Skocz do zawartości
Nerwica.com

Fobia szkolna


Ania

Rekomendowane odpowiedzi

Hej, jestem tu nowa. Weszłam tu, gdyż mam nerwice lękową. Przeglądając wątki, zauważyłam ten temat. Nie wiem czy mam fobię szkolną czy lenia, ale...

Od gimnazjum mam problemy psychiczne.. depresja była na początku. Nie leczyłam jej farmakologicznie, sama wzięłam się w garść.. ale później, zaczęłam stresować się chodzeniem do szkoły. Siedziałam pod klasą, unikałam ludzi z klasy.. Kiedy wzywano mnie do odpowiedzi, kazałam wstawiać jedynkę, jak musiałam czytać coś na głos, to głos mi drżał, robiło mi się sucho w buzi, słabo mi było. Zaczęłam chorować, jak nie chorować to symulować. Żeby tylko nie iść. Jakoś dałam radę przez te 3 lata w gimnazjum. Wybrałam liceum o profilu lingwistycznym. Tata marzył, żeby jego dziecko było w LO. Więc uczyniłam mu ten zaszczyt. Teraz żałuję tej decyzji.. Uczyłam się dobrze, prócz matmy.. Pani od razu się nie podobałam. Bo często czegoś nie rozumiałam, prosiłam o to, by Jeszcze raz wytłumaczyła. Pani tego nie robiła. Takim oto sposobem, miałam poprawkę. Zdałam. W drugiej klasie było jeszcze gorzej. Pani dalej mnie męczyła. I znów poprawka.. tym razem, nie zdałam. Tata nie potrafi mi tego wybaczyć, ale nic.. no i znów druga klasa, znów babka się mściła, ale zacisnęłam zęby i ... zdałam bez poprawki. Doszłam do trzeciej klasy i ... Pani od matmy znów daje mi do zrozumienia, że jestem 'tępa'. Daje zadania studenckie, których nie jestem w stanie zaliczyć. I do tego w 3 klasie strasznie złapała mnie nerwica lękowa,. Cała trzecia klasa to okropny stres, lęki, kołatanie serca, duszności, często jestem bliska omdlenia.. boję się chodzić do szkoły. Nie chodzę do niej często.. ilekroć stoję przed szkołą i chcę wejść.. zaczynam się pocić, płakać i panikować. Boję się, że jak nie zdam, ojciec znów będzie mnie wyzywał i wszyscy będą źli, wstydzę się. Leczenie zaczęłam 2 tygodnie temu i żałuję, że tak późno.. przez to wszystko został mi tydzień, a ja znów nie zdam.. 5 rok w tej samej szkole, z tą samą panią od matmy.. nie dam rady.. ona śni mi się po nocach, jak o niej myślę, zaczynam panikować i płakać.. Szkoły boję się od samego gimnazjum.. Ale dawałam radę.. Ale od 2 lat ciągle opuszczam lekcje.. więcej mnie nie ma, jak jestem. O dziwo, oceny mam dość dobre.. prócz matmy :( Poradźcie mi coś, zostałmi ostatni tydzień szkoły, a ja nie wiem, co robić.. jutro jadę do psychiatry, więc jego też zapytam o radę..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nawet nie zdam, więc o maturę się nie martwię.. i też nic nie jest w stanie mnie do pójścia do szkoły zmusić.. od 2 tygodni nie chodzę :( najgorsza jest reakcja rodziców, krzyczą na mnie, są źli obrażeni.. bo nie jestem w stanie dać sobie z tym rady :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

yumex3, Twoje objawy są zadziwiająco podobne do moich. Z tym że nade mną znęcała się nauczycielka francuskiego. Ale pod koniec, w moim wypadku od grudnia, przestałam w ogóle chodzić do szkoły. To był dla mnie koszmar. Dlatego... zmieniłam szkołę.

Nie myślałaś o tym? Myślę że to byłoby najlepsze w Twoim przypadku.

Na rodziców nie patrz. Jeśli Twój ojciec ma takie ambicje niech sam idzie do LO. Najlepiej weź ich do psychiatry, opowiedz przy nich swój problem. Psychiatra powinien wytłumaczyć im na czym to polega i czym się objawia.

