Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica Lękowa Co zrobić? Moja historia...część 2


LDR

Rekomendowane odpowiedzi

Witam Wszystkich.

Jestem studentem, zawsze byłem osoba energiczną i optymistyczna. od Jakiegoś pół roku wydaje mi się ze dopadła mnie nerwica. Zrobiłem wszystkie badania (kardiolog, neurolog, krew itp) wszystko jest dobrze. Zaczęło się od duszności w lato, uczucie jakbym umierał, panika bicie serca za szybkie, pocenie sucho w ustach. pojawiało tylko się sporadycznie raz w tygodniu, od jakiś dwóch miesięcy jest to prawie dzień w dzień, ale objawy się zmieniły. Byłem u psychologów (mówili ze nic mi nie będzie) u psychiatry też byłem (powiedział mi ze nie potrzebuje brać leków, ale zapisał mi Afobam na wrazie co jakby mi było bardzo źle (nie brałem go nigdy, bo siego boję) Teraz nie mam duszności tak jak kiedyś tylko robi mi się słabo w miejscach z których nie do końca mogę wyjść w tedy kiedy bym zechciał (komunikacja miejska, długie kolejki w sklepach, zajęcia na uczelni) staram się nad tym panować ale to jest silniejsze, to mnie wyniszcza, czuję się beznadziejnie, myślę że jestem nienormalny.

Drugą sprawą jest jeszcze takie coś że sprawdzam 10 razy czy woda nie leci z kranu czy gaz zakręcony, przechodzę przez próg prawą noga i to jest straszne takie jakbym był od czegoś zależny. Liczę na waszą pomoc

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, mam 17 lat jestem aktualnie w 2kl Liceum.

Szczerze powiedziawszy nie radzę już z sobie ze sobą.

Problem zaczął narastać wraz z przyjściem do szkoły średniej, na początku myślałam i wmawiałam sobie że to chwilowy stan, że przecież każdy w swoim życiu pewnie przechodzi coś takiego.Że ten lęk jest w zasadzie normalny.

BOJE SIE dosłownie mówić na głos, wyjść na środek.. nie jest to coś w stylu lęku że odpowiem źle.

Ja nawet wiedząc że coś umiem,że coś wykułam boje sie zwyczajnie odezwać,co nie ułatwia mi życia, wręcz jest koszmarnie.

Ostatnio mój stan wydaje mi się że sie pogorszył.. doszło do tego że pod głupim pretekstem nie chcenia, ludzie w szkole sa nie z tej ziemi, nie tylkoja tak uwazam, nie pasuja do mnie, sa z innejbajki.Kiedys probowalam nawiazac z nimi kontakt ale to zupelnie inna historia, nie ma w ogole tematu, oprocz "co jest na zadanie?" Zreszta wyczułam w nich to że nie akceptuja ludzi innych niz oni.. nie zalezy mi akuratna ICH sympati ale nie fajnie jest siedziec w klasie samemu.przestałam wychodzić z domu, zwyczajnie nie mam na to siły,i wydaje mi sie to nie potrzebne.

Sytuacja w domu też nie jest zadowalająca, ojciec jest w stosunku do mnie bezczelny wulgarny czasami agresywny.

Z mamą już nie wiemy co robić,ja jej mowie zeby jakos to zakonczyla zeby wziela rozwod,separacje cokolwiek.Ale jest to chyba juz uzaleznienie materialne i psychiczne.Byleby nie było go juz w naszym otoczeniu.Od małości nazywał mnie beztalenciem, że nic mi i tak nie wyjdzie, że robie to i to źle etc.. nie wytrzymuje czasami psychicznie i uciekam w choroby, błagam o pojscie o skierowanie na jakies kontrolne badania, i czasem modle sie zeby cos mi wyszło żeby w jakis dziwny sposob uciec od zycia.

Nie jestem tez pesymistka, bo marze o wielu rzeczach.

Przedewszystkim chcialabym wyjechac stad,daleeeko gdzies gdzie nie bedzie nikogo kto bedzie do czegokolwiek mnie zmuszal.

Chciałabym żyć jak kiedyś, mówić na głos,nie bać sie wychodzic z domu.

PRZEDEWSZYSTKIM JAKOS PRZYWROCIC SIE DO ZYCIA bo jestem w masakrycznym dole i wpadam w jakiś muł.. eh.

 

ma ktoś tak?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też mam lęk przed publicznym zabraniem głosu. Jestem na studiach (4 roku) i bardzo czasami mi to utrudnia życie. Choćbym nie wiem jak dobrze się przygotowała i znała odpowiedź to sama się nie odezwę. Ja mam jeszcze coś takiego, że jak się stresuję to mówię bardzo szybko (czasami trudno zrozumieć). Najgorsze są dla mnie egzaminy ustne, chociaż wtedy jakoś potrafię się zmotywować i odpowiem (robię to tylko dlatego, ze wiem, że poprawka też jest ustna :lol: ). Koszmarnie wspominam obronę licencjatu i maturę z polskiego ustną. Bałam się nie tyle, tego że nie będę znała odp co tego, że nie uda mi się odezwać.

