Skocz do zawartości
Nerwica.com

SERTRALINA (ApoSerta, Asentra, Asertin, Miravil, Sastium, Sertagen, Sertralina Krka, Sertranorm, Seraloft, Stimuloton, Zoloft, Zotral)


shadow_no

Czy sertralina pomogła Ci w Twoich zaburzeniach?  

104 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy sertralina pomogła Ci w Twoich zaburzeniach?

    • Tak
      60
    • Nie
      27
    • Zaszkodziła
      17


Rekomendowane odpowiedzi

Popiół możesz mieć podobną do mojej. Ja jestem teraz w kiepskim stanie i wiele wskazuje na melancholijną (mam nawet problem z higieną osobistą, wszelkie czynności fizyczne napawają mnie przerażeniem, spore ubytki emocji, naprzemiennie pobudzenie ze spowolnieniem myślenia, mowy, gestów. Pamięć w szczępach. Najgorsza jest natomiast anhedonia - już dawno porzuciłem pasje które są jednocześnie moim zawodem, stoję w miejscu w życiu osobistym i pracy, wręcz się cofam. No i absolutnie brak reaktywności nastroju, nic nie potrafi mi go poprawić a leki typu SSRI są w moim przypadku całkowicie nieskuteczne. Tak jak pisałem kiedyś, wygrałbym w totka milion to by mnie nie ucieszyło. Wiem, że trudno w to uwierzyć... W skrócie cholerna melancholia i wegetacja).

 

Myślałem, że mirtazapina z SSRI zadziała lepiej ale biorę tydzień i jest to samo. Przez te wiele lat przez które próbowałem różnych SSRI czuję po prostu że te leki mi szkodzą. Na pewno nie poprawiają mojego stanu, nie dotykają "jądra" mojej depresji i lęku. Wydaje mi się, że podnoszenie serotoniny w moim przypadku nie działa lub nie jest wskazane, bo skąd tyle skutków ubocznych które nie chcą ustąpić mimo czasu. Dlatego zwróciłem się w stronę depresji melancholijnej bo sporo objawów mi do niej pasuje a w tym typie depresji właśnie kortyzol i oś HPA oraz dopamina odgrywają większą rolę niż serotonina. W tym typie depresji SSRI są najmniej skuteczne. Mam dodatkowo sporo objawów fizycznych wysokiego kortyzolu a w badaniach kortyzol wychodzi przy górnej granicy normy a androgeny nadnerczowe które także są objawem stresu nadnerczowego wychodzą ponad normę). Największą poprawę miałem na lekach o innym mechanizmie działania (w tym mirtazapina i tianeptyna działają na kortyzol i oś HPA a bupropion na dopaminę), samej mirtazapinie, tianeptynie, bupropionie. Jeśli nie zmieni się za wiele przez kolejne 11 tygodni to raczej odstawię SSRI i będę próbował leków o innym mechanizmie, wrócę do tianeptyny, ew. bupropionu w połączeniu z mirtazapiną. Czuję, że SSRI mi szkodzą, co w związku z tym, że słabo obniżają kortyzol a początkowo go podwyższają jest logiczne w tym typie depresji, nasilają mi potliwość pod pachami co jest u mnie objawem stresu, a podobnie miałem na kortykosteroidach czyli syntetycznym kortyzolu który brałem na inną przypadłość (dlatego stan chorego jest najgorszy rano gdy kortyzol jest wysoki - logiczne więc, że mogą pogarszać stan również SSRI które zwiększają kortyzol początkowo, a w dłuższej perspektywie słabo go obniżają - dlatego nie są skuteczne na ten typ depresji).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Popiół możesz mieć podobną do mojej. Ja jestem teraz w kiepskim stanie i wiele wskazuje na melancholijną (mam nawet problem z higieną osobistą, wszelkie czynności fizyczne napawają mnie przerażeniem, spore ubytki emocji, naprzemiennie pobudzenie ze spowolnieniem myślenia, mowy, gestów. Pamięć w szczępach. Najgorsza jest natomiast anhedonia - już dawno porzuciłem pasje które są jednocześnie moim zawodem, stoję w miejscu w życiu osobistym i pracy, wręcz się cofam. No i absolutnie brak reaktywności nastroju, nic nie potrafi mi go poprawić a leki typu SSRI są w moim przypadku całkowicie nieskuteczne. Tak jak pisałem kiedyś, wygrałbym w totka milion to by mnie nie ucieszyło. Wiem, że trudno w to uwierzyć... W skrócie cholerna melancholia i wegetacja).

