Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zaburzenia osobowości (cz.I)


Słowianka

Rekomendowane odpowiedzi

Vi., czyli byłeś cały czas szkolnym popychadłem...

Czy ta miejscowość, w której mieszkasz jest tak mała, że jakbyś zmienił szkołe trafiłbyś na oprawców?

 

Od kiedy chodzisz na terapię?

Co Ci dała ta terapia?

 

Co Ci dało całkowite wyizolowanie się od wszystkiego....?

 

 

Tenuis, co teraz będziesz brać?

 

Asiu, niestety, znam to uczucie.... Narazie wydaje mi się być nie do opanowania. Nie umiem w insze sposoby sobie poradzić z tym napięciem.Naprawdę rękę mam boską. Blizny na nogach już też nie zejdą. Wyglądam jak jeden wielki strup.

 

 

Gdzie jest Hania?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vi., czyli byłeś cały czas szkolnym popychadłem...

 

1. Czy ta miejscowość, w której mieszkasz jest tak mała, że jakbyś zmienił szkołe trafiłbyś na oprawców ?

 

2. Od kiedy chodzisz na terapię?

3. Co Ci dała ta terapia?

 

4. Co Ci dało całkowite wyizolowanie się od wszystkiego....?

 

 

5. Gdzie Hania ?

 

 

1. Mieszkam w Lubinie, to średnie miasto ale raczej bym na nich trafił bo są porozrzucani po różnych szkołach + mają dużo kolegów.

Jeśli by nie byli w dobrym Lo, to są tam ich koledzy i spotykałbym ich, podrzegali by kogo tylko mogli przeciw mnie.

 

2. Chodzę od 10 miesiący

3. Terapia dała mi jakiś wgląd w siebie i rozumienie - słowa terapeutki, bo ja nie wiem...

4. Względny spokój i nieprzerzywania takiego cierpienia jakie miałem przez całe życie, nie do wytrzymania.

 

5. Nie wiem, Hania, gdzie jesteś ?

Choć do nas.

 

Edit :

 

Hania nie dawno tu była :

post425967.html#p425967

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Asiu, niestety, znam to uczucie.... Narazie wydaje mi się być nie do opanowania. Nie umiem w insze sposoby sobie poradzić z tym napięciem.Naprawdę rękę mam boską. Blizny na nogach już też nie zejdą. Wyglądam jak jeden wielki strup.

 

Biedulka. :( A potem tez chcesz to wymazac za wszelka cene z pamieci? Jakby to sie w ogole nie wydarzylo? Bo ja tak robie, i autentycznie zapominam o tych swoich stanach i odreagowywaniu ich, odseparowuje sie od tego automatycznie. :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wymazać może tak, ale nie odseparowuje się od tego. Udaję, że jest ok. A wcale nie jest. I tak w kółko...

 

no wlasnie - bledne kolo. :? ja tez sama przed soba udaje, ze wszystko jest ok, ba, czesto nawet w to wierze! ech, nawet nie wiem co napisac juz na to wszystko. :( robie zimne oklady na reke, bo pali, ajjj. :roll:

 

Haniu, czego?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem.

 

Nigdy nie mialam klasycznej nerwicy,a odkad odstawilam leki ciągle mam lęki... :(

Nie lubię ich.Nie umiem byc aż tak lękliwa i rozdygotana.

 

[Dodane po edycji:]

 

-asia-, pocielas się???ja pierdolę.Świat schodzi na psy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Nigdy nie mialam klasycznej nerwicy,a odkad odstawilam leki ciągle mam lęki... :(

 

Widocznie musisz brać leki jak wiekszosc ludzi z zaburzeniem osobowości, co prawda one nie leczą ale jestesmy na nich bardziej stabilni i znieczuleni jeżeli o stabilności można mówić w przypadku BPD.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej Vi. nie wiem ile masz kasy, ale nie myslales czasem o treningach w szkole walki, nie chce zachecac do agresji, ale dobrze jest sie umiec bronic, skoro piszesz ze nawet rzucali do Ciebie kamieniami. wiadome ze nie bedziesz atakowal grupki pieciu dresow, ale w potyczce jeden na jednego warto wiedziec co zrobic. a poza tym piszesz, ze masz brata, moze on ma jakas ekipe?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Haniu, no po odstawieniu lekarstw czesto nasilaja sie niestety rozne nieprzyjemne reakcje organizmu, rowniez niepokoj, leki... Chcialabym Ci jakos pomoc, ale kompletnie nie mam jak Sloneczko. :( A jakiego rodzaju to leki? Boisz sie czegos konkretnego czy to taki ogolny niepokoj?

