Skocz do zawartości
Nerwica.com

Skrucha Natli.


Natla_Miness

Rekomendowane odpowiedzi

Jest jedna rzecz w chrześcijańskiej religii u nas bardzo dosadnie przedstawiona. To jaki "grzech" jest obmierzły (dobre słówko) w oczach Boga.

Może jest racja. Jest też motyw albo-albo, czyli bądź ciepły albo zimny, inaczej wypluję cię z ust moich.

Z jeden strony ma to sens. Dualizm to jeden z podstawowych terminów filozofii.

Lubię porównanie do komputera gdzie wszystko jest zbudowane tylko z dwóch znaków 0 i 1.

Wszystko co kiedykolwiek widzieliście to interpretacja długiego ciągu znaków jak stąd do księżyca.

 

W Zen też się akcentuje znaczenie konkretności: jak siedzisz to siedź. :-)

 

Tylko, że świat nie jest taki czarno-biały. W sumie składa się z trzech barw, to nie wiele więcej. Ale 3 do drugiej to już 9, więc to już coś.

 

Dla mnie elementarne stwierdzenie odnośnie zła jest takie, że jeśli ktoś jest tym stereotypowym złym, zabija niewinnych ludzi na ulicy, jak Terminator.

To w najgłębszym znaczeniu należy mu współczuć, nie panuję nad żądzą , wiele krzywdy musi w nim być by móc krzywdzić innych. Nie można być

szczęśliwym i ranić innych. Moim zdaniem najwyższe poczucie wyższości i satysfakcji wynika z tego, że potrafi się nie odpowiadać agresją na agresję.

Po co zatruwać własne sumienie i samopoczucie "dawaniem liścia" czy trzaskaniem drzwiami? Bezsens i głupota, bo to nieskuteczne.

 

I może Biblia dałaby się jeszcze jako tako zastosować, bo cytat "Nie zdrowi potrzebują lekarza, a ci co źle się mają". To powiedział Jezus jak odwiedzał różnych ludzi z marginesu.

Ale są też inne cytaty i te potrafią budzić kontrowersje.

 

****

 

Chciałem napisać, kiedy będę spełnionym człowiekiem.

Proste: będę potrafił racjonalnie myśleć, a jednocześnie będę życzliwy do świata i mnie, nie mając pogardy do tych którym nie idzie.

A drugie to zachowanie swojego wolnomyślicielstwa bez bycia w konflikcie z Kościołem Katolickim.

 

A skrucha jaka?

Ano taka, że uznałem wiedzę jako cel sam w sobie. A wiedza jednak to towar jak każdy inny, tym bardziej w 2016r.

Zamierzam dalej uprawiać medytację i fajnie by było pracować w sektorze IT.

Zachwyciło mnie pojęcie Big Data. Operowanie na eksabajtach i petabajtach.

Ilości informacji niedostępne dla zwykłych śmiertelników. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Komputery kwantowe. Dawno zwątpiłem, że wraz z postępem nadejdą lepsze czasy dla ludzi.

Po się stosuje tradycyjne komputery? W zasadzie się przydają: wymiana informacji. Dyskusja między ludźmi, coś jak forum w Atenach.

 

Odnośnie kwantowych PC, ponoć potężniejsze wersje będą w stanie złamać wszystkie tradycyjne hasła świata w bardzo krótkim czasie.

Metoda brute-force jest na razie zbyt wolna.

 

Mi wystarczy, aż spadną koszty produkcji podstawowych dóbr. Na razie jest z tym krucho, a szybsze komputery niekoniecznie mogą pomóc.

 

Osobna sprawa to obliczanie rozszerzenia liczby Pi, czy szukanie liczb pierwszych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dla mnie lepsze czasy, to byłyby czasy bez wojen. ale jak wiadomo wojna to dobry biznes. więc to nie takie proste. wystarczy prześledzić ile państwa wydają na zbrojenie się i ile na tym zarabia przemysł zbrojeniowy.

 

jednak najlepszą wizje świata jaką sobie wyobrażam to świat bez pieniędzy. gdyby nie było wymiennej waluty z którą można za sprzedawane gówno kupować kawior i perły, ten świat byłby lepszy. zdecydowanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Natla_Miness, wiedza wiedzą, ale by pracować w IT nie potrzeba jej wiele. Zdecydowanie bardziej potrzebna jest zdolność logicznego wnioskowania.

 

....

Odnośnie kwantowych PC, ponoć potężniejsze wersje będą w stanie złamać wszystkie tradycyjne hasła świata w bardzo krótkim czasie.

Metoda brute-force jest na razie zbyt wolna....

Nie jest wolna dla klastrów ASIC czy FPGA.

Nic z tego nie wynika, bo nie moc obliczeniowa ogranicza łamanie haseł.

Nieco inaczej jest z łamaniem szyfrów. W dobrych algorytmach, z odpowiednio długim kluczem, kwantowy komputer psu na budę można.

Coś sobie wyobrażasz, snujesz w głowie bajki, ale zgłębić tematu Ci nie chce. Dlatego wątpię w Twoją pracę w IT. Tam pracują goście, których to interesuje na tyle, że podobnych bajek by nie wymyślali.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdzie? Wszędzie!