 

Myślałem, że mirtazapina z SSRI zadziała lepiej ale biorę tydzień i jest to samo. Przez te wiele lat przez które próbowałem różnych SSRI czuję po prostu że te leki mi szkodzą. Na pewno nie poprawiają mojego stanu, nie dotykają "jądra" mojej depresji i lęku. Wydaje mi się, że podnoszenie serotoniny w moim przypadku nie działa lub nie jest wskazane, bo skąd tyle skutków ubocznych które nie chcą ustąpić mimo czasu. Dlatego zwróciłem się w stronę depresji melancholijnej bo sporo objawów mi do niej pasuje a w tym typie depresji właśnie kortyzol i oś HPA oraz dopamina odgrywają większą rolę niż serotonina. W tym typie depresji SSRI są najmniej skuteczne. Mam dodatkowo sporo objawów fizycznych wysokiego kortyzolu a w badaniach kortyzol wychodzi przy górnej granicy normy a androgeny nadnerczowe które także są objawem stresu nadnerczowego wychodzą ponad normę). Największą poprawę miałem na lekach o innym mechanizmie działania (w tym mirtazapina i tianeptyna działają na kortyzol i oś HPA a bupropion na dopaminę), samej mirtazapinie, tianeptynie, bupropionie. Jeśli nie zmieni się za wiele przez kolejne 11 tygodni to raczej odstawię SSRI i będę próbował leków o innym mechanizmie, wrócę do tianeptyny, ew. bupropionu w połączeniu z mirtazapiną. Czuję, że SSRI mi szkodzą, co w związku z tym, że słabo obniżają kortyzol a początkowo go podwyższają jest logiczne w tym typie depresji, nasilają mi potliwość pod pachami co jest u mnie objawem stresu, a podobnie miałem na kortykosteroidach czyli syntetycznym kortyzolu który brałem na inną przypadłość (dlatego stan chorego jest najgorszy rano gdy kortyzol jest wysoki - logiczne więc, że mogą pogarszać stan również SSRI które zwiększają kortyzol początkowo, a w dłuższej perspektywie słabo go obniżają - dlatego nie są skuteczne na ten typ depresji).

 

 

Tsa, też mam problemy z higieną... Jakim ja trupem jestem to koniec...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wy też macie taki ucisk w głowie po wzięciu Sertry? Ja za każdym razem mam takie spięcie i trzyma cały dzień. Czuję taką ciężką głowę lecącą do tyłu. Boli mnie głowa, oczy, mam problem z koncentracją i robieniem czegokolwiek - budzę się rano wypoczęta, a po wzięciu leku szlak trafia i robię się senna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Brałem przez 5 miesięcy Escitalopram w dawce 5mg, próbowałem 10mg, niestety ta dawka powalała mnie, miałem kisiel w mózgu i przypominałem

istotę głęboko upośledzoną, która jedyne co robi to chroni się przed padnięciem na ryj. Senność i zaburzenia poznawcze tylko częściowo

ustępowały, ale i tak przez 95% czasu chodziłem jak naćpany, bez żadnych emocji, robot który nie ma siły ruszyć się po papierosy.

 

Dziś do 5mg Escitalopramu dorzuciłem 12mg Sertraliny (min. dawka aktywna to 9mg), po 5h poczułem nasilające się pobudzenie ALE BARDZO gwałtownie

spadający nastrój, nastrój można porównać do uczucia głębokiej żałoby (afekt). Jak 1 raz próbowałem Sertraliny (4 lata temu) to dostawałem nawet euforii,

teraz JEDYNIE mnie pobudza, a nastrój spada do tego stopnia, że łatwo popadam w agresję, nienawiść i wyjątkowo ponury nastrój.