 

Nie pocielam sie, tak jak Basia napisala oparzylam sobie reke rondlem, i tak jak tez slusznie zauwazyla, niby nie celowo, ale... No wlasnie - ALE. Nosilo mnie i zamierzalam znowu dobrac sie do swoich piet, w ktore od w sumie chyba tygodnia co kilka dni sie wkluwam i zdzieram kawaleczek po kawaleczku skore niemal do "zywego" miesa. :oops::hide: nikt nie widzi, a boli niemilosiernie, gdy sie potem chodzi czy stoi. myslalam, ze ten etap juz za mna, ale wrocilo. :( robilam tak dawniej. podobnie jak wrocilo wyrzucanie czesci jedzenia, boje sie, ze znowu wpadam w anoreksje, waze teraz 44,5 kg przy 158 cm, wiec jest jeszcze ok, ale cos mnie kusi, ciagnie, zeby chudnac, sama nie wiem co, chyba nutka adrenaliny, no nie wiem!!! Gdzie sie podziala moja kontrola, wracam do starych nawykow. :(

wracajac do tematu walczylam ze soba, zeby dzis nie zdzierac tej skory, bo juz prawie sie nie da, ale "uratowal" mnie rondel, ktorym sobie niezle oparzylam reke i napiecie minelo. :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć dziewczyny i chłopaki!

 

Wróciłam z terapii 3 godziny temu. Dzisiaj czułam,że będzie temat przeze mnie omijamy-dziecinstwo i moja choroba nowotworowa w wieku 2,5 lat. Przez ta chorobę czułam się gorsza od mojej siostry jeśli chodzi o mojego tatę. Na ten temat nigdy nie rozmawiało się w domu, tylko mnie chroniono, matka mnie chroniła.

Popłakałam się dzisiaj na terapii, wzruszyłam, widziałam terapeutkę w stanie wzruszenia, była bardzo delikatna. Chyba mnie rozumie. Wiem,że ona tez miała nowotwora, ale ona nie wie,że ja wiem.

Pierwszą część sesji rozmawiałyśmy o ocenie.Powiedziałam jej,że zauważyłam,że przeżywam katusze, gdy ktoś mnie ocenia. Że zawsze mi się wydaje,że ja oczekuję oceny i teraz wiem,że jest to nieświadomie, tzn.że było to nieświadome. A w związku z oceną- obawa przed krytyką, nieprzyjmowanie jej, albo jak już przyjmowanie to straszne jej przeżywanie jesli mnie nie zadowalała. Bo mnie zadowala tylko perfect. I nie wiem jak z tym walczyć bo mi zaczyna to przeszkadzać. Ja już nie chcę tego, nie chcę być perfekcyjna w swoich zachowaniach, myśleniu, działaniach bo mi to utrudnia życie i bardzo cierpię z tego powodu. Dzisiaj jej to powiedziałam. Ona mi powiedziała,że tez tak zachowuję się w stosnku do niej,że czekam na ocenę. Wyczuła mnie doskonale. Ale dopiero teraz to sobie uświadomiłam tak na 100%. Przytaczałam i odnosilam się do kolejnych przykładów, w których chodziło o ocenę.

W szkole dobrze się uczylam, zależało mi na stopniach, na tym,żeby być przewodniczącą w klasie, zeby gdzieś działać, żeby mnie widziano, chwalono, byłam kolekcjonerką czerwonych pasków aż do maturalnej klasy. Kułam ile się dało. Na studiach też chciałam byc wdzirejem. W ten sposob rekompensowałam sobie nieakceptację ojca. Juz rozumiem ten mechanizm.

