Skocz do zawartości
Nerwica.com

PAROKSETYNA (Arketis, ParoGen, Paroxetine Aurovitas, Paroxinor, Paxtin, Rexetin, Seroxat, Xetanor)


Ania

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 23.12.2024 o 21:36, Nieznany24 napisał(a):

Tak… prawie pół roku już się męczę choć pierwszą poprawę zauważyłem już po 4 tygodniach, potem wszystko się zawaliło bo okazało się że uzależniłem się od benzo i odstawka była koszmarem bo pojawiła się długa lista objawów odstawienia i w sumie to nawet nie myślałem które z nich to po paroksetynę a które po odstawieniu oksazepamu. Ostatnie 3 miesiące skupiłem się tylko na detoksie który był moim największym życiowym koszmarem… teraz gdy czuję się lepiej to skupiam się tylko i wyłącznie na dalszej walce o powrót do pełni zdrowia. Gdy zacząłem przygodę z paro to początkowa dawka było 20mg a po 3 tygodniach byłem już na 50mg. Obecnie jestem na 40mg ze względu na włączenie Trittico i Pramolanu. Jesli mogę doradzić to zapytaj lekarza o pregabaline i Pramolan. Pregabalina pomoże w walce z lękiem a Pramolan  uspokoi i również ma działanie przeciwlękowe. Mi lekarka powiedziała że Pramolan to słaby lek i nie za bardzo mi go chciała przepisać jednak ja nalegałem i się opłaciło bo ten lek wycisza mnie w taki naturalny sposób i mimo iż słaby lek podobno to na mnie zadziałał rewelacyjnie pomimo iż biorę go dopiero 5 dzień to czuję jego działanie.  Ja przy zmianie leku fevarin na paroksetynę zrobiłem to z  dnia na dzień bo podobno tak można zmieniając ssri na inne ssri. Nie wiem jak to jest przy zmianie ssri na snri. Może ktoś kto tak robił się tu wypowie. Tak czy siak większość antydepresantów ma skutki uboczne na początku kuracji i tego raczej nie unikniesz a jeśli Twój szaman jest w miarę kumaty to powinien dać coś na redukcje początkowych skutków ubocznych byle nie benzo. Może zasugeruj pregabaline i Pramolan. Mi pregabalina uratowała dupe bo bez niej nie dałbym rady odstawić benzo… zjadły by mnie lęki i cała gama innych uboków. Osobiście poczekałbym jeszcze kilka tygodni a być może paro zacznie działać. Wiem że masz teraz ciężko i kolejne tygodnie brzmią dla Ciebie irracjonalnie ale może warto. Nikt niestety nie jest w stanie przewidzieć czy paro postawi Cię na nogi i wyciągnie z tego szamba. Oby tak było bo wiem jak kur…ewsk@ ciężkie są to chwile. Ja się leczę na deprechę z zaburzeniami lękowymi. Tobie również zdrowych wesołych a przede wszystkim zdrowym bo gdy człowiek zdrowia nie ma to wszytko jest do dupy.

Wczoraj byłem u Szamana. No i sam nie wiem co myśleć. Najpierw powiedział, że seroxat u mnie się już raczej skończył ale docelowo jednak zwiększył mi dawkę do 50mg. Podejrzewam, że chce zobaczyć czy to coś da i ewentualnie na 100% wiedzieć, czy lek jeszcze na mnie działa. Dodatkowo wywalił mi Zolpiden i xanax. A w to miejsce dał mi pregabaline w dawce 75mg rano i 75mg wieczór. Do tego dołożył mi Mirtazepinę na noc w dawce 30mg ale mam zacząć od 15mg. Wczoraj na wieczór wziełem dawke Mirty 15 mg. dziwnie po niej się zrobiło ale udało mi się zasnąć. Dziś rano pierwszy raz pregabalina- nawet fajne uczucie jak po 3 piwkach. Z plusów to dziś pierwszy dzień bez takich czarnych myśli i bez lęku. Natomiast jakieś takie dziwne odrealnienie i senność, nie taka straszna bo nawet samochodem pojechałem w miasto ale jest. Zobaczymy kiedy się to wszystko unormuje. Podobno pregabalina działa w kilka dni na lęk a mirtazepina 2-4 tygodnie na deprechę - za miesiąc wizyta. Odzywaj się Ziomuś

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, qba napisał(a):

Wczoraj byłem u Szamana. No i sam nie wiem co myśleć. Najpierw powiedział, że seroxat u mnie się już raczej skończył ale docelowo jednak zwiększył mi dawkę do 50mg. Podejrzewam, że chce zobaczyć czy to coś da i ewentualnie na 100% wiedzieć, czy lek jeszcze na mnie działa. Dodatkowo wywalił mi Zolpiden i xanax. A w to miejsce dał mi pregabaline w dawce 75mg rano i 75mg wieczór. Do tego dołożył mi Mirtazepinę na noc w dawce 30mg ale mam zacząć od 15mg. Wczoraj na wieczór wziełem dawke Mirty 15 mg. dziwnie po niej się zrobiło ale udało mi się zasnąć. Dziś rano pierwszy raz pregabalina- nawet fajne uczucie jak po 3 piwkach. Z plusów to dziś pierwszy dzień bez takich czarnych myśli i bez lęku. Natomiast jakieś takie dziwne odrealnienie i senność, nie taka straszna bo nawet samochodem pojechałem w miasto ale jest. Zobaczymy kiedy się to wszystko unormuje. Podobno pregabalina działa w kilka dni na lęk a mirtazepina 2-4 tygodnie na deprechę - za miesiąc wizyta. Odzywaj się Ziomuś

Z tą pregabaliną różnie bywa. U mnie zadziałała od pierwszej dawki a pierwszy dzień to była euforia ( nie za bardzo mi się to podobało. Drugiego dnia euforii juz nie było za to zawroty głowy i zdawało mi się że patrze na świat tak jakbym był w bańce mydlanej…  odrealnienie totalne plus senność. Senność minęła po jakimś tygodniu za to pojawiły się zaburzenia wzroku. Musiałem sobie okulary do czytania kupić. Po 5 miesiącach na pregabalinie nadal mam problemy ze wzrokiem czasem bywają dni totalnego odrealnienia i uczucia jak bym płynął chodząc i problemy z pamięcią a także problemy z koncentracją. Podjąłem decyzję o odstawieniu pregi. Maksymalnie byłem na dawce 425 a obecnie jestem na 200mg i nadal pływam w tej mojej bańce mydlanej 😂. Dodam jeszcze że u mnie szybko wzrastała tolerancja na pregabaliną i dlatego dotarłem do tak wysokiej dawki a przy zejściu z 425mg do 200mg nie odczuwałem i nadal nie odczuwa żadnych skutków ubocznych. Od poniedziałku znów zmniejszam  dawkę z tym że tylko po 25mg będę odejmował co tydzień. Jeśli o mirtazapine chodzi to działa skutecznie na sen tylko że ja brałem 7,5 mg i spałem jak dziecko. później zmniejszyłem do ćwiartki mirty więc dawka bardzo mała ale usypiała mnie lepiej od 15mg. Podobno na depresję i lęki dawka terapeutyczna działa od 15mg w górę… a mniejsze dawki działają typowo  usypiająco. W moim przypadku tak też było. Z mirtą pożegnałem sie na dobre i teraz na sen trittico oraz pramolan. Zasypiam w kilka minut a rano czuję się wypoczęty i wyspany i co ważne wstaje z wyrka bez problemu bez tak zwanej ciężkiej głowy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Nieznany24 napisał(a):

