Skocz do zawartości
Nerwica.com

Plany, marzenia, cele...


Misiek

Rekomendowane odpowiedzi

Alienated

Rozumiem. Skoro się sprawdza, nie ma sensu podchodzić do tego inaczej. W moim przypadku wyszła lipa, więc wyznaczenie konkretnych, w miarę realistycznych celów wydawało mi się jedynym słusznym rozwiązaniem.

(...)że straciłem w pogoni za jakimiś obcymi wartościami resztkę tego co naprawdę cenne...

Czyli czego?

(...)ale zależy też na co czekasz ;)

Teraz już bardziej szukam niż czekam. Na kobietę, która mnie pokocha takim jakim jestem, a ja ją oczywiście. Szanse niewielkie, ale spróbuję mimo tego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monar, :twisted:

 

rotten soul, a teraz sobie właśnie tak pomyślałem, że być może rozmijamy się trochę w tej dyskusji na temat planów... Bo ja to tak raz w odniesieniu do sytuacji społeczno materialnej, drugi raz, mając na uwadze sprawy bardziej osobiste...

Jeśli chodzi o te ostatnie to tutaj właśnie nie sposób niczego zaplanować. Trzeba zdać się na łut szczęścia, które istotnie może nas konsekwentnie do końca żywota omijać ;)

Tymi rzeczami naprawdę cennymi będzie z pewnością dla każdego coś innego... Z pewnością nie chciałbym zacząć spalać się nagle próbując na gwałt naprawiać życie, które zaczęło sypać się ze trzy dekady temu, albo i wcześniej... Bo takich rzeczy naprawić już nie sposób... Są tacy, którym stosunkowo łatwo przychodzi wkomponować się obowiązujące w społeczeństwie normy. Dla innych zawsze będzie to wyłącznie mordęgą i złem koniecznym. Trudno w związku z powyższym wytyczać sobie tutaj jakieś dalekosiężne postanowienia :bezradny:

Teraz już bardziej szukam niż czekam. Na kobietę, która mnie pokocha takim jakim jestem, a ja ją oczywiście. Szanse niewielkie, ale spróbuję mimo tego.

Czyli rozumiem, że to w tej materii usiłujesz wyznaczyć sobie cele, do których zamierzasz konsekwentnie dążyć?

Zastanawia też na pewno czemu aż tak krytycznie się tutaj oceniasz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alienated

Chodziło mi o cele w znaczeniu ogólnym, bez rozdzielania na jakieś kategorie.

Czyli rozumiem, że to w tej materii usiłujesz wyznaczyć sobie cele, do których zamierzasz konsekwentnie dążyć?

W sumie to już wyznaczyłem, teraz zaczynam realizować. Niestety będzie ciężko, trzeba będzie się uzbroić w cierpliwość, której mi coraz bardziej brakuje, i liczyć na pewną dozę szczęścia, o którym pisałeś wyżej. Nie wiem czy to dobrze czy źle, ale wyznaczyłem sobie pewne ramy czasowe (2, góra 3 lata) na osiągnięcie częściowo zadowalających wyników. Jeśli nic z tego nie wyjdzie, to się poddam najzwyczajniej w świecie uznając siebie za przypadek beznadziejny (tzw. syndrom Carlosa ;) )

Zastanawia też na pewno czemu aż tak krytycznie się tutaj oceniasz?

Nie bardzo rozumiem o co chodzi w tym pytaniu. Uściślij jak możesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niedawno podczas wertowania mocno rozciągniętych w czasie wątków natknąłem się na posty, w których pierwszy raz padł ten "termin". Spodobało mi się i dlatego postanowiłem użyć w poście powyżej.

 

Ktoś mi kiedyś napisał, że też mam ten syndrom :shock:

W sumie słusznie ;) . Z tego co tu zaobserwowałem to tak samo jak carlosbueno, nie przebierasz w epitetach dotyczących Twojej osoby.

Gdzie te czasy gdy panowałem jako maruda nad marudami i byłem mistrzem psiej samooceny

Kiedyś trzeba ustąpić z tronu. Zawsze znajdzie się w końcu ktoś lepszy. :D

BTW wybory marudy odbywają się jakoś cyklicznie co roku jak wybory na Miss i Mistera?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zastanawia też na pewno czemu aż tak krytycznie się tutaj oceniasz?

