Skocz do zawartości
Nerwica.com

Poczucie własnej wartości


Angel26

Rekomendowane odpowiedzi

mam dosyć. czy ja kiedykolwiek zacznę o sobie myśleć w chociaż neutralnych kategoriach? czy we wszystkim muszę być gównem? oczywiście zawsze mi się to nasila po spotkaniach rodzinnych...

mnie to też spotyka się po spotkaniach rodzinnych, inni mają pracę, rodziny itd a ja nic i ciągle mnie wypytują kiedy znajdę sobie dziewczynę i jak z pracą wiem że to normalne pytania ale mnie drażnią i staram się unikać spotkań rodzinnych czy nawet ze znajomymi. Najlepiej to bym gdzieś zniknął aby inni nie zadawali mi krępujących pytań i nie patrzeli na moje beznadziejne życie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam dosyć. czy ja kiedykolwiek zacznę o sobie myśleć w chociaż neutralnych kategoriach? czy we wszystkim muszę być gównem? oczywiście zawsze mi się to nasila po spotkaniach rodzinnych...

mnie to też spotyka się po spotkaniach rodzinnych, inni mają pracę, rodziny itd a ja nic i ciągle mnie wypytują kiedy znajdę sobie dziewczynę i jak z pracą wiem że to normalne pytania ale mnie drażnią i staram się unikać spotkań rodzinnych czy nawet ze znajomymi. Najlepiej to bym gdzieś zniknął aby inni nie zadawali mi krępujących pytań i nie patrzeli na moje beznadziejne życie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rodzina potrafi wpędzić w najgorszy stan :/ u mnie jest tak, ze niezależnie jaki sukces bym odniosła zawsze jestem ta zła. starsza siostra na każdym kroku próbuje mi udowadniać, że jest najlepsza, najmądrzejsza, a ja jestem nikim, a jak coś mi się uda to przeważnie jest to tylko przypadek, fart. Nie ma też możliwości, żebym w czymś była lepsza od niej. np. pracuję w swojej branży od 3 lat, skończyłam szkołę w tej branży itd. ale i tak ona wie wszystko lepiej i jest mądrzejsza, a ja się na niczym nie znam, mimo, że ona nie ma pojęcia na temat tego czym się zajmuję :D niestety i tak całe życie... też wolę unikać spotkań rodzinnych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rodzina potrafi wpędzić w najgorszy stan :/ u mnie jest tak, ze niezależnie jaki sukces bym odniosła zawsze jestem ta zła. starsza siostra na każdym kroku próbuje mi udowadniać, że jest najlepsza, najmądrzejsza, a ja jestem nikim, a jak coś mi się uda to przeważnie jest to tylko przypadek, fart. Nie ma też możliwości, żebym w czymś była lepsza od niej. np. pracuję w swojej branży od 3 lat, skończyłam szkołę w tej branży itd. ale i tak ona wie wszystko lepiej i jest mądrzejsza, a ja się na niczym nie znam, mimo, że ona nie ma pojęcia na temat tego czym się zajmuję :D niestety i tak całe życie... też wolę unikać spotkań rodzinnych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pisanka, Ty pewnie tylko ze swojego subiektywnego punktu widzenia nie masz tzw osiągnięć życiowych bo jesteś perfekcjonistką np. a ja również z obiektywnego jestem totalnym zerem że boje się o sobie coś powiedzieć publicznie żeby ze wstydu nie zapaść i najgorsze że nic nie robię aby to zmienić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pisanka, Ty pewnie tylko ze swojego subiektywnego punktu widzenia nie masz tzw osiągnięć życiowych bo jesteś perfekcjonistką np. a ja również z obiektywnego jestem totalnym zerem że boje się o sobie coś powiedzieć publicznie żeby ze wstydu nie zapaść i najgorsze że nic nie robię aby to zmienić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie jestem perfekcjonistką, wiem, że coś tam mi się w życiu udało i mam powody, żeby być z siebie dumna. ale