Skocz do zawartości
Nerwica.com

Strach przed schizofrenią


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

tak jak pisałam w mich wcześniejszych postach nie miałam nigdy świadomości,że dzieje się ze mną coś dziwnego,wszystkie dziwne zazchowania na tamtą chwilę były dla mnie jak najbardziej naturalne.Poprostu nigdy nie miałam nawet krótkotrwałych myśli,że robię coś nienormalnego i,że są to zachowania bynajmniej dziwne.Teraz jestem w stanie wyczuć kiedy atak nadchodzi,bo automatycznie obniża mi się nastrój i wszystko przychodzi stopniowo.Dlatego wiem ,że musze szybko reagować.Ale taką umiejętność posiadają raczej osoby które miały wiele nawrotów choroby i znają swoje jazdy.Ale pewne jest to,że jeśli do ataku w moim życiu dochodziło nigdy nie miałam poczucia,że coś jest nie tak.Poprotu "zamykałam" się wswoim świecie i nie przychodziły mi nawet myśli,że ktoś z ludzi może na mnie dziwnie patrzeć.Niee da się tego tak do końca opisać,bo jest to trochę nie zrozumiałe,aczkolwiek jest trochę tak,że schizofrenik nie jest świadomy swoich czynów(jeśli w danym momencie choruje).W ataku zawsze nawet gdy teraz wiem,że robiłam głupoty było mi dobrze i czułam,że wszystko ma jakby"inny wymiar".Dopiero kiedy po intensywnym leczeniu choroba mijała(jak to się mówi w gronie schizofreników) zdawałam sobię sprawę jaki rzeczy robiłam i ,że większość lęków itp jest dla zwykłygo człowieka bez sensu:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dla wszystkich bojących się schizy to co napisała szelma powinno być wyznacznikie do tego by przestać się bać że zachorujecie lub już chorujecie, ta choroba jest postępująca i nie postępuje latami lecz tygodniami

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyżbym był autorem najbardziej żywotnego tematu na forum? :) Jakoś nie zachorowałem na schizofrenię, choć jest to nadal główny motyw moich lęków. Być może w wieku 80 lat stwierdzę że może już nie warto się wygłupiać i dam spokój wyszukiwaniu nowych chorób:) A może wcześniej się uda - zacząłem chodzić na terapię, po raz pierwszy w życiu.

 

Do wszystkich obawiających się - a pochorujcie sobie na nerwicę parę lat (pewnie 4 wystarczy - jak Szelma napisała). Jak Wam nie stwierdzą schizofrenii ani niczego poza nerwicą, możecie spokojnie uwierzyć że Wam to nie grozi.

 

Jesteś bardzo silna, Szelmo, na pewno osiągniesz w życiu wszystko o czym marzysz. Pozdrawiam Ciebie i wszystkich serdecznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nonenow dokładnie myśle ze ze 4 lata z nerwca spokojnie wystarcza zeby mnie przekonac ze to jednak nie schiza ani zaden jej poczatek;) choć jednak mam nadzieje ze zapewnie sie tak w 100% troche wcześniej bo jak narazie i tak juz mniej o tym mysle ale jednak ciagle nie daje mi to spokoju przez te stany d/d, lęki i inne ciul..twa.

 

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie to dziwne, że boicie się schizofrenii...choroba jak kazda inna a to, że są urojenia i omamy no fakt bywa cięzko, ale da się z tym żyć. I można ją wyleczyć. Moje leczenie trwało 5 lat i trwa nadal i jestem teraz w remisji. Niestety odezwały się zaburzenia nerwicowe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz Moonspell, bo człowiek ma skłonności do tworzenia sobie bardzo czarnych scenariuszy ( a szczególnie przy nerwicy ), i nam się wydaje, że ta choroba to istne piekło psychiczne. Pewnie każdy z nas w głowie sobie utworzył taki obraz, że kojarzy tą chorobę tylko i wyłącznie z bólem, szaleńśtwem i cierpieniem. Dlatego tak się boimy, i trzeba nam usilnie powtarzać, że tą chorobę da się leczyć i da radę z nią życ. Człowiek musi jakoś to kurcze pojąc, bo inaczej jego strach go wykończy bardziej, niż sama nerwica i schizofrenia razem wzięte.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja to napisze ze juz nawet nie o sam strach chodzi przed schiza, przynajmniej w moim przypadku, ja nie wiem czy nie wolałbym jak juz ma to być to niech juz to bedzie, przynajmniej bedzie wiadomo czym mnie konkretnie leczyć,choć wiem ze ta chorba to straszne cerpienie, leki do końca zycia, szpitale itd., choć zalerzy to też od przypadku, przebiegu i wielu innych czynnikow i wiadomo jak społeczeństo na to reaguje, ja mam dość tej meczarni juz, nieuzasadnionych ciagłych lękow, d/d i innych porabanych objawow ktore nie daja mi zyć i funkcjonowac spokojnie...i na ktore jak narazie nie znalazłem lekarastwa, ale wierze ze bedzie lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moonspell, jeśli masz schizę to będzie trwało raczej do końca twojego życia, tej choroby się nie wyleczy lecz zaleczy biorąc cały czas leki