Z tą pregabaliną różnie bywa. U mnie zadziałała od pierwszej dawki a pierwszy dzień to była euforia ( nie za bardzo mi się to podobało. Drugiego dnia euforii juz nie było za to zawroty głowy i zdawało mi się że patrze na świat tak jakbym był w bańce mydlanej…  odrealnienie totalne plus senność. Senność minęła po jakimś tygodniu za to pojawiły się zaburzenia wzroku. Musiałem sobie okulary do czytania kupić. Po 5 miesiącach na pregabalinie nadal mam problemy ze wzrokiem czasem bywają dni totalnego odrealnienia i uczucia jak bym płynął chodząc i problemy z pamięcią a także problemy z koncentracją. Podjąłem decyzję o odstawieniu pregi. Maksymalnie byłem na dawce 425 a obecnie jestem na 200mg i nadal pływam w tej mojej bańce mydlanej 😂. Dodam jeszcze że u mnie szybko wzrastała tolerancja na pregabaliną i dlatego dotarłem do tak wysokiej dawki a przy zejściu z 425mg do 200mg nie odczuwałem i nadal nie odczuwa żadnych skutków ubocznych. Od poniedziałku znów zmniejszam  dawkę z tym że tylko po 25mg będę odejmował co tydzień. Jeśli o mirtazapine chodzi to działa skutecznie na sen tylko że ja brałem 7,5 mg i spałem jak dziecko. później zmniejszyłem do ćwiartki mirty więc dawka bardzo mała ale usypiała mnie lepiej od 15mg. Podobno na depresję i lęki dawka terapeutyczna działa od 15mg w górę… a mniejsze dawki działają typowo  usypiająco. W moim przypadku tak też było. Z mirtą pożegnałem sie na dobre i teraz na sen trittico oraz pramolan. Zasypiam w kilka minut a rano czuję się wypoczęty i wyspany i co ważne wstaje z wyrka bez problemu bez tak zwanej ciężkiej głowy.

hmm to mnie z tą pregabaliną zmartwiłeś. Myślałem, że dobrze ją wspominasz Bo dziś się nawet fajnie czułem, tylko tak jak mówisz odrealnienie. Myślałem, że to z czasem przechodzi. Dobra zobaczymy jak będzie.

Mirtazepina w dawce 15 mg na mnie też dziwnie podziałała. Niby senny byłem ale jakby syndrom niespokojnych nóg. Kopałem kołdrę 🙂 Ale jakoś udało mi się wreszcie zasnąć. rano zamulenie ale potem jakoś leciało. Chociaż odrealnienie jest. Teraz na wieczór zarzuciłem kolejne 75mg i zobaczymy jak będzie, bo za godzinkę pewnie mirtę zarzucę i idę lulu, jak mi da zasnąć. Zobaczymy będę się starał odzywać

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 28.12.2024 o 20:32, qba napisał(a):

hmm to mnie z tą pregabaliną zmartwiłeś. Myślałem, że dobrze ją wspominasz Bo dziś się nawet fajnie czułem, tylko tak jak mówisz odrealnienie. Myślałem, że to z czasem przechodzi. Dobra zobaczymy jak będzie.

Mirtazepina w dawce 15 mg na mnie też dziwnie podziałała. Niby senny byłem ale jakby syndrom niespokojnych nóg. Kopałem kołdrę 🙂 Ale jakoś udało mi się wreszcie zasnąć. rano zamulenie ale potem jakoś leciało. Chociaż odrealnienie jest. Teraz na wieczór zarzuciłem kolejne 75mg i zobaczymy jak będzie, bo za godzinkę pewnie mirtę zarzucę i idę lulu, jak mi da zasnąć. Zobaczymy będę się starał odzywać

Poza wszystkimi ubokami to wspominam pręgę bardzo dobrze bo ten lek uratował mi życie. Bez niego nie dałbym rady odstawić benzo bo redukował objawy dostawienie o jakieś  80% plus niwelował lęki. Teraz gdy mój organizm nie dopomina się benzo to skutki uboczne pregi są bardziej nieznośne. Przede wszystkim pogorszenie wzroku i to fatalne odrealnienie. Powoli sobie z niej schodzę i mam nadzieję że objawy się wycofają. 
Mirtazapina od 15mg  w górę na niektóre osoby działa aktywizujący i być może dlatego Twoje nogi mimo woli urządzały sobie spacer w łóżku.
Natomiast poniżej 15mg działają usypiająco. W moim przypadku to był długi spokojny sen, wybudzanie o poranku bez problemu no i te fantastyczne sny w jakości 6D😛. One były tak realne że człowiek wstając rano zastanawia się czy to było naprawdę czy tylko sen😁. Te cudowne sny były każdej nocy a o poranku pamiętałem każdy detal ze snu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Nieznany24 napisał(a):

Poza wszystkimi ubokami to wspominam pręgę bardzo dobrze bo ten lek uratował mi życie. Bez niego nie dałbym rady odstawić benzo bo redukował objawy dostawienie o jakieś  80% plus niwelował lęki. Teraz gdy mój organizm nie dopomina się benzo to skutki uboczne pregi są bardziej nieznośne. Przede wszystkim pogorszenie wzroku i to fatalne odrealnienie. Powoli sobie z niej schodzę i mam nadzieję że objawy się wycofają. 
Mirtazapina od 15mg  w górę na niektóre osoby działa aktywizujący i być może dlatego Twoje nogi mimo woli urządzały sobie spacer w łóżku.
Natomiast poniżej 15mg działają usypiająco. W moim przypadku to był długi spokojny sen, wybudzanie o poranku bez problemu no i te fantastyczne sny w jakości 6D😛. One były tak realne że człowiek wstając rano zastanawia się czy to było naprawdę czy tylko sen😁. Te cudowne sny były każdej nocy a o poranku pamiętałem każdy detal ze snu.

