Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD Choroba Afektywna Dwubiegunowa


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

RafQ zmienił awatar z kontrowersyjnego na kontrowersyjny inaczej ;)

- nie no fajny, jak to mówią sympatyczny :)

No ze szpitalem nic dodać nic ująć.Kiedy jest taka potrzeba to albo Cie zwijają bo narozrabiasz albo idziesz sam bo nie możesz wytrzymać.Mało znam przypadków ludzi którzy idą na własne życzenie - funkcjonując jakoś ( tj nie leżą cały dzień i patrzą sie w sufit czy tp) aby poprawić swoją sytuację.

Ale myśle że jest wiele dobrych oddziałów tj mało licznych gdzie stosuje się selekcję pacjentów - np na Kopernika w Krakowie.I gdy jest trudna sytuacja albo chce sie coś zmienić warto zaryzykować.Swoją drogą dostać sie tam jest trudno.Udowodniono jednak że najlepsze wyniki daje leczenie w środowisku "domowym" - no ale znowu jak wspomniano wyżej zależy w jakim "delikwent" ;) jest stanie.Fajnie Rafał że sie wyrwałeś nawet jeśli od czasu do czasu ma to znaczyć zwiększenie dawki myśle że warto ( od czasu do czas ;) ) człowiek sie sprawdza w nowej sytuacji i nie czuje sie tak zależny od choroby.Ma poczucie jakiejś sic! kontroli nad własnym życiem.Pozdrawiam

 

[Dodane po edycji:]

 

A z reklamą tych książek Panie to nie naciągaj Pan ludzi na wątpliwej jakości pozycje.Część z nich znam i nie są godne polecenia.Szkoda czasu nie piszą tam nic czego do czego ludzie tu już sie nie stosują.Pozdrowienia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja się spytam o mix paroksetyna + jakiś stabilizator, ale lepszy niż karbamazepina. Ja nie mam zdiagnozowanego chadu, tylko czytając wszystkie wątki na forum, Wasz temat najbardziej pasuje, do tego co się u mnie dzieje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jakiś jebany koszmar. Czym ja sobie zasłużyłem? :evil:

 

Wolałbym teraz zdychać na raka, leżąc naćpany morfiną. Tutaj za karę trzeba jeszcze żyć.

 

Jeśli z tego wyjdę, to będę mógł mówić o sporym życiowym sukcesie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

specjal, mam makabryczną bujankę nastrojów, co godzinę zmieniam zdanie, co parę godzin zmienia mi się koncepcja na życie, nie potrafię podjąć najprostszych decyzji, no i raz po raz strasznie dobijające doły. Czuję się taki bez jaj, bez swojego zdania, aż boję się nawet wypowiedzieć w jakimś temacie, w którym trzeba użyć mózgownicy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Biorę Topamax w dawce 300 mg i do tego jako dodatkowy stabilizator Ketrel w dawce 600 mg. Po dłuuuugich dobieraniach leków, eksperymentach itd to combo się doskonale sprawdza.

 

Ja biorę Depakin i Ketrel po raz pierwszy(obiegowa nazwa Ketrel) Zabuliłem 360 PLN. Jest on refundowany? Ja miałem receptę na niego bez zniżki. Natomiast na Depakin była. Zależy mi na odpowiedzi bo rano będę u lekarza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wujek ile się już leczysz?

Moja ''kariera'' z antydepresantami, zaczeła się z 2,5 roku temu. W tym skutecznego leczenia było z 1,5 roku. Później kombinacja z lekami.

Ja nie mam zdiagnozowanego CHAD. Ale mam straszne wahania nastroju. Mam nadzieję, że to efekt ''tylko'' deprechy. Bo przeważnie (chociaż nie zawsze), nastrój mi się poprawia popołudniami i wieczorami...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za szybką odpowiedż. W takim razie zrezygnuję z Ketrelu, tym bardziej że go sobie odpuszczam bo mnie usypia. Praktycznie jestem zdrowy i kilka lat będę miał spokój W epizodzie depresji nastrój zawsze poprawia się wieczorem. Najgorzej jest rano. Dla mnie to była najgorsza chwila.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

....a szkoda, nie ??

Ja tez mialem mase badan i modliłem sie ,aby cos w końcu na nich wyszło-cokolwiek , byle wreszcie można sie było o cos zaczepić.

Nawet raka bym zaakceptował.

Byłaby krótka piłka-albo mnie wylecza i jest git, albo zdechne w miarę szybko i nie musze sobie nawet w tym pomagać.

Z pewnościa nie męczyłbym sie 3 lata, lub całe życie, ktore mi pozostalo....

Nawet jak popełnil bym samobójstwo, to było by ono szeroko akceptowalne ( bo miał raka ) . Jak załatwie sie teraz , z powodu CHAD to będzie wielkie halo , że mięczak, że słaba psychika, itd......

