Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica Lękowa Co zrobić? Moja historia...część 2


LDR

Rekomendowane odpowiedzi

Dobry psycholog/terapeuta nigdy nie zaszkodzi. W dziale "Oferty" ludzie polecają lekarzy ze swoich miast- poszukaj, może akurat zdecydujesz się? Sama raczej na pewno się nie wyleczysz. Często potrzebujemy drugiego człowieka żeby dostrzec mechanizmy, które nami kierują.

 

Nie umiem tego opisać..to bardzo dziwne uczucie, jakby obcy człowiek we mnie siedział, jakbym to nie była ja...

Derealizacja? derealizacja-depersonalizacja-t1912.html

 

Nie ma niczego złego w korzystaniu z pomocy psychologicznej. Jeżeli czujesz, że potrzebujesz pomocy (a o tym świadczy ten post) to radzę Ci spróbować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam to samo a nawet gorzej, też mam 20 lat, zdane prawko, tylko poprawka matury w tym roku.

Gdy mam ataki nerwicy to czuje, że umieram, wtedy mam wrażenie, że mdleję. To okropne, nie daje już rady. Żadne pozytywne myślenie nie przynosi wtedy efektu, bo myślę o swoich porażkach wtedy, o śmierci i to cały czas się kumuluje, tworząc właśnie ataki.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich. Trafiłam dzisiaj na to forum przypadkowo i bardzo sie z tego cieszę bo widzę, że nie jestem sama. Kiedy tak czytalam o Waszych lękach, objawach i trudnościach w codziennym funkcjonowaniu, poczułam się jakoś ... normalniej. U mnie lęki zaczęły się pod koniec szkoly podstawowej. Lęk przed przebywaniem w zatłoczonych miejscach (m innymi w szkole). Dostawałam ataków duszności, chciało mi się do łazienki, serce mi waliło jakbym miala za chwile dostac zawalu... Kazde wyjscie do szkoly to byl koszmar,ale nauczyłam się odwracac swoją uwagę, rysowalam jakies bzdury i skupialam sie na lekcji i wlasnie tym rysowaniu. Nie wiem ile kartek w ten sposob zmarnowalam ale napewno baaardzo duzo. potem przyszlo gimnazjum, rozwod rodzicow , 2 pierwsze lata byly okej, wszystko jakby mi odeszlo, ale pozniej wrocilo ze zdwojona sila, cale liceum mialam problemy z oddychaniem w takich miejscach jak np autobusy, w metrze prawie wychodzilam z siebie, bo mialam wrazenie, ze za moment zdarzy sie jakis wypadek lub drzwi sie zatrzasna i nigdy stamtad nie wyjde. Raz nawet mialam taki atak , ze mama wzywala do mnie karetke w nocy, bo nie moglam oddychac. Teraz sytuacja wyglada tak, ze studiuję, nikt nie wie omoim problemie,a moja przyjaciolka zartuje sobie tylko czasem ,ze zawsze muszę siedzieć z brzegu nie wiedziec czemu. A ja musze siedziec z brzegu ,zeby miec mozliwosc ucieczki oczywiscie. nigdy niewiem jak bede sie czula danego dnia, kiedy dostane ataku i od czego to zalezy... Przyzwyczailam sie do tego, ale czasem mnie to przerasta. Chcialabym robic rozne rzeczy, ktorych teraz nie moge robic przez to,ze boje sie ataku... Postanowilam dzisiaj po przeczytaniu tych postów zglosic sie po pomoc do specjalisty. Nie chcę juz tak się czuć. I nie zamierzam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zdecydowanie się na pomoc fachową nie jest łatwa, ale często niezbędna. Gdyby nie dobrze dobrane leki i psychoterapia byłabym już wrakiem człowieka, w wieku 23 lat, a tak chociaż jakoś sobie radzę na co dzień. Samodiagnoza nic nie daje. Lekarz może ją co najwyżej potwierdzić, jednak sami się nie wyleczymy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam was serdecznie,