Ale mnie rozbawiles tym spacerem po łóżku;). Powiem Ci , że ja oprócz dwóch dni odrealnienia i lekkiej senności to nic się nie dzieje. Zauważyłem poprawę w samopoczuciu już od pierwszej tabletki mirty. Normalnie jestem sam w szoku że z dnia na dzień mam takie samopoczucie. Nie jest idealnie ale zniknęły mi czarne myśli, które od czterech tygodni mnie męczyły po podniesieniu dawki paroxetyny do 45mg. Pregabalina wprowadziła taki totalny luz, trochę jak po dwóch piwkach. Jedyne co to strasznie mi się dziwnie zasypia po mieście. Biorę 30mg i wcale mnie nie zwala z nóg po 15 min jak niektórzy piszą. Wchodzi mi gdzieś po godzinie ale strasznie dziwnie mi się po niej zasypia. Trochę takie uczucie jakbym miał zejść:) Za to faktycznie sny są superowe- nawet nie wiedziałem że to po tym. Dopiero po wiązałem fakty jak Ty żeś napisał. A napisz jakie miałeś te uboki po pregabalinie? I ile żeś tego brał ? Ja mam chyba jakaś podstawowa dawkę 2x po 75mg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mirtazapina ma to do siebie że na efekty długo nie trzeba czekać. Mnie mocna deprecha dopadła przed wakacjami mimo iż brałem fevarin. Dołączono mi mirte i wyobraź sobie że w przeciągu tygodnia wyciągnęła mnie z dołka. Czułem się fantastycznie… noce przespane z tymi  zajebistymi snami… odzyskałem energię i chodziłem dumny i odważny z głową zadartą do góry. To trwało przez jakieś trzy tygodnie a potem totalny zjazd bo nabawiłem się zespołu serotoninowego ale sam się w to szambo wrzuciłem.. podwyższałem sobie dawki mirtazapiny bez konsultacji z lekarzem i z 15 do 60mg doszedłem. Mirta weszła w interakcje z fevarinem i walka o powrót do zdrowia zaczęła się od nowa. Na szczęście paroksetyna zaczęła działać (co prawda na efekt musiałam czekać bardzo długo) a od dwóch tygodni dołączono mi trittico i pramolan i z dnia na dzień czułem się o wiele lepiej. Od bodajże 5 dni nie miałem żadnych lęków ani ataków paniki a samopoczucie dobre. Zostały mi tylko odrealnienia i tak jakbym świat widział z wnętrza szklanej kuli no i te pogorszenie wzroku bo nadal jestem na dość wysokiej dawce pregi z której po mału schodzę. Moja maksymalna dawka to 450mg byłem

tak czy siak jutro rano wracam do Norwegii i nie odczuwam żadnego lęku ani strachu przed podróżą. W głowie mam to że jak ta latająca trumna wieloosobowa pi@rdolnie o ziemię to się trudno mówi😁

Edytowane przez Nieznany24

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Nieznany24 napisał(a):

Mirtazapina ma to do siebie że na efekty długo nie trzeba czekać. Mnie mocna deprecha dopadła przed wakacjami mimo iż brałem fevarin. Dołączono mi mirte i wyobraź sobie że w przeciągu tygodnia wyciągnęła mnie z dołka. Czułem się fantastycznie… noce przespane z tymi  zajebistymi snami… odzyskałem energię i chodziłem dumny i odważny z głową zadartą do góry. To trwało przez jakieś trzy tygodnie a potem totalny zjazd bo nabawiłem się zespołu serotoninowego ale sam się w to szambo wrzuciłem.. podwyższałem sobie dawki mirtazapiny bez konsultacji z lekarzem i z 15 do 60mg doszedłem. Mirta weszła w interakcje z fevarinem i walka o powrót do zdrowia zaczęła się od nowa. Na szczęście paroksetyna zaczęła działać (co prawda na efekt musiałam czekać bardzo długo) a od dwóch tygodni dołączono mi trittico i pramolan i z dnia na dzień czułem się o wiele lepiej. Od bodajże 5 dni nie miałem żadnych lęków ani ataków paniki a samopoczucie dobre. Zostały mi tylko odrealnienia i tak jakbym świat widział z wnętrza szklanej kuli no i te pogorszenie wzroku bo nadal jestem na dość wysokiej dawce pregi z której po mału schodzę. Moja maksymalna dawka to 450mg byłem

tak czy siak jutro rano wracam do Norwegii i nie odczuwam żadnego lęku ani strachu przed podróżą. W głowie mam to że jak ta latająca trumna wieloosobowa pi@rdolnie o ziemię to się trudno mówi😁

Nie no powinieneś z tymi tekstami w standupie robić :). Nie pi@dolnie bo to najbezpieczniejszy środek transportu. Mam kilku pilotów znajomych więc wiem. A strach przed lataniem rozumiem. Ta z tą mirta to przegioles faktycznie. Tylko czemu tak zwiększałes ta mirte skoro dzialala? Pregabaliny też miałeś duże dawki. A paroxetyna się długo rozkręca to fakt. Ja czasami dochodziłem do siebie przez dwa miechy.  Teraz przez 6 lat miałem spokój na dawce 37mg ale coś się zje@balo i zwiększyłem do 45mg i oprócz ubojów nic pozytywnego nie miałem. Może jeszcze za krótko bo 4 tygodnie. Ale już nie mogłem się dłużej męczyć. Więc dołożyła mi mirte i pregabalinie i teraz od 3 dni jest w miarę ok.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, qba napisał(a):

Nie no powinieneś z tymi tekstami w standupie robić :). Nie pi@dolnie bo to najbezpieczniejszy środek transportu. Mam kilku pilotów znajomych więc wiem. A strach przed lataniem rozumiem. Ta z tą mirta to przegioles faktycznie. Tylko czemu tak zwiększałes ta mirte skoro dzialala? Pregabaliny też miałeś duże dawki. A paroxetyna się długo rozkręca to fakt. Ja czasami dochodziłem do siebie przez dwa miechy.  Teraz przez 6 lat miałem spokój na dawce 37mg ale coś się zje@balo i zwiększyłem do 45mg i oprócz ubojów nic pozytywnego nie miałem. Może jeszcze za krótko bo 4 tygodnie. Ale już nie mogłem się dłużej męczyć. Więc dołożyła mi mirte i pregabalinie i teraz od 3 dni jest w miarę ok.

