Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD Choroba Afektywna Dwubiegunowa


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Sie manko :)

 

Padam na ryj :) Dziś 650 Km za kółkiem ale warto było. Zwłaszcza, że spotkałem się z Roberto. Szkoda, że krótko ale czas na więcej nie pozwolił.

No nic odbijemy. Przed wyjazdem byłem spięty jak agrafka ale okazało się że nie potrzebnie :)

 

"Pozdrófka dla fszystkich"

 

ps. Dziś mi wyjątkowo smakuje browar

 

Tak............warto było.......Koleś mógłby byc chyba moim drugim Bratem....Szkoda , że to nie druga Japonia jak to Gierek obiecał -wtedy pociągiem jadącym ponad 250/h miałbym do Esprita jakieś 2,5 godzinki.....czyli nawet wieczorny wypad na browarka wchodziłby w rachubę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Specjal- nie waz się NIGDY zniknąć z forum.Stanowisz zaje.bisty koloryt tego forum,hehehehe

Okulary jak to okulary.Gdy szlifuję kafelki wolę je ubrać, coby zas nie musieć łazić do kolejnych medyków,hehehehe.

Zniszczony??

Na PW wysyłam Ci "niezniszczone" zdjęcie,hehehe

 

........oooo nie da się....

szkoda

 

Robert.......piękne podsumowanie :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W Augustowie może z Espritem oprócz łapania ryb zorganizujemy blokadę antytirową?? Ale zważywszy na profil działalności Esprita, to byłoby kopanie pod sobą dołków,hehehehe

Źle się czuję.Coraz gorzej.

Euforia (mania ?? ) poaresztowa przeminęła z wiatrem

Lęk , napięcie i DEREALIZACJA .W maksymalnym wydaniu.

I juz sam nie wiem czy Lęk i napięcie są wynikiem derealizacji, a co za tym idzie przekonania że jestem świrem, że postradałem zmysły i wszystko mi się śni, czy też derealizacja jest wynikiem lęku i napięcia.

Szkoda że mi karku na śmierć nie przetrącili-przynajmniej nie miałbym dzis takich dylematów

Kiedyś umysł miałem jak górska rzeka-mogłem bez problemu i precyzyjnie sięgać do leżących na jej dnie zimnych i czystych kamieni......teraz mój umysł to spowity mgłą ściek, na dnie ktorego leżą gó.wna , które w dodatku muszę wydobywać po omacku, instynktownie wręcz z mozołem......Wiem, że dawna błyskotliwość i rzutkość gdzieś pozostała pod przykryciem mułu i gnoju....ale jak sie tam przebić??

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

monika domyslam sobie co chcialas napisac.Robert pracujac w okularach mogles je zakurzyc zniszczyc,po prostu nie wiedzialem ze nosisz okulary nie no bym nie przepuszczal ze masz chad ogladajac zdjecia.

 

-- 09 maja 2011, 20:51 --

 

[videoyoutube=PQbsS1_Vj2c&feature=related][/videoyoutube]

 

-- 09 maja 2011, 20:52 --

 

Robert w wigilie sobie pusc to o 24 i glosniki na maxa :twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wes tak naprawde to chodze wkurwiony 24 godziny na dobe ale to jest sensacja ogladajac zdjecia nie moge ci odpowiedziec ale sadze ze mialas cos negatywnego do napisania tak to odebralem

 

-- 09 maja 2011, 21:04 --

 

co ty jestes aniolem dla niego pamietaj o raju(patrz na swoj avatar)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ka_Po, Już Ci odpisałam dwa zdania we wcześniejszym wątku. Nie miej sobie tego za złe. Sytuacja spowodowała,że taki mechanizm wykształciłaś w sobie nieświadomie. I co? Będziesz się teraz złościła?

specjal, tak, zezłościłam się na Ciebie.

Ty też się możesz na mnie złościć i gniewać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ka_Po, Nie...no z takim myśleniem nie będzie dobrze. Teraz sobie coś uświadomiłaś i się denerwujesz. To normalne. Wiesz,że w tym momencie przepracowywujesz sytuację?

I to niestety nie Twoje wina. Nie Twoja wina,że mialaś rodziców o takich osobowościach. Dlaczego znowu chcesz cały balast brać na siebie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

C.D jęczarni...

