Skocz do zawartości
Nerwica.com

pacjent13

Użytkownik
  • Postów

    115
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez pacjent13

  1. Ja miałem problem z bezsennością zaraz po wyjściu z psychiatryka. Trwało to ponad rok. Najczęściej byłem na nogach 48h, potem 2 do 5 godzin snu i od nowa. Ale sporadycznie udawało mi się zasnąć i spałem 12h, tak bez powodu i przyczyny i nawet bez zażycia leków na spanie. Najgorsze było poczucie braku kontroli nad sobą, taki wpół-żywy zombie. Czasem miałem wrażenie, że śpię z otwartymi oczami, że robię coś ale nie jestem pewien czy mi się to śni czy dzieje naprawdę.
  2. Kawa Szatana no jest w tym coś co piszesz. Ale jak podjąć działanie, jak tu się pozbierać do kupy. To cholerstwo już mi zabrało większą część życia i zazwyczaj takie zrywy (zapewne w przypływie dopaminy) i tak ostatecznie obracają się w gówno. Na kolejne już brakuje siły, mając w pamięci porażki z przeszłości. Dla mnie jedynym pocieszeniem jest fakt że i tak kiedyś umrę, niezależnie od podjętej decyzji. Zgorzknienie życiowe level 100.
  3. Nowy cel to u mnie jak zawsze nowe natręctwa, ponieważ nerwica sabotuje te rzeczy na których mi zależy. BezsennyGosc no niestety bez spania nic się nie da normalnie zrobić w ciągu dnia, wydajność zerowa. Polecam poczytać o Nembutalu.
  4. Czy ktoś z Was też, tak jak ja, długo choruje na nn i myśli o samobójstwie jako jedynym wyjściu z beznadziejnej sytuacji ?
  5. u mnie z powodu powstrzymywania się od kompulsji pojawiły się objawy somatyczne.
  6. Co za różnica, skoro kolejny temat to też natrętne myśli. I często te następne są jeszcze gorsze.
  7. Jestem w podobnej beznadziejnej sytuacji. Jak już, to tylko objawy uboczne po lekach, żadnych pozytywnych.
  8. Ja po ssri pocę się jak wieprz śmierdzący i żadnych innych efektów nie doświadczam.
  9. Ja z 1218 zł renty nie stać mnie na leczenie, wykupuje tylko połowę leków z recepty. Podobno w marcu po rewaloryzacji dostanę podwyżkę około 100zł, co przy inflacji to jakiś żart. Dobrze przynajmniej że ceny abonamentów internetowych stoją w miejscu, moje jedyne okno na świat i kontakt z ludźmi. Ale pewnie i to się skończy.
  10. Dodam jeszcze, że kontakt z brudem miałem głównie w szpitalu, jak musiałem sprzątać po moim wspłlokatorze, mycie podłogi, czyszcze zas###ej toalety. Było tam wiele rzeczy jakby na przekór nerwicy, okazji żeby pokonywać lęki. Bardzo schudłem w szpitalu.
  11. Z tych rzeczy co wymieniłaś to zostały nierozwiązane konflikty wewnętrzne. Kiedyś nalegałem na terapię rodzinną ale moja rodzina olała temat. Sport dawno temu uprawiałem, teraz nie, bo czynności natrętne to dla mnie ogromny wysiłek fizyczny, no ale przynajmniej pozostaję sprawny fizycznie dzięki temu. Choćby pranie ręczne. To co jem na co dzień ma bardzo dużo magnezu i witamin z grupy B (chleb z ziarnami, musli naturalne, płatki owsiane). Ostatnio do diety dodałem kefir, na youtube oglądałem że dobrze działa na mózg, może muszę jeszcze zaczekać aż zacznie to działać. Muszę jeszcze wypróbować zioła, nie interesowałem się nimi wcześniej.
  12. pacjent13

