Skocz do zawartości
Nerwica.com

ewe

Użytkownik
  • Postów

    34
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ewe

  1. RafQ zmienił awatar z kontrowersyjnego na kontrowersyjny inaczej - nie no fajny, jak to mówią sympatyczny :) No ze szpitalem nic dodać nic ująć.Kiedy jest taka potrzeba to albo Cie zwijają bo narozrabiasz albo idziesz sam bo nie możesz wytrzymać.Mało znam przypadków ludzi którzy idą na własne życzenie - funkcjonując jakoś ( tj nie leżą cały dzień i patrzą sie w sufit czy tp) aby poprawić swoją sytuację. Ale myśle że jest wiele dobrych oddziałów tj mało licznych gdzie stosuje się selekcję pacjentów - np na Kopernika w Krakowie.I gdy jest trudna sytuacja albo chce sie coś zmienić warto zaryzykować.Swoją drogą dostać sie tam jest trudno.Udowodniono jednak że najlepsze wyniki daje leczenie w środowisku "domowym" - no ale znowu jak wspomniano wyżej zależy w jakim "delikwent" jest stanie.Fajnie Rafał że sie wyrwałeś nawet jeśli od czasu do czasu ma to znaczyć zwiększenie dawki myśle że warto ( od czasu do czas ) człowiek sie sprawdza w nowej sytuacji i nie czuje sie tak zależny od choroby.Ma poczucie jakiejś sic! kontroli nad własnym życiem.Pozdrawiam [Dodane po edycji:] A z reklamą tych książek Panie to nie naciągaj Pan ludzi na wątpliwej jakości pozycje.Część z nich znam i nie są godne polecenia.Szkoda czasu nie piszą tam nic czego do czego ludzie tu już sie nie stosują.Pozdrowienia
  2. Co do tych dwóch ostatnich książek o depresji to obie mam i są że tak powiem zabawne.Tak to niestety jest że ludzie sie odsuwają jednak ja musze powiedzieć że mam to szczęście że jest kilka osób które są cały czas - to bardzo dużo.Bardzo...Jakoś nie mam sentymentu do osób które deklarowały się przyjaciółmi a potem zwiały.Nie mam ochoty nawiązywać z nimi znowu znajomości.Zabiegały o to po czasie lecz traktowało sie ich na dystans.Jak sie ktoś nie sprawdził sorry - do widzenia.Tu sie zgadzam z Robertem co by nie było trzeba sie dowartościowywać Nie chce tylko chodować w sobie jakiejś niechęci do kogokolwiek więc staram sie wybaczać i po prostu to pomijam.Ktoś powiedział że nie ważne co kto zrobił dla Ciebie ważne co Ty możesz zrobić dla innych.To dosyć przewrotne zdanie ale sęk w tym chyba żeby robić coś i nie oczekiwać że ktoś zachowa sie podobnie.Może to naiwne ale... Tutaj słaby dzień, dawno sie nie chowałam pod kocem za dnia w zasadzie takiego dnia nie pamiętam od bardzo dawna - nowy lek? fronty atmosferyczne? ;)hihi Co będzie to będzie..
  3. Moklar dziwnie działa - tj aktywizuje ale spotęgował objawy negatywne które jakby "wyszły na wierzch" Jakoś to musze przetrzymać do wtorku, bo znowu mi psychiatra powie że się wymądrzam i robie co mi sie podoba.Czytam Wasze posty - jasna sprawa choć pisać średnio mam chęci - jak widać Nie wiem co wymyśli lekarz ale chyba sie skonsultuje z 2ma innymi lekarzami - zobaczymy co ta trójca wymyśli.Staram sie mile rozczarowywać tj nastawiam się że może nie być kolorowo i częto okazuje się że jednak nie jest tak źle.Co dzień też staram sie doceniać to co mam tj że nie mam problemów z poruszaniem jak moja babcia czy z innymi czynnościami.Takie swoiste programowanie.Różnie to wychodzi ale nie jest źle.Udaje mi sie wiele rzeczy robić jak na razie.Szkoda tylko że na tym antydepresancie i hormonach ruszać mi się średnio chce i ćwiczenia poszły sobie w siną dal. Powiedziałam mojej znajomej że wieczorami czuje sie jak dziecko - bezradnie.ale cóż ona mi na to odpowiedziała że ma tak cały czas - co było po tym dodać. Myśle Robert jak czytałam jakie leki Ci dawano i etc - to co już wcześniej wielu wspomniało- tj że nie brałeś pewnych leków wystarczająco długo.Ale próba przetrzymania tego musiałaby sie wiązać z pobytem zamkniętym na który sie nie piszesz i w zasadzie trudno sie dziwić.Mam nadzieje że już nie będe nigdy w pewnym stanie choć mam świadomość gdzieś tam że różnie może być.