Skoro od kilku dni jest w miarę ok to znaczy że zestaw leków działa ale żeby dojść do tego co miałeś kiedyś to jeszcze trochę czasu potrzeba… polecam cierpliwość i wiarę w to że będzie ok. Ja tak do tego podchodziłem i miałem wszystko w dvpie .. najważniejszy był dla mnie powrót do pełni zdrowia i dużo czasu mi to zajęło zanim zacząłem odczuwać poprawę. Niestety nadal nie jest kolorowo ale czuję się na tyle dobrze że wróciłem do jazdy samochodem i w miarę normalnie funkcjonuje ale zdarzają się od czasu do czasu dni takie że z łóżka ciężko mi się wydostać. W minioną niedzielę wysprzątałem cały dom dwupiętrowy. Było zamiatanie, mycie okien, mycie podłóg, mycie naczyń w Teresce 2000 ( tak tak Tereska 2000 to moja zmywarka która odziedziczyłan imie po mojej byłej żonie😁. No ale do rzeczy.. chodzi mi o to że w niedzielę sprzątałem moją daczę przez 6 godzin i czułem się świetnie za to w poniedziałek już nie miałem na nic ochoty (ot takie wahania nastroju.

A wracając do mirty to w sumie sam czasem zastanawiam się dlaczego tak zwiększałem dawkę mirty i doszedłem do wniosku że chyba chciałem aby wystrzeliła  mnie z butów mimo iż było ok🤭 (nie wiązać z chęcią brania dla dobrego samopoczucia jak na haju.)Co do latania samolotem to fakt że jest to najbezpieczniejszy środek transportu jednak ja z synem mieliśmy nie fajną przygodę. Siedzieliśmy już w samolocie i stewardesa poprosiła wszystkich bardzo grzecznie o opuszczenie samolotu bo wykryli jakąś tam usterkę. Więc wszyscy bagaże w łapy i bez żadnej paniki opuściliśmy pokład samolotu. Czekaliśmy na lotnisku i po godzinie zaprosili wszystkim ponownie na pokład. Silniki odpalone, samolot wycofuje aby skierować się na pas startowy i jak coś pizgło i gruchło to panika na pokładzie. Odezwał się pan piloter samolotu że szybko opuszczamy pokład. Zjeżdżalnie otwarte, ludzie w popłochu mało co się nie zadeptali i mało co butów nie pogubili😂 ja syna za łapę i na ślizgawkę 😁 zjazd po zjeżdżani lotem koszącym w dół i nie powiem że było źle bo przynajmniej przypomniałem sobie czasy gówniarza gdy się zjeżdżało po zjeżdżalni. Od tych fajnych zjazdów z gówniarza to w portach same dziury i dupsko czerwone od blachy😁 na szczęście moja babcia zawsze jakąś łatkę naszyła na te potargane portki .wyskakujac z samolotu widziałem jakieś tam części pod silników więc pewnie w silniku się coś na dobre popsuło bo tego dnia już polecieliśmy. Mój syn do dziś ma traumę do latania 🤭

Cisze się bardzo bracie że czujesz poprawę i jest w miarę ok. A najlepsze jest to że będzie jeszcze lepiej. Jak będziesz miał doła lub chwilę zwątpienia to pomyśl jak czułeś się kilka tygodni temu a jak jest dziś. Głowa do góry i dajesz przed siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, Nieznany24 napisał(a):

Skoro od kilku dni jest w miarę ok to znaczy że zestaw leków działa ale żeby dojść do tego co miałeś kiedyś to jeszcze trochę czasu potrzeba… polecam cierpliwość i wiarę w to że będzie ok. Ja tak do tego podchodziłem i miałem wszystko w dvpie .. najważniejszy był dla mnie powrót do pełni zdrowia i dużo czasu mi to zajęło zanim zacząłem odczuwać poprawę. Niestety nadal nie jest kolorowo ale czuję się na tyle dobrze że wróciłem do jazdy samochodem i w miarę normalnie funkcjonuje ale zdarzają się od czasu do czasu dni takie że z łóżka ciężko mi się wydostać. W minioną niedzielę wysprzątałem cały dom dwupiętrowy. Było zamiatanie, mycie okien, mycie podłóg, mycie naczyń w Teresce 2000 ( tak tak Tereska 2000 to moja zmywarka która odziedziczyłan imie po mojej byłej żonie😁. No ale do rzeczy.. chodzi mi o to że w niedzielę sprzątałem moją daczę przez 6 godzin i czułem się świetnie za to w poniedziałek już nie miałem na nic ochoty (ot takie wahania nastroju.

A wracając do mirty to w sumie sam czasem zastanawiam się dlaczego tak zwiększałem dawkę mirty i doszedłem do wniosku że chyba chciałem aby wystrzeliła  mnie z butów mimo iż było ok🤭 (nie wiązać z chęcią brania dla dobrego samopoczucia jak na haju.)Co do latania samolotem to fakt że jest to najbezpieczniejszy środek transportu jednak ja z synem mieliśmy nie fajną przygodę. Siedzieliśmy już w samolocie i stewardesa poprosiła wszystkich bardzo grzecznie o opuszczenie samolotu bo wykryli jakąś tam usterkę. Więc wszyscy bagaże w łapy i bez żadnej paniki opuściliśmy pokład samolotu. Czekaliśmy na lotnisku i po godzinie zaprosili wszystkim ponownie na pokład. Silniki odpalone, samolot wycofuje aby skierować się na pas startowy i jak coś pizgło i gruchło to panika na pokładzie. Odezwał się pan piloter samolotu że szybko opuszczamy pokład. Zjeżdżalnie otwarte, ludzie w popłochu mało co się nie zadeptali i mało co butów nie pogubili😂 ja syna za łapę i na ślizgawkę 😁 zjazd po zjeżdżani lotem koszącym w dół i nie powiem że było źle bo przynajmniej przypomniałem sobie czasy gówniarza gdy się zjeżdżało po zjeżdżalni. Od tych fajnych zjazdów z gówniarza to w portach same dziury i dupsko czerwone od blachy😁 na szczęście moja babcia zawsze jakąś łatkę naszyła na te potargane portki .wyskakujac z samolotu widziałem jakieś tam części pod silników więc pewnie w silniku się coś na dobre popsuło bo tego dnia już polecieliśmy. Mój syn do dziś ma traumę do latania 🤭

Cisze się bardzo bracie że czujesz poprawę i jest w miarę ok. A najlepsze jest to że będzie jeszcze lepiej. Jak będziesz miał doła lub chwilę zwątpienia to pomyśl jak czułeś się kilka tygodni temu a jak jest dziś. Głowa do góry i dajesz przed siebie.