 

Nic z tego nie rozumiem, z tego co czuję wynika to, że Sertralina już w dawce minimalnej powoduje wzrost dopaminy, bo skąd to pobudzenie, koncetracja

na negatywach ? Totalny nonsens. A pisali, że dopamina skacze powyżej dawki 150mg.

 

Boję się więc brać Sertraliny, Escitalopram idealnie mnie uspokaja, ale pozbawia sił kompletnie. Dlatego aktualnie muszę połaczyć te 2 leki.

Do snu upierdalam się Alprazolamem (0,5mg) i Mianseryną (5mg).

 

PATOWA SYTUACJA :(

Nie wiem czy mam się pomęczyć na dawkach minimalnych 12-25mg czy od razu z grubej rury 50 albo 100mg Serty ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zaqzax-3,

wyciągasz wnioski na podstawie reakcji po pierwszej tabletce? tzn. jej części

 

-- 26 lut 2014, 18:29 --

 

.

(min. dawka aktywna to 9mg)

co tzn?

 

-- 26 lut 2014, 18:36 --

 

przykładowo na mnie pierwsza dawka paroksetyny zadziałała pobudzająco co kompletnie nie miało nic wspólnego z jej dalszym działaniem

pierwsza dawka Wellbutrinu znów usypiająco co tez w ogole nie miało miejsca później, nie wyciąga się wnisoków po pierwszych tabletkach

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zaqzax-3,

wyciągasz wnioski na podstawie reakcji po pierwszej tabletce? tzn. jej części

 

bo ja już wiem jak będzie, 14 rok na prochach.

do Sertraliny zabierałem się wiele razy, niestety efekt ten się utrzymywał kiedy

stosowałem dawki standardowe ~50mg. Wielokrotnie próbowałem przyśpieszyć

działanie leku dając od razu 25 a po paru dniach 50mg, niestety po miesiącu

terapii, mój nastrój zamiast ulegać poprawie jedynie się pogarszał, wykańczał

mnie stres, wkurwienie, rozpamiętywanie dawnych traum, ten lek mnie

mocno stymuluje, ale niestety rozdrażnia emocjonalnie do tego stopnia,

że jestem jak tykająca bomba, w której zbiera się irytacja aż w końcu wybuchnie,

wtedy najczęściej się okaleczam, dewastuję mieszkanie, agresja itp :(

wtedy muszę stosować benzodiazepiny (alprazolam), by to stłumić, a ja boję się

stosować benzo za dnia, biorę na noc (mniejsze ryzyko uzależnienia psychicznego).

 

znaleźć równowagę między pobudzeniem/motywacją a spokojem wewnętrznym i pewnością siebie to dla mnie cel życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

miko84, też mam naprzemiennie stany pobudzenia ze spowolnieniem co jest nawet wyraźnie dostrzegane przez otoczenie, moje myślenie, reakcja, mowa, bystrość potrafią tak zwolnić że czuję się jak pustak, od czasu gdy dołożyłem sertraline do miansy funkcje poznawcze wyraźnie pogorszyły się, mam problem z przypominaniem sobie co robiłem wczoraj, pamięć krótkotrwała nie funkcjonuje.

Sertralina dodała mi energii jednak jak pisałem wcześniej, ta energia jest mało produktywna, wykonywane czynności są bardziej mechaniczne, nie ma w tym pasji, głębokiego zainteresowania, no i w dodatku gdy jest ta energia to jestem w ciągłym stresie, dłonie cały czas mokre, rano bardzo silny nieuzasadniony lęk wolnopłynący, jak by miało wydarzyć coś złego. Nie wiem ile jeszcze to wytrzymam.

