Skocz do zawartości
Nerwica.com

SERTRALINA (ApoSerta, Asentra, Asertin, Miravil, Sastium, Sertagen, Sertralina Krka, Sertranorm, Seraloft, Stimuloton, Zoloft, Zotral)


shadow_no

Czy sertralina pomogła Ci w Twoich zaburzeniach?  

124 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy sertralina pomogła Ci w Twoich zaburzeniach?

    • Tak
      74
    • Nie
      30
    • Zaszkodziła
      20


Rekomendowane odpowiedzi

@ warning

Zwiększanie na 200 sertraliny ma mały sens, moim zdaniem nie ma sensu żadnego.

 

Dzięki Pablo5HT1. A masz jakieś zdanie na temat pozostałych wymienionych opcji? Może wrócić do wenli po dwóch latach przerwy (boję się, że nie zadziała) albo przejść na duloksetynę?

Rzadko się zgadzam z tym użytkownikiem, ale w tej kwestii, się zgadzam, zwiększenie nie ma za bardzo sensu, lepiej zmienić lek, ja bym uderzył w duloksetyne, skoro wenla przestała działać to raczej już nie zadziała, choć jako plan b po duloksetynie jest warta rozważenia, pozdro.

 

 

Vengence: Dzięki za rady. A dodanie Wellbutrinu do sertry w obecnej dawce nic by nie pomogło u mnie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Grabarz666 oj tak, drażliwość widać nawet w postach :mrgreen:

To wyczulenie zawodowe, po prostu irytuje mnie jak ktoś pisze jakieś teorie nie poparte faktami, rozumiem subiektywne odczucia po lekach, bo tych nie neguje.

A neuropsychofarmakologia jest znacznie bardziej skomplikowania niż stwierdzenia zwykłego użytkownika: "ten lek jest mocniejszy od tamtego". A miło się czyta merytoryczną dyskusję popartą faktami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vengence: Dzięki za rady. A dodanie Wellbutrinu do sertry w obecnej dawce nic by nie pomogło u mnie?
Jeżeli cię stać na wellbutrin to możesz spróbować, wellbutrin powinien cię pobudzić do działania, znieść zamulenie i poprawić delikatnie nastrój, oczywiście ustal to z lekarzem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Grabarz666 kiedyś prowadziłem takie dyskusje ale uznałem, że to nie ma sensu, widzę, że Ty się jeszcze nie zraziłeś. Ale powiem Ci jedno, szkoda Twojego wysiłku na to bo i tak leki to jedna wielka loteria i subiektywne odczucia często więcej znaczą niż setki badań.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Grabarz666 kiedyś prowadziłem takie dyskusje ale uznałem, że to nie ma sensu, widzę, że Ty się jeszcze nie zraziłeś. Ale powiem Ci jedno, szkoda Twojego wysiłku na to bo i tak leki to jedna wielka loteria i subiektywne odczucia często więcej znaczą niż setki badań.
Dokładnie, kiedyś sam to tu pisałem wiele razy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Grabarz666 kiedyś prowadziłem takie dyskusje ale uznałem, że to nie ma sensu, widzę, że Ty się jeszcze nie zraziłeś. Ale powiem Ci jedno, szkoda Twojego wysiłku na to bo i tak leki to jedna wielka loteria i subiektywne odczucia często więcej znaczą niż setki badań.

Tak, leki to loteria, ale istnieją pewne fakty, które są niezależne od subiektywnych odczuć i warto, żeby osoby biorące te leki po raz pierwszy, przez niedługi czas powinny je znać.

Myślę, że warto dbać o wysoki poziom merytoryczny tego forum, szczególnie gdy doradza się w tak ważkich sprawach jak zdrowie psychiczne. A przyznam szczerze, że poza kilkoma osobami poziom ten nie jest zbyt wysoki, a grać eksperta chce prawie każdy.

Poza tym taka dyskusja to dla mnie asumpt, żeby jeszcze bardziej zgłębiać swoją wiedzę.