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jezeli juz mowimy o badaniach wykonywanych pod kątem innych chorob,to juz pisalem ze mialem wykonane doslownie wszystko.

Ja czasami sie zastanawiam czy moje problemy z tarczyca (przez bardzo dlugi czas nie leczone) nie mialy jakiegos wplywu.Zaczelo sie w wieku 17 lat potworna arytmią,skokami cisnienia,strasznymi bolami glowy itp.Po polrocznym leczeniu u kardiologa i wykonaniu badan okazalo sie ze to tarczyca czyli niedobor hormonow.Zaczalem przyjmowac hormony i po okresie paru miesiecy siadla mi wątroba.Oczywiscie szpital i brak konkretnych powodow.Niektorzy lekarze uwazali,ze moj organizm mogl zle zareagowac na sztuczne hormony przyjmowane doustnie co zaburzylo w pewnym stopniu jego rownowage.Przez kilka lat mialem straszne problemy z jedzeniem itp i na wlasna reke odstawilem hormony (co bylo najwiekszym bledem jaki moglem zrobic).Podejrzenia lekarzy sie sprawdzily bo po 2 miesiacach moja watroba zaczeła juz prawie normalnie funkcjonowac.Co z tego jak powrocila arytmia i inne doleglowosci (nerwowosc,nadpobudliwosc itp).Bedac na wizycie u endokrynologa powiedzialem co zrobilem a Pani doktor byla przerazona.Poinformowala mnie,ze dobrze ze sie pojawilem jeszcze w lecie bo w zimy moglbym nie doczekac.Nie leczona niedoczynnosc moze spowodowac zapadniecie w śpiączke z ktorej mozna sie nie juz obudzic.Hormony tarczycy reguluja prace calego organizmu a konkretnie wplywaja na wlasciwa prace komórek wiec stanowia kluczowa role w funkcjonowaniu wszystkich wazniejszych narzadow.Az z ciekawosci zapytam sie na najblizszej wizycie co o tym sadzi moja lekarka psychiatra.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też się modliłem żeby była to choroba somatyczna.Tak jak Robert zdycham i nie mogę zdechną.Zastaniawiałem się czy nie jestem jakimś masochistą skoro zadaje sobie cierpienie żyjąc na tym świecie.Pewnie inni napiszą że to dotyczy wszystkich ludzi,jakby byli na moim miejscu to by zmienili zdanie.Śmierć byłaby ukojeniem co to za różnica i tak wszyscy prędzej czy pozniej zdechniemy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie poddawaj się. Jak będziesz zdrowy to to co piszesz teraz uznasz za nieprawdopodobne.

Ciekawe co u Roberta. Zdominowaliśmy mu temat.

 

Na awatarze drzewko które rośnie u mnie w domu. To moje hobby. Uwielbiam to.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem

Wujek-podstawa to poprawna diagnoza.jak długo chorujesz ? Do stwierdzenia CHAD potzrebny jest prawdziwy epizod hipomaniakalny lub maniakalny.

Jesli nie masz CHAD to zaje.biście. Ponoc w CHAD depresja jest dużo głębsza i trudniejsza do opanowania. Bo z manią to raczej nie ma problemów-sa takie neuroleptyki , że "zroślinkują" każdego typa.Tylko co to za zycie ???

Rambo

Hobby to potęga.

Jak wiesz gram na bębnach w metalowej kapeli. Często nie mam sił ,aby to robić. Nie pamietam naszych kawałków, świruje przed koncertem tak ,że potem nie pamietam w ogóle jak udało mi sie zagrać. Na szczęscie regularnie gram , więc nawet w agonalnym stanie wpadki mi sie nie zdarzają.

Mimo wszystko czerpie z tego grania ogromna siłę. Jestem cięzko chory ( choć tego nie widać ) a mimo to robię rzeczy (granie skomplikowanej technicznie muzyki dla 500 osób ) o ktorych 99% ludzi może tylko pomarzyć.

Najwspanialsze chwile to te, kiedy derealka znika na kilka dni -wtedy z jasnym umysłem potrafie zagrac cudeńka za bębnami, a gdy jasnośc umysłu trafi na koncert -prawie orgazm w trakcie grania.

Ale sie rozpisałem....

Dzis mam huśtawkę niezłą. Kilka powaznych zjazdów w otchłań derealizacji, ale tez kilka bardzo przyjemnych i energetyzujących powrotów do normalności, czego od dawna nie było !!!

wstałem nawet przed 8 samoistnie, co jest wyczynem . (oczywiście nie jestem leniem zgniłym, ale pomimo tego że kiedyś budziłem sie wczesnie i załatwiałem "tematy" ,to teraz wstanie przed 9 z otchłaniopodobnego snu to wyczyn )

Generalnie udało mi sie kilka razy uśmiechnąc dzis i poczuc powiew nadziei czego i Wam życzę.

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×