Stosowałem wszystkie te leki i tak jak piszesz, po pregabalinie odrealnienie, zawroty głowy jakby po alkoholu i po dwóch tygodniach rzuciłem, bo nie mogłem jeździć autem. Po mircie zamułka rano totalna i w połączeniu z pregą odrealnienie i mętlik w głowie, no i paro jedynie zostawiłem. Zamieniłem po rozmowie z psycho na Trittico cr w dawce optymalnej 100-150 mg. i jest dużo lepiej. Czasami paro należy zwiększać o 5 mg. co dwa tygodnie, aż się poczujesz lepiej, nawet do 60 mg. Próbowałem innych ssri czy snri, ale paro wspominam najlepiej, jestem spokojniejszy, lepiej śpię i funkcjonuję, a trittico cr wieczorem pomaga się odprężyć. Czasami trzeba czasu, żeby to zadziałało i powoli zwiększać dawki, aż będzie dobrze i dawki utrzymywać z 5-6 miesięcy i powoli schodzić z paro na wiosnę , lato tak do 20 mg. a trittico zostawić. Choruję na depresję z nerwicą lękową. Jesienią i zimą zwiększam dawki i jest dobrze. Czasami mieszałem z esci jak byłem ospały, np. 30/10 lub 20/20, a latem 10/10 lub tylko 10 paro, czasami nie brałem w ogóle przez 3-5 miesięcy, tylko trittico cr wieczorem. Wszystko zależy od samopoczucia. Od 4 lat z lekarzem pozostaje tylko w rozmowie telefonicznej i jest dobrze. Zbyt dużo zmian i ilości leków, tym bardziej organizm wariuje, bo leki nie tylko zmieniają psychę, ale cały organizm , a najszybciej układ pokarmowy, który bardzo mocno odpowiada za przyswajalność i produkcję serotoniny, najbardziej w jelitach. Do tego należy dołączyć ruch na świeżym powietrzu (wystarczą spacey, trucht itp.), w okresie jesienno zimowym witamnkę D 2000-4000mg., magnez - cytrynian lub glicynian magnezu, kawasy Omega 3 1000 mg., cynk i selen i odpowiednia dieta: białko, tłuszcze nienasycone, warzywa i owoce do południa a mało cukru. Jeżeli chodzi o orgazm i erekcję, to na początku miałem kłopoty z orgazmem, ale teraz jest ok, na pewno dłużej, ale kobieta się cieszy za to i ja też, mimo już wieku zbliżającego mnie do 60-tki. do tego można dołączyć tadalafil w dawce 5 mg. codziennie. działa dużo lepiej od Viagry, dłużej, a do tego poprawia naszą prostatę i chce się człowiekowi seksu i dużo radości przy tym jest. Zawsze, gdy masz gorsze dni i nic się nie chce, trzeba sobie powiedzieć, ze jak wstanę będzie lepiej, otworzyć okno i kilka ćwiczeń pomoże się rozruszać i z każdą minutą będzie lepiej. Najgorzej się użalać nad sobą.

Oczywiście to tylko moja historia oparta na kilkudziesięciu latach doświadczeń z tą chorobą i moje sugestie. 

Życzę Ci lepszego samopoczucia i zdrowia w Nowym Roku.

Edytowane przez ramar

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, ramar napisał(a):

Stosowałem wszystkie te leki i tak jak piszesz, po pregabalinie odrealnienie, zawroty głowy jakby po alkoholu i po dwóch tygodniach rzuciłem, bo nie mogłem jeździć autem. Po mircie zamułka rano totalna i w połączeniu z pregą odrealnienie i mętlik w głowie, no i paro jedynie zostawiłem. Zamieniłem po rozmowie z psycho na Trittico cr w dawce optymalnej 100-150 mg. i jest dużo lepiej. Czasami paro należy zwiększać o 5 mg. co dwa tygodnie, aż się poczujesz lepiej, nawet do 60 mg. Próbowałem innych ssri czy snri, ale paro wspominam najlepiej, jestem spokojniejszy, lepiej śpię i funkcjonuję, a trittico cr wieczorem pomaga się odprężyć. Czasami trzeba czasu, żeby to zadziałało i powoli zwiększać dawki, aż będzie dobrze i dawki utrzymywać z 5-6 miesięcy i powoli schodzić z paro na wiosnę , lato tak do 20 mg. a trittico zostawić. Choruję na depresję z nerwicą lękową. Jesienią i zimą zwiększam dawki i jest dobrze. Czasami mieszałem z esci jak byłem ospały, np. 30/10 lub 20/20, a latem 10/10 lub tylko 10 paro, czasami nie brałem w ogóle przez 3-5 miesięcy, tylko trittico cr wieczorem. Wszystko zależy od samopoczucia. Od 4 lat z lekarzem pozostaje tylko w rozmowie telefonicznej i jest dobrze. Zbyt dużo zmian i ilości leków, tym bardziej organizm wariuje, bo leki nie tylko zmieniają psychę, ale cały organizm , a najszybciej układ pokarmowy, który bardzo mocno odpowiada za przyswajalność i produkcję serotoniny, najbardziej w jelitach. Do tego należy dołączyć ruch na świeżym powietrzu (wystarczą spacey, trucht itp.), w okresie jesienno zimowym witamnkę D 2000-4000mg., magnez - cytrynian lub glicynian magnezu, kawasy Omega 3 1000 mg., cynk i selen i odpowiednia dieta: białko, tłuszcze nienasycone, warzywa i owoce do południa a mało cukru. Jeżeli chodzi o orgazm i erekcję, to na początku miałem kłopoty z orgazmem, ale teraz jest ok, na pewno dłużej, ale kobieta się cieszy za to i ja też, mimo już wieku zbliżającego mnie do 60-tki. do tego można dołączyć tadalafil w dawce 5 mg. codziennie. działa dużo lepiej od Viagry, dłużej, a do tego poprawia naszą prostatę i chce się człowiekowi seksu i dużo radości przy tym jest. Zawsze, gdy masz gorsze dni i nic się nie chce, trzeba sobie powiedzieć, ze jak wstanę będzie lepiej, otworzyć okno i kilka ćwiczeń pomoże się rozruszać i z każdą minutą będzie lepiej. Najgorzej się użalać nad sobą.

Oczywiście to tylko moja historia oparta na kilkudziesięciu latach doświadczeń z tą chorobą i moje sugestie. 

Życzę Ci lepszego samopoczucia i zdrowia w Nowym Roku.

