Skocz do zawartości
Nerwica.com

ravb

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ravb

  1. ravb

    Natręctwa myśli...

    Około pół roku temu zdiagnozowano u mnie nerwicę lękową, ale podejrzewam u siebie również nerwicę natręctw myślowych. Od tego czasu uczestniczę w psychoterapii indywidualnej z NFZ (czyli dość rzadko - raz na 3-4 tygodnie). Najbliższą wizytę mam dopiero 2.04.2012r. Przyjmuję również dziurawiec (dawka: 425mg dziennie) Zaczęło się od fobii szkolnej i agorafobii, czyli napadów lęku poza domem połączonych z wrażeniem, że zaraz zemdleję. Ogólnie takie objawy miałem już wcześniej, ale nie uznawałem tego za nerwicę, tylko za jakieś zaburzenie somatyczne a dokładniej zespół Gilberta, który moja lekarka uznała za prawdopodobną przyczynę. W domu było względnie dobrze. Ale teraz już takie objawy praktycznie minęły. Obecnie największym problemem jest lęk przed ciężką chorobą psychiczną. Analizuję wszystkie swoje myśli i zachowania pod kątem objawów. Starałem nie czytać się o objawach schizofrenii jako takiej, a jedynie o objawach nerwic wszelkiego rodzaju na tym forum. Tzn. wyszukiwałem ludzi podobnych do mnie. Przy czym często przy okazji znajdowałem takie objawy jako schizofreniczne. Teraz przejdę do objawów właściwych: - czasami, szczególnie rano i wieczorem pojawiają się w mojej głowie takie myśli oderwane od tego co obecnie robię, myślę, w postaci wspomnień rozmów z danego dnia, pojedynczych słów, - wieczorem, tuż przed snem miewam takie ataki paniki z myślami typu: "zaraz zwariuję", "zaraz będę miał omamy" - czasem mam też taki mętlik w głowie, że nie wiem już tak naprawdę co mi jest, co czuję, czego się boję - gdy boję się tego, że zaraz będę miał omamy to od razu zaczynam je sobie wyobrażać, tzn. przypominam sobie wszystko co wiem o ludziach z omamami, czyli np.: "zaraz będę widział białe myszki", albo jak wchodzę do pustego pokoju "zaraz tam zobaczę jakąś postać, która nie istnieje) - denerwują mnie również wszystkie ruchy, które widzę kątem oka albo odbicia w lustrach i błyszczących powierzchniach, zawsze sprawdzam, skąd one pochodzą i zawsze znajduję źródło, czyli omamów nie mam - boję się też, że w pewnym momencie będę miał jakieś urojenia, których nie zauważę i w ten sposób stracę kontrolę nad sobą, - najbardziej boję się tego, że będę miał w pewnym momencie urojenie wkładania mi myśli do głowy, tzn.: obecnie nie myślę że ktoś kieruje moimi myślami, ale boję się tych myśli, które pojawiają się znikąd (te o których pisałem) - czuję też lekką derealizacje momentami i depersonalizację i wtedy mam właśnie największe wrażenie, że zaraz zwariuję - chwilami, kiedy mam wrażenie, że już mi wszystko jedno, co to za choroba to znowu zaczynam się bać, że właśnie ta utrata krytycyzmu jest objawem psychozy, - miewam również natrętne myśli typu: mam ochotę wziąć nóż i się pociąć, mimo że tego nie chcę (to już mniej więcej przeszło) albo np. mam ochotę zacząć krzyczeć, wrzeszczeć, skakać, żeby odreagować, ogólnie takie chęci zachowywania się jak ludzie z psychozami, mimo że ja wcale tego nie chcę Najgorzej się czuję, kiedy jestem zupełnie sam, albo siedzę w domu nie robiąc niczego konkretnego. Gdy wychodzę gdzieś z ludźmi jest już lepiej, aczkolwiek mam problemy z koncentracją. Tzn. potrafię z kimś rozmawiać i na chwilę się wyłączyć i dopiero po chwili wrócić do słuchania. Ponadto po tym jak się naczytałem o objawach nerwicy to zauważam je nie tylko u siebie, ale też analizuje zachowania innych, chociaż raczej w formie: on myśli tak i tak, ja też tak myślę, czyli to nie jest objaw nerwicy tylko normalne zachowanie! Już tracę siły na walkę z tą nerwicą i mnie ona poważnie zaczyna wkurzać.