Ale co z tego,że rozumiem to teraz? Czy to chodzi o to,że ja teraz będę przepracowywała te emocje z tym związane? A co zrobić z tym zasranym za przeproszeniem perfekcjonizmem i oceną?

Ja już tego nie chcę!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

 

Na koniec o chorobie nowotworowej, wzruszona wyszłam, niby po uprzednim uspokojeniu.Zapytała jak się z tym czuję, odparłam,że trochę lżej,ze ten temat został poruszony. Powiedziała,że ludzie chorują na raka. Gdy ktoś usłyszy,ze dana osoba jest chora to nie dotyka tego tematu, myśląc,że może urazić człowiek dotkniętego nowotworem. A prawda jest taka,że człowiek potrzebuje wsparcia w takim momencie bo nie dość,że choroba go zaatakowała to na dodatek ludzie odsuwają się od niego. MOze nei wiedzą jak reagować? Jak rozmawiać z chorymi?

 

Ciągle odkrywam nowe mechanizmy, nowe nieświadome popędy, które mna kierują i czuję się z tym jak z balastem, którego nie sposób udźwignąć. Ciągle odkrywam "coś". Czy to się kiedykolwiek skończy?

 

Zapytawszy terapeutkę o to co ja mam z tą wiedzą zrobić.....ona odparła,że ja już to robię. Czasami nie rozumiem o co chodzi.

Ale tak jak zawsze mówię. ....już tak źle się czuję sama ze sobą, nie rozumiem siebie samej.....że będę chodziła nadal na terapię.....do skutku.

Najgorzej będzie.......jeśli miną dwa lata, ona mi podziękuje, a ja nadal nie będę czuła się w porządku sama ze sobą.

To nic. Rozpocznę następną terapię.

 

Acha no i oczywiście najważniejsze...mówilam jej,że wczoraj tu na forum pisałyśmy o sobie. Opowiadałam o odczuciach z tym związanych. Jak było mi miło i o tym,że niestety, ale do końca nikt nas tak naprawdę nie zna i o tym,że zauważyłam,że jestem powściągliwa w swej ocenie piszac o kimś, nie chcąc kogoś urazić.Powiedziałam jej,że wolę skupiać się bardziej na pozytywach opisując kogoś. Czyli co? Napewno boję się napisać o wadach kogoś wiedząc,ze każdy je ma , dlatego,że boję się reakcji drugiego człowieka. Boję się,że ten ktoś może mnie odrzucić, pogniewać się i,że na zawsze juz będzie miał do mnie ansę. Sami widzicie...znów wychodzi ocena, której się tak boję.

 

Opisałam się trochę. To są moje przemyślenia na świeżo , na dzień dzisiejszy po sesji.

 

Idę czytać Wasze posty...bo jeszcze nie czytalam i nie wiem co się tu dzieje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nerwicaman, trenowałem rok taekwon- do, mam żółty pas.

Nie lubię się bić, nie chcę i nie zamierzam w przyszłości.

Pozatym z moimi prblemami ciężko by było chodzić na zewnątrz oraz uprawiać jakąś formę aktywności.

 

Basia,, jestem przy Tobie, powiedz kochana co jest ?

Płaczesz dalej ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nerwicaman, trenowałem rok taekwon- do, mam żółty pas.

Nie lubię się bić, nie chcę i nie zamierzam w przyszłości.

Pozatym z moimi prblemami ciężko by było chodzić na zewnątrz oraz uprawiać jakąś formę aktywności.

 

Basia,, jestem przy Tobie, powiedz kochana co jest ?

Płaczesz dalej ?

 

yyy ok, ale w takim ukladzie, jak zamierzasz zaczac normalnie zyc, przeciez nie bedziesz siedzial caly czas w domu, ale ok Twoja sprawa :?

 

ja lece do nowej roboty, odpocznijcie troche od moich zawsze wnoszacych wiele do tematu postow ;)

 

pozdro

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

linka, ja już ryczę jak poryta, nie mogę przestać... a mam się na dniach z nim widzieć. już tęsknię.

będzie bardzo ciężko. nie wiem, czy jest sens, żeby ktoś się przeze mnie męczył, podczas gdyby mógł być szczęśliwy z kimś na miejscu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×