chcialabym wam opowiedziec moja historie. tak naprawde nie wiem czy mam tylko nerwice czy nerwice wywolana choroba - wszystko zaczelo sie 3 miesiace temu bardzo nagle - stojac w kosciele zaczelo mi sie krecic w glowie, po chwili doszly zaburzenia wzroku i kolatanie serca, nogi mi zmiekly wiec usiadlam. czasami po dluzszym staniu tak mi sie zdarzalo, ale po tym jak siadlam mijalo - tym razem nie minelo... chwile pozniej wyszlam myslac, ze objawy ustana, ale niestety tak sie nie stalo. podobnie i nastepnego dnia. od tej pory ciagle mam zawroty glowy, 'bujanie' przy chodzeniu, jesli juz odczuwalam te objawy dochodzilo kolatanie, goraco, gula w gardle. myslalam, ze wszystkiego powodem sa zawroty, dlatego udalam sie do laryngologa, zeby sprawdzic blednik - okazalo sie, ze to nie to. pozniej byla wizyta u neurologa - pani przepisala mi betaserc i sedam - w badaniu neurologicznym nic nie stwierdzila. wspomne jeszcze, ze pare dni wczesniej bylam u lekarza rodzinnego, nie moglam wysiedziec w poczekalni, zaczely sie juz nie tylko problemy z zawrotami przy staniu i chodzeniu, ale takze przy siedzeniu - pani dr rodzinna przepisala mi bellergot. po wizycie u neurologa bralam bellergot i betaserc - wzglednie pomagaly na tyle, ze moglam chodzic po domu, ale ciagle nie czulam sie 'normalnie'. jakis miesiac wytrzymalam na tych lekach chodzac na uczelnie choc bylo ciezko, ale jakos wytrwalam. nastepnie bedac ostatnio jakis czas w domu objawy nasilily sie - doszedl bol kregoslupa zwlaszcza szyjnego i ledzwiowego. bylam wiec u ortopedy na zdjeciu rtg kregoslupa szyjnego - splycenie lordozy szyjnej i lekkie wysuniecie krawedzi kregu c3, sam doktor powiedzial, ze moj kregoslup w calosci 'jest nie taki jak powinien' nie wiem jednak czy wszystkie objawy moge zrzucic na karb kregoslupa. mam ostatnio problem przy siedzeniu bez oparcia oraz na twardych krzeslach a do tego drzenie, cierpniecie i jakby zimne, 'odnerwione' nogi. pozostale objawy nie minely choc ciagle biore betaserc i bellergot, ostatnimi czasy doraznie zaczelam brac sedam. studiuje i nie chcialabym przerywac studiow, ale nie wiem czy nie okaze sie to silniejsze ode mnie... jutro ide zrobic badanie doppler usg tetnic szyjnych i kregowych, aby sprawdzic przeplyw i czy nie od tego te zawroty glowy. jesli to nie to, nie mam juz pomyslow ani rozwiazan :(

prosze was o wasze zdanie i pomoc, czy jestem w stanie 'wyleczyc' sie bez przerywania studiow. moze wiecie do kogo sie udac bede wdzieczna i pozdrawiam wszystkich forumowiczow

