Skocz do zawartości
Nerwica.com

Powoli staje się to obłędem


ROGVELD

Rekomendowane odpowiedzi

Witam

Od ponad roku moje życie z dnia na dzień rozpada się coraz bardziej na mniejsze i słabsze części..

Zaczęło się na początku od sprawdzania kilka razy czy zamknąłem drzwi od pracy, za każdym razem zamykalem i nigdy wcześniej nie zdarzyło mi się zostawić otwartych (idąc do auta po pracy, wracam pod drzwi z dwa razy upewnić się czy zamknąłem).

Po paru tygodniach to nie wystarczało, bo w głowie padało pytanie "A CO JEŚLI 3 RAZY SPRAWDZILEM TE DRZWI I ZOSTAWILEM JEDNAK OTWARTE???", więc zaczynałem nagrywać telefonem jak zamykam drzwi i wtedy miałem super pewność, że to zrobiłem sprawdzając nagranie wieczorem w domu.

Niestety nie było tak kolorowo.. Po jakimś czasie zacząłem nagrywać zamykanie drzwi w domu, zamykanie bramy, czy zgasilem światła w aucie..

Na przełomie 2018/2019 dostałem obsesji na temat jazdy autem, jeżdżąc do pracy ciemnym rankiem, że mogłem kogoś zahaczyc idącego poboczem czy zarysowac auto na parkingu..

Dlatego kupiłem wideorejestrator samochodowy.

Nagrywalem - sprawdzałem i tak w kółko, zostawialem nagrania na laptopie w razie jakieś w głowie zagwostki, że miesiąc temu może coś zrobiłem a może i nie...

Za każdym razem sprawdzając nagranie nic się nigdy nie wydarzyło ale SAMO SPRAWDZANIE NAGRAN stawało się koszmarem.. Nie mogłem nic zrobić póki nie przeanalizuje nagrań..

Także przeniesolo się to na codzienne czynności jak chodzenie do sklepu (musiałem mieć pewność że nic nie wziąłem czy komuś nic nie zrobiłem - więc nagrywalem momentami co robię w danym momencie).

Wyjście ze znajomymi też niedawno zdarzyło mi się uwiecznić w telefonie bo w głowie myśl, że jeśli coś by się stało to pewnie byłoby na mnie i lepiej byłoby mieć uwiecznione co robię..

Od niedawna także boje się że ktoś mógłby wslizgnac mi się pod auto i mógłbym kogoś najechac bo mam dość wysokie auto, więc robię zdjęcia lub nagrywam co sie pod nim znajduje ale wiadomo jak ZAWSZE NIC, mysli robia i tak swoje..

Mógłbym pisać o tym naprawdę dużo i dokładnie, ale mam pytanie..

Czy ktoś ma takie lub miał dolegliwości? Ktoś chorował na to? Wyleczyl się??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej

Twoje objawy wskazują wyraźnie na nerwicę natręctw. Przykro mi że tak się z nią męczysz, ale są dobre wiadomości: to jest choroba którą da się wyleczyć. Koniecznie odwiedź psychiatrę ORAZ psychoterapeutę. Połączenie terapii i lekarstw daje kapitalne wyniki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Wojtek Senior napisał:

Hej

Twoje objawy wskazują wyraźnie na nerwicę natręctw. Przykro mi że tak się z nią męczysz, ale są dobre wiadomości: to jest choroba którą da się wyleczyć. Koniecznie odwiedź psychiatrę ORAZ psychoterapeutę. Połączenie terapii i lekarstw daje kapitalne wyniki.

Witaj

Orientujesz się ile trwa taka terapia?

Leki na takie objawy? Chyba tylko środku uspokajające..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trik jest jeden,bardzo prosty i skuteczny ale jednocześnie trudny do zrealizowania. Zacznij ignorować natrętne mysli i tyle. Tak naprawdę pewnych rzeczy nie da się uniknac,całego życia nie da się kontrolowac. Jeśli nie zamkniesz drzwi to co się stanie? Nic się nie stanie. Jeśli zarysujesz komuś samochód to co się stanie? Zapłacisz 200 zł i tyle. Jeśli ktoś wejdzie ci pod samochód to jest JEGO problem a nie twój.

 

Szansa na to że coś zrobisz źle jest ZEROWA.

Dopóki nikt nie na do ciebie uzasadnionych pretensji to wszystko robisz dobrze.

