Skocz do zawartości
Nerwica.com

Szalony indycznik


Doktor Indor

Rekomendowane odpowiedzi

Godzinę temu, Dalila_ napisał(a):

No ale po co pytasz, przecież nic nie powiedziałam?

Ale już otworzyłaś buzię i wzięłaś wdech żeby powiedzieć :D 

 

21 minut temu, Catriona napisał(a):

Dzieci są dziećmi. Są takie jakie są bo dzieci żyją tu i teraz. Jak się cieszą to cieszą całymi sobą, jak złoszczą to też całymi sobą. Że

To w sumie ciekawe, bo ja tak nie miałem.

 

Pamiętam jakąś klasówkę, miałem z 10 lat. Jakiś pajac skakał jak małpa, bo dostał 4. Ja dostałem 5 ale siedziałem normalnie, spokojnie, bo co to za osiągnięcie / różnica.

 

– A ty co dostałeś?

– 5

– I się nie cieszysz?

– Cieszę

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Doktor Indor napisał(a):

Ale już otworzyłaś buzię i wzięłaś wdech żeby powiedzieć :D 

Tak ci zdało

 

14 minut temu, Doktor Indor napisał(a):

To w sumie ciekawe, bo ja tak nie miałem.

 

Pamiętam jakąś klasówkę, miałem z 10 lat. Jakiś pajac skakał jak małpa, bo dostał 4. Ja dostałem 5 ale siedziałem normalnie, spokojnie, bo co to za osiągnięcie / różnica.

 

– A ty co dostałeś?

– 5

– I się nie cieszysz?

– Cieszę

 

Chyba mowa o mniejszych dzieciach takich małych. Bez przesady żeby się przejmować tak ocenami jak jesteś w 4 klasie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Dalila_ napisał(a):

Chyba mowa o mniejszych dzieciach takich małych. Bez przesady żeby się przejmować tak ocenami jak jesteś w 4 klasie

Ja tego nie umiem ocenić.

 

Inna sprawa, że ja czuję, że ja nigdy nie byłem dzieckiem. To dziecko to jest ktoś inny. Dysocjacja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Doktor Indor napisał(a):

Pamiętam jakąś klasówkę, miałem z 10 lat. Jakiś pajac skakał jak małpa, bo dostał 4. Ja dostałem 5 ale siedziałem normalnie, spokojnie, bo co to za osiągnięcie / różnica.

 

– A ty co dostałeś?

– 5

– I się nie cieszysz?

– Cieszę

No wiadomo, że tu w grę wchodzi też temperament. Jedni są bardziej ekspresyjni inni mniej, tak samo dzieci. U mnie liecaliści, którzy przychodzą do LO potrafią płakać bo dostali 4 z niezapowiedzianej kartkówki i wcale nie są to łzy szczęścia, ale no to taka szkoła. Tu też często wchodzą w grę wymagania rodziców. Jak ktoś w domu od dziecka ma presje na dobre oceny to będzie reagował inaczej niż osoba, od której rodzice nie wymagają bycia najlepszym. Zresztą, jak to mówią.... najtrudniejszą rzeczą w pracy z dziećmi są rodzice.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Dalila_ napisał(a):
21 minut temu, Doktor Indor napisał(a):

Ale już otworzyłaś buzię i wzięłaś wdech żeby powiedzieć :D 

Tak ci zdało

Taka historia z podstawówki.

 

Jako dziecię właśnie w wieku lat 9-10 dostałem na lekcji wstydliwej przypadłości, jaką jest prącia wzwód. Jeden chłopak, który się jąkał, zauważył to i już otwierał gębę, już zaczynał się jąkać, żeby to wyjąkać, ale ja byłem szybszy i zanim zdążył dokończyć pierwsze słowo, doskoczyłem do niego i dałem mu w łeb.

 

Efekt, kolejna uwaga w dzienniczku, „indyk bez powodu rzucił się na innego ucznia”.

 

3 minuty temu, Catriona napisał(a):

U mnie liecaliści, którzy przychodzą do LO potrafią płakać bo dostali 4 z niezapowiedzianej kartkówki i wcale nie są to łzy szczęścia, ale no to taka szkoła.