 

Moonspell, jeśli masz schizę to będzie trwało raczej do końca twojego życia, tej choroby się nie wyleczy lecz zaleczy biorąc cały czas leki

 

co do d/d to jest to objaw nerwicy lekowej, wszyscy piszą że boją się choroby psychicznej, a czym jest nerwica jak nie chorobą psychiczną? Inna niż depresja czy schiza ale to choroba umysłu, psychiki czy czego tam chcecie, z tą jedną różnicą nerwicy nie wyleczy się lekami, z nerwicą trzeba nauczyć się zyć, zobaczcie po sobie , macie depresję dostajecie leki i zdrowiejecie, macie bulimię dostajecie leki i zdrowiejecie, schize dostajecie leki jest poprawa a w nerwicy wytłumione są jedne objawy lekami ale w ich miejsce przychodzą nowe, przypomnijcie sobie pocżatki nerwicy sprzed lat, duszność 120 uderzeń serca na minutę, cisnienie 170/100 i paniczny strach - umieram! Poczym boicie się wychodzić z domu bo może na ulicy będzie atak nikt mi nie pomoże itd. Potem do psychiatry i antydepresanty + inne chemiczne dodatki objaw nerwicy ustępuje mamy mniej lęków serducho jest wporzo ale coś jest nie tak, życie jest jakieś inne czujemy się wyobcowani czujemy że już nie będzie tak jak kiedyś luz, spontan więc co może to choroba psychiczna, szukamy w necie są podobne objawy:smutek derealizacja lęk, cholera mam schize i co teraz leki nie pomagają napewno mam schizę a zapominamy na co namwłasciwje już pomogły z czym daliśmy sobie już radę, znó lęk ale inny psychol daje nowe recepty jet gorzej, nikt nas nie rozumie i co zapętlamy się w pasmo czarnowidztwa własnych myśli, lęków i wyobrażamy sobie chorobę psychiczną , opetanie, i inne dziwne żeczy które zaraz nastąpią i co się z nami stanie. I wychodzi na to że zmienia się tylko objaw z serca idzie do głowy i teraz tam siedzi nerwica, a z tamtąd najgorzej ją wykurzyć. A leki no cóż przynoszą słabą ulgą a może wcale nie pomagają, lub dają jedynie poczucie bezpieczeństa- jestem leczona-y więc jestem bezpieczna-y. To powinno skłonić do refleksji nad sobą nad objawami gdzie leży naprawdę problem. Ze schizą z tych wszystkich objawó kojarzą nam się nasze wyobrażenia czyli wyobrażamy sobię że mamy omamy słuchowe i wzrokowe ( i już pełno w gaciach ze strachu) no i d/d- jestem kosmitą wszyscy są jacyś tacy znani ale zarazem obcy , czy może ja jestem obcy dla wszystkich ( znów pełno w gaciach)- reasumując: to jest lęk przed nami samymi, boimy się własnych fantazji, a to nie schiza to wszystko to lęk.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Całkiem nieźle opisałeś moje (i pewnie wielu innych - w tym Twoje?) życie:D

Pytanie tylko - co dalej będzie? No i na to nie znamy odpowiedzi.