I też mam hipochondrię (głównie kancerofobię), tylko ja panicznie się boję, że coś mi wynajdą i umrę. A jestem młoda i jeszcze tak naprawdę nic nie przeżyłam.

 

Wydaje mi się, że dla Ciebie najlepszym wyjściem byłaby wizyta u psychologa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich.. od bardzo dlugiego czasu borykam sie ze strasznymi myslami z ktorymi wogole nie umiem dac sobie rady co najgorsze wyrzucic ich z siebie a jak staram mowic sobie ze bedzie lepiej wracaja z podwojna sila, najgorsze jest to ze ze mam ogromny lek przed wszystkim boje sie czego kolwiek dotknac cos zrobic boje sie ze cos mi sie stanie ze nie starcza mi sil ze jestem caly czas zmeczona nie umiem sie z niczego cieszyc najchetniej zaszylabym sie w domu wszystko zaczelo sie gdy urodzilam moje wspanialego syna ktory ma teraz 4 miesiace tzn moze tak wszystko sie nasililo bo juz w podstawowce korzystalam z wizyt u psychologa chociaz szczerze to olalam ale teraz juz nie moge dac sobie rady z tym wszystkim bylam 2 dni temu na pogotowiu okazalo sie ze nasilila sie nerwica i skierowanie na psychoterapie udalo mi sie umowic na pojutrze ale ten lek jest tak wielki ze nie wiem jak sobie z tym radzic prosze o jakis rady........

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bylam 2 dni temu na pogotowiu okazalo sie ze nasilila sie nerwica i skierowanie na psychoterapie udalo mi sie umowic na pojutrze ale ten lek jest tak wielki ze nie wiem jak sobie z tym radzic prosze o jakis rady........

Jolanta, koniecznie idź na psychoterapię... skontaktuj się ze specjalistami, psychologiem, psychiatrą, samemu nie da się walczyć, zrób sobie też wszystkie badania w tym hormonalne, być może po ciąży coś się rozregulowało w organiźmie, a może samo wróci do normy, ale nie wiadomo - korzystaj z państwowej służby zdrowia jeśli masz ją bezpłatną!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też mam lęk przed publicznym zabraniem głosu. Jestem na studiach (4 roku) i bardzo czasami mi to utrudnia życie. Choćbym nie wiem jak dobrze się przygotowała i znała odpowiedź to sama się nie odezwę. Ja mam jeszcze coś takiego, że jak się stresuję to mówię bardzo szybko (czasami trudno zrozumieć). Najgorsze są dla mnie egzaminy ustne, chociaż wtedy jakoś potrafię się zmotywować i odpowiem (robię to tylko dlatego, ze wiem, że poprawka też jest ustna :lol: ). Koszmarnie wspominam obronę licencjatu i maturę z polskiego ustną. Bałam się nie tyle, tego że nie będę znała odp co tego, że nie uda mi się odezwać.

I też mam hipochondrię (głównie kancerofobię), tylko ja panicznie się boję, że coś mi wynajdą i umrę. A jestem młoda i jeszcze tak naprawdę nic nie przeżyłam.

 

Wydaje mi się, że dla Ciebie najlepszym wyjściem byłaby wizyta u psychologa.

 

 

Wszystko o czym piszesz to absolutna prawda i jakbyś czytała z moich ust ;) Ale problem jest taki że mam ciężki charakter.. :D i najpierw się nakręce że pójde na tą wizyte, wszystko bedzie ustalone a rano obudze sie i nie pójde ;)

No ale bądźmy dobrej myśli.

 

Dzięki za odpowiedź na mój post ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich.. od bardzo dlugiego czasu borykam sie ze strasznymi myslami z ktorymi wogole nie umiem dac sobie rady co najgorsze wyrzucic ich z siebie a jak staram mowic sobie ze bedzie lepiej wracaja z podwojna sila, najgorsze jest to ze ze mam ogromny lek przed wszystkim boje sie czego kolwiek dotknac cos zrobic boje sie ze cos mi sie stanie ze nie starcza mi sil ze jestem caly czas zmeczona nie umiem sie z niczego cieszyc najchetniej zaszylabym sie w domu wszystko zaczelo sie gdy urodzilam moje wspanialego syna ktory ma teraz 4 miesiace tzn moze tak wszystko sie nasililo bo juz w podstawowce korzystalam z wizyt u psychologa chociaz szczerze to olalam ale teraz juz nie moge dac sobie rady z tym wszystkim bylam 2 dni temu na pogotowiu okazalo sie ze nasilila sie nerwica i skierowanie na psychoterapie udalo mi sie umowic na pojutrze ale ten lek jest tak wielki ze nie wiem jak sobie z tym radzic prosze o jakis rady........