Poza tym moje odczucia będąc na lekach, o dziwo, prawie całkowicie wpisują się w książkowe fakty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rób jak chcesz ale pamiętaj, że mało kogo obchodzą na tym forum badania a liczą się dla nich osobiste odczucia na danym leku.

Mnie mało obchodzą czyjeś, subiektywne odczucia po lekach, dla mnie bardziej wairygodne są badania przeprowadzone na tysiącach pacjentów niż czyjeś subiektywne odczucia.

Gdybym np. sugerował się twoją opinią o mirtazapinie to nigdy bym jej nie wziął i bym nie czuł się za dobrze, będąc wykastrowany na SSRI i trazodonie, a wiesz na jakich obecnie jestem lekach i że służą mi one dobrze, dzięki temu, że przeczytałem właśnie publikacje/badania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rób jak chcesz ale pamiętaj, że mało kogo obchodzą na tym forum badania a liczą się dla nich osobiste odczucia na danym leku.

Mnie mało obchodzą czyjeś, subiektywne odczucia po lekach, dla mnie bardziej wairygodne są badania przeprowadzone na tysiącach pacjentów niż czyjeś subiektywne odczucia.

Gdybym np. sugerował się twoją opinią o mirtazapinie to nigdy bym jej nie wziął i bym nie czuł się za dobrze, będąc wykastrowany na SSRI i trazodonie, a wiesz na jakich obecnie jestem lekach i że służą mi one dobrze, dzięki temu, że przeczytałem właśnie publikacje/badania.

Tak samo może powiedzieć, ktoś komu mirta nie pomogła, wręcz zaszkodziła, choć z badań wynika, że powinno pomóc, ja osobiście też podchodzę sceptycznie do tych badań, tak naprawdę liczy się to czy komuś dany lek pomaga czy nie, z badań wynika, że klomipramina jest zajebista na ZOK, no i co z tego jak mi pogorszyła natręctwa masakrycznie i to nie mijało, a brałem lek 3 miechy, to tak jak psychiatrzy wciskają

kit, że te leki nie mają skutków ubocznych i że nie wywołują apatii, anhedonii i znieczulicy emocjonalnej, mowa oczywiście o ssri.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to tak jak psychiatrzy wciskają

kit, że te leki nie mają skutków ubocznych i że nie wywołują apatii, anhedonii i znieczulicy emocjonalnej, mowa oczywiście o ssri.

Trochę wyobraźni, gdyby lekarz na dzień dobry mówił o możliwych skutkach ubocznych,to gwarantuje ci, że prawie żaden pacjent nie brałby leków. Ponadto dużo osób z zaburzeniami psychicznymi to hipochondrycy, więc takie osoby na pewno nie zgodziłyby się na żadną farmakoterapię.

Reasumując, dla mnie bardziej reprezentatywne są badania, a nie subiektywne opinie użytkowników tego forum, tym bardziej, że moje odczucia po lekach wpisują się wręcz w książkowe działanie/objawy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to tak jak psychiatrzy wciskają

kit, że te leki nie mają skutków ubocznych i że nie wywołują apatii, anhedonii i znieczulicy emocjonalnej, mowa oczywiście o ssri.

Trochę wyobraźni, gdyby lekarz na dzień dobry mówił o możliwych skutkach ubocznych,to gwarantuje ci, że prawie żaden pacjent nie brałby leków. Ponadto dużo osób z zaburzeniami psychicznymi to hipochondrycy, więc takie osoby na pewno nie zgodziłyby się na żadną farmakoterapię.

Reasumując, dla mnie bardziej reprezentatywne są badania, a nie subiektywne opinie użytkowników tego forum.