Jest raczej tak że pewne doświadcznie w nerwicy, jak napisałem, wyklucza zachorowanie na poważniejszą chorobę psychicznę (nerwicę oficjalnie nazywa się zaburzeniem). Ale kto z nas, uspokojony tym faktem nie poda go po jakimś czasie w wątpliwość? Tzn - czy ja na pewno byłem poprawnie zdiagnozowana/y? A może będę pierwszym znanym przypadkiem takiego przejścia? Itd itp. Aż do 60, kiedy można już się przerzucić na obawy o Alzheimera?

 

Kiedyś śmiałem się z psychologii i terapii, teraz sam nie wiem. Może to rzeczywiście jedyna droga która daje szanse? Masz jakieś zdanie, 1507?

 

A wracając do pytania co będzie dalej - wiecie, jaka jest najtrafniejsza krótkoterminowa prognoza pogody? Brzmi: "Jutro będzie tak samo jak dzisiaj":)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

co do terapii to jest to jedna z wielu dróg pomocy zapewne , co do jutra to raczej trzeba się nastawić że prawdopodobnie znów będzie lipa i uczyc się z tym godzić

 

[Dodane po edycji:]

 

szelma powiedz jak w trakcie choroby radziłaś sobie z problemami dnia codziennego?, czy jak np bolała cię głowa, brzuch, czy przejmowałaś się tym, lub jakimikolwiek dolegliwościami somatycznymi? Czy mąż, mama, tata , widzieli po tobie ze jest coś nie halo?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam:) Powiem tak...za każdym razem gdy miałam "atak" trafiałam do szpitala,za każdym razem za inicjatywą rodziny,bo sama nigdy nioe chciałam...albo chciałam,ale za chwilę było ze mną gorzej i było mi obojętne...

Trudno mi odpowiedziec na to pytanie,bo generelnie jeśli jestem w trakcie remisji to wiadomo..jak każdy człowiek miewam gorsze dni i gorzej się czuję...W sumie jekiś niepokój odczówam zawsze przed nawrotem i dziwnoe się czuję wtedy...ale muszę przyznać,zę dopiero niedawno zaczęłam zauwazać,że zbliża się coś"złego"...A tak naprawdę,to trudno jest mi powiedzieć,bo często bywałam w tak ciężkiej "akcji",żę nic nie pamiętam....Ale rodzina i otoczenie zawsze widzą,żę jest coś zle:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam:) Powiem tak...za każdym razem gdy miałam "atak" trafiałam do szpitala,za każdym razem za inicjatywą rodziny,bo sama nigdy nioe chciałam...albo chciałam,ale za chwilę było ze mną gorzej i było mi obojętne...

Trudno mi odpowiedziec na to pytanie,bo generelnie jeśli jestem w trakcie remisji to wiadomo..jak każdy człowiek miewam gorsze dni i gorzej się czuję...W sumie jekiś niepokój odczówam zawsze przed nawrotem i dziwnoe się czuję wtedy...ale muszę przyznać,zę dopiero niedawno zaczęłam zauwazać,że zbliża się coś"złego"...A tak naprawdę,to trudno jest mi powiedzieć,bo często bywałam w tak ciężkiej "akcji",żę nic nie pamiętam....Ale rodzina i otoczenie zawsze widzą,żę jest coś zle:)

 

no to tylko Bogu dziękować że masz taką rodzinę, że jest ktoś komu na tobie zależy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Boze zaraz mi sie polepszylo jak przeczytalam cala kjonwersacje ...;;))

Ja chyba mam wszystkie opisane objawy i nawet wiecej i jak ktos pisze - jak wypije sobie piwo wieczorem zaraz mi sie robi lepiej i glupie mysli znikaja....

Ale dobija mnie fakt ze kazdego dnia musze przechodzic przez te same objawy, te same leki.... Czasem mam wrazenie ze nie wytrzymam i cos mi sie stanie - zaczne panikowac i pojade do szpitala w ambulansie ... ;) , czuje jakby cisnienie w glowie i mysle ze zaraz eksploduje... I boje sie kazdego dnia ze mam schizofrenie i nie wiem jak sie pozbyc tych mysli.... Wszystko jest ok caly dzien i w koncu lek powraca w duzym nasileniu...

Poza tym jestem zmeczona 24 na dobe i widze czarne punkty porzed oczyma i wydaje mi sie ze jestem jakos oderwana od rzeczywistosci i za chwile strace przytomnosc............ Czy to na pewno nerwica ????