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

skryty, po pierwsze, jesteś normalny :D zaburzenia psychiczne obecnie stają się coraz normalniejsze. Masz nerwicę lękową i natręctw. Ja również: n.lękowa, natręctw, stany depresyjne. Jestem taką mieszanką zaburzeń, ale to chyba też nic wyjątkowego wśród nerwicowców. Też czuję, że to wszystko to jedna wielka beznadzieja i zniewolenie. Ale co zrobić? Próbować żyć tak jak inni :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jolanta_d, wydaje się, że wizyta i psychologa jest najsensowniejszym rozwiązaniem. Jeśli Twój stan jest dla Ciebie nie do zniesienia, to trzeba również rozważyć farmakoterapię. Jeśli karmisz piersią, warto najpierw upewnić się, czy leki nie będą mieć wpływu na dziecko.

 

Wracając do psychoterapii - dopytaj o dobrego specjalistę w Twojej miejscowości. Najlepiej, gdyby ktoś Ci polecił.

 

 

P.S.

Przyjaciółka opowiadała mi, że po urodzeniu dziecka powróciły do niej traumy z dzieciństwa. Nie wiem, czy u Ciebie zaistniał podobny mechanizm. Na sesji z terapeutą zapewne do tego dojdziecie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a może poprostu kondycja pada ??

Ja tak miałem jak prowadziłem stacjonarny i osiadły tryb życia. Paliłem dwie paki fajek dziennie i jedyny ruch to było wyjście z domu do samochodu i z samochodu do pracy + powrót . W domu siedziałem przed kompem i paliłem i w pracy to samo... 16 godzin siedzenia, stresu i miliony fajek zrobiły swoje- Wejscie na pierwsze pietro powodowało tętno 190 które utrzymawało sie chyba ze 3 minuty no i zadyszka taka że płuca można było wypluć.

Oczywiście można być niepalącym ale prowadząc podobnie jak u mnie siedząco-lezący tryb życia da też taki efekt.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgłoś się do lekarza pierwszego kontaktu. Tam dostaniesz skierowanie na specjalistyczne badania echo serca, obecność thc, poziom hemoglobiny, calodobowe badanie na poziom insuliny, jeśli miałas spadek wagi to poziom hormonów tarczycy, poziom wapna zjonizowanego, magnezu, potasu, a nawet zdjęcia rentgenowskie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

Od dłuższego czasu nie czułem się dobrze. Na jednej ze stron www wypełniłem test na temat zdrowia. Wynik wskazywał na to, że mam nerwicę lękową. Diagnozę tę chciałem potwierdzić u innych źródeł. Tak znalazłem to forum, gdzie czytając posty innych użytkowników na temat nerwicy lękowej, ich objawów stwierdziłem, że wiele na to wskazuje, że ta choroba dosięgła mnie również. Moje objawy to:

- potliwość, wysokie ciśnienie,napięcie mięśniowe, nerwowe ruchy, wybałuszenie oczu, lęk przed innymi, natłok myśli, zaburzenie snu, dzwonienie w uszach, zimne ręce, skurcze mięśni, chwiejny chód, mocne bicie serca, czerwienienie się, bladość, drętwienie rąk.

Czy te objawy jednoznacznie wskazują na to, że mam nerwice lękową??? Proszę o jakieś sugestie co mam zrobić aby wrócić do normalnego życia.

Z góry Wielkie Dzięki za odpowiedzi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

Moja przygda z nerwicą lękową (chyba to ona)zaczęła się mięsiąc temu, zaczeło się od tego że czasami kręciło mi sie w głowie i zaczełam czytać o zawrotach głowy i się wkręcać że coś mi jest, ale miesiąc temu zakręciło mi się w głowie w pracy mówie do koleżanki że źle się czuje spanikowałam mówię do niej wyjdź ze mną z pokoju chodź na dwór czułam się jak bym miała zemdleć biegałam po korytarzu aż w końcu dziewczyny wzięły mnie do pokoju położyły cała sie trzęsłam tetnao 140 poleciały do apteki kupić tabletki uspokajające ziołowe i troche przeszło, od tamtego czasu mam lepsze i gorsze dni. Boję się sama wychodzić z domu, do sklepu jak jestem w pracy nie mogę sie na niczym skupić zaczyna mi się robić słabo ręce się trzęsą i nie mogę pracować jestem "wypluta". Byłam pare dni u rodziców było troche lepiej mama mi dawałam pół tabletki hydroxyzyny ale jak byłam z nią w sklepie to serce zaczeło mi bic i znowu to uczucie że zemdleje musiałam szybko wyjść. Robiłam badani krwi ok, ekg ok, byłam u neurologa po badaniu odruchów ok. W końcu wczoraj poszłam do psychiatry Pani trochę chyba się spieszyła i miałam wrażenie że nie za bardzo mnie słucha przepisała ARKETIS czy słyszeliście o tym leku wzięłam dzisiaj pół tabletki i troche żałuje bo czytałam opinie i nie wiem czy brać troche się boje ale chce się czuć dobrze mam już dosyć chce normalnie funkcjonować, musze chodzic do pracy, bo teraz to porazka zastanawiam się czy w poniedziałek nie odwiedzić innego psychiatry co radzicie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×