Jestem tu nowa (i na nodatek nie mam polskiej klawiatury), wiec miejcie cierpliwosc ... Lęki mam od tak dawna, ze nie pamietam juz, wlasciwie od dziecka, ale takie "nieszkodliwe" sie wydawaly... ale od roku jest beznadzieja. Mam wszystko, o czym marzylam - kochanego meza, trojke zdrowych madrych dzieci, dom... i do tego depresję, agorafobię, lęki... Dzis jest kiepsko. Juz bylo lepiej, bralam rozne leki, ktore niewiele dawaly, ale chociaz zaczelam powoli funkcjonowac (duzo dalo odstawienie hormonalnej antykoncepcji). 3 dni temu zaczelam powoli odstawiac lek (Pregabalin - Lyrica), biore 2 a nie 3 razy dziennie, i od wczoraj znow jade w dol. Moze to znow hormony? Od 3 tygodni mam Mirene, niektore dzieczyny mowia ze osoby z nerwica i depresja nie powinny... Jestem dzis slaba fizycznie, tak slaba ze po przejsciu z domu do samochodu i z powrotem bolaly mnie nogi, po wejsciu po schodach (13 stopni!) mam zadyszke; rece mi sie trzesa, w srodku cala drze, ma zawroty glowy (chociaz do nich sie juz w zasadzie przyzwyczailam), rece mi mrowia, cala skora mi mrowi i boli jak ja dotykam, boje sie co mi jest, zwalam to na skutki uboczne leku i niewyspanie, ale nie pomaga, moj mozg pracuje - przeciwko mnie, wymyslam rozne choroby, co bedzie jak zemdleje, co zrobia dzieci, albo jak dostane jakiegos ataku drgawek (to moj wymysl i najwieksza obawa, ze dostane padaczki - nie wiem skad to mi sie wzielo, z ksiezyca, ale nie moge sie tej natretnej mysli pozbyc, zwlaszcza ze sobie wyczytalam ze po Pregabalinie mozna dostac drgawek...). Jestem inteligentna osoba, wiem, jak dzialaja leki, obawy, nerwica i ataki paniki, jednak nie potrafie sobie wytlumaczyc, ze nic mi nie jest, ze to tylko moj umysl mnie usiluje zmylic... Jak sobie z tym dac rade???????????