Skocz do zawartości
Nerwica.com

Miłosierdzie Boże


drań

Rekomendowane odpowiedzi

akwen, moja uwaga nie jest wyrazem przekonania ze czlowiek jest korona stworzenia czy nie jest tylko ze stworzeniem wlasnie - manifestacja czegos glebszego co samo sie rozwija... a czlowiek? po prostu przemija :bezradny: a czy jest zanuceniem absolutu czy beknieciem w to juz nie wnikam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiejski Filozofie, to bardzo piękna sprawa z RodzimoWierstwem i przez wiele lat mnie bardzo fascynowała aż za bardzo.

Jest tylko jedno ale i aż. Mianowicie: To na dłuższy czas potęguje destrukcje i człowiek coraz bardziej upodabnia się do Zwierza.

Sam takim Zwierzem się stawałem przez lata bycia w tej Wierze. Uwierzcie ( tak nie uwierzycie, ale się kiedyś przekonacie )

Bez pomocy Syna Bożego Jezusa Chrystusa, nie jesteśmy sobie w stanie pomóc ze Złym. Ta Bestia jest milion razy bardziej inteligentna od największych Mózgów

jakich miała ta Ziemia. Co dopiero taki przeciętny szary człowiek, jak większość z nas.

Często zapominam to Jezusie i sam próbuję rozwiązać problemy, a wtedy moja Dusza aż płonie z bólu :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiejski Filozofie, to bardzo piękna sprawa z RodzimoWierstwem i przez wiele lat mnie bardzo fascynowała aż za bardzo.

Jest tylko jedno ale i aż. Mianowicie: To na dłuższy czas potęguje destrukcje i człowiek coraz bardziej upodabnia się do Zwierza.

Sam takim Zwierzem się stawałem przez lata bycia w tej Wierze. Uwierzcie ( tak nie uwierzycie, ale się kiedyś przekonacie )

Bez pomocy Syna Bożego Jezusa Chrystusa, nie jesteśmy sobie w stanie pomóc ze Złym. Ta Bestia jest milion razy bardziej inteligentna od największych Mózgów

jakich miała ta Ziemia. Co dopiero taki przeciętny szary człowiek, jak większość z nas.

Często zapominam to Jezusie i sam próbuję rozwiązać problemy, a wtedy moja Dusza aż płonie z bólu :why:

Kibolskie dyrdymały.

Radzę pracować nad wiedzą i myśleniem. W obu do pięt nie dorastasz wiejskiemu filozofowi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bez pomocy Syna Bożego Jezusa Chrystusa, nie jesteśmy sobie w stanie pomóc ze Złym. Ta Bestia jest milion razy bardziej inteligentna od największych Mózgów

jakich miała ta Ziemia. Co dopiero taki przeciętny szary człowiek, jak większość z nas.

 

Będę pluł sobie w brodę, że znowu w to brnę, ale co mi tam. Zatem krótko i na temat. Zły, Szatan czy Belzebub to kolejny strój jaki dla swych dzieci przywdziewa Siłą Wyższa. Musi być dobry policjant i zły policjant. Dobry Ojciec i zły buntownik, który panoszy się po świecie i utrudnia ludziom życie. Wszyscy gramy w światowym teatrze, wszyscy popełniamy jakieś wykroczenia i czasem musimy dostać od Siły Wyższej w papę. Czasami mamy wręcz rozpisany dany żywot na to, aby dostawać w papę i spłacać zaległe rachunki.

 

Dlaczego Zły wciąż jest na wolności? Dlaczego w ogóle dano mu licencję na zabijanie i szkodzenie ludziom? Ano dlatego, że Zły symbolizuje niskie instynkty, którymi kieruje się człowiek. Niskie instynkty prowadzące człowieka do rozmaitych nieprzyjemności. Człowiek nie dojrzewa w warunkach cieplarnianych. Musi być jakieś zagrożenie, nie może być za łatwo, człowiek musi się rozwijać i uczyć. Zło wyrządzone przez człowieka spłaca się własnym cierpieniem, nieraz naprawdę okropnym. Zły to tak naprawdę pomocnik Dobrego, stąd jego geniusz. Człowiek sam się oddaje w jego władanie i wówczas dobrotliwy Ojciec przestaje być dobrotliwy.

 

Skąd cierpienie? Jest ono niezbędne, by człowiek dojrzewał. Jakim prawem człowiek ma płacić za wyczyny jakiegoś Adama i dlaczego ten wymiar kary jest tak nierówny? Jedni mają wygodne i kolorowe życie, gdy inni walczą o przetrwanie. Po prostu każdy spłaca swoje rachunki.