  4. Mhy.Myśle że warunki i okoliczości życiowe jakie się pojawiają mają dosyć duże znaczenie jeśli chodzi o rozwój choroby - jak duże? - są różne teorie - na pewno nie stanowiące.Na pewno stanowiąca jest genetyka.To jak ze słabą roślinką która przy odpowiednich warunkach zewnętrznych jest w stanie rosnąć i dobrze sie rozwijać podczas gdy zostawiona sama sobie - ginie. Ja znowu mam przykłady ludzi z "poukładanych" domów których zaatakowała choroba więc ... Jednak wierzę że przy odpowiednim postępowaniu da sie wiele zmienić - choćby mówi się że kropla drąży kamień a to postępowanie to więcej niż kropla i najmniej człowiek ma poczucie że robi coś we właściwą stronę. Wczoraj wieczorem było trudno, łzy poleciały ale jakoś w końcu sie uspokoiło.Starałam sie dowiedzieć coś na temat programów CAT - tj programów do wspomagania tłumaczenia.I dopiero po kilku godzinach przyszło mi do głowy że to co próbuje uruchomić to wersja testowa ehh no cóż można sie tylko śmiać Za to dziś stosunkowo dobrze mi się myśli z czego sie cieszę.Każdy dzień prznosi nowe szanse :) Pozdrowienia!!
  5. Nie wiem Rambo - nie mnie oceniać. To Twoje życie i Wasz układ. Mnie sie to nie podoba i może mi sie nie podobać. Ale człowiek nigdy nie wie co zrobi dokąd sie nie znajdzie w pewnej sytuacji myśle jednak i mam nadzieje że moje podejście się nie zmieni. RafQ ja też mam doły, poprzez poczucie siły do można zaryzykować stanu normalności, nie przejmuj sie może to lepsze od permanetnej deprechy pewnie lepsze - choć pewnie łatwo sie pisze sic! No i co z tego że CI sie chemia zmienia, że raz sie czujesz tak a raz inaczej.Jesteś tym samym człowiekiem, wywiązujesz sie z obowiązków, odpowiadasz za siebie i możnaby tak pisać dalej.. Robert - trzeba wybaczać ok, są jednak ludzie którzy nie rozumieją innych argumentów jak argument siły - dlatego sie nie dziwie Twoim rozkminom - tj co z tym fantem zrobić. Ja siedze dziś pół dnia i wysyłam CV.Zobaczymy co nam przyniesie czas.. W zasadzie to też pisze i wydaje mi sie to bez sensu ale gdzieś tam wiem że to deprecha sie odzywa.Piszecie i zostawiacie po sobie ślad.Nigdy nie wiadomo kto to trafi i co z tego wyniesie - z resztą myślę że wielu wyniosło już wiele.Jedno jest pewne lepiej coś robić nic nie robić nic.Lepiej sie dzielić doświadczeniami z innymi a jest czym bo jesteście bardzo dzielni bo znam wielu którzy sie poddali. A więc opuszczamy przyłbice panowie
  6. Przebrnęłam przez Wasze posty sic! - jak zawsze. Byłam na weselu kuzyna.Zastanawiałam sie czy iść bo wieczory są trudniejsze często tj trudno wytrzymać ale pomyślałam a co tam i poszłam. I było bardzo fajnie poza momentami kiedy czuło sie wyobcowanym i "innym" ale cóż.Po moim ojcu widze jak ludzie są niewdzięczni. Zawsze był społecznikiem rozpił sie na stanowiskach to inna sprawa ale od dłuższego czasu stara sie z tym walczyć - z różnym skutkiem. Jednak ma fioła na punkcie "opini" innych.Ehh gdybym ja sie tak przejmowała co o mnie ludzie myślą to bym sie pewnie nigdzie nie ruszyła.Wkurza mnie to że obwinia innych zamiast wziąć to na siebie - tj uznać swoją wine mówi "ale zrobiliście mi opinie" np ja sie wtedy wkurzam i mówie żeby innych nie obwiniał. Inna jest jednak sytuacja gdy ktoś na prawde nawali.Ktoś napisał że żałuje że jego żona nie ma krótkiego romansu - no wybacz pan ale o ile można zrozumieć to myślenie w obliczu sytuacji to niestety z czymś takim sie zgodzić nie da.Tj z taką postawą.Nikt nie przestaje być człowiekiem przez to że jest chory a to może byc przejawem braku szacunku do siebie - tak to odbieram.Dlatego to że Robert sie wkurza jest można powiedzieć zdrowym objawem, jasna sprawa bez przesady;) Pozdrowienia