 

Nie robiłem nigdy badań kortyzolu czy innych hormonów ale podejrzewam że wyszło by nieciekawie, choć i tak ciężko to dokładnie zbadać, jestem bardzo podatny na stres i jest to u mnie chroniczne schorzenie, zdrowi ludzie czują się tak przed np. jakimś ważnym egzaminem a ja takiego stresu potrafiłem doświadczać przez większość dnia, stąd bardzo zainteresowała mnie teoria przedstawiana na forum przez Miko związana z kortyzolem. Zresztą nie trzeba daleko szukać, np. w Zespole Cushinga bardzo częstym objawem są zaburzenia emocjonalne, zaburzenia snu, depresja czy problemy z pamięcią a podobnymi objawami charakteryzuje się właśnie depresja melancholijna, duża, endogenna. Może nie mam typowych objawów hiperkortyzolemii ale np. mam tendencje do łapania otyłości tułowia, często łatwo się męczę lub spada wyraźnie siła moich mięśni, mam problemy z przetłuszczaniem się skóry no i oczywiście zaburzenia emocjonalne, zaburzenia snu, to objawy które mogą świadczyć o przewlekle podwyższonym kortyzolu.

Jest również udowodnione że stres ma destrukcyjne działanie dla pewnych obszarów mózgu, więc jest wysoce prawdopodobne że ogólnie stres może mieć duże znaczenie w pewnych typach depresji. Poza tym kortyzol to bardzo ważny hormon który integruje niemal z wszystkimi innymi hormonami, tak więc może być to jeden z ważniejszych czynników w mojej depresji i nie tylko mojej.

 

Dodam jeszcze ciekawy cytat: "Dziś rezonans magnetyczny potrafi zarejestrować zmiany jakie wywołuje stres. Przypomina to podobno przejście pocisku przez komórki mózgowe"

 

Miko84 dobrze celujesz z tym obniżaniem kortyzolu, być może jesteś blisko, tylko wiesz ta choroba rozwija się latami, również wpływając na szeroko pojętą plastyczność mózgu, gdzie może zachodzić tak dużo zmian, które generują kolejne zmiany a te zmiany jeszcze inne o których nie mamy jeszcze pojęcia, promujesz na forum takie leki jak mirtazapina czy tianeptyna, dobrze bo w pewnych typach depresji może być to bardzo korzystne, ale pomyśl logicznie, co to jest 12 tyg. do tego co opisałem dwie linijki w górę. Czy aby na pewno 12 tyg. to wystarczająca ilość czasu? Być może są leki które krążą blisko w okół "jądra" depresji ale może tu potrzeba naprawdę wiele czasu i cierpliwości aby zauważyć efekty.

 

Moim zdaniem SSRI swoim działaniem są naprawdę daleko od przyczyn depresji, zalew serotoniny potrafi zagłaskać problem ale tak nienaturalnie wysoki poziom tego neuroprzekaźnika uruchamia naprawdę ogromną ilość procesów adaptacyjnych przy czym nie wszystkie z nich są korzystne (to też temat rzeka) Zresztą każdy w temacie zna skutki uboczne tych leków które wypływają od użytkowników z całego świata.

 

To wszystko co piszę to i tak tylko takie luźne uwagi, bo sam jeden Bóg nie wie co tak naprawdę stoi u przyczyn tej choroby.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak w ogóle słyszał ktoś o tym, że istnieje baaardzo rzadki podtyp depresji - depresja abuliczna? W niej są wszystkie objawy negatywne. Podobna do melancholijnej. Najlepsze leczenie to combo: NRI + SSRI, TLPD + SSRI. Nie wiadomo dlaczego SNRI nie działają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Popiół dziękuję za Twój post, bo potwierdziłeś moje przypuszczenia, że może potrzeba po prostu dać więcej czasu lekom które działają na ten typ depresji. W końcu miałem dobrą reakcję na mirtazapinę, być może potrzeba więcej czasu by zadziałała po raz drugi. Masz rację, że depresja rozwija się latami i odwrócenie tych zmian to proces długotrwały. Dobrze pamiętam, że jak brałem w 2009 roku tianeptynę to zadziałała w pełni właśnie po 12 tygodniach. Powiem Ci, że testuję to połączenie (a wcześniej SSRI z mianseryną) właśnie dlatego, że nie wytrwałem na samej mirtazapinie po raz kolejny dłużej niż 10 tyg. To nie było tak, że nie miałem żadnej poprawy, bo byłem na pewno bardziej aktywny niż teraz (w jeden dzień zrobiłem nawet 25 km po górach), ale czekałem na tą poprawę nastroju i anhedonii jaką miałem kiedyś na tym leku. Po prostu brakło mi cierpliwości, a tak jak piszesz, po prostu może być potrzeba więcej czasu. No ale widzę, że SSRI mi tylko szkodzi, pogarsza mój stan... Tak czy inaczej jak już zacząłem to brać to dotrwam do tych 12 tygodni a jak nie będzie efektów to odstawiam SSRI i przechodzę na leki które bardziej się sprawdzają w tych typach depresji - sprawdzę tianeptynę, ew. bupropion i na pewno wrócę do mirtazapiny (ale już bez SSRI i wytrwam dłużej).