Powiedz kolego jak znosiłeś zejście z paroksetyny? Podobno paro jest jednym z ciężko odstawiających leków. 
myślę o odstawieniu paroksetyny po której od samego początku byłem przymulony a moje libido -100 czyli niestety skutecznie mnie wykastrowało. 
z drugiej strony trochę się boję że po odstawieniu park wrócą te ciężkie dni głębokiej depresji i nerwicy lękowej. 
a gdyby była potrzeba wrócić do paroksetyny to muszę liczyć się z tym że ponownie paro będzie się wkręcało bardzo długo.. u mnie to było około 4 miesięcy. Czy to  ryzyko jest warte… hmm…. Sam się nad tym zastanawiam. Musiałbym porozmawiać z moim lekarzem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 1.01.2025 o 22:01, Nieznany24 napisał(a):

Powiedz kolego jak znosiłeś zejście z paroksetyny? Podobno paro jest jednym z ciężko odstawiających leków. 
myślę o odstawieniu paroksetyny po której od samego początku byłem przymulony a moje libido -100 czyli niestety skutecznie mnie wykastrowało. 
z drugiej strony trochę się boję że po odstawieniu park wrócą te ciężkie dni głębokiej depresji i nerwicy lękowej. 
a gdyby była potrzeba wrócić do paroksetyny to muszę liczyć się z tym że ponownie paro będzie się wkręcało bardzo długo.. u mnie to było około 4 miesięcy. Czy to  ryzyko jest warte… hmm…. Sam się nad tym zastanawiam. Musiałbym porozmawiać z moim lekarzem.

Tak samo z paro jak i z innych ssri czy snri się schodzi podobnie. Ja schodzę na wiosnę do minimum, czasami do zera, a jak jest potrzeba to wznawiam kurację. To zależy od samopoczucia. Jeżeli schodzę tak o 5 mg. co tydzień i zaczyna mi się w głowie kręcić, a potem przychodzą parastezje, to dla mnie znak, że trzeba poczekać z dwa tygodnie i znowu próbuję. Kiedyś łączyłem z esci , żeby było łagodniej, ale miałem wrażenie, że po esci schodzi się gorzej, łagodniej z paro. Jeżeli organizm źle reaguke na schodzenie z leków, to nie ma co się męczyć i brać dalej. Sam poczujesz kiedy zejść, ale tak naprawdę przez te 20 lat i zmian leków, uważam że paro było dla mnie najlepsze z trittico,a doraźnie przy gorszym samopoczuciu alprazolum w małej dawce 0,25 do 0,5 na wieczór, ale to rzadkość teraz. A libido jak jest dobry bodziec wraca, ostatnio przy dawce 40 mg. było ok. Organizm musi się przyzwyczaić, no i należy próbować. Ja biorę tadalaf w małych dawkach codziennie po 5 mg. i organizm jak go wchłonie za dwa dni to jest super. Można łyknąć większą dawkę, ale wtedy odcina mi orgazm, choć przyjemność zostaje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od kilku kilkunastu dni zmniejszam dawki z 60 mg do 20 mg. Dość przykry (chyba rzadki) objaw. O ile na leku przebudzalem się ok 7 teraz w ziemie, ok 5.30-6.00 w lecie. To teraz śpię do 9.30 głębokim snem po którym trudno się ocknąć - dwie mocne kawy ledwo dają radę 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, Kondzioxo napisał(a):

Witam, wziąłem przez przypadek podwójną dawkę leku czy to zaburzy działanie ?? Biorę od miesiąca leki

Zdarzyło mi się to dwukrotnie. Przez przypadek wziąłem podwójną dawkę paroksetyny. Żadnych objawów no może poza zmęczeniem i sennością. 
Więc  spokojnie a jeśli zauważusz coś niepokojącego to jak najszybciej kontaktuj się z lekarzem 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 31.12.2024 o 09:53, qba napisał(a):

Nie no powinieneś z tymi tekstami w standupie robić :). Nie pi@dolnie bo to najbezpieczniejszy środek transportu. Mam kilku pilotów znajomych więc wiem. A strach przed lataniem rozumiem. Ta z tą mirta to przegioles faktycznie. Tylko czemu tak zwiększałes ta mirte skoro dzialala? Pregabaliny też miałeś duże dawki. A paroxetyna się długo rozkręca to fakt. Ja czasami dochodziłem do siebie przez dwa miechy.  Teraz przez 6 lat miałem spokój na dawce 37mg ale coś się zje@balo i zwiększyłem do 45mg i oprócz ubojów nic pozytywnego nie miałem. Może jeszcze za krótko bo 4 tygodnie. Ale już nie mogłem się dłużej męczyć. Więc dołożyła mi mirte i pregabalinie i teraz od 3 dni jest w miarę ok.

 

Jak tam kolego u Ciebie?

 

Pocieszę Cię: jak brałem PARO za pierwszym razem, w ogóle nie zadziałało, a doszedłem do 60mg. Po kilku latach ponownie do niej wróciłem i UWAGA: zadziałało dopiero na 60 mg i dopiero po grubych 3 miesiącach!!. Było długo dobrze, więc powolutku sobie schodziłem na 40, 20 , 10..aż w końcu odstawiłem (to trwało z rok łącznie). Niestety TAK JAK U CIEBIE, sytuacja mocnego stresu spowodowała nawrót nerwicy... i od kilku miesięcy jestem z powrotem na PARO. Obecnie 40mg, ale o tym na końcu postu.

 

Jestem typowym lękowcem, mam GAD, depresji nigdy nie miałem, somatyków też mało.. Ale SSRI słabo na mnie działają (poza PARO) . Brałem Serte, Wenle, Dulo i Escitalopram-nic nie dawały, kto wie może niektóre z nich za krótko...ale ogólnie lipa. Pewnie Fevarin byłby dobry -bo podobno obok paro jest najlepszy na typowy lęk. Może kiedyś..

 

Z gorszych wiadomości brałem też PREGE i MIANSERYNĘ-nic nie dawały.

 

No i teraz pytanie do wszystkich: jak wyżej napisałem: musiałem wrócić do PARO, byłem pól roku na 20 mg i było super, niestety w październiku kolejna sytuacja mocnego stresu i jakby 20 mg przestało działać... jestem od połowy października zatem na 40 mg, czyli prawie 3 miesiące.. jest lepiej jak na 20mg ale niestety mam klika dni bezproblemowych a potem przychodzi kilka takich sobie (tragedii nie ma, ale jednak jest cały czas w kratkę..) i teraz co robić? czekać dalej na tym 40 mg pomimo że to już prawie 3 miesiące czy zwiększać? poryte to wszystko: raz mi PARO nie pomagało, potem tylko 60 mg a potem wystarczyło 20 mg i bądź tu mądry... Leku zmieniać to raczej bym nie chciał bo osobiście wątpię aby przestał sobie działać ot tak..zresztą jak widzicie słabo działają na mnie inne

 

Tak jak czytam to co napisałem to posty bodajże RAMARA sprawdzały by się że na lato można mniej brać PARO, a na zimę trzeba więcej 

 

Co myślicie co robić? pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, tizziano napisał(a):

 

Jak tam kolego u Ciebie?

