Skocz do zawartości
Nerwica.com

Myśli samobójcze


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

W Boga też nie wierzę ale z karmą jest wg mnie 50/50. Przecież nie możemy zniknąć po śmierci bo nicość nie istnieje a energia, którą jesteśmy czyli dusza znika z ciała ale jak wiemy z fizyki energia nie znika tylko się transformuje. Reinkarnacja jak byk tylko czy z karmą czy bez, oto jest pytanie. Albo nie będziemy istnieć tylko teraz nie da rady sobie tego wyobrazić. Zawsze jest ryzyko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

BastekM, nie mów mi co warto bo ja wiem, że nie warto. Moje życie ma tylko taką wartość, że umrę i dzięki temu mam resztki siły by żyć.

 

follow_the_reaper, zależy co się tam doda. Mam pewne pomysły ale nie będę o nich pisał :D

 

Torres w rodzinie były dwa samobójstwa wiem co pisze ,chciałem troche ci dodać sił.Nie wiem jakie masz problemy ale czasami lepiej pogadać z kimś ..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cały czas z kimś gadam i to mnie jeszcze bardziej rozwala bo nikt nie jest w stanie niczego wymyślić a moja sytuacja nie ma rozwiązania. Tutaj trochę opisałem o co chodzi a do tego dochodzą jeszcze inne rzeczy takie, o których nawet nie chcę mi się tutaj pisać na wszelki wypadek jakby ktoś znajomy się kiedyś na to natknął i mnie po tym rozpoznał :Dprawid-owy-rozwoj-a-inno-moralno-i-sens-ycia-t51690-14.html

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mieliście kiedyś takie nagle pojawiające się myśli?

 

 

 

Ja mam od jakiegoś czasu. Wiem, że nie jest to kaprys... Już kiedyś próbowałam się zabić, wzięłam taką porcję leków nasennych, że słoń mógłby się obalić, a mimo to nadal tu jestem. Przeleżałam trzy dni w śpiączce, ale mnie odratowali...

 

Teraz znów zrobiłam się taka zgorzkniała, jak wtedy. Czuję się taka pusta w środku, jakbym już nic nie była w stanie czuć... Tylko ten ciężar w klatce piersiowej, od pierwszej sekundy przebudzenia. Gdyby nie leki, to bym nie jadła, nie piła, nie spała...

 

Wiem jedno, że gdybym miała taką milionową pewność, że już się nie obudzę, to zrobiłabym to. Ale gdyby jednak znów mi nie wyszło, to nie mogłabym spojrzeć w ich zawiedzione oczy. Masakra...

 

Czasami myślę, żeby gdzieś wyjechać. Tylko ja. Zostawić wszystko i zacząć od nowa, albo podjąć tę jedną jedyną decyzję, bo czasami mam wrażenie, że moje życie sprowadza się tylko do tej jednej decyzji, nic innego się nie liczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Artemizja, ostatnio trochę rzeczy mi się zawaliło dodatkowo... No i nagle dostałam masę obowiązków, z których nie potrafię się wywiązać, choćbym nie wiem jak chciała, znowu wszyscy wokół układają mi życie, ciężko mi jest się w tym odnaleźć... Ciągle słyszę, że chcę manipulować ludźmi, a to oni próbują zmienić mi poglądy, plany, pragnienia. Nie mogę zrozumieć, czemu mój sprzeciw jest odbierany za pragnienie pochwały. Jestem jak jakaś zużyta marionetka, za której sznurki każdy chce pociągać na swój sposób. Im bardziej pracowałam nad indywidualnością, odkrywaniem siebie i swoich pragnień, tym bardziej jest to we mnie gaszone.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Artemizja, może za rok...

Ale to też kiepska sprawa, muszę zdać maturę, dostać się na studia i znaleźć sobie kogoś do wynajęcia pokoju. Nikt ze znajomych mnie nie chce. A ze 3 tygodnie temu potrafiłam przesiedzieć cały dzień oglądając oferty wynajmu pokoi/mieszkań.