mimo to czuję się bezwartościowa i beznadziejna. sam fakt, ze jestem chora jest oznaka ze jednak jestem słaba, bo ludzie silni nie chorują psychicznie. a ja takie zero :( co do publicznych wypowiedzi to mam podobnie.a jak już się zbiorę na odwagę to mam wrażenie, że zaraz wszyscy zaczną się ze mnie śmiać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie jestem perfekcjonistką, wiem, że coś tam mi się w życiu udało i mam powody, żeby być z siebie dumna. ale mimo to czuję się bezwartościowa i beznadziejna. sam fakt, ze jestem chora jest oznaka ze jednak jestem słaba, bo ludzie silni nie chorują psychicznie. a ja takie zero :( co do publicznych wypowiedzi to mam podobnie.a jak już się zbiorę na odwagę to mam wrażenie, że zaraz wszyscy zaczną się ze mnie śmiać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pisanka, nie zgodzę się, że silni ludzie nie chorują na choroby psychiczne. Trudności natury psychologicznej to nie tylko domena tzw. "słabych psychicznie osób", wrażliwców czy osób z niską samooceną. Nigdy nie wiadomo, co może nas spotkać i czy przypadkiem to "coś" nas nie złamie. Odporność psychiczna to wypadkowa wielu czynników. Myślę, że niepotrzebnie porównujesz się do starszej siostry. I wiesz, co myślę? Że Twoja siostra rownież ma niedostatki w samoocenie, skoro chce Twoim kosztem za wszelką cenę udowodnić, że jest najmądrzejsza i zna sę na wszystkim najlepiej. Osoby ze stabilną samooceną nie potrzebują udowadniać wszystkim wokół, na ile są wartościowi. Oni znają swoją wartość. Sądzę, że Twoja siosra zazdrości Ci sukcesów zawodowych, dlatego na rodzinnych spotkaniach szuka sposobnosci, by się dowartosciować Twoim kosztem. Chyba razem z siostrą powinnaś popracować nad poczuciem własnej wartości. Może wpływ na Wasz obraz siebie miało to samo środowisko wychowawcze, relacje z rodzicami?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pisanka, nie zgodzę się, że silni ludzie nie chorują na choroby psychiczne. Trudności natury psychologicznej to nie tylko domena tzw. "słabych psychicznie osób", wrażliwców czy osób z niską samooceną. Nigdy nie wiadomo, co może nas spotkać i czy przypadkiem to "coś" nas nie złamie. Odporność psychiczna to wypadkowa wielu czynników. Myślę, że niepotrzebnie porównujesz się do starszej siostry. I wiesz, co myślę? Że Twoja siostra rownież ma niedostatki w samoocenie, skoro chce Twoim kosztem za wszelką cenę udowodnić, że jest najmądrzejsza i zna sę na wszystkim najlepiej. Osoby ze stabilną samooceną nie potrzebują udowadniać wszystkim wokół, na ile są wartościowi. Oni znają swoją wartość. Sądzę, że Twoja siosra zazdrości Ci sukcesów zawodowych, dlatego na rodzinnych spotkaniach szuka sposobnosci, by się dowartosciować Twoim kosztem. Chyba razem z siostrą powinnaś popracować nad poczuciem własnej wartości. Może wpływ na Wasz obraz siebie miało to samo środowisko wychowawcze, relacje z rodzicami?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja ostatnio zauważyłam, że dołują i demotywują mnie sukcesy innych w dziedzinach, w których sama chciałabym osiągnąć sukces. Czuję się gorsza, jak widzę, że komuś się udało w podobnym wieku, z podobną wiedzą, a ja jestem taka niezaradna, mało kontaktowa. :? Czasem mam jakieś okresowe przebłyski takiego jakby poczucia mocy i energii, w zeszłym roku miałam tak przez kilka miesięcy. Ostatnio też często zdarzają się takie dni. Chyba powoli zaczynam rozumieć, że to nie ja tylko moja źle funkcjonująca psycha. Dzisiaj mam jakiś dzień normalności. No może lekko zdołowanej...