Nie bardzo rozumiem o co chodzi w tym pytaniu. Uściślij jak możesz.

Teraz już bardziej szukam niż czekam. Na kobietę, która mnie pokocha takim jakim jestem, a ja ją oczywiście. Szanse niewielkie, ale spróbuję mimo tego.

Chodziło mi konkretnie o ten fragment, który też wcześniej pozwoliłem sobie zacytować...

W sumie natknąłem się później na kilka Twoich postów, więc myślę, że nie ma sensu specjalnie uściślać...

Akurat tę czaczę kumam całkiem nieźle ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alienated,

Postanowiłem sobie, że będę unikał na tym forum jechania po sobie jak tylko to będzie możliwe, więc nie bardzo kumam o co chodzi, z tym krytycznym ocenianiem się, o którym piszesz. No chyba, że zacząłem gdzieś marudzić odruchowo i nawet nie pamiętam tego co napisałem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rotten soul, spoko! ;) Nie jestem jedną z tych osób, co to bez przyczyny się do kogoś potrafią dopieprzyć ;) -Dla zasady niejako... Powyżej chciałem przekazać tylko, że chyba rozumiem o co Ci chodzi... Nie jest z pewnością łatwo ustawić się jakoś w życiu komuś z ewidentnie do niego (życia) "specyficznym" podejściem (tutaj mówię sam za siebie)...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie jest z pewnością łatwo ustawić się jakoś w życiu komuś z ewidentnie do niego (życia) "specyficznym" podejściem (tutaj mówię sam za siebie)...

To się odnosi również do mnie. Nie, nie jest łatwo - wręcz przeciwnie, ku..wsko trudno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim jedynym oczekiwaniem jest dotrwać w miarę spokojnie do końca swoich dni... Nie będę porywał się z motyką na słońce po to jedynie, by za lat kilka stwierdzić, że straciłem w pogoni za jakimiś obcymi wartościami resztkę tego co naprawdę cenne...

Gdybym nie próbował porywać się z motyką na słońce to położyłbym się, dostał depresji i umarł, dla mnie to jedyna droga, przynajmniej teraz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monar,

Boisz się, że nie podołasz i jednocześnie masz nadzieję że Ci się uda. Które uczucie przeważa?

 

Jeśli poświeciłaś temu odpowiednio dużo czasu (każdy w różnym stopniu przyswaja wiedzę) i przykładałaś się do nauki do egzaminów to istnieje duże prawdopodobieństwo, że zdasz. Jeśli nie, no to wiadomo, szanse maleją. Chodź z drugiej strony, niekoniecznie go w grę wchodzi nieraz oszustwo i fart. Mi wielu nauczycieli mówiło, że z moim podejściem do nauki, to matury bankowo nie zdam, jednakże zdałem bo wystąpiły te 2 czynniki. Do czego mi się przydała ta matura to nie mam pojęcia, gdyż na studia nie poszedłem.

 

To jakim tytułem będziesz się mienić jak zdasz? ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rotten soul, jeszcze tytułu nie dostanę, bo teraz rozdzielili te egzaminy na 2 części, która każda z nich jest jeszcze podzielona na 2 części. Czyli na 1 roku - 2 egzaminy (pisemny i praktyczny) oraz na 2 roku - 2 egzaminy (również pisemny i praktyczny). A jestem na 1 roku, 2 semestr.

Nie mam pojęcia, które uczucie właśnie przeważa... Pewnie ten lęk, jak to ze mną bywa - zawsze się trzęsę, a jak już jest po wszystkim, to taki ciężar ze mnie schodzi, taka ulga... Ale to po części przez moją nerwicę pewnie :P Wiesz, nie leczę się pod tym względem, nawet nie mam terapeuty, więc wgl. mi trudno. Ale i tak gorzej było na maturze. :mrgreen: Mi matura przyda się. Niedługo wyniki na studia, tu też mam nadzieję, że........... mam nadzieję, że za wiele od życia nie oczekuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×