Aha to znaczy, że trzeba kłamać ile wlezie!?, a potem doprowadzać mózg latami do normy, ja sam widzę po sobie co ssri mi zrobiły z głową i badania mnie nie interesują w tym momencie, to tak jakby ktoś leczył raka i lekarz by go nie uprzedził go o skutkach ubocznych chemioterapii, nie no rewelacja, trochę wyobrazni, powiadasz. :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

[quote name="Vengence"Aha to znaczy, że trzeba kłamać ile wlezie!?, a potem doprowadzać mózg latami do normy, ja sam widzę po sobie co ssri mi zrobiły z głową i badania mnie nie interesują w tym momencie, to tak jakby ktoś leczył raka i lekarz mu nie uprzedził go o skutkach ubocznych chemioterapii, nie no rewelacja, trochę wyobrazni, powiadasz. :pirate:

 

Chyba nie bardzo orientujesz się w lekach skoro nie bierzesz pod uwagę, że każdy lek ma skutki uboczne. Lekarz przepisując lek bierze pod uwagę korzyści (działanie na daną jednostkę chorobową) i straty (skutki uboczne) i nigdy nie jest w stanie przewidzieć jak zareaguje dany lek na tego, szczególnego pacjenta i opiera się na badaniach (dane statystyczne!). Jeżeli korzyści (np. przywrócenie do w miarę normalnego funkcjonowania) przewyższają ryzyko (np. popełnienie samobójstwa) to to myślę, że warto to zrobić za cenę skutków uboczny. Czyli mając raka wolałbyś umrzeć niż być może przeżyć za cenę skutków ubocznych?

PS a skąd masz 100% pewność, że to tylko leki, a nie sama choroba? Czy nie nadużywałeś innych substancji psychoaktywnych?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli badania są obiektywne a nie robione przez koncerny, które daną substancje sprzedają,

to są ok, ale nie zmienia to faktu, że badania cie nie wyleczą, tylko jakiś lek, czasem

nawet taki, który byś nie pomyślał, że może ci pomóc i to świadczy o tym jak mało wiemy

na temat mózgu. Co do pytania czy biorę jakieś substancje psychoaktywne to

odpowiedz brzmi nie, nie biorę, ewidentne wiem, że to od leku, bo wystarczy,

że nie wezmę np wenli, albo zmniejsze to wyraznie czuje się mniej zmulony.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Grabarz666, nie lepiej dac to do oceny pacjentowi? To nie lekarz zyje moim zyciem... Odnoszac sie do Twojej analogii, nawet jezeli leczenie raka przedluzy mi zycie o iles tam czasu, to co to za zycie, kiedy bede mial wiecznie mdlosci, oslabienie i nie bede w stanie wyjsc z lozka? Mniejsza juz o te mniejsze skutki uboczne, ktore trwaja tylko podczas brania leku lub nawet znikaja po jakims czasie, ale co z trwalymi skutkami ubocznymi o jakich wspominal Vengence, jak apatia czy PSSD? A tym gorzej, ze za cholere bronia sie i nie chca nic dac, co moze odwrocic te stany.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, nie nadużywałem, żadnych substancji psychoaktywnych od bardzo dawna

Czyli jednak, jaką masz pewność, że to nie przez właśnie to?

 

-- 08 lut 2016, 13:22 --

 

Grabarz666, nie lepiej dac to do oceny pacjentowi? To nie lekarz zyje moim zyciem... Odnoszac sie do Twojej analogii, nawet jezeli leczenie raka przedluzy mi zycie o iles tam czasu, to co to za zycie, kiedy bede mial wiecznie mdlosci, oslabienie i nie bede w stanie wyjsc z lozka? Mniejsza juz o te mniejsze skutki uboczne, ktore trwaja tylko podczas brania leku lub nawet znikaja po jakims czasie, ale co z trwalymi skutkami ubocznymi o jakich wspominal Vengence, jak apatia czy PSSD? A tym gorzej, ze za cholere bronia sie i nie chca nic dac, co moze odwrocic te stany.

Nie bierzesz pod uwagę ludzi, którzy wyleczyli się z nowotworu min. dzięki chemioterapii, a znam takich.