  7. specjal - to super że udaje Ci sie nie pić i Twoją głowe zaprząta proces zdrowienia tj że szukasz rozwiązania - to bardzo dużo. Znam wielu którzy niestety utknęli w pewnym punkcie jakby i choć starało sie ich wyciągać dużmi słowami i podziało sie dużo dobrego to rezygnowali.A że nie da sie chcieć "za kogoś". niemądry - myśle że warto sie zmuszać przy depresji do ćwiczeń, sama to teraz staram sie robić.Ale jak napisał Robert najlepsza siłownia.W domu sie dużo gorzej mobilizuje w takiej sytuacji.Choć czasem mam wrażenie że to nic nie daje.Gadać ani pisać sie nie chce.To jest wiele dni które pokazują coś innego.Myśle że stosunkowo szybkie wyjście z deprechy 2 lata temu zawdzięczam min codziennej bieżni i innym ćwiczeniom - była to droga przez męke ale racjonalne myślenie jakoś zwyciężyło. Też nigdy nie wiem jak sie będe czuć w danym dniu i w zasadzie dobija mnie nie raz fakt że trudno być odpowiedzialnym w takich razach.Ryzykuje - miałam jechać do Sztokholmu - zmiana leków nie pojachałam bo sie nie dało. 50 dych do kosza.Ale wiele razy sie na szczęście udaje i jest ok.Pozdrowienia
  8. Ja wiem czy nie nagrali.Może sie przejade bo mam 40 km do Krakowa . Jakiś czas temu aranżowałam jednemu zespołowi i fajnie wspominam ten czas. Niech żywi nadziei nie tracą. Nadziei ale na co? Tak Sztaudynger napisał hihi Pozdrowienia
  9. RafQ trudno powiedzieć.Myśle że psycholog może działać jako "wspomaganie" W jej przypadku wchodzi jeszcze w gre anoreksja która sie rozwinęła razem z chorobą.Ale faktycznie Chad wyleczyć sie terapią nie da.Taki psycholog może Ci pomóc poukładać to sobie jakoś sic! czy sie pogodzić z pewnymi rzeczami na jakiś czas.Mnie troche przeraża jak pewni ludzie polegają na psychologach i jak są podatni na to co im kładą do głowy.Wcześniej chodziła do takiej psycholog która "ustawiła" ją przeciw rodzicom którym na prawde niewiele można zarzucić.Ja z resztą raz też trafiłam kiedyś na jedną ciekawą panią psycholog. I teraz bym się dobrze zastanawiała nad takim krokiem. No i tak to jest kilka dni temu biegałam i łaziłam na kilometry a dziś wszystko "na czarno" i sie ruszyć nie chce - czarodziejska chemia.Pozdrowienia Ps: Fajny z Ciebie człowiek .. musisz dożyć po prostu nie bież innej opcji pod uwage. [Dodane po edycji:] No i znowu jakieś byki.. bierz. Chyba średnio na to patrze w takim stanie. Pozdrowienia
  10. Ja sie troche zdenerwowałam bo usunięto mój wpis na temat borderline który traktował o tym że faktycznie pod szyldem tej jednostki chorobowej mieści się niemal wszystko sic! tak pół żartem pół serio. Specjal myśle że to dobrze że są takie fora i internet dobrze użyty to super sprawa.Choćmy odciąga Twoją uwagę od choroby na jakiś czas.Albo fakt że sie interesujesz innymi i im kibicujesz w pewnym sensie czy tp. Mi kontakt przez internet pomagał tj odwracał moją uwage od tego jak sie czuje także jestem jak najbardziej za. Teraz mam nowy lek tj od dzisiaj - nie wiem po co te eksperymenty jak mi pasował poprzedni i było ok no ale cóż, pani dr powiedziała że albo sie będe słuchać albo zmienie lekarza to taka stara sic! big bitówa klnie jak szewc i sie emocjonuje ale interesuje sie ludźmi i nie zdziera z nich kasy - jest w porządku.Pozdrowienia [Dodane po edycji:] Przepraszam za błędy ale jakoś przyćmiewa Swoją drogą różnie jest.Moja znajoma ma CHAD najprawdopodobniej jest pod stałą opieką psychologa ( prywatne wizyty 2 razy w tygodniu) i spychiatry.Wszyscy się nią zajmują i jakoś średnie efekty tego stanu rzeczy także - nie ma reguły.
