Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zaburzenia osobowości (cz.I)


Słowianka

Rekomendowane odpowiedzi

Korba, Kasiu, na dzien dzisiejszy wiem, zdaję sobie sprawę z tego,ze nigdy ich tak naprawdę nie przeżywałam. Liczyła się forma. Potrawy, sprzątanie , zastawiony stół i prezenty. Jak przyszło do dzielenia się opłatkiem.....nie lubiłam tego momentu, naprawdę. Wolałabym wyciąć ten moment jeśli chodzi o Wigilię.

Dlaczego? Bo nie nauczono mnie okazywania sobie nawzajem ciepłych uczuć, cieszenia sięze wspólnego przebywania ze sobą mimo wad wszystkich domowników.

Mam żal , wielki żal i złość,ze tak dorastałam, w takich klimatach. Ale staram się dostrzec jakieś plusy. Są.Właśnie te powierzchowne, a te dogłębne schowane. Bo jakby nie było każda matka kocha woje dzieci, ojciec też.

MOja terapeutka powiedziała ostatnio,że jak zamieszkam osobno to bedę je spędzała po swojemu. Czasem o tym myślę. Myślę, jak to będzie. Co będę robiła, kogo zaproszę, z kim spędzę Wigilię w swoim domu. Czy skupię się na formie czy na atmosferze.

Nie chciałabym upodobnic się do swojej mamy.Nie warto. Ale też nie wiem co innego mogłabym robić w tym dniu? Nie mam przykładów godnych naśladowania. I nie wiem czy moja inwencja twórcza w przyszłości sprawi,że będę lubiła święta.

Ja jestem Kasiu sfrustrowana.

Teaz jestem zła. Dzisiaj rano wykrzyczałam ,że nei chce mi sie siadać do stołu wigilijnego w takim twarzystwie, oczywiście było to w złości bo mnei tato zdenerwował rano o 7:00. Powiedział jak zeszłam do kuchni "Monika, powinnaś być sama, po co Ci ten G". On Cie wycacka z pieniędzy.

To cały mój tato. Te jego wywody, analizy i doszukiwanie sie w każdym tylko tych złych stron, o nikim nic dobrego nie powie. Wpatrzony w siebie , wnuka. Krytykuje moje psy, narzeka,ze srają mu na ogród, mówi o nich kundle.

Po tym jego jedym zdaniu wpadłam w szał, krzyczałam z całych sił, na cały dom, chciałam głośniej, ale nie mogłam. POtem płakałam. W takim stanie opuściłam dom wybierając się do pracy.

Wykrzyczałam,ze sobie nie życzę żadnych uwag pod moim adresem,że to jest moje zycie,moja sprawa z kim się spotykam, co robię i dlaczego.Powiedzialam,że jeśli jeszcze raz usłyszę coś na mój tematto go zaskarżę o znęcanie się psychiczne. Pojechałam strasznie. Powiedzialam,że czuję się jak w patologicznej rodzinie,że jest mi wstyd kogokolwiek do domu przyprowadzić. Ryczałam , nie mogłam się powstrzymać.

Przeszło mi w drodze do pracy kiedy jechałam samochodem .

W pracy nie myślałam o tym co stało się rano. Wiem,ze takie sytuacje mnie spalają. Nie odzywam sie do niego. POwiedział,ze mi już samochodu nie odśnieży.

Nie proszę go o odśnieżenie, sam zawsze przychodzi rano i mi odśnieża. Rodziców nie zmienię. Dopóki tu jestem tak będzie.

Po świętach ruszam z załatwianiem fachowców do mieszkania.

 

Mam żal,że święta nie są zgodne z moimi oczekiwaniami. Że zamiast radości, wsparcia,życzliwości ...... są kłótnie, oczernianie, pretensje. Taki schemat znam. Ale wiem,ze moze być inaczej. Ale juz na swoim.