Jakby u mnie w szkole średniej ktoś się popłakał przez ocenę to nie miałby życia do końca szkoły. Gnoiliby go tak że musiałby zmienić szkołę.

 

Inne reakcje, jak ten chłopak, który rozerwał fartuch, powiedział że to pi…doli i poszedł trzaskając drzwiami (mówiłem ci, pamiętasz pewnie), były już akceptowane.

Przenoszę z innego wątku.

 

  

8 minut temu, Dalila_ napisał(a):

Oj sorry. Dziury poza związkiem miałam na myśli. I nie tylko lubi ale też z nich korzysta

Straszni ci ludzie są, nie?

 

I tym się mój obecny związek różni od innych.

 

9 minut temu, Dalila_ napisał(a):

Ale może byc

Myślałem że jakaś jest.

 

9 minut temu, Dalila_ napisał(a):

Myślałam że ten skrót myślowy też zalapiesz

Pamiętaj, że masz do czynienia z indyczkiem o małym rozumku, trzeba do mnie dużymi ziarenkami, tzn. literkami.

 

9 minut temu, Dalila_ napisał(a):

Ja się odnosiłam do rady bogatego meza by Cię przygarnął. Nie potrzeba męża tym bardziej bogatego by ktoś Cię przygarnął, a jak będzie niskiej jakości (szkoda mówić tak o ludziach) to tym bardziej

No ale się wyrwiesz z domu wtedy.

 

Najważniejsze, żeby cię kochał.

 

A co do szeroko rozumianej „jakości” – no ty postrzegasz ludzi inaczej, ja tak.

Edytowane przez Doktor Indor

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Doktor Indor napisał(a):

Jakby u mnie w szkole średniej ktoś się popłakał przez ocenę to nie miałby życia do końca szkoły. Gnoiliby go tak że musiałby zmienić szkołę.

W tej kwestii ciężko mi się wypowiedzieć, bo takie akcje mnie omijają, dopóki komuś nie stanie się jakaś krzywda i nie ląduje u mnie. Od gnębienia/hejtowania czy prześladowania innych są pedagog i psycholodzy i do nich takie sprawy trafiają i tak, takie akcje zdarzają się w każdej szkole w mniejszym lub większym stopniu, jak jakaś szkoła twierdzi, że u nich tego nie ma to kłamie🤷‍♀️ albo zamiata sprawę pod dywan udając że problemu nie ma - jeden pies w sumie. Ja znam tylko bardzo ogólnie z opisu dyrektora pojedyncze sytuacje gdzie ktoś był gnębiony czy tam hejtowany, ale ja się w to nie mieszam bo nie jest to moją rolą. Pamiętam tylko jedną akcje gdzie uczeń dla żartu rozpylił gaz pieprzowy w jednej sali (no debil, bo nawet nie zrobił tego w sali w której on miał mieć lekcje tylko inna klasa), to wtedy skończyło się naganą dyrektora z wpisem do akt. On później prawdopodobnie jeszcze lepszy numer odwalił, ale tu nie mam pewności czy to on, a nie za bardzo wypada mi pytać, ale wszystko wskazuje na to, że zostanie wyrzucony ze szkoły.
 

 

9 minut temu, Doktor Indor napisał(a):

Inne reakcje, jak ten chłopak, który rozerwał fartuch, powiedział że to pi…doli i poszedł trzaskając drzwiami (mówiłem ci, pamiętasz pewnie), były już akceptowane.

Tu znowu u mnie w podstawówce jeden uczeń tak robił jeszcze w zeszłym roku - może niekoniecznie było to akceptowane, bo na rozmowie u dyrektora wylądował po którejś takiej akcji, pedagog czy psycholog tam też wkroczył, ale też nie wyciągano wobec niego jakichś konsekwencji bo to było dziecko (10 lat) i też no w takim wieku dziecko jeszcze uczy się swoich emocji i radzenia sobie z nimi. Potrwało to jakiś czas (kilka miesięcy) i teraz już nie ma z nim absolutnie takich problemów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  

15 minut temu, Dalila_ napisał(a):

Możesz zacząć od tych lasek które pewnie wkurwiaja wiele innych osób (ale nie indyki). Wtedy możesz zyskac ich powiązanie. A jak twoja pozycja się umocni to będziesz mógł rzucać błotem we wszystkich i też ci to łatwiej później przychodzić bedzie

Czyli miałby zyskać pozycję przez wdeptanie tamtych lasek w glebę? To chyba nie tak powinno wyglądać :D 

 

W sensie w życiu to po trupach, ale na terapię chodzimy m.in. po to, żeby nauczyć się zdrowo reagować, także w sytuacjach konfliktowych. Przećwiczyć to w bezpiecznym środowisku (jeśli jest bezpieczne).