Miałam podobnie ;) teraz jest lepiej, bo mamy razem wizyty u terapeuty, no i najbardziej im pomogło uświadomić sytuację w jakiej się znalazłam to, że próbowałam się zabić... ALE NIE POLECAM!!! Są o wiele lepsze sposoby, które wymieniłam wyżej.

Już teraz nic nie zrobisz. Rozumiem Twój problem, dlatego nie każę Ci chodzić do szkoły, podejrzewam że to i tak nic nie da. Ale z tą maturą może nie będzie tak źle, bo w końcu jakoś zdałaś do trzeciej klasy, no nie? A potrzebujesz tylko 30%. Grunt to grunt. A masz go, tylko nauczycielka Cię męczy.

 

Śmiertelna, masz rację, za późno na to. A leczysz się? Pamiętaj, że nieleczona fobia szkolna może owocować innymi niebezpiecznymi zaburzeniami w późniejszym życiu, dlatego warto się leczyć.

Maturę zawsze można poprawić!!!! Pamiętajcie. To nie jest najważniejsze. W tym wypadku najważniejsze jest Wasze zdrowie, a maturę zawsze można poprawić! Najlepiej teraz jeżeli skoncentrujecie się na leczeniu, maturę napiszecie na tyle na ile potraficie. Nie zwracajcie uwagę na rodziców, znajomych. Oni nie są w Waszej sytuacji, nie wiedzą jak Wam ciężko!!!

Pozdrawiam ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Śmiertelna, mam podobnie z tym wyrzuceniem. Matura to moje marzenie, chciałbym zdawać. Ale babka od matmy chce mnie udupić :( Tata jak to usłyszy, wpadnie w szał... Wpadł w furię jak mu powiedziałam, że muszę do psychologa/psychiatry, bo nie daję sobie rady, bo się boję i mam myśli samobójcze. Dla niego, jak sam powiedział, jestem porażką i nieudanym eksperymentem :)

 

Lady Em. o terapii z nimi nie ma mowy.. mama wychodzi z założenia, że jak masz problemy, to pod żadnym pozorem nie można nikomu o tym mówić, wszystko należy trzymać wszystko dla siebie. Dlatego prawie 6 lat zwlekałam z pójściem do lekarza, bo ciągle słyszałam: nie gadaj głupot, nie wymyślaj, chcesz zwrócić na siebie tylko uwagę, nic nas to nie obchodzi. A tata... Nie akceptuje tego, że ja i mój brat mamy takie problemy... On najbardziej kocha swoją najstarszą córkę, która wyprowadziła się za granicę gdy miała 18 lat. Jest u nas 3 razy w roku, więc tata uważa, że jest idealna, a ja i brat.. dwa nieudane eksperymenty. To przez nich tak boję się szkoły, bo nie jestem im w stanie im dogodzić. Ojciec sam z matmy cienki, a jednak jak mówię mu o innych ocenach, on pyta : A matematyka? Tylko to mnie interesuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też mam fobię szkolną, od kiedy poszłam do liceum. Nigdy nie miałam złych ocen, nawet z przedmiotów, których się bałam. Od listopada zeszłego roku w szkole więcej mnie nie było niż byłam. W grudniu byłam może 3 dni. Nie pomogły prośby, żeby dać mi chwilkę. Nauczyciele wstawiali mi pały za ponad 2 tyg nieobecności. To zniechęciło mnie jeszcze bardziej. W styczniu zmieniłam szkołę. Było dobrze, do czasu aż nie zachorowałam i bie było mnie przed świętami oraz 2 dni po. Moja nauczycielka jest bardzo "cięta" na niechodzenie do szkoły. Dzisiaj za nieobecność "stratowała" mnie przy całej klasie. Mówili, że była STRASZNIE zła, krzyczała. Boję się jutro przyjść do szkoły, spotkać ją. Nie chcę, by mówiła to przy całej klasie. Nie wytrzymuje psychicznie już dziś. Niedobrze mi, ciągle płaczę. Pierwsze miesiące w nowej szkole były świetne, nie miałam żadnych objawów, oprócz samego pierwszego dnia ;)) a teraz znów to samo... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nie Twoja wina, że zachorowałaś.. Nauczycielka powinna to zrozumieć. U mnie 2 tygodnie temu było tak, że wzięłam po raz pierwszy 25mg Sertagenu. Cały dzień czułam się fatalnie, ale dawałam radę, kołatanie serca, spocone dłonie, nogi jak z waty... ale wytrzymałam do końca.. prawie.. na 4 lekcji [matma] atak się nasilił.. do poprzednich objawów doszło wrażenie odrealnienia i ... śmierci, bałam się, że mam zawał o.O ale wysiedziałam jeszcze tą matmę, wzięłam Validol i po przerwie nie byłam w stanie utrzymać się w pozycji siedzącej.. więc na drugiej matmie wyszłam do toalety, wróciłam po 15 minutach, zataczałam się.. No i jak mnie nie było, Pani obrobiła mi tyłek.. że jestem leniem, że udaję, że teraz pewnie topię się w toalecie... weszłam do klasy, wszyscy się ze mnie nabijali. Nie wiedziałam czemu, rzucali głupimi tekstami.. Później powiedziała mi koleżanka, co i jak.. Teraz wstyd mi się tam pokazać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czasami nauczyciele zachowują się tak, jakby nie byli pedagogami. Nawet nie mają jakiejkolwiek empatii, zrozumienia.