 

Obawiam się znwou opłatka. Najchętniej powiedziałabym,żeby nikt do mnie nie podchodził.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Obawiam się znwou opłatka. Najchętniej powiedziałabym,żeby nikt do mnie nie podchodził.

 

Moniko, chyba rozumiem. Co prawda ja w tym roku wigilii nie obchodzę, ale... no właśnie. Byłam dziś u K no i zawiozłam jego rodzicom i braciom po symbolicznej paczce cukierków, jakoś tak pomyślałam, że miło będzie, no mniejsza. Wręczyłam to wszystko wraz z życzeniami jego mamie, bo tylko ona była, a ona... zaprosiła mnie "na święta".

Mimo, że powiedziałam, że boże narodzenie to takie rodzinne święto i że nie chciałabym przeszkadzać ona powtórzyła swoje. Że w tym roku żadna rodzina nie przyjeżdża i nie ma sprawy.

Chryste. Wiecie jak ja się czuje? Pojadę - będę przeszkadzać i czuć się jak piąte koło u wozu. Nie pojadę - odrzucę zaproszenie.

Ja chcę do terapeutki, a nie mam terapeutki! :cry:

Dno dno dno.

I jak zwykle po spotkaniu z K analizuje każde swoje słowo jakie rzuciłam i jego, które usłyszałam i szukam podstępów, niedomówień i choj wie czego jeszcze. Niech mi ktoś powie, co ja mam z banią...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chojrakowa, Aniu. Poprostu nie umiesz podjąć decyzji. Jakakolwiek by nie była budzi wiele wątpliwości. Też przez to przechodzę. Wiem jak to jest . Do tego włącza się lęk i inne emocje, które odczuwam intensywnie, przede wszystkim złość.

 

To wspaniale,że Cię zaprosiła. To będzie nowe doświadczenie. Idź. Zobaczysz, że moze być całkiem sympatycznie. No i zobaczysz jaki jest ten Twój K. w takich sytuacjach. Nie zastanawiaj się.

Nie analizuj. Gdyby Cię nie kochał, gdyby Mu nie zależało nie bylibyście razem.

 

Jesteś zagubiona, nie jesteś zryta.

 

Dlaczego nie obchodzisz Wigilii?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wkurza mnie już to wszystko. Te ciągłe wahania uczuć. Od nienawiści do wielkiej miłości. I te ciągłe cholerne wątpliwości.

 

Ale ogólnie dziś czuję się jakaś taka zakochana :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika1974, Moniko, gdybyś Ty wiedziała, jak ja nienawidzę dzielenia się opłatkiem..... Przysięgam, że jak mój szwagier wyskoczy z tym, że życzy mi faceta i że szuka mi jakiegoś wolnego chłopa wśród resztek, to mu chyba odparuję, że przede wszystkim życz mi zdrowia psychicznego (moja siostra dostanie apopleksji).

 

Moniko, a jakie masz perspektywy na wyprowadzkę? Dobrze by było, gdybyś mogła żyć na swoim... Zająć się sobą....

 

sunset, w kim to się podkochujesz? :D

 

Basiula, wszystkie tak mamy czasem. ważne że jesteś.

 

[Dodane po edycji:]

 

