Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD Choroba Afektywna Dwubiegunowa


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Robert, może lobotomia? nie zastanawiałeś się nad tym? :mrgreen:

jak najbardziej !!

Jak ja strasznie bym chcial byc "prawdziwym wariatem " , takim filmowym, ktory nie zdaje sobie nawet sprawy ze swej choroby....nie cierpiałbym tak jak teraz.

Albo polobotomiczną, śliniącą sie roślinką....

Wszystko tylko nie to co teraz...

Dzis jeden z gorszych dni ostatnich czasów...mam wrażenie , że to koniec.

Realnie bardzo udany i piękny dzień-rano próba z kumplami z kapeli, potem wyjazd do takiego max wielkiego parku z Żoną i Synkiem, potem wizyta u mojej mamy , potem u Teściów.Czego więcej chcieć???

Lecz mój umysł, moje Ja , moje Ego-wszystko błąkalo sie w otmętach mąk piekielnych Dantego...

Totalnie "krzywa " i zła jazda-lęk, zaćpanie , odrealnienie, odpowiadanie na pytania monosylabami.

Debil całkowity.

Nie pamiętam szczegółów tego dnia w ogóle.

Nie chcę tego dłużej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pisalem wczesniej,ze dodam cos od siebie wiec jedziemy.

 

Tak sie sklada Robert,ze nasze ostatnie dni wygladaly calkiem podobnie z jedna roznica o ktorej powiem pozniej.Caly Twoj dzien,o ktorym wspomniales czy np moj wyjazd na normalnego czlowieka wplynał by bardzo pozytywnie.To jest jak dlugo wyczekiwany urlop czy np wolny weekend po calym tygodniu ciezkiej pracy.Takie dni powinny byc oderwaniem sie od szarosci dnia codziennego,wszelkich problemow czyli w skrocie odpoczynek w celu naladowania swoich akumulatorow.

Wszystko powinno byc git i wogole,to dlaczego nie bylo?Poniewaz ta kur.a nam na to nie pozwoli.

 

U mnie dzien zapowiadal sie nawet ok.Wyjazd wczesnie rano,z regularna dawka benzo i nadzieją że może załapie się na hipo na czas.Niestety nic takiego nie nastąpiło a bylo wręcz odwrotnie.Dojechalismy na miejsce,derealizacja na maksa i tylko dzieki kumplowi nie zgubilem sie w miescie.Probowalem pobudzic sie kawą,ale bezskutecznie bo depra i dr nie pozwalaly.Zamulony w ch.j mialem spotkac sie z dawnymi znajomymi i odswiezyc znajomosci.W okropnym stanie napisalem ze nie moge sie spotkac i ze zgadamy sie pozniej.Sorry,ale czujac sie jak roslina w jakim celu mialem spotkac sie z grupa ludzi,wymieniac poglady,czy rozmawiac o naszych sukcesach zawodowych?

Walczylem na maksa,ale bezskutecznie.Przy wejsciu na stadion moja derealizacja osiagnela apogeum i zaczalem tracic kontakt z otoczeniem.Zarzucilem 2mg clona od razu i czekałem na zbawienie.Po 30 min przyszla ulga i caly pogrążony w chaosie świat zmienil sie w dosc przyjazne srodowisko egzystencji.

 

Oczywiscie osoby,z ktorymi mialem sie spotkac obraziły się i dały jasno do zrozumienia,że mają mnie gdzieś.Jedna z tych osób,z którą utrzymywałem regularny kontakt i zwierzając się,próbowałem tłumaczyć moje zachowanie za bardzo całością się nie przejęła.Wysłuchała co mialem do powiedzenia po czym przeszła do porządku dziennego.

Serio to nie wymagam od swoich znajomych którym mówie o co biega żeby mnie rozumieli,ponieważ to bardzo trudne.Jedyne czego oczekuję to jakieś zainteresowanie z ich strony.Nie wiem może to ja jestem inny,ale jak ktoś kogo znam ma jakieś problemy to staram się pomóc,zainteresować się i wspomóc dobrym słowem.A przecież to ja jestem wyprany z uczuć a nie oni!No ku.rwa chyba na tym to polega,bo nie sztuka jest być dobrym kolegą czy przyjacielem tylko wtedy jak jest wszystko super itp.

 

Został mi jeden prawdziwy kumpel,który wie o moich zmaganiach z tym gównem i stara się zrozumieć i pomóc.Ale mało jest takich ludzi o czym sam się przekonałem na własnej skórze.

 

Podsumowując to tylko i wylacznie dzieki benzo moglem uznac caly weekend za mega udany.Zawody świetne,super klimat itp.W drodze powrotnej poznalismy fajnych ludzi i milo spedzilismy czas.Jak widac potrafie nawiazywac znajomosci i jestem w tym nawet dobry.Jedynym minusem teraz jest fakt zejścia z benzo,bo żeby doprowadzić się do stanu używalności w weekend musiałem przyłożyć w sumie 4 mg clonazapamu.Jendak niczego nie żałuje,bo jeżeli jest możliwość na kilka godzin czy nawet kilka dni normalności i odpoczynku od tego gówna to czemu miałbym nie skorzystać?