    OCD religijne

    Zanim założyłeś ten tutaj wątek o własnych problemach, to pierwszy Twój wpis na forum był w moim wątku (za co dziękuję). To o czymś świadczy, że na pierwszym miejscu stawiasz pomaganie innym niż dbanie o siebie. Według nauk kościoła i tego jak Ciebie inni postrzegają jest to bardzo pozytywne. Ale sam jednak ponosisz straty. W nerwicy natręctw "Wytwarza się sztywne, karzące dominujące w osobowości superego, id w przewadze ulega na tłumieniu. Ego jest przedwcześnie dojrzałe a z czasem staje się zakładnikiem ścierania się superego i id." -cytat ze strony https://psychiatra.bydgoszcz.eu/publikacje-dla-pacjenta/zespol-natrectw-ocd/patogeneza-zespolu-natrectw/ polecam przeczytać całość, wszystkie rozdziały na osobnych podstronach.
  13. Zadałem sam sobie pytanie, po co w ogóle założyłem ten wątek. Nic się zmieni jak sam nic nie zmienię. Minęło 10 dni od napisania pierwszego postu a ja kompletnie nic nie zrobiłem. Mam poczucie że jestem uwięzieniony w tej sytuacji, niczego już nie kontroluję i nie ma drogi ucieczki. Problem potęgują problemy finansowe, nawet jak bym coś chciał to nie mam pieniędzy.
  14. Dzięki za słowo wsparcia. W szpitalu byłem trzy lata temu, ale wyszedłem w gorszym stanie. Ciężko mi tam było, stres zrobił swoje. Musiałem się powstrzymywać od wielu natręctw i tam najbardziej nasiliły się te somatyczne objawy. Od lekarzy tylko ciągle słyszałem, że trzeba poczekać aż leki będą działać. Potem przepisywali inne leki i znowu czekanie aż leki będą działać. Po prawie 3 miesiącach miałem już dosyć i sam się wypisałem.
  15. Doszedłem do wniosku, że moje życie jest bezwartościowe. Oprócz tej codziennej udręki nie mam już nic. Tylko walka o sen i odpoczynek. Nawet muzyki sobie nie posłucham, ostatnio coś słuchałem w połowie wakacji. Filmy może ze trzy w tym roku obejrzałem i była to męczarnia przez problemy z koncentracją. Funkcjonuje na tragicznie niskim poziomie.
  16. Nie radzę sobię z powstrzymywaniem się od czynności natrętnych. Mija długi czas i podczas kiedy czuję to napięcie to - nie mogę się w tym czasie zająć innymi normalnymi czynnościami - nie mogę spać - często pojawia się ból brzucha, ciąglę chodzenie do wc i sikanie, pocenie się. Po wielu godzinach i tak muszę wykonać te czynności. Ze snem jest tak, że jak jestem skrajnie wymęczony to zasnę jak normalny człowiek około północy, ale budzę się o 2 czy 3 w nocy i napięcie jest tak duże że czasem mam myśli samobójcze, dochodzę do wniosku że długo tego nie wytrzymam. Biorę leki na natręctwa, przeciwlękowe ale niewiele pomagają. Bardzo się boję efektów ubocznych, które dodatkowo nakręcają poczucie lęku. Kiedyś napiłem się alkoholu to przez kilka godzin byłem przerażony że będę miał upośledzoną koncentrację, równowagę i nie będę sprawny.
  17. Ja próbowałem brać Ketrel 25mg, jedna tabletka na noc. Zaparcie pojawiło się szybko, po kilku dniach to był poród na kiblu i było sporo krwi. Nie mam szczęścia do tych leków, bardzo mocno odczuwam efekty uboczne. A żeby się nie nakręcać nigdy nie czytam ulotki przed nowym lekiem co mi psychiatra zaproponuje.
  18. Chciałbym tu zacytować wypowiedź pewnego forumowicza z 2018r (o nicku Gość, czyli ktoś niezarejestrowany). " OCD to choroba klasyfikowana wg ICD-10 jako zaburzenie lękowe.Przyczyna lęku nie jest znana.To dogmat.Doszukiwanie się przyczyny jest błędem i mydleniem oczu.Psycholog to nie lekarz a OCD to choroba bardziej ciała niż duszy.Efekt lęku przed bakteriami -obsesja,znajduje ujcie w fizycznej realizacji tego leku- mycie rąk,zmian ubrania czyli w kompulsjach. Jak wspomniałem przyczyny lęku się nie doszukuje ale praprzyczyny tkwią w nierrównowadze neurotransmiterów w mózgu.Głównie serotoniny i kwasu GABA.Czyli przywracając ową równowagę można zmniejszyć skutki lęku w relacji obsesja-kompulsja.Służy do tego kilka leków z grupy SSRI np.fluoksetyna,paroksetyna i inne.Nie znam skutecznej terapii tylko metodami psychologicznymi.Wizyta u lekarza jakim jest psychiatra jest konieczna.To trudna choroba do leczenia.Remisje są incydentalne.Nieleczone farmakologicznie OCD powoduje ekspansję choroby"