chojrakowa, Aniu..., przyjmij to zaproszenie...., to dobry znak, naprawdę, to strasznie miłe. Gdybyś nie była ważna dla K., jego mama by Cię nie zaprosiła.. Obiecaj, że pójdziesz....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na Wigilii ważne, żeby była dobra atmosfera, a nie żeby ktoś Ci przy okazji dzielenia się opłatkiem dokuczał, bo to się mija z celem, też by mi się nie chciało w takiej kolacji brać udziału. Ja lubię Święta, nie chodzę do kościoła, bo do tego, co się w tej instytucji dzieje (ta homofobia) mam raczej uczucie odrazy. Ale Święta to Święta... to jest coś ponad wszelkimi instytucjami. To jest coś we mnie, takiego bardzo głębokiego i pięknego. Zawsze je spędzam z mamą we dwójkę. Bardzo jest sympatycznie. :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochani moi, zaraz odjezdzam do domu rodzinnego, a tam nie mam internetu. Juz dzis zycze Wam wiec przede wszystkim spokoju na te zblizajace sie Swieta, dobra dla Was, ciepla w Waszych sercach, lagodnosci dla siebie i moze takze cieerpliwosci i umiejetnosci przebaczenia innym... Abyscie potrafili sie cieszyc tym czasem mimo wszystko choc w malym stopniu. Bede o Was cieplo myslec. Sciskam. :*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika1974, pisałam kiedyś o tym, ale chyba nikt nie zauważył. Mam bardzo złe wspomnienia z każdymi świętami. Pare dni przed każdym bożym narodzeniem mój ojciec brał wolne i pił. Awantury, wyzwiska. Pamiętam jak wyzywał mnie i groził, że jeśli nie powieszę bombki tam gdzie on chce nie pojadę na obóz. Zawsze w jego oczach ubierałam ją źle, a mama była zbyt zajęta przygotowywaniem świąt lub pracą żeby móc cokolwiek zrobić. On zawsze siadał do wigilii w dresie, chociaż ja i mama ubierałyśmy się dość elegancko. Opłatek, całusy i życzenia od śmierdzącego przetrawionym alkoholem ojca. Później moja choroba, najostrzejsza część anoreksji wypadała w grudniu. Pamiętam jak babcia kazała mi ubrać choinkę, żebym nie myślała o niczym innym. Ale też kazała przewieszać bombki. Wieszałam źle. A czułam się jakbym miała zdechnąć. Zaczynałam jeść, tyć i ubieranie choinki przekraczało moje psychiczne możliwości. Dlatego nienawidzę świąt, każdych. I w tym roku, kiedy jesteśmy z mamą same powiedziałam NIE. I nie ma.

 

Korba, będą jego rodzice i dwaj bracia, starszy nawet nie wiem czy nie z dziewczyną. Będę tam najmłodsza - nie zapominaj, ze między mną a K jest 9 lat różnicy...

Jeśli pojadę - nie wiem o której mam jechać, na ile, jak się ubrać, czy coś ze sobą wziąć, a może to zaproszenie... cóż, a może ona to rzuciła ot tak, a później przemyślała z nadzieją, że nie przyjadę?

Nic już nie wiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć wszystkim . :)

Ja mam znowu problem :( Jestem chłopakem, mam lat 18 i niestety cierpie na pier.... zaburzenia osobowości typu borderline ;/ . Jak wiele osób z tym zaburzeniem, moje "ja" jest bardzo niespójne. Jestem biseksualistą. Ostatnio baardzo spodobał mi sie pewien chłopak,, rok starszy. Jest homoseksualistą. Dużo ze sobą pisaliśmy na gg, ostatnio zaproponowal mi żebyśmy wyszli razem na papierosa. Poszedłem, on tam był. Bardzo dobrze nam sie ze sobą rozmawiało, po spotkaniu prawił mi na gadu masę komplementów, wysyłał buziaki i ode mnie wymagał tego samego. Ale od jakiś 3 dni, olewa mnie. Kiedy jest na gadu nie pisze do mnie pierwszy, kiedy ja to zrobię rozmowa polega na tym że pytamy się co tam ? a później on twierdzi, że musi lecieć. Zapytałem go wprost, czy są jakieś szanse, abyśmy się do siebie zbliżyli, ale on jeszcze nie odpisał (chyba śpi :D). Co ja mam zrobić ? Boje się, że jeżeli on mnie odrzuci będę strasznie cierpiał, ale wzbudzi się we mnie chęć zemsty i zrobie to samo co z wieloma osobami. Będe je adorował i podrywał tak długo, aż one mnie wkońcu pokochają, a ja je później zostawie. Nie wiem dlaczego tak robie, ale mam pieprzony dar tego, że zawsze potrafie wzbudzić w ludzich takie uczucie. Pomóżcie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korba, te mieszane uczucia dotyczą mojego chłopaka. Czasem nie mogę znieść jego towarzystwa. Niby chcę aby przyjechał a gdy już przyjedzie to marzę o tym by już jechał. Każde jego słowo strasznie mnie denerwuje. Wszystko się we mnie gotuje. Mam cholerne wątpliwości czy w ogóle chcę z nim być.