Zjawisko herezji, brak stanu łaski uświęcającej. Traktowanie zwątpienia w ideę boga jako pozytywne zjawisko. Nie uczęszczanie na obowiązkową coniedzielną mszę. Nie dawanie świadectwa bycia katolikiem, a raczej komentarze negatywne pod temat KRzK. Uprawianie medytacji. Brak wiary w anioły, diabły, piekło i niebo jako rzeczywiste miejsca. Uznanie teorii psychologii za ważniejsze od idealistycznych teorii grzechu i łaski. Negowanie istnienia wolnej woli. Myśli samobójcze, bez poczucia winy, a raczej z pewną satysfakcją. Grzech modernizmu i romans z ruchem New Age. Negowanie ponadnaturalnej istoty przedmiotów kultu religijnego, jak krucyfiks, woda święcona, święte obrazy. Całkowita samowola w interpretowaniu Biblii i stosowanie jej cytatów w celach literackich, ewentualnie nabijania postów. Nie modlenie się za umarłych. Sądzę, że jeszcze bym wymienił może x3 tego, ale po co? Wiecie, że się lubię rozpisywać.

 

Najwyższa cnota jaką można osiągnąć to miłować człowieka z opozycji (już nie użyję słowa wróg). Dlatego jak będę z uśmiechem na twarzy mógł rozmawiać z księdzem z kolędy, czy choć to bardzo mało prawdopodobne, spotkać się twarzą w twarz z jakiś możnym Kościoła, nie czując się jak zaszczuty grzesznik, wobec bożego majestatu, to będzie ok.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najwyższa cnota jaką można osiągnąć to miłować człowieka z opozycji (już nie użyję słowa wróg). Dlatego jak będę z uśmiechem na twarzy mógł rozmawiać z księdzem z kolędy, czy choć to bardzo mało prawdopodobne, spotkać się twarzą w twarz z jakiś możnym Kościoła, nie czując się jak zaszczuty grzesznik, wobec bożego majestatu, to będzie ok.
Możesz wyrzec się przemocy. Możesz zrezygnować z arogancji. Możesz zrezygnować z zemsty. Możesz zrezygnować z agresji. Słowem: Możesz zrezygnować z ciemnej strony mocy. Ja wiem, że ona jest kusząca. Ja wiem, że kusząca jest postawa typu: "Żeby pokonać zło, sam muszę stać się jeszcze większym złem". Ale wiem też (już), że lepszą drogą jest rozluźnienie tu i teraz. Wybaczenie, odpuszczenie nawet jeśli oznaczałoby to dla mnie jakąś stratę ego (albo: właśnie dlatego).

 

I przy tym wszystkim niekoniecznie musisz się podporządkowywać. Możesz dalej być sobą, robić, mówić i myśleć to, w co naprawdę wierzysz. Bóg i tak wie, jaki jesteś w głębi duszy, więc możesz być sobą.

 

Wie­rzący – uzna­jący auto­ry­tet Kościoła – powi­nien zapo­znać się z Magi­ste­rium, ale jeśli jego sumie­nie nie jest w sta­nie zoba­czyć w nim dobra dla sie­bie hic et nunc, powi­nien postą­pić wbrew temu naucza­niu. I z sza­cunku dla Stwórcy, dla Kościoła i dla czło­wie­czeń­stwa, któ­rym obda­rzył do Stwórca.
Przy założeniu powyższego (rezygnacja z ciemnej strony mocy - w miarę możliwości i umiejętności, która z czasem będą rosły):

 

Zjawisko herezji
Jakiej konkretnie herezji?
brak stanu łaski uświęcającej.
A skąd wiesz? ;-)
Traktowanie zwątpienia w ideę boga jako pozytywne zjawisko.
A co w tym złego? :P
Nie uczęszczanie na obowiązkową coniedzielną mszę.

 

Często nie chodzi się do Kościoła ze zwykłej obojętności religijnej, nie do końca rozumie się znaczenie Mszy św., jako uczty miłości Boga do człowieka. Traktuje się ją często jako rytuał religijny który nie do końca się rozumie i przeżywa, dlatego nie dostrzega się znaczenia uczestniczenia w Mszy św. Taka sytuacja jest czasami zawiniona, a czasami jest wynikiem wychowania, lub odbiciem poglądów środowiska w którym się przebywa.

 

Nie dawanie świadectwa bycia katolikiem,
A jesteś katolikiem?
a raczej komentarze negatywne pod temat KRzK.
Czyli mówienie tego, co myślisz? To moim zdaniem naturalne i zrozumiałe, że chcąc się wyemancypować ze swojej uległości możemy łatwo popaść w arogancję - warto po prostu moim zdaniem z niej zrezygnować i wybrać łagodność (patrz: rezygnacja z ciemnej strony mocy).

 

Uprawianie medytacji.

 

Medytacja daje wyzwolenie, bo otwiera na prawdę. Jednak nie jest to ucieczka od rzeczywistości, przeciwnie: jej sens zmierza do pełnego przyjęcia tego, co nas otacza. Medytacja dąży do przemienienia człowieka, do tego, by zobaczył i usunął przeszkody tkwiące w jego wnętrzu, a wynikające z egocentryzmu, tworzenia własnego świata trosk i marzeń.

Medytacja stała się modna, ale ma ona różne dodatki: relaksacyjna, wyciszająca… Wiąże się z tym wiele nieporozumień, przed którymi ostrzegali już dawni mistrzowie medytacji. Medytacja nie jest wartością samą w sobie, ale ma pomóc w odkryciu Boga. Prawdziwa medytacja prowadzi do wzrostu miłości. Miłości do Boga, który jako źródło naszego życia pomaga nam wyzwolić się z miłości własnej i otworzyć na innych

 

Uff...może na razie wystarczy, nie wszytko naraz :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×