 

sam fakt, ze jestem chora jest oznaka ze jednak jestem słaba, bo ludzie silni nie chorują psychicznie.

pisanka, ja sobie swoje psychiczne anomalie zawsze tłumaczyłam wyjątkowością. :mrgreen: Lepiej tak niż się dołować niepotrzebnie. :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja ostatnio zauważyłam, że dołują i demotywują mnie sukcesy innych w dziedzinach, w których sama chciałabym osiągnąć sukces. Czuję się gorsza, jak widzę, że komuś się udało w podobnym wieku, z podobną wiedzą, a ja jestem taka niezaradna, mało kontaktowa. :? Czasem mam jakieś okresowe przebłyski takiego jakby poczucia mocy i energii, w zeszłym roku miałam tak przez kilka miesięcy. Ostatnio też często zdarzają się takie dni. Chyba powoli zaczynam rozumieć, że to nie ja tylko moja źle funkcjonująca psycha. Dzisiaj mam jakiś dzień normalności. No może lekko zdołowanej...

 

sam fakt, ze jestem chora jest oznaka ze jednak jestem słaba, bo ludzie silni nie chorują psychicznie.

pisanka, ja sobie swoje psychiczne anomalie zawsze tłumaczyłam wyjątkowością. :mrgreen: Lepiej tak niż się dołować niepotrzebnie. :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pisanka, nie zgodzę się, że silni ludzie nie chorują na choroby psychiczne. Trudności natury psychologicznej to nie tylko domena tzw. "słabych psychicznie osób", wrażliwców czy osób z niską samooceną. Nigdy nie wiadomo, co może nas spotkać i czy przypadkiem to "coś" nas nie złamie. Odporność psychiczna to wypadkowa wielu czynników. Myślę, że niepotrzebnie porównujesz się do starszej siostry. I wiesz, co myślę? Że Twoja siostra rownież ma niedostatki w samoocenie, skoro chce Twoim kosztem za wszelką cenę udowodnić, że jest najmądrzejsza i zna sę na wszystkim najlepiej. Osoby ze stabilną samooceną nie potrzebują udowadniać wszystkim wokół, na ile są wartościowi. Oni znają swoją wartość. Sądzę, że Twoja siosra zazdrości Ci sukcesów zawodowych, dlatego na rodzinnych spotkaniach szuka sposobnosci, by się dowartosciować Twoim kosztem. Chyba razem z siostrą powinnaś popracować nad poczuciem własnej wartości. Może wpływ na Wasz obraz siebie miało to samo środowisko wychowawcze, relacje z rodzicami?

 

pewnie masz rację. ona zawsze była o mnie zazdrosna, bo między nią a moją drugą siostrą był tylko rok różnicy, więc one wychowywały się razem w zasadzie jak bliźnięta, były bardzo zżyte, ja się urodziłam 6 lat później i siostra mnie nienawidziła. była zazdrosna, że mama poświęca mi więcej uwagi niż im, potrafiła mnie wyrzucić z wózka, czy oblać gorącym mlekiem.. jak podrosłam to nigdy nie mogłam się z nimi bawić, nie chciała mnie ze sobą zabierać, bo byłam "gówniarzem", zawsze mnie odtrącała. średnia siostra ulegała jej wpływom, akceptowała mnie, ale zawsze była jednak po stronie tej starszej, bo była "mądrzejsza". od dziecka miałam problemy na tle nerwowym, a ona potrafiła tak mnie sprowokować, że dostawałam szału, wtedy biegła do mamy, że to ja jestem nienormalna i im przeszkadzam, ja dostawałam lanie, a ona była dumna z siebie, że dostałam ochrzan. mój stan psychiczny się pogarszał przez to, bo ona mnie rozdrażniała, a potem skarga do mamy.. (ojca nigdy nie było w domu, więc tylko mama nas wychowywała), jak siostry mnie odtrącały, mama miała pretensje o moje zachowanie to byłam bardzo samotna. Zaczęłam wtedy się ciąć, objadać, bić, masturbować (nie na tle seksualnym, raczej w celu wyładowania dziecięcych napięć. jako dziecko nie rozumiałam tego), czy pisać wiersze o śmierci. ciągle płakałam a nikt nie zwracał na to uwagi, siostra dalej mnie gnębiła. Wszystko co robiłam było złe, moi znajomi zawsze byli głupi, a moje zainteresowania durne. Ja natomiast byłam "głąbem i grubasem". Jak w wieku 15 lat trafiłam na odwyk i wyszło, że jestem chora na bulimie, zaburzenia osobowości, uzależnienia i co chwilę lądowałam w szpitalu, była taka dumna, ciągle się uśmiechała.. do tej pory potrafi wypomnieć "ja przynajmniej się nie stoczyłam jak niektórzy.." itd. jest to strasznie przykre gdy bliscy tak Cię traktują :( ale gdy mówiłam jej, że ona też ma problem, to wrzeszczała na mnie, że co ja sobie wyobrażam, kim ja jestem by ją oceniać i sama jestem nienormalna.. aż w końcu w to uwierzyłam.