I za chwilę przychodzi dzień, że kocham go nad życie. Świata poza nim nie widzę... I taka dalsza błazenada. To jest chore...

 

Te dziwne uczucia mnie wykończą. Chcę po prostu go kochać i z nim być. Chcę być z nim szczęśliwa.

 

_asia_, również życzę Ci wszystkiego co najlepsze! Trzymaj się. :*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chojrakowa, też mam złe wspomnienia ze świętami. Właśnie w święta moja cudowna mamusia obwieściła, że jest w ciąży z innym facetem i rozpadło się całe moje życie. Poczułam się tak jakbym rozpadła się na milion kawałków. Podejrzewałam wcześniej, że coś jest nie tak... I ciągłe mam przed oczami obraz zrozpaczonego taty. Dzięki Bogu jest silny i przetrwał to.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć wszystkim . :)

Ja mam znowu problem :( Jestem chłopakem, mam lat 18 i niestety cierpie na pier.... zaburzenia osobowości typu borderline ;/ . Jak wiele osób z tym zaburzeniem, moje "ja" jest bardzo niespójne. Jestem biseksualistą. Ostatnio baardzo spodobał mi sie pewien chłopak,, rok starszy. Jest homoseksualistą. Dużo ze sobą pisaliśmy na gg, ostatnio zaproponowal mi żebyśmy wyszli razem na papierosa. Poszedłem, on tam był. Bardzo dobrze nam sie ze sobą rozmawiało, po spotkaniu prawił mi na gadu masę komplementów, wysyłał buziaki i ode mnie wymagał tego samego. Ale od jakiś 3 dni, olewa mnie. Kiedy jest na gadu nie pisze do mnie pierwszy, kiedy ja to zrobię rozmowa polega na tym że pytamy się co tam ? a później on twierdzi, że musi lecieć. Zapytałem go wprost, czy są jakieś szanse, abyśmy się do siebie zbliżyli, ale on jeszcze nie odpisał (chyba śpi :D). Co ja mam zrobić ? Boje się, że jeżeli on mnie odrzuci będę strasznie cierpiał, ale wzbudzi się we mnie chęć zemsty i zrobie to samo co z wieloma osobami. Będe je adorował i podrywał tak długo, aż one mnie wkońcu pokochają, a ja je później zostawie. Nie wiem dlaczego tak robie, ale mam pieprzony dar tego, że zawsze potrafie wzbudzić w ludzich takie uczucie. Pomóżcie

 

Takie problemy i wątpliwości związane ze swoimi konfliktami, bo ewidentnie je masz rozwiązuje się w oparciu o psychoterapię. Ja Tobie nie napiszę co masz zrobić. Bo nie znam źródła tych problemów i nie jestem psychologiem.

Boisz się odrzucenia, tak to tłumaczę, dlatego też sam pierwszy wolisz porzucić.Czasami to się dzieje nieswiadomie. Czasami wiesz,że tak się zachowujesz, cały czas brniesz w ten sam schemat bo innego nie znasz. Czy ktoś Cię kiedyś w rodzinie odrzucił?

A co do Twoej orientacji, jestem laikiem, nie wiem co doradzić.Przeszkadza Tobie Twoja orientacja? Czy ją zaakceptowałaś? Czy Twoi bliscy wiedzą o Twojej orientacji? Bo jeśli nie ....to dodatkowo Ciebie obciąża lękiem,że musis się z tym kryć. Problemy z akceptacją, odrzuceniem a jednocześnie prognienie liskości, ciepła i miłości. To są jedne z podstawowych potrzeb człowieka. Frustracja rozrasta się do ogromnych wymiarów wówczas gdy są niezaspakajane. Dobrze wiesz,ze to są zaburzenia w zwiazku z emocjami.