 

24 minuty temu, Catriona napisał(a):

Od gnębienia/hejtowania czy prześladowania innych są pedagog i psycholodzy i do nich takie sprawy trafiają i tak, takie akcje zdarzają się w każdej szkole w mniejszym lub większym stopniu, jak jakaś szkoła twierdzi, że u nich tego nie ma to kłamie🤷‍♀️ albo zamiata sprawę pod dywan udając że problemu nie ma - jeden pies w sumie.

U nas chyba nie było psychologa szkolnego. Nigdy nie poznałem nikogo takiego. Z gnębieniem nigdy nic nie było robione.

 

24 minuty temu, Catriona napisał(a):

On później prawdopodobnie jeszcze lepszy numer odwalił, ale tu nie mam pewności czy to on, a nie za bardzo wypada mi pytać, ale wszystko wskazuje na to, że zostanie wyrzucony ze szkoły.

Opowiadaj nawet jeśli nie on 🙂

 

24 minuty temu, Catriona napisał(a):

Tu znowu u mnie w podstawówce jeden uczeń tak robił jeszcze w zeszłym roku - może niekoniecznie było to akceptowane, bo na rozmowie u dyrektora wylądował po którejś takiej akcji, pedagog czy psycholog tam też wkroczył, ale też nie wyciągano wobec niego jakichś konsekwencji bo to było dziecko (10 lat) i też no w takim wieku dziecko jeszcze uczy się swoich emocji i radzenia sobie z nimi.

Tamto dziecko było w wieku 17 lat :D 

 

Kiedyś wylądowałem u dyrektora bo mi wychowawczyni napisała w dzienniczku że kogoś uderzyłem i ta osoba „do dziś czuje bul” i zapytałem ją, czy słownik w domu ma, bo mogę jej przynieść, jak nie ma. Miałem 10 lat (i już wiedziałem, że „bul bul” to najwyżej robią ryby).

Edytowane przez Doktor Indor

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale po co mi pozycja w grupie, do której sam się zapisałem? Nic nie zyskam dzięki temu. Myślałem, że może stanę się mniej dziki, ale poki co raczej potwierdza się moje negatywne zdanie o ludziach. 

Widzę, że część osób już się odsuwa, bo im nie leży często to, co mówię. W szczególności jak mówiłem, że nie lubię radości, czuję, że nie mamy prawa się cieszyć, gdy tyle jest cierpienia, albo opowiadałem, że w gorszych momentach miałem myśli żeby dokonać jakiegoś samobójczego ataku na któregoś ze znienawidzonych przeze mnie polityków czy innych bogaczy. 

 

Jedna dziewczyna zdaje się być mi bliższa i nawet sama to mówiła. Reszta albo mnie wkurwia, albo póki co mało się odzywa. 

Zobaczymy jak to się dalej potoczy. Ale już widzę, że w takiej grupie funkcjonuje dosyć podobnie jak w życiu. Czuję się wykluczony.

Albo będę sobą, ze swoimi poglądami, ale poza grupą, albo będę musiał się dostosować i udawać kogoś kim nie jestem. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, MicMic napisał(a):

Ale po co mi pozycja w grupie, do której sam się zapisałem? Nic nie zyskam dzięki temu. Myślałem, że może stanę się mniej dziki, ale poki co raczej potwierdza się moje negatywne zdanie o ludziach. 

Widzę, że część osób już się odsuwa, bo im nie leży często to, co mówię. W szczególności jak mówiłem, że nie lubię radości, czuję, że nie mamy prawa się cieszyć, gdy tyle jest cierpienia, albo opowiadałem, że w gorszych momentach miałem myśli żeby dokonać jakiegoś samobójczego ataku na któregoś ze znienawidzonych przeze mnie polityków czy innych bogaczy. 