Ta Twoja nauczycielka to jakaś nienormalna...

Moja też. ,,Pozdrówcie Natalkę, dzisiaj chora, w sobotę pełna sił!" Kumpele mówiły, że się normalnie o mnie bały, bo gdybym przyszła np spozniona tego dnia, to by mnie chyba zabiła. Ja nie mówię, że ona ma mnie głaskać po głowie i rozumiem, że mozna się zdenerwować, że kogoś nie ma, ale bez przesady...

Ja od rana, kiedy się dowiedziałam co zaszło - płaczę, duszno mi, mam zawroty głowy i mnie mdli. Nie wiem jak ja się tam jutro pojawię, a co dopiero jak zobacze tę nauczycielkę....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oni nie są w stanie zrozumieć, że jesteś chora i ciężko byłoby Ci wysiedzieć w szkole.. zaraziłabyś innych. Co najlepsze, przecież nic byś z takich lekcji nie wyniosłą, bo masz wtedy obniżoną uwagę.. Dasz radę jutro, może dziś baba miała gorszy dzień czy coś. Współczuję Ci, bo ja też cały dzień dziś płakałam i się bałam. :( Okropne uczucie.. mnie czasami taki płacz uspokaja. Później jestem wypompowana z uczuć..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No dokładnie.

Mam tak samo. Płaczę i denerwuję się praktycznie od 9 rano, kiedy się o wszystkim dowiedziałam. Były oczywiście jakieś przerwy, ale teraz czuję się jak zombie. Cała energia zeszła, siedzę z taka kamienną twarzą,na nic nie mam ochoty. Pójśc się położyć i leżeć. Oby tylko jutro nie nadeszło...

Spokojniejsza trochę jestem, ale przerzuciło się teraz wszystko na drgawki.

 

Muszę dać radę jutro. Ty też dasz :)

Trzymaj się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Śmiertelna, Typowa fobia szkolna w moim odczuciu, miałam te same objawy, tylko nie ból brzucha, ale głowy, zawroty, mdłości, wymioty, omdlenia, nerwobóle, poty, przyspieszone bicie serca. Cała gama objawów.