  11. Jasna sprawa że teksty są przytoczone.Nikt nie twierdził inaczej.Zależy kto Cie diagnozował.Mojemu znajomemu postawiono taką diagnozę gdy znalazł sie w szpitalu po próbie samobójczej.Podczas gdy wcześniej przez lata leczenia - leczono stany lękowe i depresje.Takich przypadków troche niestety znam.Niestety - bo świadczy to o tym jak ławto sie wpisuje "cokolwiek" w papiery.Nie wiem jaka jest Twoja sytuacja i czy powiedziano Ci na podstawie czego postawiono taką diagnozę i co to słowo w Twoim konkretnym przypadku oznacza - stąd min link wyżej.Pozdrawiam
  12. Krwiopij mówi sie że borderline to taki worek na wszystko czego nie da sie sklasyfikować.Zdania są podzielone niektórzy badacze plasują zaburzenia z pogranicza na osi depresja-mania, kojarzą je z czynnikami genetycznymi , wiążą je z wadliwym transferem neuroprzekaźników: serotoniny, noradrenaliny, acetylocholiny, kwasu-aminomasłowego i kwasu glutaminowego oraz z nadaktywnością ciała migdałowatego - i tak też są leczone.Prowadzone są badania i tak np stwierdzono u pewnej grupy zmniejszenie płatów czołowych ale ostatnie badania to takie wnioski: ( z resztą nie dziwne zważywszy na to co sie pod tym pojęciem kryje ) It is still unknown that what exactly causes borderline personality disorder. Genetic factors, environmental effects, abnormal child birth, depressed maturation period, brain damage and traumatic experience in childhood are considered to be involved behind such abnormal condition but no one is specific in this case. In some cases post traumatic stress disorder (PTSD) and bipolar disorder are also considered responsible factors in developing borderline personality disorder. - to z jakiegoś niedawnego raportu [Dodane po edycji:] http://www.psychologia.net.pl/artykul.php?level=12 a tu troche o tem.. Pozdrowienia
  13. Czytałam o stabilizatorach bo ich nigdy nie brałam i sie zastanawiam czy warto.A u mnie chyba przeważa depresja ostatnimi czasy.To jest książka dla lekarzy.Ale raczej poświęcę święty czas kiedy z koncentracją jest ok na co inne.Pozdrowienia
  14. Brat mi przytachał książke i z pobieżnego czytania z rzeczy które były nowe dowiaduje sie np że przy Chad jeśli nie przyjmuje się leków stabilizujących nastrój dłuższe będą okresy depresji lub mieszane niż okresy mani czy hipomanii. Są też informacje o tym że przy podawaniu litu lekarze podają np bupriopion zamiast stabilizator i ma to dużo lepsze efekty. Chyba sie trzeba będzie na nowo douczać bo po kilku latach duuużo sie zmieniło.Ale i tak wyznaje zasadę spychotechniki. Pozdrawiam
  15. Myśle że to bardzo trudna sytuacja Jag chcesz być w porządku - to widać jasno i to na prawde wspaniałe.Mnie udało sie panować nad sobą na tyle żeby nie wpadać w przygodne znajomości czy robić kredyty choć było trudno bardzo nad tym zapanować - jest to możliwe.Ale sprawa jest indywidualna nigdy nie wiemy jak silne są objawy kogoś innego, jak piszesz "na ile do choroba..." - ja nie usprawiedliwiam niczego chorobą,staram sie spłacić długi wdzięczności, przepraszać itp, ale kto wie może gdyby mnie coś przycisnęło jeszcze mocniej - co by sie stało...?Mnie na Twoim miejscu - choć jestem po drugiej stronie barykady - też trudno byłoby zaakceptować pewne zachowanie.I myśle że zadałabym tej osobie pytanie czy wie że Cie rani i czy chce odpowiadać za to co robi.Powiedziałabym jasno że nie potrafie zaakceptować pewnych zachowań i zaproponowała leczenie. Trzeba dawać człowiekowi szanse, jednak od Ciebie zależy ile razy tą szanse komuś dasz i ile wystarczy Ci siły czy cierpliwości.Ważne żeby było wielu ludzi w koło którzy będą pracować nad leczeniem i pomogą Ci ocenić sytuacje: psycholog, psychiatra, grupa wsparcia, jakiś mądry ksiądz.Im więcej ludzi tym problem łatwiej udźwignąć i rozwiązać bo po prostu wektor siły sie rozkłada. Pozdrawiam i życze siły