 

Jedna dziewczyna zdaje się być mi bliższa i nawet sama to mówiła. Reszta albo mnie wkurwia, albo póki co mało się odzywa. 

Zobaczymy jak to się dalej potoczy. Ale już widzę, że w takiej grupie funkcjonuje dosyć podobnie jak w życiu. Czuję się wykluczony.

Albo będę sobą, ze swoimi poglądami, ale poza grupą, albo będę musiał się dostosować i udawać kogoś kim nie jestem. 

Też zawsze byłam outsiderem. Mogę porozmawiać, ale czuję, że i tak jestem oddzielona. ALe ja to zaakceptowałam. Już nie próbuję się dopaswywyać, czy śmiać się z czegoś co mówią, gdy mnie to nie bawi. Nie udaję nikogo. Często odchodzę, gdy długo gadają tzw "small talk". A wczoraj zauważyłam, że najbardziej do mnie garną się te młodsze istoty. 9,11,14 lat - nastolatki można powiedzieć. Aż mi głupio było, że mówiłam, że nie znoszę dzieci. Ale u mnie jest o często zależne od nastroju. Wczoraj miałam dobry, a i tak nie złapałam zbytniego kontaktu z rodziną. Tzn rozmawiałam, ale sama nawet nie wiem co mówiłam, bo było to takie błahe i nudne. Po prostu jakoś ciągnęłam ten small talk i blablabla. No ja nie pasuje do takkich ludzi. I ja, i oni pewnie też to czują. A młodsze osoby są jeszcze bardziej wyluzowane. Można się z nimi powydurniać. A to bardzo lubię robić. Także wczorajsze spotkanie na plus raczej.

 

Nigdy nie wejdę do grupy, bo jestem inna. To się nie zmieni. Zawsze będę sama. Czy to sama ze sobą, czy w tłumie.

Ale Jung powiedział, że jesteśmy najrzadszymi osobowościami. Coś tam jeszcze o tym mówił, ale dokładnie nie pamiętam. Polecam czasem filmiki z yt o Jungu, albo jego książki. Ja teraz będę czytać "Praca z cieniem na podstawie C. Junga" - nie ten tytuł dokladnie. Jak chcesz to Ci podam. To pisała inna autorka na podstawie jego lekcji. 

 

Samotnicy to ludzie przeważnie są osobniki mocno samoświadomi, widzący i czujący więcej. Chcący więcej. Dowiedzieć się jak działa świat i po co. Po prostu myślący mocniej. A ta mdła masa? Jest tego wszędzie i niczym się nie wyróżniają poza mieleniem jęzorem, a ich gadka nic nie znaczy. Mdła masa! 

Edytowane przez Verinia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Doktor Indor napisał(a):

Opowiadaj nawet jeśli nie on 🙂

Wykradł dane logowania do dziennika elektronicznego nauczyciela, który jest też administratorem dziennika. Pozmieniał wagi ocen (w końcu średnia ważona obowiązuje w szkole i zrobił to tak, żeby podwyższyć oceny zwłaszcza tym którym np. wychodziły 1 na koniec roku, m.in. sobie) i uzyskał tym samym dostęp do danych wrażliwych wszystkich uczniów, rodziców uczniów i każdego kto ma konto w systemie (imiona, nazwiska, nr pesel, adres zamieszkania, mail etc., w zależności od rodzaju konta danej osoby). UODO takie sprawy kocha i kocha nakładać duże kary finansowe - w końcu wyciek danych wrażliwych. W tym przypadku sprawa trafiła na policję, szkoła musiała poinformować wszystkich o wycieku danych, bo taki obowiązek UODO nakłada. Kary chyba nie dostali, przez szybką i prawidłową reakcję, a przynajmniej na stronie UODO nie ma nic, a ich decyzje są jawne, do sprawdzenia na stronie urzędu.
Nie mam pewności czy to on, ale on mi pasuje przez kilka informacji które usłyszałam nawet od tego ucznia,  nie związanych ze sprawą, ale jak się wszystko poskłada w całość, to pasuje.
Żeby było śmieszniej - jest to syn nauczycielki pracującej w tej szkole (ale mama nie jest administratorem dziennika, także jej dane logowania nic by mu nie dały, wykradł dane logowania innego nauczyciela, a konkretnie hasło, bo loginy wszyscy mają na tej samej zasadzie).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Dalila_ napisał(a):

No ale tu znamy twoje poglądy i nie jesteś poza grupą. Jaki tam jest cel tej grupy? 