A czy każdy po SSRI ma PSSD i apatię? Np. Psychopharm zachwala SSRI (paroksetynę).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, nie nadużywałem, żadnych substancji psychoaktywnych od bardzo dawna

Czyli jednak, jaką masz pewność, że to nie przez właśnie to?

 

-- 08 lut 2016, 13:22 --

 

Grabarz666, nie lepiej dac to do oceny pacjentowi? To nie lekarz zyje moim zyciem... Odnoszac sie do Twojej analogii, nawet jezeli leczenie raka przedluzy mi zycie o iles tam czasu, to co to za zycie, kiedy bede mial wiecznie mdlosci, oslabienie i nie bede w stanie wyjsc z lozka? Mniejsza juz o te mniejsze skutki uboczne, ktore trwaja tylko podczas brania leku lub nawet znikaja po jakims czasie, ale co z trwalymi skutkami ubocznymi o jakich wspominal Vengence, jak apatia czy PSSD? A tym gorzej, ze za cholere bronia sie i nie chca nic dac, co moze odwrocic te stany.

Nie bierzesz pod uwagę ludzi, którzy wyleczyli się z nowotworu min. dzięki chemioterapii, a znam takich.

A czy każdy po SSRI ma PSSD i apatię? Np. Psychopharm zachwala SSRI (paroksetynę).

To nie od tego bo wcześniej tak nie miałem, dopiero po paroksetynie sie to wszystko pojawiło i to nie od razu, ale gdzieś po pół roku na początku dodawała trochę energii i trochę lepszy

nastrój miałem, ale z czasem było coraz gorzej, za nim trafiłem do szpitala to nie byłem taki zamulony mimo depresji, co ty tak bronisz tych leków!?, przecież nie tylko ja mam takie zdanie, połowa tego forum się tak czuje po tych lekach. Z resztą wystarczy poczytać w internecie jak ludzie się czują po braniu ssri przez kilka lat, większość to zombie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nie od tego bo wcześniej tak nie miałem, dopiero po paroksetynie sie to wszystko pojawiło i to nie od razu, ale gdzieś po pół roku na początku dodawała trochę energii i trochę lepszy

nastrój miałem, ale z czasem było coraz gorzej, za nim trafiłem do szpitala to nie byłem taki zamulony mimo depresji, co ty tak bronisz tych leków!?, przecież nie tylko ja mam takie zdanie, połowa tego forum się tak czuje po tych lekach. Z resztą wystarczy poczytać w internecie jak ludzie się czują po braniu ssri przez kilka lat, większość to zombie.

Połowa forum? Prowadzisz statystyki?

Z tego co widzę po opiniach na forum SSRI pomagają średnio 60% osob, zaszkodziły 15-20%, więc wcale nie jest tak jak piszesz, więc są to jakieś absurdy. Zastanawiam skąd bierze się takie zakrzywienie rzeczywistości...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nie od tego bo wcześniej tak nie miałem, dopiero po paroksetynie sie to wszystko pojawiło i to nie od razu, ale gdzieś po pół roku na początku dodawała trochę energii i trochę lepszy

nastrój miałem, ale z czasem było coraz gorzej, za nim trafiłem do szpitala to nie byłem taki zamulony mimo depresji, co ty tak bronisz tych leków!?, przecież nie tylko ja mam takie zdanie, połowa tego forum się tak czuje po tych lekach. Z resztą wystarczy poczytać w internecie jak ludzie się czują po braniu ssri przez kilka lat, większość to zombie.

Połowa forum? Prowadzisz statystyki?

Z tego co widzę po opiniach na forum SSRI pomagają średnio 60% osob, zaszkodziły 15-20%, więc wcale nie jest tak jak piszesz, więc są to jakieś absurdy. Zastanawiam skąd bierze się takie zakrzywienie rzeczywistości...

