Skocz do zawartości
Nerwica.com

Rozdźwięk między umysłem i duchem


nvm

Rekomendowane odpowiedzi

Czy to normalne, że mam w sobie głęboki rozdźwięk między duchem/beztroską i radosną naturą/flow życia/wewnętrznym dzieckiem, a umysłem/rozumem?

Czy wy też tak macie?

To pierwsze nie podaje argumentów, powodów, ani wyjaśnień. Po prostu czuję to jako głębsze, bardziej prawdziwe i zgodne ze mną. Dopiero z opóźnieniem przynosi mi to pewne profity - o ile temu zaufam i przez jakiś czas będę się tym kierował. Ale przychodzące w ten sposób potwierdzenia praktycznie zawsze są co najmniej o krok za wymaganym zawierzeniem się temu, wciąż na nowo wymagana jest ta ufność ("Błogosławieni, którzy nie ujrzeli, a uwierzyli").

To drugie ma bardzo proste wyjaśnienie - bardzo prosto podaje możliwe negatywne konsekwencje i tym samym racjonalne powody aby coś zrobić lub czegoś nie zrobic (pozdrawiam Lilith).

Jak próbuję o czymś takim mówić w gabinecie specjalisty, to psycholog mówi, że mam "urojenia", a psychoterapeutka kieruje mnie do psychiatry.

Jedynie ta Ericksonowska lepiej na to odpowiedziała (tzn. odpowiedziała sobą i swoją postawą, nie żeby odpowiedziała mi na to coś konkretnego).

Co w ogóle mówi na ten temat psychologia? Cokolwiek? Bo jeśli nie, to znaczy, że jest ogromnie wybrakowana.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, nvm napisał:

To drugie ma bardzo proste wyjaśnienie - bardzo prosto podaje możliwe negatywne konsekwencje i tym samym racjonalne powody aby coś zrobić lub czegoś nie zrobic (pozdrawiam Lilith).

Chciałbym trochę to sprostować. Najpierw jest pomysł, żeby coś zrobić. Załóżmy, że jest to pomysl wewnętrznie holistyczny, a nie jakiś wypływający z impulsywnych emocji.

Następnie (niemal natychmiast) pojawia się nerwowa energia (lęk/niepokój), która chce mnie przed tym powstrzymać. A konkretnie, to chce mnie skłonić, abym wszedł w myśli o tym, dlaczego mam tego nie robić. I wymaga ode mnie, abym najpierw zamknął te wszystkie "gestalty". Czyli - wyszukał wszelkie możliwe powody, dla ktróych mam czegoś nie zrobić, a następnie wszystkie je rozbroić poprzez spokojna (ta, akurat spokojną) analizę. Ta energia nie chce, aby było pozostawione jakiekolwiek miejsce na ryzyko/ufność. Po prostu najpierw muszę mieć pewność, że dane działanie jest dobre. Dopóki jest choćby najmniejsza wątpliwość, że może ono nie być ok (czyli że może przez to coś złego się stać), nie chce pozwolić mi na dane działanie.

Ta energia uporczywie domaga się mojej uwagi i chce, abym najpierw ją w 100% przekonał (ta, bo akurat jest to możliwe) i twierdzi, że dopiero wtedy da mi spokój.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja bym to określił konfliktem między tym, co pierwotne a tym, co narzucone w=przez wychowanie, środowisko. Sporo osób tak ma, dlatego np. korzystają z używek bo po nich się otwierają a potem tego żałują.

Tłumienie siebie samego nie jest dobre....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 10.07.2018 o 20:32, Zed napisał:

ja bym to określił konfliktem między tym, co pierwotne a tym, co narzucone w=przez wychowanie, środowisko.

Zgoda. Tak to można ująć. Dlatego też mówiłem o kierowaniu się swoją naturą w innym temacie:

 

W dniu 10.07.2018 o 20:32, Zed napisał:

Tłumienie siebie samego nie jest dobre....

Zgoda, ale chciałbym to sprezycować - nie widzę tego jako tłumienie. Bardziej jako ucieczkę od siebie samego w powierzchowne warstwy myślo-emocjo-impulsów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może wstydzisz się czegoś, nawet nieświadomie?

Ja przez lata tłumiłem swoją prawdziwą osobowość i teraz widzę, ile czasu zmarnowałem i ile niewłaściwych decyzji przez to podjąłem (od relacji towarzyskich po kwestie zawodowe). 

Edytowane przez Zed

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 13.07.2018 o 07:20, Zed napisał:

Może wstydzisz się czegoś, nawet nieświadomie?

Jestem spętany toksycznym wstydem. Wstyd to po prostu lęk przed reakcją innych - także innych, którzy żyją w naszej głowie. W szczególności moja była wdrukowała mi się w głowę i terroryzowała mnie w mojej głowie długie lata po rozstaniu i tym jak ostatni raz się z nią widziałem. 

W dniu 13.07.2018 o 07:20, Zed napisał:

Ja przez lata tłumiłem swoją prawdziwą osobowość

Dla mnie "tłumić" to wpychać coś pod wodę. Niczego nie wpycham, przynajmniej nie świadomie. Co najwyżej od czegoś uciekam - zdradzając samego siebie, opuszczając się dla wejścia w konformistyczną maskę.

Edytowane przez nvm

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×