 

Teraz schodzę do regularnej dawki 1mg dobowo.Teraz przynajmniej wiem,że warto gdzieś isc i zaplanowac sobie cos aby się jakoś rozerwać od czasu do czasu bo wiem że w razie zamuły benzo mnie uratuje.Nawet jeżeli ma być to chemicznie wywołana przyjemność i odpoczynek to co z tego?Lepsze to niż zdychanie non stop w domu,izolowanie się i balansowanie na granicy szaleństwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz stary ja mam takie napady,w ktorych cos zaskoczy w glowie,potrafie sklecic pare czasami sensownych zdan wiec wtedy staram sie pisac.Niestety mam tez stany w ktorych albo odczuwam pustke w glowie i czuje sie jak idiota lub tez mam taki chaos i burze mysli,ze nie potrafie sie wogole skupic.Na szczescie benzo te stany po czesci niwelują.Bez benzo mialem je non stop (obydwa jednoczesnie) przez 24h na dobę i nawet najprostsze czynnosci typu zrobienie zakupow czy nawet klikniecie "kup teraz" na allegro wydawaly sie nie do wykonania.Wtedy bylem jakby to powiedziec...idiotą lub debilem do potęgi n-tej ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja dzis po obudzeniu czulem sie nawet nieźle, lecz tradycyjnie , pół godziny potem zdebilałem szybko i skutecznie.....jestem jak kompletnie schlany od rana alkoholik, jednakże bez elementow przyjemnych tego stanu....

 

[Dodane po edycji:]

 

.....i w takim stanie "zajmuję" sie dzieckiem , czyli jak skończona szmata puszczam Mu debilowate bajki z kablówki i sobie zdycham, zamiast sie z Nim bawic i Go rozwijac intelektualnie zarazem.

"Tatuś" po całości , nie ma co....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mowiłem, mowiłem....

ale wiesz jak to lekarze-kiwają tylko głowami niczym samochodowe pieski z tylnej pólki i potem i tak nic z tego kiwania nie wynika.

Jutro idę

dzis jest poniedziałek, a w związku z tym najazd chorych na przychodnie-nie wytrzymam czekania w kolejce w takim stanie.

Poza tym nie mam czasu. Pomimo totalnego zidiocenia musze załatwić/wykonac cały szereg spraw.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

....szkoda , że zamknęli dopalacze. Chyba bym zaraz poszedl po jakieś ścierwa pobudzające .Mosze jakaś hipo by sie załączyła po tym ?

Mam sklep 50 metrow od domu a nigdy tam nie zajrzałem....

Może jakbym wysmażył sobie troche mózg tym shitem to wróciłbym do normy? :D:D:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rober6666,

 

^^ wpierw poproboj benzo, mniejszy shit niz dopalacze :)....uwazam, ze odpowiedni bezno moze troche symulowac dzialanie alko - jest szansa przywrocenia Ci zdrowia.

 

A jestem przekonany, ze jak jakis benzo albo kombo benzo przywroci Cie do zycia to nie bedziesz sie przejmowal tym, ze bierzesz tylko bedziesz sie cieszyl, ze zyjesz.

 

Wiele osob bierze benzo przez dzisiatki lat i zyja.

 

Wazne zeby nie robic tolerancji na dawki - bo to jest tak naprawde niebezpieczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Taaa niestety juz za pozno.Sklepy z dopalaczami juz od kilku dni sa zamkniete i zaplombowane.Poza tym podejrzewam,ze ten syf nie pomoglby nawet chwilowo na dolegliwosci zwiazane z glowa,ale na pewno zająłby się Twoja watroba lub żołądkiem ;) .

 

Zenonek masz racje.Trzeba zaczynac stopniowo i zatrzymac sie na minimalnej,ktora jednak daje dosc dobry efekt.Jezeli juz zwiekszac to nieznacznie po czasie,gdy poprzednia dawka traci na sile dzialania.Najgorsze to zaczac na zbyt duzych dawkach i potem zwiekszac od razu dwukrotnie lub nawet wiecej (co niektorzy czynia konczac po roku czy dwoch na dawkach maxymalnych z ktorych sie nie da zejsc).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może Robert spróbuj tej książki co polecają.Może zdziała cuda.Narkotyki odrzuć to jest najgorsze co możesz zrobić mając psychozy.W takim stanie włączy ci się taka mała schizka i nie będziesz mógł ani tego zapić.Nie próbuj takie jest moje zdanie,to tylko pogorszy stan,a depresja gwarantowana.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie Bóg czy Szatan są równie prawdziwi co Papa Smerf czy Kubuś Puchatek.

