Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE) cz.II


Naemo

Rekomendowane odpowiedzi

Pomyślałem że odezwę się w tej grupie. Nie wiem co mam już robić. Jest mi źle z moim życiem. Raz chodzę wesoły, a po chwili jest mi smutno i mam dosyć życia. W pracy jest jeszcze ok bo nie pokazuję tego co we mnie jest. Kiedy wracam do domu czuję się jak bym wracał niewiadomo do czego. Nie wiem co mam ze skobą zrobić, czuję się jak idiota, nie wiem co robić w domu całe wirczory siedzę przed komputerem, oglądam jakieś strony z dziewczynami, albo przeglądam portale randkowe, albo jakieś z dziwkami. Kładę się późno i się nie wysypiam, ledwo chodzę. Właściewie jak trup, a nie jak mężczyzna. Mam dosyć życia. Może zwyczajnie powinienem umrzeć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Heledore, długa historia. Co do świąt - mam od niedawna nieciekawe stosunki z matką i w święta mocno odbiło się to na moim samopoczuciu. W sumie dobrze, że akurat w święta, trochę mnie to wyhamowało przed różnymi rzeczami...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Lilith napisał:

@schizonerwtylko, że jestem taką osobą, która lubi nazywać rzeczy po imieniu i wiedzieć, z czym ma do czynienia. Daje mi to ułudę przewagi i więcej sił.

Nie ty jedna. A co do ułudy, to kiedyś trzeba będzie się obudzić z tego Matrixa. Jesteś na to gotowa?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja się balam...cholernie się balam tej diagnozy choć już długo domyslalam się co mi może być.az w końcu po testach się dowiedziałam,borderline.

było to dla mnie jakby swiat się zawalil...na szczęście długo nie trwalo,szybko się otrzasnelam i teraz nie mam z ta diagnoza zadnego problemu. za jakiś czas zrobie sobie na studiach test MMPI żeby zobaczyć czy jest u mnie poprawa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Lilith napisał:

Nie boję się diagnoz - boję się niewiedzy.

Dlatego chyba czas wybrać się po diagnozę i zobaczyć twarz wroga, zamiast przypuszczeń.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moja osobowosc jest teraz na podatnym gruncie beznadziejnej sytuacji z praca w moim miescie,mialam prace na pol etatu, plus stypendium, lubie ta prace, klientow, staram sie, klienci mnie lubia,ostatnio podszedl klient i powiedzial ze jestem tu najlepsza sprzedawczynia ze chce mnie pochwalic do szefostwa

i co z tego,

jak teraz mi daja tak malo godzin,10-12 w tygodniu, nie wiem czy sie smiac czy plakac,szukam,wysylam cv, ale zero odzewu,to jest potwornie dolujace tym bardziej ze sie staram, ale juz przestalam,nie usmiecham sie juz do klientow, rozkladam towar byle jak, mam to gdzies.....mam ogromne poczucie krzywdy.......

wczoraj znow mialam mysli s, i poczucie ze jestem zbedna, niepotrzebna na tym swiecie.

moj problem polega na tym ze nie potrafie zaakceptowac niesprawiedliwosci, ktorej jest na swiecie mnostwo.

no,musialam sie wygadac

mam nadzieje ze u Was lepiej?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@shira123, wiem, że to cholernie uciążliwe, ale może masz możliwość znalezienia i dojeżdżania do pracy w innym miejscu?

Nie jest lepiej. W sobotę ostatni egzamin, a mną rzucają huśtawki emocjonalne. Dodatkowo związek mi się rozsypuje i chyba nie mam siły go składać po raz kolejny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

juz lepiej,znalazlam dodatkowa prace))

ale tak jak u ciebie,hustawki emocjonalne mnie wykanczaja

chcialabym byc stabilna,niezaleznie od zawirowan wokol.

plus jest taki ze chyba nie bede musiala konczyc terapii u mojej T.

ale wiecie,przed terapia to juz bym dawno rzucila prace z hukiem,

wiec jednak mi pomaga terapia choc nie tak szybko jak bym chciala.no coz,

cos co bylo zepsute 35 lat,nie naprawi sie tak szybko...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Carica Milica przeglądałam temat i aż się w duchu uśmiechnęłam sama do siebie, że ktoś jeszcze o wydrze chojrakowej pamięta ;)

Żyję to pewnie nazbyt szumnie nazwane, ale trwam jakoś. Przeprowadziłam się nad morze i nieudolnie studiuję. W całym swoim misternym planie odmiany nie przewidziałam jednak drobiazgu, który może obrócić go w ruinę, a mianowicie faktu przecież oczywistego - przed sobą nie ucieknę. Przed BPD też nie, chociaż nadal nie wierzę, że je mam.

Cokolwiek jednak by mnie nie morzyło, jest i (choć może przeoczyłam albo wyparłam moment, kiedy się skradało) znów zwaliło mnie z nóg, i znów leżę ryjem w błocie i nawet go nie śmiem podnieść ani mrugnąć.

Od miesiąca znów jestem zjadaczką chemii legalnego pochodzenia, po dzisiejszej burzliwej wizycie u psychiatry mam economy pack zawierający duloxetynę, lamo, pernazyne i tritticco i pobożną prośbę od lekarza o łaskawe odstwienie xanaxu. Dodatkowo podważył sens kontynuowania terapii pozn-beh z terapeutką, która jest jedyną osobą na tym parszywym padole, której ufam i zaproponował mi oddział albo oddział i mam dwa tygodnie na decyzję, bo wtedy mamy kolejną wizytę.

Plus jakieś zawirowania życiowe, jakiś facet, współlokatorka, praca, współpracownicy, studia, to co innym przychodzi jakoś, a mnie wyżera od środka.

Chyba mogę przywitać się na stałe - jeśli jakieś "stałe" dla bpd faktycznie istnieje (bpd którego nie mam ofc :classic_rolleyes:).

Dla wszystkich, którzy mnie nie znają - cześć, jestem Anka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witaj chojrakowa)

pamietam cie. ja tez mieszkam nad morzem) 

 

a u mnie kolejne rzeczy pod gorke...zapalenie ucha, zawirowania z praca-nie wiem na czym stoje

i zwiazany z tym lek.  na szczescie na studiach dobrze-wlasnie zdalam mega trudny egzamin))

powtarzam sobie ze wazne jest to ze mam rodzicow i przyjaciolke ktorzy mnie b.wspieraja.to jest stala rzecz w moim zyciu.

a wszystko pozostale jest tak zmienne-pieniadze,zdrowie, czasem czuje sie jak w srodku zamieci.

chojrakowa-trzymaj sie.najwazniejsze to sie ustabilizowac.a  masz mozliwosc isc na oddzial dzienny?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@shira123 gratuluje zdanego egzaminu, moja sesja leży i kwiczy, a w weekend mam dwa tragiczne egzaminy, które raczej upiedrolę.

Co do dziennego - i mam i nie mam, bo musiałabym zrezygnować z pracy i na ten czas zaufać matce, że zapewni mi dopływ hajsu. A ja nie ufam. Poza tym wciąż nie jestem pewna, czy to już ten moment, kiedy oddział dzienny to mus, mam wrażenie, że czasy włóczenia się po oddziałach wszelakich już za mną (co prawda dokładnie to samo jakiś czas temu myślałam o okaleczaniu się hehe :classic_cool: ) i że stawianie sprawy na ostrzu noża w tym tempie to pomyłka.

Za pół godziny pogadam z M, powinno mi się rozjaśnić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×