywający duszę na strzępy, żal wydobywający się ze studni wiecznej ropaczy, tak ciężkiej do zniesienia, Smak gorzkich łez spływających po miom policzku, wydrążył w nim koleiny, beznadziejność istnienia, Mętność wzroku, który już nie chce widzieć, Zasklepienie uszu, które mają już dość sluchania, słyszenia, Głos, który się łamie, po naporem niewypowiedzianych słów. Ciało, które odmawia współpracy, Nogi, które nie chcą już chodzić, Ręce , które mają już dosyć nigdy nie doszłych uścisków, Zęby, które z rozpaczy zaciskają największy Sztorm Serca... Dreszcze, które bezwiednie szarpią moje ciało... Umysł, który nie chcę już rządzić Abdykuje...[/b]
  6. Cieszę się z każdych Waszych sukcesów, niestety sama nie mogę powiedzieć nic optymistycznego, chyba z natury byłam i będę optymistką, niektórym pozostawiłam mylne wrażenie... ja walczę ze sobą od kad miałam pierwsze wielkie niepowodzenie, zaczęły się nasiląć objawy, ból brzucha(na tle nerwicowym) , ogólnie dziwne zachowania, wieczny niedosyt i niezadowolenie z samej siebie... staram sie co jakiś czas rehabilitować lecz bez większych zmian... pozdrawiam optymizm pozostawia kartke po sobie, ze wroci.......
  7. zrozumienie w związku powinno przyjśc jako pierwsze natomiast chyba u mnie jest nienajlepiej, próbowałam rozmawiac, jakos dotrzec , wytlumaczyc swoj stan, natomiast spotkalam sie z murem z ciezkiej cegly, nie mozliwym do przebrniecia. nio coz jakos stracilam wiare ze moze byc lepiej, boje sie juz rozmawic, plakac, najlpeije jak schodze na dalszy plan, wtedy wg "niego" jest dobrze, ale niestety nie jest dobrze...
  8. Ludzie chyab tak źle nie jest.. co prawda daleko od słów do czynów ale nic nie stoi na przeszkodzie żeby słowa przeistoczyc w czyny... prawda? od słowa do słowa. walczmy o to człowieczeństwo i dojrzałośc decyzji, oraz konsekwentnosc wyboru, gdy grasz wobec innych fer play, inni graja wobec ciebie tak samo. pozdrawiam różotill_the_end
  9. tak z jajem pozdrawiam Człowiek rodzi się zmęczonym i żyje po to by wypocząć. Kochaj swe łóżko jak siebie samego. Odpoczywaj w dzień, abyś mógł spać w nocy. Jeżeli widzisz kogoś odpoczywającego pomóż mu. Praca jest męcząca. Co masz zrobić dziś, zrób pojutrze, będziesz mieć dwa dni wolnego. Jeżeli zrobienie czegoś sprawia Ci trudność — pozwól to zrobić innym. Nadmiar odpoczynku nigdy nikogo nie doprowadził do śmierci. Kiedy ogarnie Cię ochota do pracy, to usiać i poczekaj aż Ci przejdzie. Praca uszlachetnia, lenistwo uszczęśliwia.