 

Pocieszę Cię: jak brałem PARO za pierwszym razem, w ogóle nie zadziałało, a doszedłem do 60mg. Po kilku latach ponownie do niej wróciłem i UWAGA: zadziałało dopiero na 60 mg i dopiero po grubych 3 miesiącach!!. Było długo dobrze, więc powolutku sobie schodziłem na 40, 20 , 10..aż w końcu odstawiłem (to trwało z rok łącznie). Niestety TAK JAK U CIEBIE, sytuacja mocnego stresu spowodowała nawrót nerwicy... i od kilku miesięcy jestem z powrotem na PARO. Obecnie 40mg, ale o tym na końcu postu.

 

Jestem typowym lękowcem, mam GAD, depresji nigdy nie miałem, somatyków też mało.. Ale SSRI słabo na mnie działają (poza PARO) . Brałem Serte, Wenle, Dulo i Escitalopram-nic nie dawały, kto wie może niektóre z nich za krótko...ale ogólnie lipa. Pewnie Fevarin byłby dobry -bo podobno obok paro jest najlepszy na typowy lęk. Może kiedyś..

 

Z gorszych wiadomości brałem też PREGE i MIANSERYNĘ-nic nie dawały.

 

No i teraz pytanie do wszystkich: jak wyżej napisałem: musiałem wrócić do PARO, byłem pól roku na 20 mg i było super, niestety w październiku kolejna sytuacja mocnego stresu i jakby 20 mg przestało działać... jestem od połowy października zatem na 40 mg, czyli prawie 3 miesiące.. jest lepiej jak na 20mg ale niestety mam klika dni bezproblemowych a potem przychodzi kilka takich sobie (tragedii nie ma, ale jednak jest cały czas w kratkę..) i teraz co robić? czekać dalej na tym 40 mg pomimo że to już prawie 3 miesiące czy zwiększać? poryte to wszystko: raz mi PARO nie pomagało, potem tylko 60 mg a potem wystarczyło 20 mg i bądź tu mądry... Leku zmieniać to raczej bym nie chciał bo osobiście wątpię aby przestał sobie działać ot tak..zresztą jak widzicie słabo działają na mnie inne

 

Tak jak czytam to co napisałem to posty bodajże RAMARA sprawdzały by się że na lato można mniej brać PARO, a na zimę trzeba więcej 

 

Co myślicie co robić? pozdrawiam

porad nie możemy dawać, jest to zabronione tu, ale jak piszesz 60mg Ci pomagało kiedyś to masz jeszcze te widełki w razie czego. 3 misiące to takie minimum żeby byc pewnym czy lek sie dobrze wkręcił

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 7.01.2025 o 16:31, tizziano napisał(a):

 

Jak tam kolego u Ciebie?

 

Pocieszę Cię: jak brałem PARO za pierwszym razem, w ogóle nie zadziałało, a doszedłem do 60mg. Po kilku latach ponownie do niej wróciłem i UWAGA: zadziałało dopiero na 60 mg i dopiero po grubych 3 miesiącach!!. Było długo dobrze, więc powolutku sobie schodziłem na 40, 20 , 10..aż w końcu odstawiłem (to trwało z rok łącznie). Niestety TAK JAK U CIEBIE, sytuacja mocnego stresu spowodowała nawrót nerwicy... i od kilku miesięcy jestem z powrotem na PARO. Obecnie 40mg, ale o tym na końcu postu.

 

Jestem typowym lękowcem, mam GAD, depresji nigdy nie miałem, somatyków też mało.. Ale SSRI słabo na mnie działają (poza PARO) . Brałem Serte, Wenle, Dulo i Escitalopram-nic nie dawały, kto wie może niektóre z nich za krótko...ale ogólnie lipa. Pewnie Fevarin byłby dobry -bo podobno obok paro jest najlepszy na typowy lęk. Może kiedyś..

 

Z gorszych wiadomości brałem też PREGE i MIANSERYNĘ-nic nie dawały.

 

No i teraz pytanie do wszystkich: jak wyżej napisałem: musiałem wrócić do PARO, byłem pól roku na 20 mg i było super, niestety w październiku kolejna sytuacja mocnego stresu i jakby 20 mg przestało działać... jestem od połowy października zatem na 40 mg, czyli prawie 3 miesiące.. jest lepiej jak na 20mg ale niestety mam klika dni bezproblemowych a potem przychodzi kilka takich sobie (tragedii nie ma, ale jednak jest cały czas w kratkę..) i teraz co robić? czekać dalej na tym 40 mg pomimo że to już prawie 3 miesiące czy zwiększać? poryte to wszystko: raz mi PARO nie pomagało, potem tylko 60 mg a potem wystarczyło 20 mg i bądź tu mądry... Leku zmieniać to raczej bym nie chciał bo osobiście wątpię aby przestał sobie działać ot tak..zresztą jak widzicie słabo działają na mnie inne

 

Tak jak czytam to co napisałem to posty bodajże RAMARA sprawdzały by się że na lato można mniej brać PARO, a na zimę trzeba więcej 

 

Co myślicie co robić? pozdrawiam

Ja jak miałem w kratkę tak jak piszesz to lekarz kazał mi zwiększyć dawkę leku i jak doszedłem do 35mg bo dziele co 5mg to się ustabilizowało.Ale każdy jest inny. Ja teraz dostałem mirtazepine i pregabalinie dołączona do 45mg paro. Postawiło mnie na nogi prawie od pierwszej tabsy. Ale dziś znów mam pogorszenie samopoczucia. Nie wiem czy tak może być. Podobno procec wychodzenia z tego nie jest liniowy więc będę czekać. To dopiero drugi tydzień brania mirty i Pregabaliny. Było fajnie ale jest teraz mała kiszka. Znów nie jem i mam leki. Dziś musiałem sięgnąć po xanax. Zobaczymy jak będzie w najbliższych dniach. Mój stan potęgują jeszcze stresy których mam teraz o wiele za duzo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tymczasem ja kolejny raz jestem na paroksetynie, wcześniej brałem klomipraminę i było całkiem dobrze, niestety pewne wydarzenia zmusiły mnie do odstawienia jej.

Póki co jest niestabilnie ale to norma na początku, tak samo jak zwiększony lęk. Wspomagam się alprazolamem. Co ciekawe na początku byłem pobudzony jednak obecnie jest lekka apatia, liczę że to minie bo kiedyś brałem nawet 60 mg paro i nie byłem zamulony.