  16. Aa Ka_Po to powiedz Twojemu mężowi żeby sie dokształcił, poczytał trochę, poszedł na terapie a nie zwiewał jak jest gorzej. Może łatwo sie mówi ale jego praca też tu by sie zdała.. Pozdrawiam [Dodane po edycji:] Najprawdopodobniej Chad od tych szeregu lat przynajmniej tak mówią jajogłowi a serio to też z własnej analizy przebiegu zdarzeń tak wynika. Smutna sprawa z tą "shizofrinia" - taka pani od angielskiego bardzo ciekawie wypowiadała to słowo z akcentem rodem z transylwanii Myśle że diagnozowanie nie raz trwa bardzo długo i faktycznie warto sie temu bliżej przyjżeć w każdym przypadku. Pozdrowienia
  17. Hejj Krwiopij co Ci właściwie jest? Jakoś zahaczyło mi sie w pewnym temacie napisałaś na temat objawów zbliżonych do czegoś innego.Masz hybioną diagnozę? Swoją drogą jakoś dużo ludzi sie ma gorzej wczoraj i dziś a wszyscy psycho.... to meteopaci
  18. RafQ Ty z pewnością masz porównanie. Tj pamiętasz jak było przed chorobą ja pewnie też coś tam pamiętam, no ale.. i może Cie dobija ta różnica w odczuwaniu, nie ma sie co zadręczać.Mamy "aparat "tymczasowy mam nadzieje jaki mamy no i już a co z nim zrobimy to dopiero jest pytanie... Jesteś cały czas tym samym człowiekiem nawet jeśli wydaje Ci sie inaczej.Ja też sie dostosowuje do sytuacji tj reaguje "jak trzeba" uśmiecham sie, mówie żeby nie milczeć, robię tzw dobrą minę - kiedy mnie przyciśnie i jest nienajlepiej A to co robisz to nie jest udawanie, tylko przykład że można, można wyłuskiwać z siebie uczucia i emocje w stosunku do innych ludzi.I że one w człowieku są.Że jest to ponad ograniczenia które organizm Ci narzucił. Z całym szacunkiem ale tak długo udawać to zawodowemu aktorowi byłoby trudno udźwignąć podobną rolę [Dodane po edycji:] Robert - powinieneś mieć jakiś przydomek w stylu "król lew" zauważam pewną prawidłowość jak coś sie z Tobą dzieje nie tak to i inni jakoś gorzej sie mają czy reagują albo zaczynają pisać o beznadziei.Ciekawe czemu.. Czy masz nasrane pewnie masz ale poza tym masz cechy które bardzo cenie w ludziach - szczerość panie,odwage i serce na dłoni Tam ktoś napisał że cyt: "Wam wszystko wolno" Może i nam wszystko wolno choć ja staram sie odpowiadać za swoje czyny mimo wszystko.Biedni zdrowi ludzie że się muszą męczyć w wariatami sic! i jeszcze trzeba ich zrozumieć że człowieka zdradzają no bo przecież to takie ciężkie życie i w ogóle .. śmiechu warte
  19. GreenGo - no niestety wciąż to pokutuje .. tj w najgorszym układzie wyśmiewanie sie z ludzi którzy mają takie problemy.Zupełny brak świadomości jak sie męczą.No i oczywiście - obciach bo jakże by inaczej ehh.No nic. Wiem że to trudne ale nie ma wyjścia tu sie to kończy nieleczone tylko w jeden sposób.Życze powodzenia i szybkiego trafienia w leki.
  20. Jest jednak różnica pomiędzy dajmy USA a Rosją.Raportom medycznym z tego pierwszego raczej można wierzyć, w tym państwie oficjalnie kieruje sie zasadami demokracji i stoi na straży praworządności, jasne że są różne przekręty gdzie nie są?Interesy koncernów farmaceutycznych i inne ale w matce Rosji Putin i jego brygada wprost wywodzący sie z KGB, rządy oligarchów,masowe morderstwa ludzi którzy są niewygodni. W którym kraju trzyma sie kilkunastokrotnych czy więcej morderców po kluczem po to żeby ich użyć bo po cóż innego ( więzienie Czarny Delfin na Kaukazie ) podczas gdy tych z jednym morderstwem w afekcie ładuje sie na stryczek.Dużo by pisać ale różnice są zasadnicze. Pozdrawiam
  21. Jak tam sobie chcecie.Ja to jadłam w mniejszej dawce. Czytałam raport z kliniki ( w Kolorado to chyba było ) z ich serwera i wyniki były naprawde dobre tylko czas - jedynie 12 miesięcy. W każdym razie będe mieć poczucie że robie co sie da.