 

MOżesz wzbudzać w ludziach uczucia, które świadczą o tym,ze sympatyzują z Tobą, potem je rzucasz......może tak czyniono z Tobą? Zastanów się. Nie wiem co w takim wypadku nalezy robić. Napewno przerwac ten łańcuch.

Chodzisz na terapię?

 

[Dodane po edycji:]

 

Moniko, a jakie masz perspektywy na wyprowadzkę? Dobrze by było, gdybyś mogła żyć na swoim... Zająć się sobą....

 

Mam perspektywy. Już mam miejsce pod mieszkanko. Projekty zrobione, zgoda na rozpoczęcie też jest, kerownik budowy zalatwiony. Najtrudniej zacząć. Teraz jest zima, a ja chce zmienić dach, bo to poddasze. Trzeba poczekać. No i najważniejsze......pieniądze. MOże mi ich nie wystarczyć. Ale cóż....od czegos trzeba zacząć.

Najpierw zmiana konstrukcji dachu, potem ocieplenie dachu, potem prąd, gaz, woda, kanalizacja, stawianie ścianek działowych, kaloryfery, łazienka od podstaw, okna, drzwi. Kasiu.......tak jakby budować od podstaw, z tym,że mury stoją.

 

Trochę mnie przerasta ta myśl........ale już zadecydowałam, papiery załatwione, facet od dachu i elektryk też.

 

Tu nie chcę mieszkać.Jestem wykończona.Spalona.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co mi odpisał. Że spotkać się nie może, że nie może mi też napisać czy mam u niego szanse czy też nie. Stwierdził, że zbyt krótko się znamy, że podobam mu się jako facet, ale nie może ani nic obiecać, ani niczemu zaprzeczyć. Sam już nie wiem czy starać się o niego i brnąć w normalne uczucie ? Chciałbym wreszcie spróbować stworzyć normalny związek. Ale boli mnie to że od kilku dni nie ma dla mnie czasu. Pani psycholog mówi, ze dlatego zaburzenia to normalne, że borderzy są bardzo niecierpliwi i wrażliwi na jakikolwiej sprzeciw, ale ja nie wiem czy on na prawdę nie ma czasu czy nie chce sie spotkać. Tłumaczy się tak, że nie ma ojca, mieszka sam z matką i mają dużo przygotować przed swietami. Moja koleżanka mówi zaś że gdyby chciał to godzinkę czy dwie by wygospodarował. I co o tym myśleć ?:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

paradoksy, czy szczurki mogą żyć z innymi gryzoniami czy są raczej agresywne w stosunku do nich?

 

Zaraz się zrzygam.

Tak przyłożyłam głową o ziemię, że aż mi wszystkie zęby zadzwoniły. I zaraz chyba powtórzę.

BOJĘ SIĘ. K chce żebym w drugi dzień świąt nocowała u nich.

Boże zdejmij mnie z tej Ziemi bo inaczej ja się sama zdejmę. Nie wyrabiam.

Przedświąteczny dół przemienił się w świąteczną katastrofę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

milano3, mam już dość. Mikser w głowie i 100kg na klacie. Ile można żreć xanaxu - i to bez rezultatu?

 

A co do Twojego chłopaka - poczekaj. Wóz albo przewóz. Ja wiem że to się tak łatwo mówi. Ale skoro jest sam z matką... Cóż. Poczekaj. To jedyne co możesz zrobić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chojrakowa, nie bierz Xanaxu... ;/ Ja żarłam i żarłam i żarłam garściami. Teraz nic nie pamiętam z tego okresu, takie mi dziury w psychice porobił, a w dodatku jak go odstawiałam, to miałam halucynacje.

milano3, nie przesadzaj. Jest sam z mamą, to może nie mieć teraz czasu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×