 

Od zarania na tym świecie toczy się teatrzyk, zmieniają się panteony Bóstw, człowiekowi ciągle grozi coraz to inne licho. W istocie to licho tkwi w nim samym i jeśli człowiek odda mu się we władanie, to musi liczyć się z konsekwencjami. Nieważne czy jest wierzącym, ateistą czy agnostykiem. Siła Wyższa przebiera się czasem za dobrego policjanta, czasem za złego. Czasem przejawia się poprzez grono licznych Bogów i pomniejszych Bóstw, a czasem przybiera postać jednego Boga, obowiązkowo w postaci nobliwego monarchy na tronie i w chmurach. Siła Wyższa jest materią wszechświata, więc kwestie jej postrzegania przez człowieka są drugorzędne. Dla człowieka jest ważne, by wyciągać wnioski z własnych błędów, bo przypadek w życiu jest tylko ludzką wymówką. Każdy przyciągnie te problemy czy taką nagrodę, na jaką sobie zasłużył.

 

Oczywiście szanuje cudze zdanie. A w ogóle, to fajnie gdyby ktoś wyłączył światło w tym matriksie i pozwolił wszystkim porządnie się wyspać. W ogóle może jesteśmy sami, może żyjemy tylko raz, może potem nie ma nic, może jedynie słuszną religią jest Kościół Latającego Potwora Spaghetti, kto to wie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba osiągnąłem jakiś stan zen, bo jak próbuję się tu wypowiedzieć, to mi się włącza cisza.

 

Ostatni raz, gdy miałem 16 lat, pomyślałem, że spełnię swoje pragnienie. Zrobię tę jedną rzecz. Wziąłem Biblię, książkę o filozofii.

Od tamtego czasu chodzę po psychologach, medytuję i piszę tu na forum.

 

Uważaj o co prosisz, bo się to może spełnić.

 

akwen, widzę próbę osiągnięcia złotego środka. Lekki panteizm, zakładający jednak Boga. Odejście od heroicznej wiary, zakrawającej o absurd. A próba doszukania się Absolutu w realiach codziennych. Próba wyjaśnienia problemu zła, które może być sprzeczne z bożą opatrznością. Poprzez uznanie teorii uczenia się. Trochę to zakrawa o reinkarnację. Czyli: ucz się do skutku, aż poznasz Boga. No i próba pogodzenia ze sobą różnych religii. Taka religijna tolerancja. Nie widzę w tym jeszcze podejścia New Age, raczej punkt widzenia liberalnego księdza, czy tam biskupa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba osiągnąłem jakiś stan zen, bo jak próbuję się tu wypowiedzieć, to mi się włącza cisza.

 

Ostatni raz, gdy miałem 16 lat, pomyślałem, że spełnię swoje pragnienie. Zrobię tę jedną rzecz. Wziąłem Biblię, książkę o filozofii.

Od tamtego czasu chodzę po psychologach, medytuję i piszę tu na forum.

 

Uważaj o co prosisz, bo się to może spełnić.

 

akwen, widzę próbę osiągnięcia złotego środka. Lekki panteizm, zakładający jednak Boga. Odejście od heroicznej wiary, zakrawającej o absurd. A próba doszukania się Absolutu w realiach codziennych. Próba wyjaśnienia problemu zła, które może być sprzeczne z bożą opatrznością. Poprzez uznanie teorii uczenia się. Trochę to zakrawa o reinkarnację. Czyli: ucz się do skutku, aż poznasz Boga. No i próba pogodzenia ze sobą różnych religii. Taka religijna tolerancja. Nie widzę w tym jeszcze podejścia New Age, raczej punkt widzenia liberalnego księdza, czy tam biskupa.

 

Czyli jak proszę o sex z koleżanką lat 38,albo lat 43.To może się spełnić :angel:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prawda na tym etapie to pożyteczne życie i nieszkodzenie innym świadomym istotom. ''Zapytał Go (Jezusa) pewien zwierzchnik: «Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?» 19 Jezus mu odpowiedział: «Czemu nazywasz Mnie dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg. 20 Znasz przykazania: Nie cudzołóż, nie zabijaj, nie kradnij, nie zeznawaj fałszywie» i tyle.

 

kwen, widzę próbę osiągnięcia złotego środka. Lekki panteizm, zakładający jednak Boga. Odejście od heroicznej wiary, zakrawającej o absurd. A próba doszukania się Absolutu w realiach codziennych. Próba wyjaśnienia problemu zła, które może być sprzeczne z bożą opatrznością. Poprzez uznanie teorii uczenia się. Trochę to zakrawa o reinkarnację. Czyli: ucz się do skutku, aż poznasz Boga. No i próba pogodzenia ze sobą różnych religii. Taka religijna tolerancja. Nie widzę w tym jeszcze podejścia New Age, raczej punkt widzenia liberalnego księdza, czy tam biskupa.

