Skocz do zawartości
Nerwica.com

Myśli samobójcze


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

@el33, a już myślałem, że ktoś zechce zabrać najgorszego człowieka na świecie...

@Mireadh, chyba rozumiem. Sam ten temat poruszyłem z psycholog dopiero po potężnym ataku paniki, kiedy zupełnie przestałem kontrolować własne ciało. W skrócie, nawet sprawienie sobie bólu nie pomagało uciekać, od pasa w dół się trząsłem, a reszta mięśni się kurczyła tak, że nawet palców nie mogłem rozprostować. Ostatecznie opowiedziałem o tym, zostałem skierowany do psychiatry i teraz jest nieco lepiej. Tak się rozpisałem, a miałem jedynie powiedzieć, że warto jak najszybciej o tym powiedzieć terapeucie.

P.S. Przypomniało mi się, że kiedyś nie umiałem o czymś innym powiedzieć psycholog, więc - siedząc w gabinecie - wysłałem jej sms (często nie lubię werbalizować własnych myśli i pisanie wtedy wydaje mi się bezpieczniejsze). Może to pomoże i Tobie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

takie_tam, mój lęk przed rozmową z terapeutą wynikał raczej z obawy przed wezwaniem pogotowia i wycieczką do szpitala. Nie mam problemu z mówieniem ogólnie o pogorszeniu stanu i różnych jego objawach. Aktualnie czuję się znacznie lepiej, więc może będzie mi łatwiej się przełamać, gdy będę mówiła o problemie w czasie przeszłym...choć zobaczymy, co się wydarzy przez najbliższy tydzień.

Dziękuję za radę, o pisaniu już myślałam, tylko w kontekście innych trudnych tematów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Mireadh, jesteś zatem dzielniejsza ode mnie :classic_smile:. Oczywiście, nie znam szczegółów i mogę tylko zgadywać, ale karetki nie będzie, ani hospitalizacji. Dostaniesz skierowanie, a potem już jakoś lżej jest mówić psychiatrze o myślach samobójczych.

@el33, załatwione.

Nich wolno mi będzie zapytać, czy odczuwacie dyskomfort na myśl o udziału w imprezach?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

takie_tam, wizyta u psychiatry niby ok, ale chce uniknac przyjmowania leków tak długo, jak to będzie możliwe.

A na imprezy nie chodzę od paru lat, uroczystości rodzinne też wiążą się z dyskomfortem. Tylko to wynika w większej mierze z introwertyzmu, niż z zaburzeń.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 27.09.2018 o 11:33, lukrowana napisał:

@shira123 no ja również mam silny lęk związany z pracą. Ale jakoś udało mi się ją póki co znaleźć. Na szczęście szybko, bo szukanie długo potęgowałoby mój lęk i jakieś porażki z tym związane.

A czego się najbardziej boisz? U mnie to kwestia niskiej samooceny = wszyscy inni są lepsi, bardziej doświadczeni, bardziej poradni, na pewno wybiorą kogoś innego jak mnie, jest taka konkurencja; jak również też lęku przed ludźmi i nowymi sytuacjami, muszę się adoptować do nowych miejsc długo.

czego ja sie boje... ze fizycznie bedzie ciezko, ze moga byc wredni ludzie, wredni klienci, ze nie wytrzymam i na kogos nakrzycze...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam już dość mojego życia i nie mam z tym nawet o kim pogadać.  Z dnia na dzień jest coraz gorzej. Boję się ludzi i tego co oni o mnie pomyślą. Jak jestem w domu to jest ok i czuje się bezpiecznie, ale jak wyjdę gdzieś np na uczelnie to zaczynam się stresować, a wtedy cała się pocę. Ostatnio nawet prawie nie wychodzę z mieszkania (z wyjątkiem tych chwil w których mam obowiązkowe ćwiczenia, bo wtedy muszę, ale na wykłady już nawet nie chodzę). Wszyscy myślą, że mi się po prostu nie chce , a ja tak bardzo bym chciała móc na nie chodzić, ale jednocześnie tak bardzo się boję tego że inni będą mnie oceniać.  Do tego czuje jakieś dziwne zapachy od siebie , a kiedy w domu o to pytałam moich bliskich to mówią, że wszystko ok i oni nic nie czują. Już czasami nie mam siły. Jestem załamana. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie i raczej się na nią nie zdecyduje. Chciałabym sobie sama z tym poradzić bez terapii, ale nie wiem już co robić. Każdy dzień jest taki sam. Ciągle uciekam od innych ludzi, przyjaciół, w autobusie robię wszystko, żeby siedzieć sama. Nie potrafię się tak na poważnie zaangażować w żaden związek. Jestem po prostu beznadziejna. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, bezradna022 napisał:

Nie i raczej się na nią nie zdecyduje. Chciałabym sobie sama z tym poradzić bez terapii, ale nie wiem już co robić. Każdy dzień jest taki sam. Ciągle uciekam od innych ludzi, przyjaciół, w autobusie robię wszystko, żeby siedzieć sama. Nie potrafię się tak na poważnie zaangażować w żaden związek. Jestem po prostu beznadziejna. 

Dlaczego się nie zdecydujesz?

Przez wiele lat radziłam sobie sama z problemami, które trawiły mnie od środka. Żyłoby mi się łatwiej i pewnie łatwiej byłoby się zbierać do kupy i zdrowieć, gdybym wcześniej zaczęła szukać pomocy, zamiast zapierać się przed nią rękoma i nogami. Trzeba tylko się przełamać i spróbować.

Jeśli chcesz pogadać, zapytać o coś - pisz na priv.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 3.10.2018 o 16:07, Heledore napisał:

@el33 , rozumiem. Dobrze, że Cię wspiera. Trzymam kciuki za wizytę u psychiatry. Daj znać jak będziesz po 🙂

Psychiatra stwierdziła ciężki epizod depresyjny bez psychozy. Dostałam na początek coś "lekkiego" z SSRI (Fluoksetyna) oraz doraźnie (jeżeli będę miała możliwość) Buspiron na sen. Ponieważ wcześniej nic nie brałam lekarka chce iść delikatnie. Mam zgłaszać wszystko co mnie zaniepokoi lub jakiekolwiek wzrosty liczby ms.

A jak tam u Ciebie, ms choć trochę przycichły? Ściskam mocno 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×