No cóż,przez internet dużo łatwiej ludziom znosić trudne zachowania innych. Gdybyśmy wszyscy spotykali się np. codziennie w realu, to zaraz porobiłyby się grupki i stronnictwa. Ktoś by był wykloczony, ktoś by stał się kozłem ofiarnym, ktoś gwiazdką itp itd.

Nie wiem czy jest cel grupy konkretny. Jak każdej terapii grupowej. Próba polepszenia swoicj relacji z innymi.

3 godziny temu, Verinia napisał(a):

Też zawsze byłam outsiderem. Mogę porozmawiać, ale czuję, że i tak jestem oddzielona. ALe ja to zaakceptowałam. Już nie próbuję się dopaswywyać, czy śmiać się z czegoś co mówią, gdy mnie to nie bawi. Nie udaję nikogo. Często odchodzę, gdy długo gadają tzw "small talk". A wczoraj zauważyłam, że najbardziej do mnie garną się te młodsze istoty. 9,11,14 lat - nastolatki można powiedzieć. Aż mi głupio było, że mówiłam, że nie znoszę dzieci. Ale u mnie jest o często zależne od nastroju. Wczoraj miałam dobry, a i tak nie złapałam zbytniego kontaktu z rodziną. Tzn rozmawiałam, ale sama nawet nie wiem co mówiłam, bo było to takie błahe i nudne. Po prostu jakoś ciągnęłam ten small talk i blablabla. No ja nie pasuje do takkich ludzi. I ja, i oni pewnie też to czują. A młodsze osoby są jeszcze bardziej wyluzowane. Można się z nimi powydurniać. A to bardzo lubię robić. Także wczorajsze spotkanie na plus raczej.

 

Nigdy nie wejdę do grupy, bo jestem inna. To się nie zmieni. Zawsze będę sama. Czy to sama ze sobą, czy w tłumie.

Ale Jung powiedział, że jesteśmy najrzadszymi osobowościami. Coś tam jeszcze o tym mówił, ale dokładnie nie pamiętam. Polecam czasem filmiki z yt o Jungu, albo jego książki. Ja teraz będę czytać "Praca z cieniem na podstawie C. Junga" - nie ten tytuł dokladnie. Jak chcesz to Ci podam. To pisała inna autorka na podstawie jego lekcji. 

 

Samotnicy to ludzie przeważnie są osobniki mocno samoświadomi, widzący i czujący więcej. Chcący więcej. Dowiedzieć się jak działa świat i po co. Po prostu myślący mocniej. A ta mdła masa? Jest tego wszędzie i niczym się nie wyróżniają poza mieleniem jęzorem, a ich gadka nic nie znaczy. Mdła masa! 

Ja już miałem etap udawania, na siłe chcialem być w centrum uwagi. To było bardzo mędzące. Potem znów miałem etap izolacji i dewaluacji ludzi i potrzeb z nimi związanych. Ale i tak w środku czułem gdzieś tę pustkę i brak przynależności. Najlepiej wspominam chyba czas studiów na wydziale filozofii. Czułem się trochę częścią czegoś większego, taką tam też byłem troszkę gwiazdką, ale nie towarzysko już, tylko na zajęciach, w dyskusjach. Towarzysko tam ludzie raczej byli dosyć zamknięci w sobie.

Tak, podaj mi ten tytuł, może przeczytam w wolnej chwili, choć nie przepadam za szkołą psychoanalityczną w psychologii.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, MicMic napisał(a):

No cóż,przez internet dużo łatwiej ludziom znosić trudne zachowania innych. Gdybyśmy wszyscy spotykali się np. codziennie w realu, to zaraz porobiłyby się grupki i stronnictwa. Ktoś by był wykloczony, ktoś by stał się kozłem ofiarnym, ktoś gwiazdką itp itd.

Nie wiem czy jest cel grupy konkretny. Jak każdej terapii grupowej. Próba polepszenia swoicj relacji z innymi.