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

BŁAGAM O POMOC

Ja już od dluzszego czasu zbieram się zeby zapytac się was o zdanie na forum. Zastanawiam się czy mam nerwice jakis czas temu dokladnie dwa lata wyjechalam na obóz i tam w każdą noc wieczorem budziłam się, cała mokra było mi gorąco duszno mialam dreszcze i zmuszałam się do wymiotów żeby poczuć się lepiej bałam się tego że coś się stanie, nie wroce do domu, moi rodzice umrą (jestem jedynaczka i jestem do nich niesamowicie przywiazana) od tego czasu co jakiś czas zdarzaja mi się takie sytuacje mam wrażenie że coś źle zrobiłam wpędzam się w poczucie winy i znowu dzieje się to samo - znowu wymiotuje i mam te dziwne zachowania. Mam ogromy lek przed wyjazdami boje się ze cos się stanie ze bede miala wypadek albo stanie się cos moim rodzicom ze nigdy już ich nie zobacze. W maju jade na wycieczke do włoch i na sama mysl dostaje bialej goraczki jestem na siebie wsciekla ze się zapisalam a zrobilam to dlatego ze zawsze marzylam zeby wyjechac do wloch a teraz znowu się boje. Najgorzej jest przed snem wtedy mam same złe myśli okropnie boje się smierci mysle dużo o koledze który ponad rok temu zginal kolo mojego domu pod pociagiem od tego czasu tak samo ciagle o tym mysle. Dla mnie każdy powód jest dobry żebym doprowadziła się do takiego stanu ostatnio nawet co zjem wymiotuje bo mam wrazenie ze bylo za tłuste że zjadłam za dużo że mam grube nogi że nie powinnam i wg. Zastanawiam się co mi jest wpisalam objawy w google i trafilam tutaj. Moje kolezanki twierdza ze może to anoreksja ale watpie. Chcialabym prosić was o pomoc żebyście mi powiedzieli co sądzicie. Z góry dziękuje!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może to być nerwica, może to nie być nerwica, o takie pytania powinnaś w pierwszej kolejności zapytać psychiatrę, a nie losowe osoby na forum. Zwłaszcza jak to trwa już jakiś czas. Moim zdaniem możliwe, że to nerwica, ale jak problem może być jakiś inny to powinien to stwierdzić lekarz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Raz na jakis czas w mojej nerwicy pojawiają się pytania: dlaczego Ja ? Czego mi brakuje w zyciu, że akurat mnie dopadła te parszywe zaburzenie. Mam świetną praca - praca to Moje hobby z, którego czerpie dobrą sałate, fizycznie Jestem zdrowy, mam świetna dziewczynę - przyszłą żonę, mam zainteresowania, mam znajomych, mam rodzine, mam gdzie mieszkać, mam co zjeść, mam w co się ubrać, .., mam wszystko. Z teoretycznego punktu widzenia powinienem cieszyć się zyciem na całego a z praktycznego punktu widzenia Jestem z wami na tym forum jako osoba, której brakuje tego 'czegoś' .. czego ? jakiegos zapalnika zyciowego, mocnego kopa w dupe. Prawda jest taka, że nie umiem się cieszyc życiem i nie moge Sobie darować, że to wszystko zaczęło się tak nagle. Piękna wrześniowa pogoda (1.5 roku temu), wróciłem z pracy, zjadłem, usiadłem, wyjrzałem przez okno i nagle poczułem, że: Ja to nie Ja, że wszystko co mnie otacza to jakiś sen, i pytanie: czemu Ja to Ja, dlaczego mysle, jem, spie ?.. - derealizacja. Objawy somatyczne i psychiczne doprowadziły mnie już chyba do skraju. :shock:

'Tonący brzytwy się chwyta' - było mi juz wszystko jedno, byłem w stanie wydać wszystkie pieniądze na leczenie, żeby tylko byc wreszcie zdrowym. .., ale niestety pieniądze nie prowadzą do wyleczenia.

Pierw brałem Asentre, następnie Setaloft. Poprawa jest znacząca, ale bywaje takie dni, takie okresy jak teraz kiedy nie daje Sobie rady. I powracam do pytań: dlaczego Ja .. ? Czego mi brakuje .. ? Nie moge tego zrozumieć, nie umiem zaakceptować Siebie z nerwicą, nie moge pojąć tej choroby.

 

p.s musiałem się wyzalić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

Mam 19 lat od ok.3 lat boję się chyba wszystkiego. Np. chciałam się iść zarejestrować do UP, dzień przed było ok, ale już się denerwowałam, że mam tam iść, bałam się wyśmiania, że coś źle powiem, nie będę czegoś umieć wypisać na tej karcie o rejestracji no i nie poszłam.:(

Kolejnym przykładem jest np. szukanie pracy, chciałam poszukać pracy, bo mój tata ciągle, że nie ma pieniędzy itp. Poszłam więc także w nerwach, przeszłam kilka sklepów i chyba w przed ostatnim sklepie pani się mnie pyta " Ile masz lat?" myślałam, że szlak mnie trafi, co ją to obchodzi. Co ja mam na to poradzić, że mam 19 lat a wyglądam na 13. :(

Najbezpieczniej czuję się w domu, umiem iść np. do sklepu, ale boję się, że coś głupiego powiem przy kasie, coś zrobię. Wiem te moje objawy się wydają głupie jak to czytam, ale tak mam.