  22. Aa.. Siedze przy kompie dziś więcj sie udzielam a serio to o tym już była mowa jak czytałam wcześniej ale http://www.science20.com/news_articles/longchain_omega3_fatty_acids_may_reduce_risk_psychotic_disorders zamierzam to stosować więc... Po krótce badano zastosowanie kwasu omega 3 w zapobieganiu ( tam jest mowa w ogóle o chorobach psyche, ale gdzieś mi umknął był też artykuł który mówił o tym że szczególnie na CHAD to jest wskazane, jeszcze do poszukam kiedy) i tak bierze sie 1.2g tego kwasu co prawda eksperyment trwał tylko rok bo jednej grupie dawano tylko placebo i uznano to w końcu za "niehumanitarne" czy coś. W każdym razie jak znajde docelowo wyniki eksperymentów w związku z CHAD to dam znać. Efektów ubocznych jako takich nie ma.Pozdrowienia
  23. ...potem była depresja przez rok i wychodzenie z niej wtedy miałam duże dawki antydepresantów od ale znowu szybko chciałam schodzić z leków - chciałam walczyć.Jak na to patrze z persepktywy czasu to coś jak pokazanie sobie że sie nad sobą panuje, że się jest panem ( tu panią ) własnego losu, brak pokory doprowadził mnie do takiej sytuacji taka prawda i brak świadomości że jakby to powiedzieć "choroba chce żeby człowiek leków nie brał" Z ciężkiej depresji wyszłam jak lekarz stwierdził szybko - po tym roku orki na ugoże obecnie mam 150mg stimulotonu i podtrzymującą dawke rispoleptu - lekarz twierdzi że powinno być więcej no ale
  24. Moja psychoza 2 lata temu była klasyczna pod tytułem "ja Ci tu dam.."Rozwijała sie dosyć długo jak myśle, byłam w jakimś świecie który ciągnął mnie za sobą coraz bardziej.I tak starałam sie jakoś "dowiedzieć" co jest prawdą a co nie i po swojemu sobie "poradzić" z tym samodzielnie.Coś mi "mówiło" że mam pokutować za grzechy tego świata albo że papież należy do sekty - a ja sie zastanawiała czy to może być prawda ehh. Bardzo silnie targało mną żeby np wstawać podczas podniesienia jak już byłam w kościele albo tp zrobiłam tak raz może ale jakiś rozsądek na szczęście był.Ostatecznie pojechałam do sióstr i powiedziałam im że chyba mam powołanie a jak nie mam to nie wiem żeby mi powiedziały co robić.Siostry stwierdziły że powinnam sie leczyć a ja z niedowierzaniem brnąc w to dalej nie biorąc leków lazłam jak ta owca pod stryczek. Przestałam jeść, odzywać sie.Matka nade mną płakała żebym zaczęła brać leki bo sie wykończe. A ja jej coś pisałam na kartkach.Ale nie wsadziła mnie do szpitala na siłe, za co jej jestem wdzięczna bo jakoś cudem miłość do niej zwyciężyła czyli powiedziałam że będe jeść i sie "truć" bo jej na tym zależy.Nie wiem co mi dawano zaczęły sie "trzepania" po lekach i wycie i takie inne, zwierzęcy strach, trauma pozostała do dziś - nie zostało to przepracowane.W każdym razie dopiero w tej granicznej psychozie która mogła sie skończyć zagłodzeniem i całkowitą utratą kontaktu z rzeczywistością - coś mnie Tknęło na tyle że moje życie sie zmieniło. Pozdrawiam [Dodane po edycji:] Ale nic nie ma sie co smucić :'> special co to były za badania? Jakie dostałeś pytania? Napisz coś o objawach może sie i Ciebie zdiagnozuje hehe pozdro
  25. Objawy somatyczne psychotyczne mhy Teraz to chyba trudno odróżnić efekty uboczne leków od tych objawów ale ból głowy, napięcie, drętwienie nóg. Może Ci sie wydawać że Cie coś boli albo faktycznie Cie boleć teraz zgaduj zgadula sorry to taki wisielczy humor Trzymaj sie
×