Pomogły, ale nie bez żadnych konsekwencji, poczytaj sobie tematy o lekach, to zobaczysz, skąd się bierze zakrzywienie rzeczywistości, poza tym to, że pomogły nie jest wyznacznikiem, że są dobre i pomagają, każdy głosował jak się lepiej poczuł pewnie, czyli w tym danym momencie, a nie np:, za pół roku gdy dopadły go skutki uboczne leku.

 

-- 08 lut 2016, 14:29 --

 

Dalsza dyskusja nie ma sensu, jak można kogoś przekonać, że to zle się czuje, jest winą leku, nawet lekarze mają to w dupie, a co dopiero jakiś użytkownik forum, który kieruje się wyłącznie badaniami w necie w dodatku neguje to, że te leki mają ogromne skutki uboczne i mogą z czasem pogorszyć stan chorego, ale lekarz przecież wszystko zrzuci na chorobę podstawową, ciekawe jest to, że bardzo dużo ludzi popełnia samobójstwa na początku brania ssri i to też długo było zakłamywane przez koncerny, byle by tylko sprzedaż nie spadła, a ludzie co tam, chuj w nich.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dalsza dyskusja nie ma sensu, jak można kogoś przekonać, że to zle się czuje, jest winą leku, nawet lekarze mają to w dupie, a co dopiero jakiś użytkownik forum, który kieruje się wyłącznie badaniami w necie w dodatku neguje to, że te leki mają ogromne skutki uboczne i mogą z czasem pogorszyć stan chorego, ale lekarz przecież wszystko zrzuci na chorobę podstawową, ciekawe jest to, że bardzo dużo ludzi popełnia samobójstwa na początku brania ssri i to też długo było zakłamywane przez koncerny, byle by tylko sprzedaż nie spadła, a ludzie co tam, /cenzura/ w nich.

Po tym co napisałeś, to faktycznie dalsza, merytoryczna (ani żadna inna) dyskusja nie ma sensu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie bierzesz pod uwagę ludzi, którzy wyleczyli się z nowotworu min. dzięki chemioterapii, a znam takich.

A czy każdy po SSRI ma PSSD i apatię? Np. Psychopharm zachwala SSRI (paroksetynę).

No bo to nie jest najlepsze porownanie. To tak, jakby podczas brania lekow SSRI mialbys objawy niepozadane, a po zaprzestaniu ich brania (biorac pod uwage oczywiscie odpowiednio dlugi okres terapii tymi lekami) depresja znikala wraz z objawami niepozadanymi. Tutaj tak nie ma. Tutaj miekki wacek zostaje nawet po zaprzestaniu brania tych lekow.

 

Jasne, ze nie kazdy. Ale czym dluzej przegladam tematy o SSRI tym czesciej widze, ze ludzie na to narzekaja. Coraz wiecej ludzi w roznych tematach narzeka na anhedonie i apatie powstala po braniu SSRI i nie ma jak tego leczyc. A wcale tak byc nie musi. Wystarczy poczytac kilka badan i mozna zauwazyc, ze leki SSRI moga powodowac takie objawy i ostrzec pacjenta, ze w razie wystapienia, nalezaloby zmienic lek na inny. A juz skrajna glupota jest leczenie depresji objawiajacej sie tymi objawami wlasnie tymi lekami. Sa bezpieczniejsze leki i uwierz mi, tysiac razy bardziej wolalbym smutek czy przygnebienie anizeli ten stan, w ktorym jestem (tak, bylem w oby dwu i wiem jak to jest).

Nie mialbym nic przeciwko, gdybym od psychiatry na poczatek mojego leczenia dostal o wiele lagodniejsza pod wzgledem skutkow ubocznych tianeptyne czy mirtazapine.