Staram się wszystko kontrolować, ale wiem, że tak nie da rady, tylko nie umiem sobie tego wbić do głowy. Czuję, że już nie daję rady, mam maturę w maju i boje się, że jej nie napiszę, bo nie daję rady się uczyć, ciągle myślę o porażce.

Boję się, że będę musiała się wyprowadzić z domu, jak nie zdam matury. Nie wiem już co robić, nie mam na kogo liczyć. Boję się, że nigdy nie znajdę pracy.Umówiłam się na terapię ale termin dopiero za 2 miesiące. Pomóżcie jak sobie radzić?

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj! Bardzo dobrze Cię rozumię i znam Twój stan. Najbardziej dołujące jest osamotnienie...Mi pomaga wiara, Święci Patronowie i Anioł Stróż. Z doświadczenia wiem, że tylko Opatrzności Bożej można powierzyć swe zalęknione serce :papa:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czujecie czasami dziwny niepokój w klatce piersiowej? To nie jest ból, raczej odczuwa się takie ciągłe pobudzenie, jakby sie człowiek spodziewał czegoś strasznego, chociaż nic takiego się nie zbliża. Takie "przeskakiwanie" serca jak przy wystraszeniu się i uczucie, że może serce stanie albo przeciwnie - zaraz zacznie walić jak młot. I oddech czasami taki przyduszony, bardzo niespokojny, niedający tej ulgi, takie niedopełnienie płuc jakby. Jest to bardzo uciążliwe, nie wiem już co z tym zrobić. Możliwe, że to objawy nerwicowe? Czy może mam coś ze zdrowiem? Pojawia się często także kłucie w pobliżu serca, ogólnie w klatce piersiowej, bóle róznego rodzaju. Jeśli ktoś z Was ma podobne objawy, piszcie jak sobie z takimi stanami radzicie, proszę, to powoli nie daje mi żyć, zabiera radość z życia.

Pozdrawiam :)

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kasza, miewam co jakiś czas takie uczucia. Ewentualnie wrażenie, że połykam serce bądź pompowanie serca od wewnątrz. Acz nie czuję żadnego bólu przy tym. Zdarzyło się również parę razy, że po takim ataku serce zaczynało mi walić z częstotliwością młota pneumatycznego i po jakiś 2 min wracało do normalnego rytmu. Ja zrobiłem sobie odpowiednie badania, 3 razy ekg i echo serca, wszystkie wyniki były dobre, więc sądzę, że u Ciebie będzie tak samo i po prostu masz nerwicę :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

z nieprzyjemnym przypływem adrenaliny i atakiem lęku uciekam zaraz w książkę. to nic, że czytam 5 razy jedno zdanie, ale cały czas udaję, że nic mi nie jest, mało staram się w ogóle nie myśleć o tym co się dzieje, tylko uciekam w coś innego, tutaj książka, w autobusie patrzę na to co mijam i na siłę sobie to komentuje, wkręcam inny temat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niedoskonały, ja też tak robię...albo książka, albo zajęcia domowe, albo zmiana tematu, przynajmniej próbuję, choć wiadomo - nie zawsze to się udaje...

Trzeba poszukiwać, trzeba starać się znaleźć sposób na opanowanie nieprzyjemnych stanów nerwicowych...tędy prowadzi droga do spokoju, wyciszenia, zdrowia..

nadziei tracić nie wolno :nono::nono:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Około pół roku temu zdiagnozowano u mnie nerwicę lękową. Od tego czasu uczestniczę w psychoterapii indywidualnej z NFZ (czyli dość rzadko - raz na 3-4 tygodnie). Przyjmuję również dziurawiec (dawka: 425mg dziennie) Zaczęło się od fobii szkolnej i agorafobii, czyli napadów lęku poza domem połączonych z wrażeniem, że zaraz zemdleję. Ogólnie takie objawy miałem już wcześniej, ale nie uznawałem tego za nerwicę, tylko za jakieś zaburzenie somatyczne a dokładniej zespół Gilberta, który moja lekarka uznała za prawdopodobną przyczynę. W domu było względnie dobrze. Ale teraz już takie objawy praktycznie minęły.

