Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak odżałować stratę?


leon21

Rekomendowane odpowiedzi

Wydaje mi się, że powoli dochodzę do zdrowia. Jednak czas chorowania przypadł na okres studencki (teraz kończę IV rok).

Jak pogodzić się z tym, że właściwie jak na razie to poza zdawaniem egzaminów (ledwo), zainteresowaniami, udziałem w paru konkursach, zabawą,kilku dorywczych pracach, dwóch praktykach i 3 wyjazdach za granicę - to czuje się trochę bezradny wobec wymogów świata? tj. mało umiejętności, duże braki w wiedzy, brak znajomości języków obcych (znałem angielski ale brak kontaktu z żywym językiem dał się we znaki).

No i niedojrzałość...Czy da się ten okres jakoś względnie nadrobić? Czy jestem w stanie przetrwać w sytuacji gdy inni poszli ostro do przodu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz Wiolu,

myślę, że wcale nie szuka dziury w całym.

 

Leon21, to może być błędne koło- teraz czuje się lepiej, ale świadomość tego, ze nie zrobiłeś rzeczy, ile uważałeś że powinieneś, znów Cię przybije i spowoduje nawrót choroby.

 

Mam identycznie, poczucie straconego czasu [a deprecha nadal nie wyleczona], świadomość, że mogłam i powinnam więcej.

Myślę, że jest duże niebezpieczeństwo, że rzucisz się w wir zajęć i obowiązków, co z kolei z biegiem czasu Cie ponownie przytłoczy.

 

Domyślam się, że jesteś ambitny.

 

Przed Tobą wakacje, następnie V-ty rok, skup się najlepiej na pracy mgr i postaraj się znaleźć np. praktykę. Myślę, że jeśli ograniczysz sie do życia uczelnia-dom-wyjście, nie będziesz z siebie zadowolony.

Ja wzielam na siebie za dużo, to głowa mi niewytrzymała.

Jeśli nie praktyka, to wolontariat, pracodawcy przychylnie patrzą na osoby aktywnie udzielające się w org. pozarządowych czy spol.lokalnej,

 

Inni wcale nie są tak hop do przodu, jak Ci się wydaje. Zapewne masz skrzywiony ogląd sytuacji, siebie oceniasz gorzej, poza tym jesli faktycznie są jak to określasz "ostro do przodu", pamiętaj, ze możesz obiektywnie ocenić jakim kosztem.

 

Lepiej się skup na swoim zdrowiu, powoli,własnym tempem ogarniaj mgr i znajdź obowiązki przygotowujące Cię do przyszłej pracy zawodowej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a angielski i ew. inne języki- najprostszy sposób: czytaj książki i oglądaj filmy bez napisów/lektora.

Postęp gwarantowany.

 

-- 23 maja 2012, 23:59 --

 

jak na razie to poza zdawaniem egzaminów (ledwo), zainteresowaniami, udziałem w paru konkursach, zabawą,kilku dorywczych pracach, dwóch praktykach i 3 wyjazdach za granicę (...)

 

Jak dla mnie też szukasz dziury w całym.

 

 

to źle, że chlopak jest ambitny?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

IVty rok i 2 praktyki to wcale niewielkie osiągnięcie, o ile to nie Cambridge czy medycyna.

 

Człowiek w klarowny sposób określił swoje doświadczenie, i to, że wyraźnie czuje, że mógł zrobić więcej.

 

Pisze logicznie i skladnie- uważasz, że jest niedosc bystry by robić coś więcej?

 

Myślę, że ludzi zdolnych i ambitnychm co chcą się rozwijać należy dopingować i wspierać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko że jak słusznie zauważył Infamis on tego nie chce robić z wewnętrznej potrzeby samorealizacji, samodoskonalenia tylko z powodu presji spowodowanej "wymogami świata". A jak się zapędzi w pułapkę perfekcjonizmu i maksymalizmu to tak łatwo z tego nie wyjdzie. Znam z autopsji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak, takie są wymogi rynku pracy,

i widać kolega sobie zdaje z tego sprawę.

Jeden chcę doić kozy w bieszczadach,

drugi mieć w jego mniemaniu ciekawą pracę np. w międzynarodowym środowisku.

 

Ale nawet na tą kózkę i chatkę w bieszczadach trzeba sobie zarobić,

chłopak ocenia rynek pracy REALNIE.

 

-- 24 maja 2012, 00:17 --

 

pinda, Jest pewnie bystry, ale napisał ,że zawalił przez chorobę. To teraz ma się skupiać nad tym co mu przepadło i rwać włosy z głowy? Czy lepiej nie płakać nad rozlanym mlekiem i ruszać do przodu.

 

 

nie, właśnie nie, dlatego napisalam, by wpierw skupił się na priorytetach, czyli ost. roku i pracy dyplomowej.

jeśli będzie wywiązywał się ze swoich obowiązków, do tego spełni się w działąlności dodatkowej (praktyka, wolontariat), wierzę, że z pewnością uwierzy we własne siły i możliwości.

a to jest przecież powrót do tzw. normalności, to żadna hiperaktywność,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

leon21, dlaczego porównujesz się do innych?