 

Nah, po prostu buddyzm. Nic samemu nie wymyśliłem. Nie ma jednej drogi, jest ich wiele. Religie są świętymi baśniami, które mają wyjaśnić nieco świat, nieco wyjaśnić jak żyć, czasami wskazać drogę, a czasami nieco ludziom w głowach zamieszać. Metafizyka przemawia poprzez nie tak, żeby dla ludzkiej dzieciarni było to przystępne i nadaje pewne ryty. Rozmaitość religii jest duża dlatego, że ilu ludzi tyle problemów, tyle zadań do rozwiązania. Niektórym religia może pomóc, innym zaszkodzić. Jedni mają potencjał wiary, inni go w tym żywocie nie posiadają. Podobnie jak niektórzy mają umysł ścisły, inni go nie posiadają etc. New age jest niebezpieczny, bo podejrzanie często wiąże się z kultem duchowego guru, któremu wolno więcej, guru będącego ekspertem od wszystkiego i wystawionego wskutek swojego uprzywilejowania na rozmaite pokusy. Nikomu to nie wychodzi na zdrowie, ani uczniom guru, ani samemu guru.

 

Absolut jest wszechświatem, wszystkim co nas otacza, zarówno atrakcyjną blondynką, owczarkiem niemieckim, jak i panem Mietkiem zbierającym na zimne jasne w puszce. Bóg jest materią, z której utkany jest wszechświat. Bóg (nie lubię tego miana nadużywać) czy też inaczej- życie, daje i odbiera, przyciąga i oddala od człowieka to co dla niego miłe lub niemiłe, to na co sobie zasłużył. Siła Wyższa jest duchem, który przenika wszystko, jest doskonałością, jest muzyką, jest fizyką, jest wszystkim.

 

Zło jest potrzebne, by człowiek dojrzewał. Stąd na świecie tyle cierpienia. Stąd w trakcie przebudzenia duchowego człowieka tak dręczą rozmaite demony, Siła Wyższa wystawia go na próbę albo inaczej - życie daje mu wycisk. Jeśli ktoś spłacając swoje rachunki naje się cierpienia do syta i znajdzie drogę by się cierpienia wyzwolić, to może przejść szczebel wyżej i opuścić ten daleki od doskonałości świat.

 

Sedno jest to samo, niezależnie od religii - nie szkodzić, szanować dzieło stworzenia i pracować na swoje wyzwolenie. Religia przestaje być pożyteczna kiedy staje się dla człowieka wymówką do przelewania krwi, dyskryminacji, wywyższania się ponad innych. Religie są potrzebne, bo istnieją. Dla niektórych są one drogą, nie dla wszystkich. Religie są świętymi baśniami, w których człowiek może doszukać się sedna. Może, ale nie musi, bo poza religiami jest naprawdę multum dyscyplin nauk czy sposobów by nieco się oświecić.

 

Co do znalezienia Boga, to on już tutaj jest. Jest wszędzie i we wszystkim, czasem dobrotliwy, czasem ironiczny, czasem złowieszczy. Jeśli ktoś zarobi sobie na wyzwolenie, to jego czeka też przeprowadzka do światów lepiej urządzonych, miłość Boga poprzez przeznaczoną mu do miłowania istotę. Śmierć jest złudzeniem (nad czym trochę ubolewam), zaś ten świat jest zesłaniem.

 

Wszystko ma swoją przyczynę, choroba, cierpienie poskramia ludzkie ego, skłania do pracy nad sobą, czasami motywuje do duchowej praktyki czy działalności na rzecz innych świadomych istot, zwierząt bądź ludzi, które przynoszą wyzwolenie z tego grajdołu.