 

pisanka, ja sobie swoje psychiczne anomalie zawsze tłumaczyłam wyjątkowością. :mrgreen: Lepiej tak niż się dołować niepotrzebnie. :P

 

coś w tym jest :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pisanka, nie zgodzę się, że silni ludzie nie chorują na choroby psychiczne. Trudności natury psychologicznej to nie tylko domena tzw. "słabych psychicznie osób", wrażliwców czy osób z niską samooceną. Nigdy nie wiadomo, co może nas spotkać i czy przypadkiem to "coś" nas nie złamie. Odporność psychiczna to wypadkowa wielu czynników. Myślę, że niepotrzebnie porównujesz się do starszej siostry. I wiesz, co myślę? Że Twoja siostra rownież ma niedostatki w samoocenie, skoro chce Twoim kosztem za wszelką cenę udowodnić, że jest najmądrzejsza i zna sę na wszystkim najlepiej. Osoby ze stabilną samooceną nie potrzebują udowadniać wszystkim wokół, na ile są wartościowi. Oni znają swoją wartość. Sądzę, że Twoja siosra zazdrości Ci sukcesów zawodowych, dlatego na rodzinnych spotkaniach szuka sposobnosci, by się dowartosciować Twoim kosztem. Chyba razem z siostrą powinnaś popracować nad poczuciem własnej wartości. Może wpływ na Wasz obraz siebie miało to samo środowisko wychowawcze, relacje z rodzicami?

 

pewnie masz rację. ona zawsze była o mnie zazdrosna, bo między nią a moją drugą siostrą był tylko rok różnicy, więc one wychowywały się razem w zasadzie jak bliźnięta, były bardzo zżyte, ja się urodziłam 6 lat później i siostra mnie nienawidziła. była zazdrosna, że mama poświęca mi więcej uwagi niż im, potrafiła mnie wyrzucić z wózka, czy oblać gorącym mlekiem.. jak podrosłam to nigdy nie mogłam się z nimi bawić, nie chciała mnie ze sobą zabierać, bo byłam "gówniarzem", zawsze mnie odtrącała. średnia siostra ulegała jej wpływom, akceptowała mnie, ale zawsze była jednak po stronie tej starszej, bo była "mądrzejsza". od dziecka miałam problemy na tle nerwowym, a ona potrafiła tak mnie sprowokować, że dostawałam szału, wtedy biegła do mamy, że to ja jestem nienormalna i im przeszkadzam, ja dostawałam lanie, a ona była dumna z siebie, że dostałam ochrzan. mój stan psychiczny się pogarszał przez to, bo ona mnie rozdrażniała, a potem skarga do mamy.. (ojca nigdy nie było w domu, więc tylko mama nas wychowywała), jak siostry mnie odtrącały, mama miała pretensje o moje zachowanie to byłam bardzo samotna. Zaczęłam wtedy się ciąć, objadać, bić, masturbować (nie na tle seksualnym, raczej w celu wyładowania dziecięcych napięć. jako dziecko nie rozumiałam tego), czy pisać wiersze o śmierci. ciągle płakałam a nikt nie zwracał na to uwagi, siostra dalej mnie gnębiła. Wszystko co robiłam było złe, moi znajomi zawsze byli głupi, a moje zainteresowania durne. Ja natomiast byłam "głąbem i grubasem". Jak w wieku 15 lat trafiłam na odwyk i wyszło, że jestem chora na bulimie, zaburzenia osobowości, uzależnienia i co chwilę lądowałam w szpitalu, była taka dumna, ciągle się uśmiechała.. do tej pory potrafi wypomnieć "ja przynajmniej się nie stoczyłam jak niektórzy.." itd. jest to strasznie przykre gdy bliscy tak Cię traktują :( ale gdy mówiłam jej, że ona też ma problem, to wrzeszczała na mnie, że co ja sobie wyobrażam, kim ja jestem by ją oceniać i sama jestem nienormalna.. aż w końcu w to uwierzyłam.

