Skocz do zawartości
Nerwica.com

Immersja

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Osiągnięcia Immersja

  1. lorana, dziękuję za odpowiedź. Ale ja naprawdę nie wiem, co może być powodem - ze swojej pracy jestem zadowolona, w związku nie jestem... Dla mnie takie wybuchy wściekłości stanowią problem, choćby dlatego, że niszczę coraz więcej swoich rzeczy. Już nie liczę, ile razy walnęłam pięścią w laptopa, bo się zaciął i przez to walnięcie coś się w nim zepsuło. No i mam wrażenie, że sąsiedzi słyszą moje krzyki i myślą o mnie: co za wariatka... Co do psychoterapii nie jestem przekonana, czy takie coś w ogóle działa...
  2. Od jakiegoś roku mam wielkie problemy ze złością. Nie wiem, od czego, nic się rok temu szczególnego nie stało. Nie jestem wkurzona na jedną konkretną rzecz, tylko co jakiś czas wkurzy mnie jakaś pierdółka, a raczej nagromadzenie takich pierdółek. To nie jest normalne wkurzanie się. W jednej sekundzie jestem wesoła i spokojna, a jak pojawi się jakiś wkurzający bodziec, to zamieniam się w rozszalałe zwierzę. Dzisiaj wykopałam drzwi z zawiasów. To się zdarzyło rano. Szykowałam się do pracy i nie mogłam już wytrzymać w domu, bo z trzech stron warczały trzy różne piły mechaniczne. To jest dla mnie najbardziej wkurzający dźwięk w życiu, jak to słyszę, to mam wrażenie jakby coś mi rozdzierało mózg od środka. Ale ok, byłam spokojna. Rozdrażniona, ale opanowana. Przecież i tak za chwilę miałam wyjść z domu i tego nie słyszeć. Zobaczyłam, że już jest późno i powinnam wyjść pięć minut temu. Zaczęłam się śpieszyć, chodzić szybko po domu gromadząc różne rzeczy. Coś mi spadło, czegoś nie mogłam znaleźć, ale ok. Byłam opanowana. I wtedy trzy razy w ciągu minuty zachaczyłam swetrem o klamkę. Za pierwszym i drugim razem byłam opanowana. Za trzecim razem nawet nie krzyknęłam, nie przeklęłam, tylko z zimną furią przytrzymałam te drzwi i z całej siły w nie kopnęłam. Jeden zawias nie wytrzymał i teraz drzwi trzymają się tylko na tym dolnym. To nie pierwszy raz, jak coś w złości zniszczyłam. Zawsze są to jakieś przedmioty, nigdy nie wyżyłam się na żywej osobie. To chyba nie jest normalne, że takie rzeczy wkurzają mnie do tego stopnia? Co powinnam z tym zrobić? Nie mam teraz żadnego większego stresu ani nic z tych rzeczy, nie wiem, co może być powodem... Trochę boję się iść do psychiatry czy kogoś takiego bo się boję że mnie uznają za niebezpieczną i gdzieś zamkną... Może są jakieś inne sposoby na aż tak duży gniew?
×