 

Psychopharm ma ZOK, zatem trudno, zeby nie potrzebowal leku dzialajacego na serotonine. Nie widzialem jednak by gdzies sie pochwalil, ze mu emocje wrocily czy znowu odczuwa przyjemnosc z czegokolwiek. Unikal rowniez odpowiedzi na to pytanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Grabarz666 wszystkie dostępne leki przeszły masę badań i mają w nich udowodnioną skuteczność, dlaczego więc nie pomagają każdemu? Badania można czytać, sam to lubię robić, szczególnie wszelkie nowinki, ale jak bym miał podchodzić do wszystkiego na serio i wszystko brać do siebie to można dostać niezłego kręćka - i nie mówię tu tylko o badaniach nad lekami (jak te w których tianeptyna "odbudowuje" hipokamp i ma działanie neuroplastyczne co jakoś nie przekłada się na wysoką skuteczność leku...) ale ogólnie o badaniach które często przeczą poprzednim badaniom by za chwilę pojawiły się nowe które zaprzeczą tym sprzed chwili.

 

Zauważ, że jakoś lekarze psychiatrzy nie są zbyt zaznajomieni z literaturą fachową a jakoś dają radę leczyć (a niektórzy nawet z dobrym skutkiem ;), bo to co się dla nich liczy to doświadczenie i reakcja pacjenta na lek, która czasami zaskakuje nawet tych lekarzy z długoletnim stażem...

 

Ricah bo nigdy tak nie było, wracam do SSRI z powodu tego, że przerobiłem wszystkie leki (po prostu nie ma co już brać, serio) i wybieram paroksetynę jako lek najkorzystniejszy ze względu na mój ZOK i inne objawy, ale to nie jest lek ideał, wielokrotnie to właśnie ja (wcześniej jako miko84) pisałem bardzo krytycznie na temat SSRI a chwaliłem mirtazapinę. I to ja jako jeden z niewielu wtedy (już w 2009 roku) pisałem o możliwym ich działaniu spłycającym emocje czy powodującym apatię czy anhedonię - wtedy o tym pisać to było nowum, teraz widzę, że świadomość tego ogromnie wzrosła, co jest korzystne.

 

-- 08 lut 2016, 16:29 --

 

PS. Odnośnie tych badań, czytaliście o tym przeprowadzonym na paru tysiącach ochotników, że cytrusy zwiększają ryzyko złośliwego nowotworu skóry (czerniaka)? No tak to z tymi badanami bywa...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dalsza dyskusja nie ma sensu, jak można kogoś przekonać, że to zle się czuje, jest winą leku, nawet lekarze mają to w dupie, a co dopiero jakiś użytkownik forum, który kieruje się wyłącznie badaniami w necie w dodatku neguje to, że te leki mają ogromne skutki uboczne i mogą z czasem pogorszyć stan chorego, ale lekarz przecież wszystko zrzuci na chorobę podstawową, ciekawe jest to, że bardzo dużo ludzi popełnia samobójstwa na początku brania ssri i to też długo było zakłamywane przez koncerny, byle by tylko sprzedaż nie spadła, a ludzie co tam, /cenzura/ w nich.

Po tym co napisałeś, to faktycznie dalsza, merytoryczna (ani żadna inna) dyskusja nie ma sensu.

 

Co w tym poście jest takiego, że merytoryczna dyskusja nie ma sensu!?, z resztą może i racja nie

ma z tobą o czym gadać, pobierz z rok, dwa lata ssri to wrócimy do dyskusji, czy te leki nie powodują

stałych uboków nawet po odstawieniu. :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No bo to nie jest najlepsze porownanie. To tak, jakby podczas brania lekow SSRI mialbys objawy niepozadane, a po zaprzestaniu ich brania (biorac pod uwage oczywiscie odpowiednio dlugi okres terapii tymi lekami) depresja znikala wraz z objawami niepozadanymi. Tutaj tak nie ma. Tutaj miekki wacek zostaje nawet po zaprzestaniu brania tych lekow.

Nie ja przytoczyłem ten absurdalny argument z nowotworem.