 

pisanka, ja sobie swoje psychiczne anomalie zawsze tłumaczyłam wyjątkowością. :mrgreen: Lepiej tak niż się dołować niepotrzebnie. :P

 

coś w tym jest :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem jeden z najważniejszych aspektów pracy nad sobą, to zmiana perspektywy. Dlatego też fajnie jest zapytać drugą osobę o zdanie i o tym większość osób pamiętam [inaczej nie bylibyśmy na tym forum]. Jednak coś o czym często zapominamy, to to, iż im więcej tych perspektyw poznamy, tym lepiej.

 

Dlatego nie ograniczałbym się do kilku opinii z tego forum. Pamiętajmy też, że większość osób tutaj, to ludzie z problemem, którzy go u siebie nie rozwiązali i nie specjalnie są autorytetem w kwestii pomagania innym. rozumiem, że mogą doradzić, ale jednak szukałbym rozwiązania gdzie indziej.

 

Np w takim miejscu, gdzie pisze się więcej o rozwiązaniach niż o problemach. O co mi chodzi? Np o to: Samoocena. Ja znalazłem rozwiązanie właśnie w tym miejscu, dlatego wszystkim je polecam. Jednocześnie staram się też nie ograniczać jedynie do perspektywy zawartej w tym jednym artykule.

 

Pozdrawiam,

Ogórek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem jeden z najważniejszych aspektów pracy nad sobą, to zmiana perspektywy. Dlatego też fajnie jest zapytać drugą osobę o zdanie i o tym większość osób pamiętam [inaczej nie bylibyśmy na tym forum]. Jednak coś o czym często zapominamy, to to, iż im więcej tych perspektyw poznamy, tym lepiej.

 

Dlatego nie ograniczałbym się do kilku opinii z tego forum. Pamiętajmy też, że większość osób tutaj, to ludzie z problemem, którzy go u siebie nie rozwiązali i nie specjalnie są autorytetem w kwestii pomagania innym. rozumiem, że mogą doradzić, ale jednak szukałbym rozwiązania gdzie indziej.

 

Np w takim miejscu, gdzie pisze się więcej o rozwiązaniach niż o problemach. O co mi chodzi? Np o to: Samoocena. Ja znalazłem rozwiązanie właśnie w tym miejscu, dlatego wszystkim je polecam. Jednocześnie staram się też nie ograniczać jedynie do perspektywy zawartej w tym jednym artykule.

 

Pozdrawiam,

Ogórek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja w sumie nie znam konkretnej przyczyny swojej niskiej samooceny. W dzieciństwie niska samoocena pojawiała się tylko w momentach, gdy byłem w szkole, oraz w domu, gdy ktoś był na mnie zły i gdy bałem się, że ktoś będzie na mnie zły i gdy ktoś mi mówił, że jakąś rzecz, czynność zrobiłem źle. Poza tymi momentami moja samoocena była raczej w normie. A niecałe 6 lat temu zaczęła występować ogólnie, ciągle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja w sumie nie znam konkretnej przyczyny swojej niskiej samooceny. W dzieciństwie niska samoocena pojawiała się tylko w momentach, gdy byłem w szkole, oraz w domu, gdy ktoś był na mnie zły i gdy bałem się, że ktoś będzie na mnie zły i gdy ktoś mi mówił, że jakąś rzecz, czynność zrobiłem źle. Poza tymi momentami moja samoocena była raczej w normie. A niecałe 6 lat temu zaczęła występować ogólnie, ciągle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moja niska samoocena wziela sie z tego ze:

1. w podstawowce nie bylam lubiana przez inne dzieci, wyzywaly mnie, bylam ich kozlem ofiarnym

2. moja mama wiecznie porownywala mnie do kazdego, co bym nie zrobila i tak ktos sie znalazl kto zrobil to lepiej i jak zwykle bylam ta najgorsza