Dużo warunków stojących na przeszkodzie. Ale przynajmniej coś tam planuję...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi podjęcie decyzji o samobójstwie, przynosi ukojenie i poprawę samopoczucia.

 

W Boga też nie wierzę ale z karmą jest wg mnie 50/50. Przecież nie możemy zniknąć po śmierci bo nicość nie istnieje a energia, którą jesteśmy czyli dusza znika z ciała ale jak wiemy z fizyki energia nie znika tylko się transformuje. Reinkarnacja jak byk tylko czy z karmą czy bez, oto jest pytanie. Albo nie będziemy istnieć tylko teraz nie da rady sobie tego wyobrazić. Zawsze jest ryzyko.

torres, energia to energia a myśli to myśli, może po śmierci twoja energia/dusza się w coś transformuje ale myśli znikną, razem ze śmiercią twojego mózgu.

 

-- 09 wrz 2014, 01:52 --

 

:blabla:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio coraz częściej mam takie myśli. Doszło nawet do tego, że założyłam pasek na szyję, przewiesiłam przez rurkę od zasłony prysznicowej i...i się zerwała uderzając mnie w głowę. :mrgreen: Potraktowałam to jako swoisty znak od Boga "Co Ty robisz?!" jednak coraz częściej myślę jakby to było gdyby mnie nie było. Dziś w nocy zrobiłam sobie nawet taką listę za i przeciw, dochodząc do wniosku, że te myśli są formą zwrócenia uwagi na siebie i karą dla mojego faceta który po 6 latach wybiera spotkania i imprezki z kolegami niż spotkania ze mną (bo "jestem nudna").

 

Moja historia jest pewnie jak wiele innych i sięga aż szkoły podstawowej dokładniej przełomu 2001/2002.

W skrócie fobia szkolna (która obecnie przekształciła się w fobię społeczną i ergofobię), nerwica, zaburzenia osobowości, klaustrofobia. Szereg różnych terapii, leków. Od kilku lat biorę codziennie Xetanor 40mg i ostatnio coraz częściej Xanax (od kilku dni 3xdziennie po 0,25mg).

Nie mogę spać, jeść, jak sobie pomyślę o tym wszystkim to czuje ucisk w żołądku i mdłości.

Pokonałam wiele trudności, mimo fobii szkolnej skończyłam studia, mimo ergofobii zaczęłam pracę-co prawda zdalną ale nieźle płatną. Nie mogę sobie poradzić z tym. Nie jest miło usłyszeć, że ma się beznadziejny charakter, że zmarnowało się tyle lat na niańczenie mnie, a koledzy są ważniejsi. Mam 25 lat a problemy jak nastolatka. Moja mama radzi mi przeczekać. Ale ja nie chcę czekać bo niby na co? Czuje się mniej warta od śmiecia i codziennie w myślach szukam jak tutaj ulżyć cierpieniu. Tylko najgorsze jest to, że jestem tchórzem i cały czas brakuje mi tej odwagi, żeby raz na zawsze to zakończyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam takie myśli obecnie jakoś 8x w ciągu jednego dnia.Jednak się nie zabije (jeszcze) po wegetuję jakiś czas, po żyję jak roślinka i jeśli nie powrócę do zdrowia na dłużej niż 2 lata(do tej pory mi się nie udało dłużej być w reemisji) to wtedy się spotkamy po drugiej stronie raju.Przegrane życie ,coż poradzić :pirate:

 

W sumie przecież czuję się przez ostatnie miesiące tak jak bym nie żył.A oprócz rodziny nikt nie wie co sie ze mną stało i co się dzieje i czy wogóle jeszcze żyję. :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Im dłużej żyje tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że ten świat jest wybitnie pierdolnięty. Może niekiedy miewałem i miewam CHWILE niechęci do życia (czyt. myśli samobójcze) ale już mam tak "olewcze" podejście do większości spraw, że śmieje się nawet z głupoty świata :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×