Wydaje Ci się! Nikt Cię nie wywali z domu. Poza tym, poprawić maturę można! I zdasz. Sama pisałaś że jesteś jedną z najlepszych uczennic. Te kilka tygodni nie sprawią że zawalisz całą maturę! Naprawdę, nie masz się co martwić. Bycie zbyt ambitnym też potrafi wyjść na złe. Wiem po sobie.

yumex3, mam ochotę udusić Twoich rodziców :evil: nie wiem co mam powiedzieć. Niech sami postawią się w Twojej sytuacji, a dopiero będzie :evil: Jestem pewna że lepiej sobie radzisz niż oni by sobie poradzili. I jesteś bardzo udanym "eksperymentem", tylko po prostu masz odrobinkę problemów ;)

Shaera, współczucia... Nienawidzę takich ludzi jak Twoja nauczycielka. Ale, jak to się mawia, są ludzie i parapety. Ja też za nieobecności byłam ganiana, ale nie aż tak... Hmm. Rozumiem że nie chcesz znów zmieniać szkoły? Chodzisz na terapię? Bierzesz jakieś leki?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Śmiertelna, wiem, że to dziwnie zabrzmi, szczególnie z ust kogoś, kto panicznie boi się powrotu do swojej klasy i będzie miał nauczanie indywidualne, ale może powinnaś im pokazać, że to oni są 'loserami', i tak naprawdę to Ty będziesz kimś, a nie oni? Po prostu pokazać im, że cały czas się co do Ciebie mylili.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Śmiertelna,

 

Też tak miałam, że bardzo się bałam w poprzedniej szkole o to, co pomyślą rówieśnicy. Nie cierpię tekstów typu ,,o, pojawiłaś się w szkole, święto'' oraz tych wszystkich dziwnych spojrzeń. Też bałam się dostać przy nich jakiegoś ataki histerii czy coś. Głupio mi było nawet gdy zaufane osoby musiały mnie widzieć w takim stanie. Myślałam, że też się ode mnie odwrócą, wezmą za wariatkę.

Nie wiem co Ci doradzić z tą maturą. Próbne pisałaś normalnie i było bardzo źle? Bo jeśli problemem są rówieśnicy to skłaniałabym się ku tej opcji z pisaniem indywidualnie, bo wystarczy Ci stres związany z samą maturą, a co dopiero jeszcze rówieśnicy...Nie wiem, cięzko mi się w to wczuć :(

Lady Em.,

Dzisiaj spotkałam ją na korytarzu. Na początku trochę szydziła i takie przytyki mi robiła, ale kiedy zaczął łamać mi się głos i powiedziałam, że piętro wyżej mój tata rozmawia z psychologiem (gdzie sama wcześniej byłam) to się uspokoiła. Powiedziała, że wierzy w moje możliwości i że jestem świetną dziewczyną, i szkoda by było żebym się marnowała bojąc się - bo nie mam czego. Mam jej przychylność. Powiedziała, że wszystko ok, a kiedy przeprosiłam, to kazała mi przestać :) Także się unormowało, jutro mykam do szkoły. Kamień spadł mi z serca.

Na terapię wracam, bo chodziłam, ale gdy się poprawiło to zrezygnowałam. Teraz wracam, ale do szkolnego, bo ta pani jest baaaardzo miła i duzo cieplejsza od tej, której płaciłam 80zł za godzinę :/ Leki biorę - ziołówki. Nie dają za dużo, ale na razie nie chcę nic mocnego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Śmiertelna, a jak byś wolała? Ja np. wolałabym z innymi uczniami - zawsze można ściągnąć :twisted: A tak serio wzrok nauczycieli nie byłby skierowany tylko na mnie, co mnie rozprasza. Ale jeśli Twój lęk jest tak duży i masz możliwość pisania indywidualnie... Nie wiem, jak Tobie będzie wygodniej. Żebyś się za bardzo nie stresowała niepotrzebnie. ;)

 

Shaera, super :great: Widzisz, problem z głowy :smile: Gratulacje.

To super że wracasz na terapię. Pewnie - warto chodzić do osoby zaufanej i miłej, bo kiedy chodzi się do tej niewłaściwej nie chce się wracać i mówić wszystkiego. Mam nadzieję że psycholog szkolny Ci pomoże wyjść z tego bagna.