Ale w swoich avatarach nie pokazujesz papy Smerfa ani Kubusia Puchatka, tylko masz satanistyczne awatary, jak ten z odwróconym krzyżem i trzema szóstkami. Wcale mi się to nie podoba.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Robert,

 

próbowałeś pseudoefedryny? Mnie nieźle stawia do pionu, działa dobrze tak na deprechę jak i na napięcia/ciśnienia.Dawki od 120 mg up.

 

kiedys , będąc zdrowym , a chorym jedynie na przeziębienie (wiecie-katar, gardło, oslabienie, rozmemlanie ) to faktycznie wrzucalem większe dawki Tussipectu w tabletkach (zawiera psudoefedryne ) i faktycznie nieźle stawia do pionu...

Ale tak ciągle???

Sa jakieś medykamenty będące pseudoefedryną ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Robert,

 

próbowałeś pseudoefedryny? Mnie nieźle stawia do pionu, działa dobrze tak na deprechę jak i na napięcia/ciśnienia.Dawki od 120 mg up.

 

kiedys , będąc zdrowym , a chorym jedynie na przeziębienie (wiecie-katar, gardło, oslabienie, rozmemlanie ) to faktycznie wrzucalem większe dawki Tussipectu w tabletkach (zawiera psudoefedryne ) i faktycznie nieźle stawia do pionu...

Ale tak ciągle???

Sa jakieś medykamenty będące pseudoefedryną ?

 

Proponowałbym sudafed. Inne zawierają w składzie również składniki działające przeciwalergicznie np. Zawsze to jakaś opcja...

 

[Dodane po edycji:]

 

Robert,

 

próbowałeś pseudoefedryny? Mnie nieźle stawia do pionu, działa dobrze tak na deprechę jak i na napięcia/ciśnienia.Dawki od 120 mg up.

 

kiedys , będąc zdrowym , a chorym jedynie na przeziębienie (wiecie-katar, gardło, oslabienie, rozmemlanie ) to faktycznie wrzucalem większe dawki Tussipectu w tabletkach (zawiera psudoefedryne ) i faktycznie nieźle stawia do pionu...

Ale tak ciągle???

Sa jakieś medykamenty będące pseudoefedryną ?

 

Z tym proponowałbym ostrożnie. Za duża dawka może zakończyć leczenie w krainie wiecznych łowów :)

 

Do tego trzeba by mieć predyspozycje (choroby serca etc). No i brać zdecydowanie więcej niż 120 mg, pewnie najmniej 3-4 krotność tego przez dłuugi czas. Większość ludzi bierze cirrus (120mg) i nic się nie dzieje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do tych dwóch ostatnich książek o depresji to obie mam i są że tak powiem zabawne.Tak to niestety jest że ludzie sie odsuwają jednak ja musze powiedzieć że mam to szczęście że jest kilka osób które są cały czas - to bardzo dużo.Bardzo...Jakoś nie mam sentymentu do osób które deklarowały się przyjaciółmi a potem zwiały.Nie mam ochoty nawiązywać z nimi znowu znajomości.Zabiegały o to po czasie lecz traktowało sie ich na dystans.Jak sie ktoś nie sprawdził sorry - do widzenia.Tu sie zgadzam z Robertem co by nie było trzeba sie dowartościowywać ;) Nie chce tylko chodować w sobie jakiejś niechęci do kogokolwiek więc staram sie wybaczać i po prostu to pomijam.Ktoś powiedział że nie ważne co kto zrobił dla Ciebie ważne co Ty możesz zrobić dla innych.To dosyć przewrotne zdanie ale sęk w tym chyba żeby robić coś i nie oczekiwać że ktoś zachowa sie podobnie.Może to naiwne ale...

Tutaj słaby dzień, dawno sie nie chowałam pod kocem za dnia w zasadzie takiego dnia nie pamiętam od bardzo dawna - nowy lek? fronty atmosferyczne? ;)hihi Co będzie to będzie..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z pseudoefedryny to Sudafed jest. Ale to taka amfetamina dla niemowlaków. Chyba, że chcesz na siłce wyciskać 20% więcej. Tolerancja rośnie z dnia na dzień. Ogólnie mało szczęścilwa substancja...

 

Ja siedze z Karbamazepiną w ręce, z obawy na kolejny skok nastroju. Dziś już zżarłem 3 x 200. Jakoś stabilnie. Wczoraj miałem taki kur@#$ski zjazd, że byłem gotów na najgorsze. Wziąłem benzo, spałem kilkanascie godzin i po przebudzeniu, jakoś w miarę powiedzmy. Jak pieprzone 27 lat, żyje czegoś takiego nigdy nie miałem. W środę idę do nowego doktóra.

Jak się u was sprawdziła paroksetyna? Czy na skoki nastroju jakoś się zda?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Michał, Ty może idz do lekarza i powiedz mu co sie z Tobą dzieje.

 

Paroksetyna dobrze na mnie dzialala.Fluoksetyna rownież.Ale wtedy się na to zlożylo..eee..wiele czynnikow.

Mam to nieszczescie,że w przeciwienstwie do Ciebie jestem dosc oporna na leki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×