 

Na początku ignorowania będziesz czuć napięcie ale to minie po kilku dniach oczywiście jeśli zaczniesz ignorować 100 procent mysli bo inaczej to nie ma sensu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, giroditalia napisał:

Trik jest jeden,bardzo prosty i skuteczny ale jednocześnie trudny do zrealizowania. Zacznij ignorować natrętne mysli i tyle. Tak naprawdę pewnych rzeczy nie da się uniknac,całego życia nie da się kontrolowac. Jeśli nie zamkniesz drzwi to co się stanie? Nic się nie stanie. Jeśli zarysujesz komuś samochód to co się stanie? Zapłacisz 200 zł i tyle. Jeśli ktoś wejdzie ci pod samochód to jest JEGO problem a nie twój.

 

Szansa na to że coś zrobisz źle jest ZEROWA.

Dopóki nikt nie na do ciebie uzasadnionych pretensji to wszystko robisz dobrze.

 

Na początku ignorowania będziesz czuć napięcie ale to minie po kilku dniach oczywiście jeśli zaczniesz ignorować 100 procent mysli bo inaczej to nie ma sensu.

Cześć giroditalia!

Dzięki za ten trik ale juz próbowałem i po paru dniach nadal wracalo do tego stanu początkowego..

Piszesz, że kogoś jest problem jak wejdzie pod samochód A co jeśli ktoś udowodni że to moja wina i akurat nie mam na to dowodu, bo akurat tego nie nagrałem? W tym tkwi cały problem... ciągła obawa, ze ktos mnie oskarży za coś czego nie zrobiłem i nigdy bym nie zrobił A ja nie mam na to żadnego dowodu...

Najlepiej czuje sie w sumie samemu w domu 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej

Rodzajów terapii ogólnie jest mnóstwo ale dla twoich problemów z natręctwami najlepiej będzie się nadawać terapia poznawczo-behawioralna. Nie bój się, nikt ci nie będzie grzebał w mózgu, po prostu nauczysz się tworzyć takie schematy zachowań które pozwolą ci zwalczyć dziwne natrętne jazdy. To działa, zobaczysz 🙂Skuteczność tego rodzaju terapii jest wysoka więc nie zastanawiaj się i nie zwlekaj tylko znajdź dobrego psychoterapeutę i zapisz się na pierwsze spotkanie. A w międzyczasie możesz też pójść do psychiatry i poprosić o jakiś lekki lek anty-nerwicowy, ale to już tylko wtedy jeśli nie możesz ze swoją nerwicą żyć i dostajesz zajoba. Pierwszy krok to terapia. Nie słuchaj ludzi którzy ci powiedzą że nerwicę natręctw trzeba pokonać samemu - to nieprawda. Każdy przypadek jest inny. Jeden przypadek nerwicy jest do opanowania samemu, inny z psychoterapeutą a jeszcze inny z lekami. Zapisz się na spotkanie i daj znać jak poszło. I nie martw się, z pomocą innych wyjdziesz z tego gówna.

P.s. Zdziwiłbys się ile ludzi ma problemy z psychiką. W tym tygodniu jeden z moich uczniów przyznał że bierze antydepresanty. W zeszłym tygodniu moja uczennica przyznała się że musi czasem coś zapisać dwa razy pod rząd bo inaczej czuje się źle i panikuje. Nie ma ludzi ze stali. 

Edytowane przez Wojtek Senior

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 18.06.2019 o 06:25, ROGVELD napisał:

objawy po tym znikają do zera?

>>>do zera " znika " to tylko podczas głębokiego i zarazem  ciekawego snu ,,, ale jak juz się obudzisz do zasranego życia ,wtedy nerwica natręctw  skutecznie upierdala większość  sił i radości tego i tak marnego życia ( mówię o sobie ) .

Dobrze dobrane leki potrafią złagodzić męczące objawy owej Kutwy , psychoterapia Behawioralna wzmocnić pozytywne aspekty zdrowia itd .

 Gdy NN jest wywołana w póznym wieku i wywołał ją silny stres , czy jakaś inna " lepsza " trauma  wtedy po uspokojeniu się sytuacji nerwica sama może odejśc i nie wrócić ,,, ale przy innych okolicznościach staje się ona zakałą życia . Nie tylko co sama nerwica natręctw , ale LĘK , którym owo ścierwo sie żywi . Ogólnie rokowania słabe , ale nie żeby powiedzieć beznadziejne .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, ROGVELD napisał:

Wieczorem u mnie to przechodzi ale od rana zaczyna się koszmar...

 

   ---mam bardzo podobnie ,,, i  choć marna to pociecha , to chociaż wieczorem można zaznać/ zażyć  ulgi .

 Jednak nawet wieczorem ( u mnie )już   sama myśl ,że za kilka godzin znowu zacznie się "taniec - obłąkaniec " nie napawa szalonym optymizmem .