Obecnie największym problemem jest lęk przed ciężką chorobą psychiczną. Analizuję wszystkie swoje myśli i zachowania pod kątem objawów. Starałem nie czytać się o objawach schizofrenii jako takiej, a jedynie o objawach nerwic wszelkiego rodzaju na tym forum. Tzn. wyszukiwałem ludzi podobnych do mnie. Przy czym często przy okazji znajdowałem takie objawy jako schizofreniczne.

Teraz przejdę do objawów właściwych:

- czasami, szczególnie rano i wieczorem pojawiają się w mojej głowie takie myśli oderwane od tego co obecnie robię, myślę, w postaci wspomnień rozmów z danego dnia, pojedynczych słów,

- wieczorem, tuż przed snem miewam takie ataki paniki z myślami typu: "zaraz zwariuję", "zaraz będę miał omamy"

- czasem mam też taki mętlik w głowie, że nie wiem już tak naprawdę co mi jest, co czuję, czego się boję

- gdy boję się tego, że zaraz będę miał omamy to od razu zaczynam je sobie wyobrażać, tzn. przypominam sobie wszystko co wiem o ludziach z omamami, czyli np.: "zaraz będę widział białe myszki", albo jak wchodzę do pustego pokoju "zaraz tam zobaczę jakąś postać, która nie istnieje)

- denerwują mnie również wszystkie ruchy, które widzę kątem oka albo odbicia w lustrach i błyszczących powierzchniach, zawsze sprawdzam, skąd one pochodzą i zawsze znajduję źródło, czyli omamów nie mam

- boję się też, że w pewnym momencie będę miał jakieś urojenia, których nie zauważę i w ten sposób stracę kontrolę nad sobą,

- najbardziej boję się tego, że będę miał w pewnym momencie urojenie wkładania mi myśli do głowy, tzn.: obecnie nie myślę że ktoś kieruje moimi myślami, ale boję się tych myśli, które pojawiają się znikąd (te o których pisałem)

- czuję też lekką derealizacje momentami i depersonalizację i wtedy mam właśnie największe wrażenie, że zaraz zwariuję

- chwilami, kiedy mam wrażenie, że już mi wszystko jedno, co to za choroba to znowu zaczynam się bać, że właśnie ta utrata krytycyzmu jest objawem psychozy,

- miewam również natrętne myśli typu: mam ochotę wziąć nóż i się pociąć, mimo że tego nie chcę (to już mniej więcej przeszło) albo np. mam ochotę zacząć krzyczeć, wrzeszczeć, skakać, żeby odreagować, ogólnie takie chęci zachowywania się jak ludzie z psychozami, mimo że ja wcale tego nie chcę

Najgorzej się czuję, kiedy jestem zupełnie sam, albo siedzę w domu nie robiąc niczego konkretnego. Gdy wychodzę gdzieś z ludźmi jest już lepiej, aczkolwiek mam problemy z koncentracją. Tzn. potrafię z kimś rozmawiać i na chwilę się wyłączyć i dopiero po chwili wrócić do słuchania.

Ponadto po tym jak się naczytałem o objawach nerwicy to zauważam je nie tylko u siebie, ale też analizuje zachowania innych, chociaż raczej w formie: on myśli tak i tak, ja też tak myślę, czyli to nie jest objaw nerwicy tylko normalne zachowanie!

Już tracę siły na walkę z tą nerwicą i mnie ona poważnie zaczyna wkurzać. W sumie z doświadczenia wynika, że nie powinienem wchodzić na to forum, bo wtedy się tylko nakręcam, ale jednak ciągle, gdy analizuję swoje zachowanie to myślę również: muszę znaleźć kogoś, kto ma tak samo na forum, żeby się upewnić, że to tylko nerwica.

Mam nadzieję, że wyraziłem się w miarę jasno, bo teraz nie dość, że mam nerwicę, to się jeszcze przeziębiłem, co potęguje objawy.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×