3. moj tata alkoholik, wstydzilam sie go przed kolezankami + jego wyzwiska pod moim adresem

4. moja siostra zawsze na 1 miejscu

5 jak bylam mala tata powiedzial,ze jestem brzydka jak ropucha( powiedzial tak, bo dzieci mnie tak przezywaly w szkole)

6 przyjaznilam sie w gimnazjum z dziewczyna ktora zawsze mi wszytsko odbierala i byla ode mnie lepsza

7 wszyscy zawsze jezdzili na wycieczki, mieli super ubrania, tylko ja nie, bo nie bylo pieniedzyw domu

 

to tak z grubsza

teraz kazdy sie mnie dziwi, dlaczego mam taka niska samoocene, przeciez jestem wedlug niektorych taka ladna.............. teraz juz wiecie dlaczego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moja niska samoocena wziela sie z tego ze:

1. w podstawowce nie bylam lubiana przez inne dzieci, wyzywaly mnie, bylam ich kozlem ofiarnym

2. moja mama wiecznie porownywala mnie do kazdego, co bym nie zrobila i tak ktos sie znalazl kto zrobil to lepiej i jak zwykle bylam ta najgorsza

3. moj tata alkoholik, wstydzilam sie go przed kolezankami + jego wyzwiska pod moim adresem

4. moja siostra zawsze na 1 miejscu

5 jak bylam mala tata powiedzial,ze jestem brzydka jak ropucha( powiedzial tak, bo dzieci mnie tak przezywaly w szkole)

6 przyjaznilam sie w gimnazjum z dziewczyna ktora zawsze mi wszytsko odbierala i byla ode mnie lepsza

7 wszyscy zawsze jezdzili na wycieczki, mieli super ubrania, tylko ja nie, bo nie bylo pieniedzyw domu

 

to tak z grubsza

teraz kazdy sie mnie dziwi, dlaczego mam taka niska samoocene, przeciez jestem wedlug niektorych taka ladna.............. teraz juz wiecie dlaczego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moja niska samoocena wziela sie z tego ze:

1. w podstawowce nie bylam lubiana przez inne dzieci, wyzywaly mnie, bylam ich kozlem ofiarnym

2. moja mama wiecznie porownywala mnie do kazdego, co bym nie zrobila i tak ktos sie znalazl kto zrobil to lepiej i jak zwykle bylam ta najgorsza

3. moj tata alkoholik, wstydzilam sie go przed kolezankami + jego wyzwiska pod moim adresem

4. moja siostra zawsze na 1 miejscu

5 jak bylam mala tata powiedzial,ze jestem brzydka jak ropucha( powiedzial tak, bo dzieci mnie tak przezywaly w szkole)

6 przyjaznilam sie w gimnazjum z dziewczyna ktora zawsze mi wszytsko odbierala i byla ode mnie lepsza

7 wszyscy zawsze jezdzili na wycieczki, mieli super ubrania, tylko ja nie, bo nie bylo pieniedzyw domu

 

to tak z grubsza

teraz kazdy sie mnie dziwi, dlaczego mam taka niska samoocene, przeciez jestem wedlug niektorych taka ladna.............. teraz juz wiecie dlaczego

w moim wypadku tylko 1-szy punkt się zgadza, a mam samoocenę pewnie jeszcze gorszą niż Twoja. No może wstydziłem się też ojca bo był i jest trochę dziwakiem różniącym się sporo od reszty ludzi.

Ja to chyba mam jeśli nie wrodzoną niską samoocenę to jakieś wybitnie ku niej predyspozycje, zresztą obecnie nawet moja realna samoocena świadczy o tym że jestem zerem przynajmniej w społecznym ujęciu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moja niska samoocena wziela sie z tego ze:

1. w podstawowce nie bylam lubiana przez inne dzieci, wyzywaly mnie, bylam ich kozlem ofiarnym

2. moja mama wiecznie porownywala mnie do kazdego, co bym nie zrobila i tak ktos sie znalazl kto zrobil to lepiej i jak zwykle bylam ta najgorsza

3. moj tata alkoholik, wstydzilam sie go przed kolezankami + jego wyzwiska pod moim adresem