 

Jasne, ze nie kazdy. Ale czym dluzej przegladam tematy o SSRI tym czesciej widze, ze ludzie na to narzekaja. Coraz wiecej ludzi w roznych tematach narzeka na anhedonie i apatie powstala po braniu SSRI i nie ma jak tego leczyc. A wcale tak byc nie musi. Wystarczy poczytac kilka badan i mozna zauwazyc, ze leki SSRI moga powodowac takie objawy i ostrzec pacjenta, ze w razie wystapienia, nalezaloby zmienic lek na inny. A juz skrajna glupota jest leczenie depresji objawiajacej sie tymi objawami wlasnie tymi lekami. Sa bezpieczniejsze leki i uwierz mi, tysiac razy bardziej wolalbym smutek czy przygnebienie anizeli ten stan, w ktorym jestem (tak, bylem w oby dwu i wiem jak to jest).

Nie mialbym nic przeciwko, gdybym od psychiatry na poczatek mojego leczenia dostal o wiele lagodniejsza pod wzgledem skutkow ubocznych tianeptyne czy mirtazapine.

Dobranie leków to loteria, jak już zapewne wiesz, lekarze leczą schematami, więc nie dziw się, że nie od razu potrafią dopasować lek. A SSRI mają tą przewagę nad innymi antydepresantami, że najlepiej sprawdzają się w depresji z współwystępującymi zaburzeniami lękowymi, tak przynajmniej pokazują badania i doświadczenie lekarzy.

Za przykład podam siebie. Brałem 3 miesiące 50 mg fluwoksaminy jak pierwszy lek. Wyciągnęła mnie z depresji, ale wykastrowała, więc lekarz "odstawił" i włączył moklobemid (który statystycznie najmniej kastruje) i co się okazało, że po miesiącu miałem 48 pkt. w skali Becka (przypomnę, że od 28 jest ciężka depresja). Lekarz nie chciał źle, ale lek nie zadziałał. Czy to zonacza, że lekarz się niezna i moklobemid to zły lek? Nie, lekarzowi nie udało się dobrać leku, który zadziałałby skutecznie w moim przypadku.

SSRI mogą powodować anhedonie, nie przeczę, ale przecież nie każdy ją ma. Stwierdzenie, że u np. 25% osób przyjmujących SSRI wystąpi anhedonia nie uznacza, że wystąpi ona u każdego i dlatego te leki są złe. Czasami po prostu nie ma alternatywy dla SSRI...

 

Ad Vengence, nie wiem, czy wiesz, ale wenlafaksyna jest głównie inhibitorem wychwytu zwrotnego serotoniny, tak jak... SSRI.

 

Ad Psychopharm, to że lekarze nie znają np. Ki inhibicji SERT przez poszczególne SSRI nie ma znaczenia, ich wiedza to głównie doświadczenie i schematy, którymi leczą, schematy oparte... właśnie na badaniach.

Ad vocem badań, są badania i... badania... Chyba już wiesz z jakich źródeł korzystać, żeby otrzymać informacje zgodne z EBM, więc ten argument z cytrusami jest... słaby.

 

A tak poza tym, skoro leki są takie złe, to po co je bierzecie?!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Grabarz666, No wiadomo że wenla działa na serotoninę, ja nie twierdze, że te leki nie działają, napisałem tylko, że ssri mogą powodować bardzo ciężkie stany, które potem ciężko jest wyleczyć, oczywiste, jest dla mnie też to, że lekarz nie powinien straszyć pacjenta na początku choroby, że te leki w perspektywie czasu, mogą szkodzić, ale po jakimś czasie warto jest powiedzieć pacjentowi co i jak, może lekarze sądzą, że te leki tego nie powodują, dlatego nic nie mówią i jak pacjent przychodzi do niego i zgłasza apatie i anhedonie, zmęczenie, to oni twierdzą, że to od depresji i najczęściej albo zmieniają lek, albo dokładają drugi.

 

-- 08 lut 2016, 17:39 --

 

Grabarz666, Co do pytania, dlaczego stosuje to właśnie nie wiem, liczyłem, że wenlafaksyna działa inaczej niż ssri, ale jednak działanie jest bardzo podobne, przynajmniej u mnie, niedługo schodzę z leków całkowicie, pozdro.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×