 

Poprzez religię czasami przemawia do człowieka Bóg, czasami nieco mu wyjaśnia, czasami trochę go wkręca, a czasami wystawia go na pokuszenie. Nie ma religii lepszych lub gorszych, tak jak nie ma lepszych czy gorszych ludzi, gorszych czy lepszych dziedzin nauk etc. Wszystko ma służyć poznaniu i każdy ma swoje zadania życiowe do rozpracowania, swoje zagadki do rozwiązania, swoje rachunki do spłacenia. Zawsze przyczyniając się do cudzego cierpienia prosi się wszechświat o zafundowanie sobie lekcji: jak smakuje własna trucizna, nieważne czy wówczas człowiek tłumaczy swoją postawę nauką, religię czy swoją dumą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to wyżej to klasyczny new age.

akwen, może nie uznajesz ich struktur organizacyjnych ale głosisz ich przekaz :bezradny:

 

Nonsens, nie moja wina, że new age ściąga dużo z buddyzmu i nie moja wina, że mędrkowie tego ruchu posługują się odpadami wiedzy przekazanymi przez religie i filozofie Dalekiego Wschodu. To nie Budda ściągał od Osho, ale Osho od Buddy. Jeden wyzwolił się z okowów materii, drugi zrobił z siebie religijnego playboya, seksualnego rumaka, quasi-mędrka oświecającego się dragami i biznesmena, ''guru dla bogatych'', że o reszcie litościwie nie wspomnę. Jeśli ktoś nieudolnie i tandetnie coś podrobi, to to nie jest to samo co pierwowzór.

 

edit: A zresztą mogę być i świadkiem Jehowy, muzułmaninem albo Hare Kryszna. Jeśli ktoś potrafi wyciągnąć coś pożytecznego z new age, to plus dla niego. Jeśli taki przekaz jest dla niego bardziej przystępny, ułatwia mu bycie przyzwoitym i jednocześnie udaje się takiemu człowiekowi unikać rozmaitych pułapek tego ruchu, to plus dla niego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak naprawdę to do miana buddysty mnóstwo mi brakuje, jestem zwykłym cieciem i dupą wołową, której wiedza zawarta w tej religii pozwala unikać cierpienia i/lub je minimalizować. Gdyby ta wiedza się nie sprawdzała, to byłbym ateistą ew. agnostykiem, bo poprzednie znane mi religie nie wyjaśniały życia, nie wyjaśniały dlaczego świat jest tak pozornie niesprawiedliwy i nie wyjaśniały jak krowie na rowie jak mniej brać po dupie.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Doszedłem do wniosku, że najbardziej ci mają skłonność do bycia misjonarzem, którzy nie są do końca pewni swoich racji. :-)

 

Jak jakiś wokalista ma wybitny głos, to zazwyczaj nie popisuje się. Zna umiar, w niektórych utworach daje pełnie swoich możliwości, a w drugim śpiewa jak śpiewak po szkole muzycznej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I tu masz rację, gadatliwość plus syndrom monopolu na prawdę przynosi skutek dokładnie odwrotny do zamierzonego. Gadatliwy niestety jestem, bo jestem głupi, ale wiem, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Może człowiek coś sobie tylko wmawia, może Bóg jest mu potrzebny żeby posiadać niewidzialnych przyjaciół, może też wszyscy którzy nie wierzą w Latającego Potwora Spaghetti zostaną potępieni i spędza wieczność w piekle light z rozgazowanym piwem i striptizerkami mającymi choroby weneryczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sprawiedliwy

 

Każde dziecko wie, że sprawiedliwość to podstawa, niektórych nie da się tego nauczyć w szkole. A czemu nie można? Z dwóch powodów

- Jesteśmy w Chinach i w tej dzielnicy nie ma szkoły w której nauczają np. Katolicyzmu, z którego jasno wynika, że człowiek może narodzić się tylko raz.

- Jesteśmy w Iraku, zrodziłeś się z miłości kuzyna i kuzynki, niedojebanie mózgowe rodziców nie pozwala się im sprzeciwić świętym prawom i robią zdeformowane dziecko, które umiera po tygodniu i nie ma okazji do poznania

Allacha i jego sprawiedliwości.

 

Harlequin-Type-Ichthyosis.jpg

 

wszechogarniający

Tu się zgadzam :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niepotrzebnie wkleiłeś taki drastyczny obrazek...

Potrzebnie, jakby dziecko w poprzednim wcieleniu było Hitlerem, albo innym zwyrolem i teraz 'pokutuje', to wtedy miałoby to jakiś tam sens. W rodzimych naukach Katolickich nie ma czegoś takiego, każdy rodzi się tylko raz, więc gdzie tu kur*a sprawiedliwość?

Czytaj pismo http://strona0biblii.republika.pl/sprawied.html

Czytaj i wierz w sprawiedliwego Boga, bo mnie już od tego mdli :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Liber8, Niepotrzebnie, czy pisząc o tym, że na drogach są wypadki samochodowe muszę wklejać zdjęcia zmasakrowanych zwłok? No chyba, że chciałeś wywołać emocje, tylko po co?

Pisząc o sprawiedliwości nie miałem na myśli, że daje wszystkim po równo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×