  2. Około pół roku temu zdiagnozowano u mnie nerwicę lękową. Od tego czasu uczestniczę w psychoterapii indywidualnej z NFZ (czyli dość rzadko - raz na 3-4 tygodnie). Przyjmuję również dziurawiec (dawka: 425mg dziennie) Zaczęło się od fobii szkolnej i agorafobii, czyli napadów lęku poza domem połączonych z wrażeniem, że zaraz zemdleję. Ogólnie takie objawy miałem już wcześniej, ale nie uznawałem tego za nerwicę, tylko za jakieś zaburzenie somatyczne a dokładniej zespół Gilberta, który moja lekarka uznała za prawdopodobną przyczynę. W domu było względnie dobrze. Ale teraz już takie objawy praktycznie minęły. Obecnie największym problemem jest lęk przed ciężką chorobą psychiczną. Analizuję wszystkie swoje myśli i zachowania pod kątem objawów. Starałem nie czytać się o objawach schizofrenii jako takiej, a jedynie o objawach nerwic wszelkiego rodzaju na tym forum. Tzn. wyszukiwałem ludzi podobnych do mnie. Przy czym często przy okazji znajdowałem takie objawy jako schizofreniczne. Teraz przejdę do objawów właściwych: - czasami, szczególnie rano i wieczorem pojawiają się w mojej głowie takie myśli oderwane od tego co obecnie robię, myślę, w postaci wspomnień rozmów z danego dnia, pojedynczych słów, - wieczorem, tuż przed snem miewam takie ataki paniki z myślami typu: "zaraz zwariuję", "zaraz będę miał omamy" - czasem mam też taki mętlik w głowie, że nie wiem już tak naprawdę co mi jest, co czuję, czego się boję - gdy boję się tego, że zaraz będę miał omamy to od razu zaczynam je sobie wyobrażać, tzn. przypominam sobie wszystko co wiem o ludziach z omamami, czyli np.: "zaraz będę widział białe myszki", albo jak wchodzę do pustego pokoju "zaraz tam zobaczę jakąś postać, która nie istnieje) - denerwują mnie również wszystkie ruchy, które widzę kątem oka albo odbicia w lustrach i błyszczących powierzchniach, zawsze sprawdzam, skąd one pochodzą i zawsze znajduję źródło, czyli omamów nie mam - boję się też, że w pewnym momencie będę miał jakieś urojenia, których nie zauważę i w ten sposób stracę kontrolę nad sobą, - najbardziej boję się tego, że będę miał w pewnym momencie urojenie wkładania mi myśli do głowy, tzn.: obecnie nie myślę że ktoś kieruje moimi myślami, ale boję się tych myśli, które pojawiają się znikąd (te o których pisałem) - czuję też lekką derealizacje momentami i depersonalizację i wtedy mam właśnie największe wrażenie, że zaraz zwariuję - chwilami, kiedy mam wrażenie, że już mi wszystko jedno, co to za choroba to znowu zaczynam się bać, że właśnie ta utrata krytycyzmu jest objawem psychozy, - miewam również natrętne myśli typu: mam ochotę wziąć nóż i się pociąć, mimo że tego nie chcę (to już mniej więcej przeszło) albo np. mam ochotę zacząć krzyczeć, wrzeszczeć, skakać, żeby odreagować, ogólnie takie chęci zachowywania się jak ludzie z psychozami, mimo że ja wcale tego nie chcę Najgorzej się czuję, kiedy jestem zupełnie sam, albo siedzę w domu nie robiąc niczego konkretnego. Gdy wychodzę gdzieś z ludźmi jest już lepiej, aczkolwiek mam problemy z koncentracją. Tzn. potrafię z kimś rozmawiać i na chwilę się wyłączyć i dopiero po chwili wrócić do słuchania. Ponadto po tym jak się naczytałem o objawach nerwicy to zauważam je nie tylko u siebie, ale też analizuje zachowania innych, chociaż raczej w formie: on myśli tak i tak, ja też tak myślę, czyli to nie jest objaw nerwicy tylko normalne zachowanie! Już tracę siły na walkę z tą nerwicą i mnie ona poważnie zaczyna wkurzać. W sumie z doświadczenia wynika, że nie powinienem wchodzić na to forum, bo wtedy się tylko nakręcam, ale jednak ciągle, gdy analizuję swoje zachowanie to myślę również: muszę znaleźć kogoś, kto ma tak samo na forum, żeby się upewnić, że to tylko nerwica. Mam nadzieję, że wyraziłem się w miarę jasno, bo teraz nie dość, że mam nerwicę, to się jeszcze przeziębiłem, co potęguje objawy.
×