Żona jakieś doły wyłapuje.Pewnie stres ostatnich miesięcy wychodzi.Wygląda i zachowuje sie jak ja w fazie depresyjnej. Ku.rwa. Czemu ja nie zdechłem na jakiejś blokadzie drogowej?? Do dzisiejszego dnia bliscy juz by się oswoili z tym faktem i zyli jak ludzie , a ja rwałbym anielice w niebie jako zadośćuczynienie męki jaką tu przechodzę.

W piątek gramy koncert, dzięki któremu zagramy na jakichs juwenaliach z Proletaryatem i Moskwą na dupnym plenerowym koncercie....Tylko że ja na dniach lecę na Lubliniec i szlag trafi to wszystko. Kapelę pewnie dzięki mnie również.

Jutro mam sprawę ..Robert VS psy co mnie zmasakrowały w czasie aresztowania.Zapewne będę dokonywał cudów samokontroli żeby nie zasypać ich obelgami za kłamstwa, które niewątpliwie się posypią z ust "funkcjonariuszy o nienagannej służbie" (stawiał opór -pewnie nie wysikanym, stojącym o 6 rano fiutkiem w majtkach )

Sorry za jęki. mam ochotę kogos skrzywdzić za niesprawiedliwości , które mnie w życiu spotkały z CHADEM na czele.

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lecę zaraz na psychiatryk.....

Coś mi się zdaje , że mnie wydymać chcą i zamiast obiecanego oddziału otwartego kombinują oddział zamknięty.(wymijające odpowiedzi ordynatorki )

Zaraz szlag mnie trafi.Jadę , ale nie wiem czy się zgodzę na to. Mam dosyć zamykania mnie .Nie zniosę tego

Trzymajcie się i za mnie

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chwile nie pisalem a widze ze sporo postow przybylo.

Padlo gdzies pytanie czy lęk nakreca derealizacje czy tez derealizacja nakreca lęk.W moim przypadku w 100% najpierw pojawila sie derealizacja,pozniej mysli z nia zwiazane a na koncu lęk który przerodził się stopniowo w porażający strach.Przez tą kur.we nawet na rower nie moge isc po pracy,bo zeby dojechac na miejsce w ktorym z reguly smigam musze przepierd.olic przez cale miasto.Korki,tłumy ludzi i po kilku minutach jestem "ugotowany".Wtedy albo jakos jade dalej albo wracam sie do domu i zaszywam w pokoju.

 

Terapia w stanie derealizacji to jakies zajebiste nieporozumienie.Sprowadzcie mnie na ziemie,sprawcie zeby mi wrocily wszystkie uczucia i reakcje na bodźce to reszę sam wykombinuje lub pojde na terapie,ktora wtedy jakis sens moze miec.

 

Co do Ketrelu,to sennosc stopniowo mija.Ka-Po nie - skreslalbym wiec tego leku.Ja w tej chwili jestem na 150-175 dobowo i juz praktycznie nie odczuwam sennosci.

 

Co do reakcji rodziny na nasze dolegliwosci,to ja "wyleczylem sie" z nadzieji ze oni moga mi jakos pomoc.Rady typu "idz sobie na spracer" albo "musisz sobie przemówić do rozsądku" już nie spływają po mnie jak po przyslowiowej kaczce a gotują do czerwoności.

Ku.rwa i non stop pretensje ze nic nie robie (chociaz oczywiscie pracuje,place rachunki i dokladam sie do mieszkania).Tak ze nie przejmujcie sie (wiem-glupio to brzmi) ja znam temat z autopsji.Z tym ze ja zmienilem podejscie - kiedys dawalem im znaki i prosilem o pomoc...nie otrzymalem jej.W tej chwili zmienilem strategie i reaguje glownie agresją.

 

Zbliza mi sie wesele kumpla.Oczywiscie teksty zebym szedl,kupil garnitur i wraz z osoba towarzyszaca dobrze sie bawil na porzadku dziennym.Ja na sama mysl dostaje mdłości.Gwarantuje ze "osoba towarzyszaca" nie wytrzymala by ze mna chocby polowy tego calego "wydarzenia".W dodatku miejscowosci poszczegolnych "czesci" tego calego obrzedu oddalone sa o duza ilosc km wiec pewnie transport autobusem.

"Jazda" zaczelaby sie bardzo wczesniej,bo w kosciele.

 

Nie,nie tym razem - mam wyjebane i tyle.

 

Jak to Robson mowi - NON SERVIAM i ch.j!