 Jednak jestem z deka zaprawionym  pacjentem ,żeby nie wiedzieć ,że choroba jak zdychajaca dziwka ma tez swoje gorsze dni , w których mi i cierpiącym  dzieje sie lepiej . Że życie to nie tylko pasmo porażek i beznadziei, ale również ( choć o wiele rzadziej ) fajne widoki .

 Trzeba walczyć  ROGVELD , nawet choćby miało sie przegrać , trzeba je-bać wewnętrznych prymitywnych  przygłupów i tak sie z nimi "układać" ,żeby sił starczyło na dzisiejsze konanie . 

 Niezbyt optymistyczne , prawda ? ,,, wiem , ale gorszy los od nas mają tacy co dziś się śmieją w niebkogłosy , a jutro moga skończys w piekle . Nie chce przez to powiedzieć ,że choroba jest szansą , czy łaską , ,, choroba to ból istnienia , jego element, dana po to ,żeby nam sie nie zdawało ,że na tej ziemi można sobie zbudować swoje prywatne niebko z widokiem na " coraz lepiej i coraz więcej " , he he .

 W dupę jeża  !Konkret .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tą chorobą nie można wygrać.. ona zniszczy człowieka prędzej czy później 🙂

najgorzej mam schizy jeżdżąc autem, prawie wszystko nagrywam nawet wyprzedzając rowerzyste czy go nie zahaczylem.

 

KIEDYS WE ŁBIE NIE MIALEM NIGDY TAKICH MYSLI - JEZDZILEM BEZ TYCH NATRECTW.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć. Mam 50 lat i miałem epizody nerwicy natręctw. Też wkręcałem sobie że coś stało się jak jechałem autem, czy że nie zamknąłem drzwi, lub jak coś naprawiłem że kogoś np. Prąd porazi. Było to ze mną z różnym nasileniem od Ok 18 roku życia. Wtedy nikt o tym nie słyszał i było to po prostu dziwactwo. Mnie to męczyło jak cholera. Przechodziło na kilka lat i wracało. Teraz już długo tego nie mam. Chodziłem na psychoterapię i w pewnym momencie natrętnym myślom mówiłem „tak tak właśnie się stało”  i nie drążyłem dalej. Wiedziałem że tak na prawdę nic się nie stało ale mówiłem przeciwnie. U mnie to zdało egzamin i natręctwa zmniejszyły się do tego stopnia że spokojnie z nimi żyję i mam na nie sposób. Teraz niestety mam trochę z kolei kłopotów lękowych ale jakoś powoli wychodzę z nich chociaż znów chodzę na psychoterapię. Tak więc głowa do góry młodzi ludzie. Macie teraz swoje fora a w związku z tym większą wiedzę niż miałem ja a moim zdaniem profesjonalna wiedza to podstawa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Więc choroba jest nieuleczalna i można ją jedynie zalagodzic, wnioskuje z tego co napisales.

Czyli całe życie do dupy :o

ostatnio bylem na imprezie plenerowej, wszędzie telefon jak gdzieś sam szedłem i nagrywalem żeby wszystko pamiętać co robiłem ale nie zawsze włączyłem i teraz mam napady lekowe że coś wtedy mógłbym zrobić ale w prawdzie nigdy bym tego nie zrobił... albo z kims o czyms rozmawialem i po prostu nie pamiętam o czym.. obłęd!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie jestem psychiatrą. W moim przypadku wiele lat miałem całkiem fajnych. Praktycznie bez natręctw. Teraz też ich praktycznie nie mam. Przemijające natręctwa ma większość ludzi. Natomiast skłonności nerwicowe mam i nie sądzę abym zmienił się o 180 stopni. Mogę powiedzieć że natręctwa w tej chwili nie utrudniają mi życia a że troszkę czasem w jakiś sytuacjach stresowych się odezwą to je neutralizuję i spokój. Piszesz całe życie do dupy - ja tak nie uważam. Mam firmę, żonę, dzieci i nie jest źle. Myślisz że inni mają tak super?. Śmiej się z natręctw, próbuj je ignorować, idź na psychoterapię i żyj póki jesteś młody. Poczytaj trochę fachowej literatury na ten temat bo wiedza to podstawa. W mojej opinii nagrywanie wszystkiego nie jest dla ciebie dobre, bo rozjątrzasz problem . Pogadaj o tym z psychiatrą ale z tego co wiem oglądając to w kółko i wpatrując się to niby się uspakajasz ale jeszcze bardziej sycisz natręctwa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×