Biorę jeszcze wenlafaksynę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, qba napisał(a):

Ja jak miałem w kratkę tak jak piszesz to lekarz kazał mi zwiększyć dawkę leku i jak doszedłem do 35mg bo dziele co 5mg to się ustabilizowało.Ale każdy jest inny. Ja teraz dostałem mirtazepine i pregabalinie dołączona do 45mg paro. Postawiło mnie na nogi prawie od pierwszej tabsy. Ale dziś znów mam pogorszenie samopoczucia. Nie wiem czy tak może być. Podobno procec wychodzenia z tego nie jest liniowy więc będę czekać. To dopiero drugi tydzień brania mirty i Pregabaliny. Było fajnie ale jest teraz mała kiszka. Znów nie jem i mam leki. Dziś musiałem sięgnąć po xanax. Zobaczymy jak będzie w najbliższych dniach. Mój stan potęgują jeszcze stresy których mam teraz o wiele za duzo

 

No właśnie zastanawiam się czy wbijać już na 60mg, jestem prawie 3miesiace na 40 czy to już powinno być bardzo stabilnie czy jeszcze chwiejnie jak jest teraz??...Kiedyś tylko mi 60 pomagało, a innym razem czułem się dobrze nawet na 20.... i bądź tu mądry...

 

Od wbijania na 60mg powstrzymuje mnie tez te kolejne czekanie miesiącami i pogorszenie stanu znowu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, tizziano napisał(a):

 

No właśnie zastanawiam się czy wbijać już na 60mg, jestem prawie 3miesiace na 40 czy to już powinno być bardzo stabilnie czy jeszcze chwiejnie jak jest teraz??...Kiedyś tylko mi 60 pomagało, a innym razem czułem się dobrze nawet na 20.... i bądź tu mądry...

 

Od wbijania na 60mg powstrzymuje mnie tez te kolejne czekanie miesiącami i pogorszenie stanu znowu...

no wiem coś o tym. ale nie musisz wskakiwać od razu na 60 możesz powoli zwiększać dawkę , żeby uniknąć uboków. Przynajmniej ja tak robię. Ale ja to się cackam z lekami bo się ich po prostu boję :). 

Mi chyba paroxetyna już nie pomaga a leczę się nią z przerwami ze 20 lat. ostatnio 6 lat był spokój na dawce prawie 40mg ale stres życiowy i bach wszytsko jeb....o z dnia na dzień. Potem zwiększyłem do 45mg i cztery tygodnie czekałem na efekt - ale nic sie nie zminiło. Dostałem od Szaman Mirtazepinę w dawce 30mg i do tego pregabalinę w dawce 2x 75mg. Od pierwszej tabletki mirta mnie uspokoiła i teraz prawie dwa tygodnie było ok. Od wczoraj znów pogorszenie a dziś leki i znów dołek. Nie mam doświadczenia z Mirtą ale z tego co czytałem to powinna zadziałać w ciągu dwóch tygodni. I u mnie znów na opak pierwsze dwa tygodnie spoko a teraz dołek :( - Ale to chyba jeszcze za wcześnie żeby oceniać lek. 

Dam temu jeszcze czas.

Natomiast u mnie straszne stresory życiowe bo po 12 latach przez pandemię i inflację padł mi biznes. Więc padło, że muszę sprzedać dom i kupić mieszkanie. Co prawda na 4 pokoje powinno wystarczyć ale żona płacze, dzieci nie chcą za bardzo a ja widzę, ze tylko tak mogę wyjść na prostą finansowo. Spłacić kredyt i pożyczki i jeszcze może by coś zostało jako poduszka finansowa. Ale stresy są niestety:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, qba napisał(a):

no wiem coś o tym. ale nie musisz wskakiwać od razu na 60 możesz powoli zwiększać dawkę , żeby uniknąć uboków. Przynajmniej ja tak robię. Ale ja to się cackam z lekami bo się ich po prostu boję :). 

Mi chyba paroxetyna już nie pomaga a leczę się nią z przerwami ze 20 lat. ostatnio 6 lat był spokój na dawce prawie 40mg ale stres życiowy i bach wszytsko jeb....o z dnia na dzień. Potem zwiększyłem do 45mg i cztery tygodnie czekałem na efekt - ale nic sie nie zminiło. Dostałem od Szaman Mirtazepinę w dawce 30mg i do tego pregabalinę w dawce 2x 75mg. Od pierwszej tabletki mirta mnie uspokoiła i teraz prawie dwa tygodnie było ok. Od wczoraj znów pogorszenie a dziś leki i znów dołek. Nie mam doświadczenia z Mirtą ale z tego co czytałem to powinna zadziałać w ciągu dwóch tygodni. I u mnie znów na opak pierwsze dwa tygodnie spoko a teraz dołek :( - Ale to chyba jeszcze za wcześnie żeby oceniać lek. 

Dam temu jeszcze czas.

Natomiast u mnie straszne stresory życiowe bo po 12 latach przez pandemię i inflację padł mi biznes. Więc padło, że muszę sprzedać dom i kupić mieszkanie. Co prawda na 4 pokoje powinno wystarczyć ale żona płacze, dzieci nie chcą za bardzo a ja widzę, ze tylko tak mogę wyjść na prostą finansowo. Spłacić kredyt i pożyczki i jeszcze może by coś zostało jako poduszka finansowa. Ale stresy są niestety:(

Rozumiem ja takich problemów nie mam , co nie zmienia faktu że jest u mnie tak sobie jeśli chodzi o lęk. Nije wiem czy czekać czy na 60 wskakiwać Nie podejrzewam też żeby PAro przestało działać u mnie, biorę ją dopiero 4 lata z małą przerwą...

 

A najlepsze jest to że kiedyś byłem na 60 i zero problemów z orgazmem, a teraz na 40mg już mam problemy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od około trzech tygodni zacząłem cieszyć się życiem. Zero ataków paniki zero lęków po prostu żyć nie umierać a więc postanowiłem że zejdę do 40mg i tak też zrobiłem. Od poniedziałku zmniejszyłem dawkę paroksetyny z 45mg na 40mg. 

Drugi dzień spoko… dzień trzeci prądy  przeszywające całe ciało. W mózgu uczucie jakby pioruny strzelały. 
Od czwartku powrót do 45mg… samopoczucie kiepskie. Dziś czyli piątek pojawiły się lęki (trwało to przez około 3 godziny. Teraz leżę na kanapie z uczuciem takim jakbym conajmniej 2 tony węgla przerzucił. 
Nauczka dla mnie i dla wszystkich osób które próbują na własną rękę zmniejszać dawki leku. Tak się zastanawiam ile czasu minie gdy to dobre samopoczucie powróci. 
Do pregabaliną dołączono mi również trittico i pramolan i tak prawdę mówić to po dołączeniu tych leków zacząłem czuć się dobrze. 
Nauczka dla mnie i dla wszystkich osób które próbują na własną rękę zmniejszać dawki leku.
teraz dopiero zrozumiałem że lepiej brać te leki i cieszyć się życiem niż męczyć się bez leku. Od wczoraj stwierdziłem że nic nie zmieniam i stosuje się do poleceń lekarza. 
Choćbym miał brać do końca życie i czuć się dobrze. 
Zachodzę jednak w głowę jak to możliwe że tylko 5mg mniej i taki efekt uboczny 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×