 

Tak przy okazji trzymaj sie tam (na otwartym czy tez zamknietym) oddziale.Psy - jak to szmaciarze nawymyślają bredni zapewne.W mojej okolicy odjebali goscia ktorego znalem (strzał centralnie w głowe) i wykrecili się głupią historyjką,której dziecko z I klasy podstawowki by nie kupiło.Jak widac urzedasy i krawaciarze uznali ze jest "wystarczajaca" wiec sprawe szybko wyciszono.

 

 

Byla mowa o elektrowniach...komus juz mowilem moja wizje na ich temat.Usmażenie się podczas eksplozji w dalczym ciagu pozostaje jednym z moich glownych marzeń (drugim jest przypadkowa lub nie-przypadkowa kula w łeb).

 

Z tirami bym wyluzował raczej.Kumpel kiedys byl maszynistą i na nocnym kursie rozpier.dolił ciągnik stojący na przejeździe.Kłopotu bylo co nie miara i "zdrowi" mieli niezły uraz.Skonczylo sie całkiem śmiesznie gdyz okazalo sie ze jakis najeb.any frajer poszedl sie odlać i zasnął w trawie zostawiając swój traktor na przejeździe.Jak go znaleźli i obudzili to mial jeszcze pretensje ze spac mu nie dają :mrgreen: .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej

Nie zostałem dziś w szpitalu psychiatrycznym

Okazało się , że z jakichś tam powodów zajęte zostało miejsce na oddziale otwartym i zaproponowali mi "tymczasowy " pobyt na zamkniętym. Tylko wiadomo jak to jest z tą "tymczasowością" i wszystkimi innymi konkretami w psychiatryku.Masz mało do gadania.

A kwestia najważniejsza jest taka , że mimo najlepszych chęci z mojej strony ( chcę i muszę sie leczyć dla moich bliskich ) nie jestem w stanie dac się dobrowolnie zamknąc gdziekolwiek i na jakikolwiek okres czasu. Ja chcę wyciągnąc z pobytu w szpitalu jakieś pozytywy, dać szansę na ustawienie jakichś leków , ale muszę mieć możliwośc swobodnego poruszania się na zewnątrz i wychodzenia na teren szpitala i parku kiedy mam ochotę.Wiem , że na oddziale zamkniętym już jutro, najdalej pojutrze zażądałbym wypisu na własne życzenie , a jeśli by mi nie dali ( co moga zrobić) to oczywiście zwiałbym stamtąd w podskokach......Gdy tylko usłyszałbym przekręcany za mna klucz w drzwiach oddziału, zapewne dostałbym albo ataku paniki albo furii..........tylko jaki to ma sens??

Na szczęście doskonale mnie rozumie Pani Ordynator ( wie że ostatnie pół roku spędziłem w areszcie i zwyczajnie nie dam rady dobrowolnie się zamknąc nawet na 1 dzień ) i za tydzień jadę tam na ten otwarty oddział, na ktorym juz kiedyś się leczyłem..

Sprawę dzisiejszą Robert VS psiarnia przełożyli na jutro, wieć z ochotą tam jutro do sądu pojadę wysłuchać bredni o konieczności mojej pacyfikacji

Robert

 

Amon to Twardziel z psychopatycznym niczym ja spojrzeniem,hehehe. BANKOWO DA RADĘ

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja moge isc nawet na rok na oddzial zamkniety.Niech mnie tylko wyciągnął z tej jebanej derealizacji.Jestem odseparowany od swego wlasnego JA i odciety od otoczenia.Poprobuje jeszcze czegos przez rok moze dwa i jak nic nie ruszy ide na jeb.ane EW.Jak nie pomoze to strzelam sobie w łeb i kończe tą farsę.

Nie chce hipomanii a tym bardziej manii.Moge miec depresje ale chce wiedziec ze zyje tu,teraz i w tym czasie.Kurwa mac to jest nie do zniesienia :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja moge isc nawet na rok na oddzial zamkniety.Niech mnie tylko wyciągnął z tej jebanej derealizacji.Jestem odseparowany od swego wlasnego JA i odciety od otoczenia.Poprobuje jeszcze czegos przez rok moze dwa i jak nic nie ruszy ide na jeb.ane EW.Jak nie pomoze to strzelam sobie w łeb i kończe tą farsę.