  19. Ja np. w wieku 17 do około 21 r.ż. ćwiczyłem siłowo. Przez pewien okres czasu nawet codziennie. A i tak mam nerwicę i depresję. Mam wrażenie że dawałem z siebie wszystko. Byłem bardzo aktywny. Bardzo dbałem o zdrową dietę. Jednak nerwica się nasilała. Potem kiedy już musiałem sięgnąć po fachową pomoc psychiatryczną i psychologiczną również dawałem z siebie wszystko. Jeden psycholog mnie pochwalił, że widzi jak bardzo się staram. Szukałem sobie różnych hobby i zajęć. Dużo jeździłem rowerem. Wychodziłrm z domu, przebywałem wśród ludzi. Nawet odnowiłem kontakty z ludźmi z podstawówki. Dopiero teraz będąc przed 40 osiadłem na mieliźnie i nie mam ochoty i motywacji. Przeliczyłem się. Nie pokonam swoich ograniczeń. Siedzę na forum i tylko użalam się nad sobą. Kiedyś było wszystko lepsze, bo przede wszysykim miałem nadzieję że da się jeszcze coś naprawić. Ale może jeszcze tli się płomyk nadzei, skoro siedzę na forum i cokolwiek piszę. Mógłbym przecież nie czytać i nic nie pisać na forum.
  20. Kwetiapina jest bardzo zła na jelita. Ja po tygodniu odstawiłem , bo myślałem że umrę od zaparcia. Stan podgorączkowy, bardzo się pociłem i śmierdziałem. Nie wiem, ale miałem wrażenie ża mój organizm jest zatruty. Im jestem starszy tym bardziej odczuwam wszystkie skutki uboczne leków. Może i jakoś leczą umysł ale wyniszczają resztę.
  21. Mózg jest w pełni wykształcony, obszary mózgu odpowiedzialne za poczucie lęku były "trenowane" latami. Osoby z NN z tego powodu mają rozwinięte super-ego, które nadmiernie dominuje nad id i ego. To "usunięcie tamy" to może być cingulotomia.
  22. Niestety nerwica natręctw. Chyba rok temu (albo jeszcze wcześniej) była tu na forum dziewczyna co miała podobnie z jazdą samochodem i sprawdzaniem czy nie doszło do wypadku. Że mogła kogoś potrącić i nieświadomie uciec z miejsca wypadku. Co ciekawe, również miała dodatkowe natręctwo związane z pożarem, jednak tutaj dot. tzw "petów" po papierosach.
  23. Ja mam całkowitą niezdolność do pracy, ale 500+ mi się nie należy . Lekarz mi mówił że te 500+ dostają tylko osoby "przykute do łóżka".
  24. Mężczyzna z zaburzeniami psychicznymi, niezaradny, niesamodzielny, na utrzymaniu rodziców to odpowednich brzydkiej kobiety. Czyli obie płcie mogą mieć trudności w relacjach męsko-damskich ale z innych przyczyn. Wyobraź sobie kobietę która nie jest ładna, jest otyła, ma np. problemy z trądzikiem lub inne choroby psujące wygląd. No i jest już po 30, czy nadal będzie mieć nadzieję że znajdzie partnera na resztę życia?
  25. Ja sobie już dałem spokój z "walką z nerwicą natręctw". Życie jest bez sensu z takim obciążeniem. Nie mam chęci i motywacji robić cokolwiek. Wiem że jak wyjdę z domu, to będę potem się długo mył. Jeśli się nie umyję to nie będę spał i totalnie nie będę wiedział co z sobą zrobić, tylko będę zawieszony trwał w natrętnych myślach, potrafię tak nawet zwlekać dwie doby. Tzw. ekspozycja czyli celowe narażanie się na zabrudzenie bardzo pogarsza mój stan. Skończyły mi się pomysły, myślę o samobójstwie, ale też wiem że się nigdy nie odważę, więc muszę czekać do starości.
×