 

W tym typie depresji może być po prostu trudniej, bo nadaktywność osi HPA (a co za tym idzie działanie CRH i kortyzolu) czyni "namacalne" zmiany w mózgu związane czy to z plastycznością, czy to procesami zapalnymi (powiązanie stresu i cytokin z depresją) czy choćby z biologicznymi zmianami w pewnych częściach mózgu jak np. hipokamp (który po prostu się kurczy), czy budowa neuronów (szczególnie dendrytów).

 

To depresja atypowa reaguje bardzo szybko na leki, bo wiele leków od pierwszych dawek zwiększa kortyzol - np. SSRI. W tym typie depresji mamy słabą aktywność osi HPA, niski kortyzol i stąd biorą się objawy. Dlatego sporo osób ma poprawę od pierwszych dawek SSRI.

 

Ta depresja i kortyzol dają bardzo charakterystyczne objawy o których pisałem. Nie jest trudno to wyłapać.

 

Co do SSRI to są badania wykazujące, że te leki podwyższają kortyzol, szczególnie początkowo. Np. jest badanie wykazujące, że sertralina mimo dłuższego stosowania (6 tygodni) zwiększa kortyzol po podaniu dexometazonu/CRH. A właśnie brak hamowania tym testem jest wykrywany u osób z melancholijną (chodzi o to, że w osi HPA istnieje sprzężenie zwrotne ujemne, czyli jak podamy kortyzol (dexometozan jest silnym syntetycznym odpowiednikiem kortyzolu) to zdrową odpowiedzią organizmu jest zahamowanie uwalniania naturalnego kortyzolu. U osób z melancholią ten mechanizm zawodzi i podwyższony kortyzol nie potrafi odciąć uwalniania kolejnych "dawek". To badanie pokazuje, że sertralina nie tylko nie przywraca tego mechanizmu, ale uwalniany pod wpływem dexometazonu/CRH kortyzol jest wyższy niż u osób które brały placebo.

 

To pokazuje, że SSRI nie tylko słabo obniżają kortyzol ale mogą go podwyższać mimo długotrwałego stosowania (w tym badaniu 6 tygodni).

 

Badanie: "A placebo-controlled study of sertraline's effect on cortisol response to the dexamethasone/corticotropin-releasing hormone test in healthy adults."

 

"RESULTS: Cortisol response to the Dex/CRH test increased following treatment with standard doses of sertraline, compared to placebo, after controlling for age and sex."

 

http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/21617914

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

miko84,

bupropion tak samo podwyższa, to po co chcesz próbować?

 

-- 27 lut 2014, 09:57 --

 

i w ogołe jeżeli juz piszesz o roli kortyzolu to mówiłeś ze brałeś jednocześnie tianeptynę która go obniza i bupropion który go podwyższa, to jaki sens takiego mixu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy będę go próbował, w 2009 roku miałem dobrą odpowiedź na tianeptynę lub bupropion bo brałem te leki razem. Najpierw sprawdzę tianeptynę, jeśli będzie efekt to nie będę sprawdzał już bupropionu. Nie brałem wtedy tego na "obniżenie" kortyzolu, brałem te leki wtedy bo zawiodły mnie SSRI i chciałem je sprawdzić. Nie wiem co zadziałało. Przekonam się biorąc samą tianeptynę. Jeśli nie będzie żadnego efektu to sprawdzę ten bupropion - być może w połączeniu z mirtazapiną byłby lepiej tolerowany.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×