Może to subiektywne odczucie, że odstajesz od reszty?

Brak poczucia własnej wartości i niska samoocena się koledze kłania.

Masz przecież zainteresowania, brałeś udział w konkursach, kilka razy pracowałeś dorywczo, odbyłeś praktyki i wyjeżdżałeś za granicę.

To się nazywa nic?

Myślę, że przesadzasz.

Wyścig szczurów odłóż na potem, dopiero zaczynasz przecież zdrowieć!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiola, ja rozumiem osobiście ten pogląd,

i niestety, go podzielam.

 

wiem,ze nic z tego nie wynika,

chłopak musi powoli wrócic do rzeczywistości,

wówczas dopiero zobaczy, że nic nie stracil i może zyskać więcej,z nawiązką, ale w swoim własnym tempie i z nieniszczeniem zdrowia.

tzw. rozwój zrównoważony ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie może faktycznie powinienem był ugryźć problem od strony pt. odrzuć mocarstwowy obraz siebie i rób wszystko po kolei...

 

Tylko jak to zrobić? Autentycznie mam wewnętrzne poczucie, że powinienem był co najmniej o 50 proc. robić więcej...I mam cholerne wyrzuty i myślę o tym właściwie non-stop.

 

Racjonalnie wiem, że to chore, ale własne poczucie wyraża coś zgoła odmiennego.

 

Jakieś pomysły?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak, powoli, male kroki.

 

masz juz plany na wakacje?

praca, praktyka, wyjazd?

mgr juz zaczales pisac? badz przynajmniej gromadzic materialy?

nie wybiegaj w przyszlosc za daleko, wpierw skup sie na biezacych obowiazkach [sesja] i rozejrzyj sie za zajeciem na wakacje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy jestem w stanie przetrwać w sytuacji gdy inni poszli ostro do przodu?

a w jakim sensie poszli? Bo mnie sie wydaje, ze

zdawaniem egzaminów (ledwo), zainteresowaniami, udziałem w paru konkursach, zabawą,kilku dorywczych pracach, dwóch praktykach i 3 wyjazdach za granicę

jak na 4 rok studiow to raczej calkiem w normie jestes a powiedzialabym, ze nawet do przodu .

 

Nie ma chyba sensu myslec co by bylo gdyby .. ale skupic sie na tym co moze byc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

To naprawdę bardzo silny przymus...wyobrażenia o swojej wielkości - a przy zwyczajnych czynnościach - smutek i lęk...:/

 

-- 25 maja 2012, 10:22 --

 

leon21, dlaczego porównujesz się do innych?

Może to subiektywne odczucie, że odstajesz od reszty?

Brak poczucia własnej wartości i niska samoocena się koledze kłania.

Masz przecież zainteresowania, brałeś udział w konkursach, kilka razy pracowałeś dorywczo, odbyłeś praktyki i wyjeżdżałeś za granicę.

To się nazywa nic?

Myślę, że przesadzasz.

Wyścig szczurów odłóż na potem, dopiero zaczynasz przecież zdrowieć!

 

Nie wiem...mam w sobie jakąś niemożność docenienia się za cokolwiek...Musiałbym być chyba prezydentem, żebym uważał swoje życie za wartościowe. A porównuje się, bo...czuje wewnętrzny przymus i jakąś drapieżną potrzebę górowania nad innymi.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Raczej doceniany za "coś" - i w tym zakresie nawet bardzo.Ale mam poczucie, że gdybym nie osiągał jako dziecko kiedyś coś to by było inaczej. Nadto, chyba moja jakaś wewnętrzna natura buntownik, przekory i walki ze wszystkim. Nie lubię zgadzać się z grupą, musze zawsze mieć swoją opinię. Jeżeli zgadzaam się ze wszystkimi to jestem jak wszyscy...bezbarwny, bez sensu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Nie wiem...mam w sobie jakąś niemożność docenienia się za cokolwiek...Musiałbym być chyba prezydentem, żebym uważał swoje życie za wartościowe. A porównuje się, bo...czuje wewnętrzny przymus i jakąś drapieżną potrzebę górowania nad innymi.

Czyli wnioskuję, że możesz czuć się niedowartościowany.

Myślę ,że relacja z rodzicami była tu kluczowa. Być może patrzyli na Ciebie krytycznym okiem, podwyższali poprzeczkę beż wyrażania zadowolenia i wsparcia, kiedy go potrzebowałeś.

Zdefiniuj chęć górowania nad innymi. Czy oby ta chęć nie była odzwierciedleniem mechanizmu Twoich rodziców? Coś w stylu "Staraj się staraj, a i tak Ci udowodnimy, że mało się starasz". Czyli podwyższani wciąż poprzeczki.

Może napisz co dałaby Tobie taka potrzeba górowania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Raczej doceniany za "coś" -

czyli na ich milosc musiales sobie zasluzyc?

 

Nie lubię zgadzać się z grupą, musze zawsze mieć swoją opinię.

a jezeli grupa ma racje i ich opinia jest sensowna? Wtedy tez stajesz w opozycji byleby sie wyroznic?

Chyba jednak nie bardzo czules sie kochany skoro wypracowales mechanizm zwracania na siebie uwagi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×