Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wykopałam drzwi z zawiasów...


Immersja

Rekomendowane odpowiedzi

Od jakiegoś roku mam wielkie problemy ze złością. Nie wiem, od czego, nic się rok temu szczególnego nie stało. Nie jestem wkurzona na jedną konkretną rzecz, tylko co jakiś czas wkurzy mnie jakaś pierdółka, a raczej nagromadzenie takich pierdółek. To nie jest normalne wkurzanie się. W jednej sekundzie jestem wesoła i spokojna, a jak pojawi się jakiś wkurzający bodziec, to zamieniam się w rozszalałe zwierzę.

Dzisiaj wykopałam drzwi z zawiasów. To się zdarzyło rano. Szykowałam się do pracy i nie mogłam już wytrzymać w domu, bo z trzech stron warczały trzy różne piły mechaniczne. To jest dla mnie najbardziej wkurzający dźwięk w życiu, jak to słyszę, to mam wrażenie jakby coś mi rozdzierało mózg od środka. Ale ok, byłam spokojna. Rozdrażniona, ale opanowana. Przecież i tak za chwilę miałam wyjść z domu i tego nie słyszeć. Zobaczyłam, że już jest późno i powinnam wyjść pięć minut temu. Zaczęłam się śpieszyć, chodzić szybko po domu gromadząc różne rzeczy. Coś mi spadło, czegoś nie mogłam znaleźć, ale ok. Byłam opanowana. I wtedy trzy razy w ciągu minuty zachaczyłam swetrem o klamkę. Za pierwszym i drugim razem byłam opanowana. Za trzecim razem nawet nie krzyknęłam, nie przeklęłam, tylko z zimną furią przytrzymałam te drzwi i z całej siły w nie kopnęłam. Jeden zawias nie wytrzymał i teraz drzwi trzymają się tylko na tym dolnym.

To nie pierwszy raz, jak coś w złości zniszczyłam. Zawsze są to jakieś przedmioty, nigdy nie wyżyłam się na żywej osobie. To chyba nie jest normalne, że takie rzeczy wkurzają mnie do tego stopnia? Co powinnam z tym zrobić? Nie mam teraz żadnego większego stresu ani nic z tych rzeczy, nie wiem, co może być powodem... Trochę boję się iść do psychiatry czy kogoś takiego bo się boję że mnie uznają za niebezpieczną i gdzieś zamkną... Może są jakieś inne sposoby na aż tak duży gniew?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam to samo co ty, choc dla mnie nie jest to wielki problem, bardziej już dla moich bliskich. Niedawno odstawiłam antydepresanty, czuje sie dobrze, a problemy ze złością mam juz kilka lat. Nigdy nie jest tak, że złość pojawia się znikąd. Elementem wtórnym ją powodującym jest np. właśnie zaczepienie się swetrem o klamkę, ale tak naprawdę skłonnośc do przeżywania permamentnej wsciekłości powoduje nasza sytuacja życiowa, np. głębokie niezadowolenie z pracy ze związku itp.Ja ze złości zrzuciłam ze stołu kwiatka, stłukłam dwa talerze, rzucam różnymi przedmiotami, klnę i ... nie stanowi to dla mnie większego problemu. Czuje negatywne emocje=rozładowywywuje je. Bezsensowne jest skupiaie się na skutkach złości, trzeba szukać jej przyczyn.

Na poczatek serdecznie odradzam Ci psychiatrę. Tu potrzebny jest psychoterapeuta, a dopiero potem ew. psychiatra.

Kiedys lekarz faszerowali mnie stabilizatorami nastroju bez żadnego efektu, a ja dalej byłam wsciekła, bo UWAGA, miałam do bycia wsciekłą realne powody.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lorana, dziękuję za odpowiedź. Ale ja naprawdę nie wiem, co może być powodem - ze swojej pracy jestem zadowolona, w związku nie jestem... Dla mnie takie wybuchy wściekłości stanowią problem, choćby dlatego, że niszczę coraz więcej swoich rzeczy. Już nie liczę, ile razy walnęłam pięścią w laptopa, bo się zaciął i przez to walnięcie coś się w nim zepsuło. No i mam wrażenie, że sąsiedzi słyszą moje krzyki i myślą o mnie: co za wariatka... Co do psychoterapii nie jestem przekonana, czy takie coś w ogóle działa...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×