Rozumiem. A ziołówki coś pomagają? Bo z tego co słyszałam nie bardzo i dlatego ja postawiłam od razu na farmakologię. I miałam rację, jest coraz lepiej ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lady Em., Dzięki :D

No ziołówki raczej nic nie dają, ale na razie nie ma aż takiej potrzeby brania czegoś mocniejszego. Potrafię się ogarnąć, gdy jest ktoś przy mnie, komu mogę ufać, także w sytuacjach kryzysowych wysyłany jest do mnie mój chłopak :) Nie raz bałam się, że go wykończę telefonami, płaczem i wgl całym moim zachowaniem. Przetrwał ze mną 1 szkołę i największy kryzys, i bardzo się cieszy, że przeszliśmy to razem ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Shaera,

Gratulacje :) Cieszę się, że się odważyłaś :) Ja niestety znów dziś nie poszłam. Przez co moja mama dostaje szału. Ale trudno :(

Zazdroszczę Ci, że Twój chłopak zawsze może Ci pomóc :) Mój niestety nie może. Jesteśmy razem 3 lata, a dopiero niedawno powiedziałam mu o nerwicy. Bo mama mi nie pozwalała nikomu nic mówić. Ale teraz stara się mi pomagać kiedy może. Niestety wyjeżdża do pracy na 5 dni, więc widujemy się tylko w weekendy. Poza tym, on uważa jak moi rodzice. Wmawiam sobie wszystko. Wypomina mi, że mogłam iść szybciej. Ale się bałam. Jak mu o szkole powiedziałam, to zamiast jakoś mnie wesprzeć, usłyszałam tylko: czego Ty się boisz, to tylko szkoła. Ogólnie każdy winę zwala na mnie. A jak mówiłam rodzicom już w gimnazjum, że jest źle, że się boję. Wmawiałam sobie różne choroby, wyrostek.. ale oni mówili wtedy, że nie mam, ich to nie interesuje. A powinni mnie zabrać do lekarza.

 

A swoją drogą, szkoły niestety chyba nie skończę. Myślę o tym, żeby iść zaocznie. Bo już 5 rok w liceum to trochę wstyd :( co o tym myślicie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Shaera, to super że dajesz sobie radę, także z chłopakiem ;) fajnie że Cie wspiera. To bardzo ważne, doskonale zdaję sobie z tego sprawę ;)

yumex3, nie rozumiem postawy Twojego chłopaka. Ale, btw, miałam podobną sytuacje jakieś pól roku temu.

W październiku zaczęłam chodzić do psychologa, od grudnia do psychiatry. No i własnie w grudniu przestalam chodzić całkowicie do szkoły. Mój chłopak tez tego nie rozumiał dlugi czas. Zadawal głupie pytania. Bo w sumie czego ja się bałam w szkole? W sumie... Nie wiem. Naprawdę nie wiem, po prostu pojawiały się kolejne objawy, przez które stopniowo przestalam chodzić do szkoły.

Tez nie miałam oparcia. Niestety, i skończyło się jak skończyło.

To żaden wstyd, ale jeśli czulabys się lepiej może faktycznie warto pójść do takiego liceum.

Zastanów się jednak czy ukonczysz taka szkole.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do ziołówek, ostatnio biorę jakieś takie, które po jednej dawce na noc powodują, że rano jestem kompletnie nieżywa..

Jutro jadę do psychologa (albo psychiatry?) do Będzina, ponoć jakaś świetna specjalistka.. Pani psycholog - dyrektor PPP stwierdziła, że to nauczanie indywidualne to najlepsze wyjście, za to moja dyrektorka twierdzi, że to zły pomysł, bo 'muszę się nauczyć współpracy z ludźmi na niższym poziomie, którzy mnie nie tolerują' -.-'

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

little_A, wg mnie nie słuchaj dyrektorki. Jej pewnie chodzi tylko o kasę, bo wiadomo że to pewien problem dla szkoły, muszą skądś wykombinować kasę na to i w ogóle. Przede wszystkim najpierw musisz dojść do siebie, wyleczyć się z tego.

Słuchaj psycholog - to ona bardziej zna się na tym. I bardzo polecam tą wizytę, to świetny pomysł.

Hmm, to dziwne te ziołówki... Ja brałam hydroksyzynę 25mg, przy czym 10mg nic nie dawały, a 25mg sprawiały że spać w nocy i tak nie mogłam, za to przez cały kolejny dzień dosłownie spałam na lekcjach. To była masakra, więc podejrzewam jak się czujesz :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×