  10. Zdradza sie wiec raczej z checi doswiadczenia czegos nowego, czegos, czego w obecnym zwiazku nie ma... Czesto wcale nie chce sie opuszczac obecnego partnera/partnerki, tylko miec choc chwilowa "odskocznie od problemow". Czemu zdradzani tak to przezywaja? Zdrada jest w pewnym sensie wspolnym problemem, znakiem, ze cos szwankuje... Przeciez nikt sie nie wiaze na stale (typu malzenstwo) z zamiarem szukania znajomosci na boku... Mozna to tez potraktowac jako "kaprys" tej drugiej str, a nie znak spadku wlasnej atrakcyjnosci itd. Mozna w koncu postawic sprawe jasno - "wiernosc jest dla mnie tak wazna, ze jak bedziesz mial(a) ochote na skok w bok, to powiedz mi o tym i zakonczymy znajomosc"... Albo skoro niektore kochajace sie pary po zdradzie pracuja nad odbudowaniem zaufania, to moze nie ma o co robic tyle halasu? Sex jest tylko sexem, na nim swiat sie nie konczy. Wcale się z Tobą nie zgodzę, przeżyłam zdradę i wiem,że to naprawdę boli, szczególnie kobiety które angażują sie w związek emocjonalnie o wiele bardzie od mężczyzn, mężczyźni niestety nie czują aż tak silnej więzi i często kierują się instyktem samozachowawczym (sex), który pozwala im zaspokoic potrzeby pozbawiajac zbednych uczuc... Jezeli w zwiazku jest cos nie tak to najlepszym lekarstwen jest szczera rozmowa, wyjasnienie pewnych kwestii i ustosunkowanie sie na nowo obu stro wobec siebie, a nie od razu zdrada. Jezeli z rozmow nic nie wychodzi, wtedy mozna sie w mniej bolesny spobos rozstac niz oszukiwac. W kazdym razie ludzie jezeli godza sie na jakis trwalszy zwiazek powinni miec poczucie sumienia, ze nie beda komus utrudniac zycia tylko ulatwiac pomagac, wzajemnie sie wspierac . Tworzac jednosc! Tak powinno byc, choc wiem ,ze w dzisiejszym swiecie tak nie jest, ale walczmy o to czlowieczenstwo a nie o zezwierzecenie!!! pozdrawiam
  11. To jest tak z naszym umysłem: Analizując jest to urządzenie które przetwarza informacje w ułamkach sekund, analizuje wiele informacji czasami bez naszej świadomości, schematyzuje, co powinno nam usprawniac dzialanie, funkcjonowanie, natomaist wiele osob zastanawialo sie nad tym dlaczego ciagle łapie się na takich rzeczach , których wcale nie ma ochoty wykonywac, robic. Umysł żeby zaoszczedzic energie na rostrzasaniu się czy to ma byc tak czy siak, idzie najkrotsza droga, schematem... przyzyczajony do takich a nie innych zachowan. Czesto przez to ludzie sa manipulowani podswiadomie, lub wpadaj w pulapki samych siebie gdy umysl zaczyna nam platac figle... typu powtarzanie tych samych czynnosci na okraglo( zacinanie). czasem mozna zauwazyc takie natrectwa u ludzi ktorzy chodza w kolko, z mijsca na miejsce bez jakiego kolkwiek powodu, patrza sie w martwy punk godzinami, powoduja samookaleczenia rozdrapujac rany bezwiednie itp. ja tam znawcą nie jestem ale uważam,że nerwica natrectw to chyba jedna z najgorszych chorob, ten stan zamecza, powoduje ,że czlowiek marnuje swoista energie... jest wiecznie jak niewolnik samego siebie... współczuje ze szczerego serca... pozdrawiam
  12. Złotko powiedz mi dlaczego Twój stan pogorszył się w ciągu ostatniego roku? Czy miało to związek z jakimś nieprzyjemnym uczuciem, przeżyciem? Wszakże nie można się tak izolowac, widoczne objawy depresji niestety postępują, radzę byś wybrała się na jakąś terapię lub przynajmniej do lekarza, który z pewnościa coś poradzi... To, że nie masz celu życia obecnie nie znaczy, że ma byc tak zawsze. Musisz to koniecznie zmienic, starac się pracowac nad sobą, ludzie przez cale życie się uczą doskonalą, i na drodze z każdego z nas pojawiają sie trudności ale Ty musisz uwierzyc, że potrafisz je pokonac, lub im sprostac. Odnajdz w swoim chlopaku cel Twojego zycia , jeżeli go Kochasz? milosc ulecza, niestety nie znam istotnych szczegolow o Tobie by cos konkretnego Ci poradzic. Na pocieszenie powiem tylko, ze w Twoim wieku spotkala mnie podobna trudnosc, bylo ciezko, ludzie sie odwrocili, chlopak zostawil, ale moja nadzieja pozostala z kartka,że wróci... I wrócila :) w wraz z nią i samopoczucie, wiara we własne siły, atrakcyjnośc... ehhh... życzę powodzenia, dobrze rozumiem Twoój problem.
  13. wydaje mi się,że to forum WCALE NIE JEST ani zimne ani niepotrzebne, tu ludzie wzajemnie się wspierają, pomogają sobie w krytycznych sytuacjach... czują zrozumienie i ukojenie w słowach forowiczow... tak trzymac ludzie!!! nadzieja umiera ostatnia.
×