4. moja siostra zawsze na 1 miejscu

5 jak bylam mala tata powiedzial,ze jestem brzydka jak ropucha( powiedzial tak, bo dzieci mnie tak przezywaly w szkole)

6 przyjaznilam sie w gimnazjum z dziewczyna ktora zawsze mi wszytsko odbierala i byla ode mnie lepsza

7 wszyscy zawsze jezdzili na wycieczki, mieli super ubrania, tylko ja nie, bo nie bylo pieniedzyw domu

 

to tak z grubsza

teraz kazdy sie mnie dziwi, dlaczego mam taka niska samoocene, przeciez jestem wedlug niektorych taka ladna.............. teraz juz wiecie dlaczego

w moim wypadku tylko 1-szy punkt się zgadza, a mam samoocenę pewnie jeszcze gorszą niż Twoja. No może wstydziłem się też ojca bo był i jest trochę dziwakiem różniącym się sporo od reszty ludzi.

Ja to chyba mam jeśli nie wrodzoną niską samoocenę to jakieś wybitnie ku niej predyspozycje, zresztą obecnie nawet moja realna samoocena świadczy o tym że jestem zerem przynajmniej w społecznym ujęciu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W moim przypadku było tak:

 

1. Podobno, gdy byłem niemowlakiem, brat mojej matki nazywał mnie bękartem i podczas awantur przez niego zaczynanych w moim pierwszym roku życia mogły się dziać rzeczy wpływające na moją ocenę.

2. Podczas awantur zaczynanych przez mojego ojca do około 2-3 roku mojego życia mogły się dziać rzeczy wpływające na moją samoocenę.

3. Czasem ojciec mi mówił, że jestem dupowaty.

4. Czasem, ale bardzo rzadko ojciec mi mówił, że jestem beksa.

5. Czasem ojciec nazywał mnie cykorem.

6. Czasem matka mi mówiła coś w stylu "inne dzieci jakoś..., a ty nie"

7. Czasem matka mnie okrzyczała, gdy coś co miałem zrobić samodzielnie, zrobiłem źle.

8. Dokuczanie w szkole (podstawówka, gimnazjum, liceum)

9. Nadmierna pomoc w niektórych problemach ze strony matki i znikoma ze strony ojca.

 

Ale czy to się przyczyniło do mojej bardzo niskiej samooceny w sposób bezpośredni, to nie wiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W moim przypadku było tak:

 

1. Podobno, gdy byłem niemowlakiem, brat mojej matki nazywał mnie bękartem i podczas awantur przez niego zaczynanych w moim pierwszym roku życia mogły się dziać rzeczy wpływające na moją ocenę.

2. Podczas awantur zaczynanych przez mojego ojca do około 2-3 roku mojego życia mogły się dziać rzeczy wpływające na moją samoocenę.

3. Czasem ojciec mi mówił, że jestem dupowaty.

4. Czasem, ale bardzo rzadko ojciec mi mówił, że jestem beksa.

5. Czasem ojciec nazywał mnie cykorem.

6. Czasem matka mi mówiła coś w stylu "inne dzieci jakoś..., a ty nie"

7. Czasem matka mnie okrzyczała, gdy coś co miałem zrobić samodzielnie, zrobiłem źle.

8. Dokuczanie w szkole (podstawówka, gimnazjum, liceum)

9. Nadmierna pomoc w niektórych problemach ze strony matki i znikoma ze strony ojca.

 

Ale czy to się przyczyniło do mojej bardzo niskiej samooceny w sposób bezpośredni, to nie wiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie można wszystkiego zwalić na rodziców i wychowanie, bo przecież wtedy nasze rodzeństwo o ile je mamy byłoby do nas bardzo podobne( chyba że wystąpiła wyraźna faworyzacja tudzież deprecjonowanie jednego z rodzeństwa). Brak pewności siebie, nieśmiałość, aspołeczność to cecha całej mojej rodziny ale tak niską samoocenę tylko ja mam bo chyba najbardziej pechowo trafiłem jeśli chodzi o szkołę a później pracę czy też może bardziej się wszystkim przejmowałem niż moje rodzeństwo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×