Dodam ze moje zycie jest baaardzo stresujace przez ostatnie 2 lata, mam roczna coreczke, prace w ''czasie wolnym" i nawet nie mam 5 min dla samej siebie, nie odzywiam sie dobrze, pale 2 paczki papierosow na dzien i pije duzo kawy... Moze naprawde zaczynam tracic rozum......

Nie moge isc do lekarza chwilowo niestety wiec musze sobie z tym jakos poradzic... prosze o pomoc !!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Boze zaraz mi sie polepszylo jak przeczytalam cala kjonwersacje ...;;))

Ja chyba mam wszystkie opisane objawy i nawet wiecej i jak ktos pisze - jak wypije sobie piwo wieczorem zaraz mi sie robi lepiej i glupie mysli znikaja....

Ale dobija mnie fakt ze kazdego dnia musze przechodzic przez te same objawy, te same leki.... Czasem mam wrazenie ze nie wytrzymam i cos mi sie stanie - zaczne panikowac i pojade do szpitala w ambulansie ... ;) , czuje jakby cisnienie w glowie i mysle ze zaraz eksploduje... I boje sie kazdego dnia ze mam schizofrenie i nie wiem jak sie pozbyc tych mysli.... Wszystko jest ok caly dzien i w koncu lek powraca w duzym nasileniu...

Poza tym jestem zmeczona 24 na dobe i widze czarne punkty porzed oczyma i wydaje mi sie ze jestem jakos oderwana od rzeczywistosci i za chwile strace przytomnosc............ Czy to na pewno nerwica ????

Dodam ze moje zycie jest baaardzo stresujace przez ostatnie 2 lata, mam roczna coreczke, prace w ''czasie wolnym" i nawet nie mam 5 min dla samej siebie, nie odzywiam sie dobrze, pale 2 paczki papierosow na dzien i pije duzo kawy... Moze naprawde zaczynam tracic rozum......

Nie moge isc do lekarza chwilowo niestety wiec musze sobie z tym jakos poradzic... prosze o pomoc !!!

 

 

czy to nerwica? Prawdopodobnie ale to ustali fachowiec. Każdy ma stresy takie czy owakie inni w stresie fiksują a jeszcze inni dostają wylewu czy zawału. Masz na to wpływ którą opcje możesz sobie zafundować? Moim zdaniem nie. Choć paląc fajki i pijąc kawę w stresie można wykluczyć już psychę, ale masz szansę na wieńcówkę ;) . Czarne punkty to mogą być problemy z krążeniem, efekt przemęczenia , może masz nadciśnienie. Do schizy ci napewno daleko, a oderwanie od rzeczywistości ma każdy kto przeżywa lęki. NIc nadzwyczjnego. Trza zmienić tryb zycia zucić używki i nie użalać się nad sobą, zająć się sportem, mężem lub sportem z mężem :P , znajdź dla siebie odrobinę czasu w którym odpoczniesz bo się zakatujesz, założę się że prędzej ci serce zfiksuje niż psycha ;) Zresztą po co ja to piszę sama już dałaś sobie odpowiedź co się z tobą dzieje i co jest przyczyną niedomagań. Pozbądź się ich

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciekawy temat. Tak jak czytam to widzę jednak ze chyba każdy się o to ociera. Po prostu nerwica się jak by rozwija. Bo gdy już zrozumiemy i przekonamy się że nie ma powodu bać się np: zawału czy wylewu czy piorun wie co jeszcze, zaczynamy wymyślać bardziej wysublimowane lęki. Bardziej realne i te o które się delikatnie ocieramy. Właśnie tu znajduje się lęk przed schiza. To taki który raczej będzie wam towarzyszył dopóki nie poukładacie sobie paru spraw w głowie. Mianowice :

- mamy nerwice ( wiec lęk i tym podobne to normalna sprawa)

- boimy się schizki bo jest najbliżej tego czego sami doświadczamy

( i tu przydają się cycaty które mi pomogły opanować i zrozumieć swoją sytuacje)

czyli: Jeśli problem da się rozwiązać , nie masz się czym martwić... A jeśli problem jest nie do rozwiązania ? Zamartwianie się i tak w niczym nie pomoże...