Nie chce hipomanii a tym bardziej manii.Moge miec depresje ale chce wiedziec ze zyje tu,teraz i w tym czasie./cenzura/ mac to jest nie do zniesienia :cry:

Podpisuję się obiema rękami

...tylko najgorsze jest to, że na oddziale zamkniętym to nawet do końca życia z niczego Cię nie wyciągną....Dzis będąc na oddziale zaburzeń afektywnych ( czyli nasze wspólne bagno )spotkałem 2 kolesi, którzy byli tam ze mną 3 lata temu......to ich kolejny raz od tamtego czasu....Ku.rwa mać. Te szpitale to przechowalnie świrów,fabryki zaćpanych , odmóżdżonych roślinek, a te ich wszystkie w dupę ładowane leki sa jak widać gó.wno warte.....Choroba psychiczna to spirala śmierci.

Ja postaram się tą farsę pociągnąć jak długo się da,jestem pewien , że aż do cudownego ozdrowienia, chyba że w najbliższych miesiącach Sąd zadecyduje , że zasługuję tak jak chce Prokurator na karę 5 lat więzienia. Wtedy pier.dole to wszystko i odchodze z wielkim, wielkim hukiem ..

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie najgorsze i najbardziej niebezpieczne są stany mieszane. Potężne skoki nastroju od totalnego doła do wściekłości,

a przy tym duża ilość energii,która może być katastrofalna w skutkach. Teraz kiedy czuję się dobrze widzę to dokładnie

ale kiedy choruję i te stany się przeciągają nie wiele brakuje aby zrobić jakieś głupstwo. Dla tego uważam,że w Remisji

podejmuję najlepsze decyzje ,( choć może nie tak górnolotne jak na lekkim hipo :yeah: ). Najciekawszą fazą jest dla mnie

przechodzenie do remisji ,kiedy widzę jak zmienia się moje podejście do życia,kiedy to w poprzedniej fazie myśli samobójcze mnie nie opuszczały a w miejsce nich wchodzi nadzieja i chęć do życia :D .

Szpitale psychiatryczne (według mnie) ratują ludziom życie którzy są na krawędzi(ostra chemia trochę otrząsa), potem jeśli nie trafią w fachowe ręce bywa różnie.Rober6666 przydała by Ci się teraz Remisja(wyciszenie), czego życzę, wtedy byś inaczej spojrzał na swoje sprawy. Miesiąc temu myślałem podobnie do Ciebie mimo ,że mam pracę , fajną Rodzinę i nie mam żadnych zatargów z prawem. Bo to nasza choroba jest dla nas największym szambem. Może dlatego tak bardzo doceniamy

wynurzenia na powierzchnię ,że aż mamy hipo lub manię :yeah::yeah::yeah: . Trzymam kciuki Waplo :D .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ka_Po Robert chyba mial na mysli pobyt po ktorym w 100% przeszla by derealizacja a nie pobyt na zamknietym z ktorego wiecej jest szkod niz pozytku i o zadnym progresie nie moze byc mowy.Ja mam w dalszym ciagu stan mieszany a wczoraj przejscie ze skrajnosci w skrajnosc (po poludniu silna depresja a w nocy hipomania).Co do samobojstwa,to ja z reguly nie rozmyslam jak to moglbym zrobic.Plan juz dawno ulozylem i zdecydowalem sie co byloby najlepsze.W skrajnej deprze moim dylematem jest tylko to kiedy przystapic do jego realizacji a nie ukladanie go od poczatku (lub zmienianie).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Jestem odseparowany od swego wlasnego JA i odciety od otoczenia.Poprobuje jeszcze czegos przez rok moze dwa i jak nic nie ruszy ide na jeb.ane EW.Jak nie pomoze to strzelam sobie w łeb i kończe tą farsę."

Pod tymi słowami dokładnie się podpisuję.

Generalnie podobnie jak Dust jestem gotów znieśc i zrobic bardzo wiele , żeby to ku.restwo w postaci derealizacji odseparowującej mnie od świata i mojego umysłu minęło, ale musiałoby to by byc coś sensownego i w miarę pewnego, a pobyt roczny na oddziale zamknietym do takich rzeczy nie należy. Zapomniałem dodac , że ci kumple , których spotkałem tam po 3 latach, są w o wiele gorszym stanie niż ich zapamietałem....Jeden , z którym dzieliłem salkę nawet mnie nie poznawał za bardzo...no chyba że ja się tak bardzo zajechałem nie do poznania,hehehehehe

A uraz do zamykania mam taki,że sądze iż jest on niebezpieczny dla mojego życia...

Zaraz spadam na sprawę

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×