Ja już miałem etap udawania, na siłe chcialem być w centrum uwagi. To było bardzo mędzące. Potem znów miałem etap izolacji i dewaluacji ludzi i potrzeb z nimi związanych. Ale i tak w środku czułem gdzieś tę pustkę i brak przynależności. Najlepiej wspominam chyba czas studiów na wydziale filozofii. Czułem się trochę częścią czegoś większego, taką tam też byłem troszkę gwiazdką, ale nie towarzysko już, tylko na zajęciach, w dyskusjach. Towarzysko tam ludzie raczej byli dosyć zamknięci w sobie.

Tak, podaj mi ten tytuł, może przeczytam w wolnej chwili, choć nie przepadam za szkołą psychoanalityczną w psychologii.

 

 

IMG_20251225_145035.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Catriona napisał(a):
19 godzin temu, Doktor Indor napisał(a):

🙂

Wykradł dane logowania do dziennika elektronicznego nauczyciela, który jest też administratorem dziennika.

O kurde, no to gruba sprawa. Jak je wykradł? Nauczyciel miał hasło na karteczce przy klawiaturze?

 

7 godzin temu, MicMic napisał(a):

Gdybyśmy wszyscy spotykali się np. codziennie w realu, to zaraz porobiłyby się grupki i stronnictwa. Ktoś by był wykloczony, ktoś by stał się kozłem ofiarnym, ktoś gwiazdką itp itd.

Dalila byłaby gwiazdką która ciągle szczebiocze a ja bym sobie siedział razem z Catrioną na uboczu, obserwował i oceniał :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ha ha. Wątpię że tam w zasięgu ręki są przedmioty do rzucania. Chyba że krzesło 

Zdziwilibyscie się. Pewnie by było tak że przybylabym tam gdzie musiała odbebnic to i w trakcie wiercic się i zaczynać do kogoś zagadywać z nudów, po czym na koniec by mnie już nie było, bo bym się urwala 

Tak było wszak na wszystkich studiach wykladach

A no i na ostatnią chwilę zawsze ale to wina koniugacji marsa działania infrastruktury miasta zastapiajacych pieszych itp

Byla

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, Doktor Indor napisał(a):

O kurde, no to gruba sprawa. Jak je wykradł? Nauczyciel miał hasło na karteczce przy klawiaturze?

Nie wiem. Może zauważył jak nauczyciel wpisuje logując się do dziennika na lekcji? w końcu robią to co lekcje  - administratorzy są znani i każdy bez względu na rodzaj konta w dzienniku może się z nimi skontaktować, bo są wymienieni z imienia i nazwiska. A tak jak mówię - zapamiętywanie loginu miał z głowy, bo każdy ma login na tej samej zasadzie - jest nim indywidualny mail szkolny i u każdego wygląda on tak samo, różni się tylko imieniem i nazwiskiem. System niby wymusza regularne zmiany hasła raz w miesiącu, ale jak nie miał włączonego uwierzytelnienia dwuskładnikowego (sama w przypadku tej szkoły nie mam, bo to jest wkurzające a szkoła tego nie wymaga, bo np. w podstawówce zostało wymuszone korzystanie z uwierzytelnienia dwuskładnikowego - bez tego się nie zaloguje, ale tam mam pełen dostęp do wszystkich danych, ocen etc. i tam login jest trudniejszy do zapamiętania bo to jest ciąg cyfr, którego sama jakiś czas się uczyłam, zanim nauczyłam na pamięć, ale oni też korzystają z innego e-dziennika) to samo hasło wystarczyło 🤷‍♀️

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W moim przypadku jest o tyle prościej, że nawet jakby jakiś uczeń włamał się na mój komputer szkolny to do systemu na którym ja pracuje ni uja się nie zaloguje, bo do tego jest potrzebny mój mObywatel i nie, sam login i hasło do profilu zaufanego nie wystarczą, a jeśli nawet to by się komuś w jakiś sposób udało to wprowadzenie wszelkich zmian wymaga podpisu certyfikatem, który owszem, jest normalnie na pulpicie komputera, ale też wymaga osobnego hasła, które jest inne niż do każdego innego logowania, bo ja sama się czasami gubię które hasło jest do czego ;)  a nie mam ich nigdzie zapisanych, poza swoją głową.

Edytowane przez Catriona

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×