Czasami warto zwątpić we własne wątpliwości...

- Osobiscie to zawsze myślałem w taki sposób jak już długo i mocno mnie atakował lek przed schizka:

 

"Jesli zachoruje no to będę już chory i będę miał to wszystko gdzieś , Przynajmniej zrzucę cały ten bagaż napięcia i niewoli własnego umysłu. Ale puki tylko moja wyobraźnia szuka we mnie objawów itp. Mam to gdzieś i nie zamartwiam sie tym co sie ze mna dzieje. Dziś jest dzień i robię to na co mam ochotę. A jak choroba ma przyjść to sobie przyjdzie ale póki co robię co mi się podoba...."

 

W ten sposób po prostu akceptowałem to co się ze mną dzieje. Bo bez sensu jest jak stare babcie całe życie pije i bierze leki na serce a umiera na nerki. Po co to? Choroba jak ma przyjść to przyjdzie i nie będziecie mieć na to najmniejszego wpływu. A to że teraz siedzicie w domach szukając w sobie czegoś co i tak was nie dotyczy jest tym samym co robią te babcie.

Szczerze powiem wam tak powinniśmy raczej współczuć tym ludziom co chorują na choroby poważniejsze niż nerwica choć błędem jest doszukiwanie ich w sobie. Oni maja swój świat i nie zawsze jest on taki straszny jak nam się wydaje. Niech żyją i odnajdą spokój.

 

Ja mam 27 lat i od kiedy sięgam pamięcią choruje na nerwice. Przechodziłem już wszystko Padaczki,zawały, zatory, guzy mózgu i wszystkiego generalnie, wirusa hiv i wogóle, miałem wszystkie objawy i to całkiem namacalne. Jednak najdłużej i najgorzej męczyłem sie z lękiem o schizke. Bywało tak że tak bardzo bałem sie czegoś usłyszeć ze wreszcie słyszałem rożne pierdoły. Po prostu wyobrażnia wyostrzona w tym kierunku doszuka się i stworzy ci to czego tak szukasz i się boisz. TO jest tak jak z chmur idzie dojrzeć to o czym myślisz... To nie omamy tylko nad interpretowanie wszystkiego dookoła...Miałem tak bardzo długo mimo to ze nie miałem juz nerwicy czasami moja wyobraźnia wpadała na ten tok myślenia i znów to samo. Ale miałem to gdzieś i robiłem to co zaplanowałem i to wszystko mnie opuszczało. Teraz ponownie mnie nerwica zaatakowała i znów to przechodzę. Cierpie przez to ze dawniej pobudziłem wyobraźnie w złym kierunku choć szczeze to nie boje się juz schizki a tez czasmi jestem juz na sto pewien ze ja mam... Dlatego nerwuski głowa do góry i cieszcie sie i rozchmurzcie sie na maxa a wyobraźni dawajcie pozytywne bodźce. Jak być zwariowany to przynajmniej na na maxa pocieszny i uśmiechnięty...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak juz zachorujecie na schizofrenie,to przez dlugi czas nie bedziecie wiedziec,ze ja macie,bedziecie przekonani,ze jstescie w 100 procentach zdrowi psychicznie albo,ze to tylko depresja albo ewentualnie nerwica,spokojnie to przechodzi,a jak macie zachorowac na schizo to i tak zadne leki i terapie ne pomoga,wiec nie ma sie czym martwic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rok temu chodziłam po ulicy z umalowaną cieniami do oczu twarzą i czułam się świetnie. Każdego kto stwierdził to za wariactwo uważałam za wariata. I nie zaczęłabym się nad tym incydentem zastanawiać nigdy, gdyby nie fakt, że od nie dawna chodzę na psychoterapię bo okazało się, że od 2 lat! cierpię na agorafobię. Teraz mam stan względnej remisji. Nie wiem, co mam teraz o tym wszystkim myśleć. Jak wracam z analizą do przeszłość to fikcja miesza mi się z rzeczywistością. Nie jestem w stanie rozdzielić na fotelu w u psychoterapeutki zachowań z przeszłość, które określiłabym jako niepokojące. Wierzyć mi się nie chce, że mogłaby być to schiza. Ktoś miał podobnie? Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×