Skocz do zawartości
Nerwica.com

Fobia szkolna


Ania

Rekomendowane odpowiedzi

Emma, co tu dużo mówić na pewno jest to jakaś forma tego co z angielska nazywa się "school refusal", po polsku brzmi to troche przypalowo "odmowa chodzenia do szkoly" (no po prostu fobii szkolnej) co jest mniej precyzyjne... ale do rzeczy. Zmiana szkoly nie jest wcale glupim pomyslem. Teoretycznie te "elitarne" szkoly z "wysokim poziomem" sa ciezkie TYLKO przez 2,5 roku :D

Tak naprawde, gdy bedziesz uderzac na studia nikt nie bedzie patrzyl z jakiej szkoly sredniej jestes (moze byc to nawet wieczorowka lub slabe technikum) licza sie wyniki matur, a w niektorych przypadkach dodatkowo oceny ze swiadectwa (idac na prywatna uczelnie liczy sie tylko kasa). Opinia, ze ukonczenie "wybitnego" liceum gwarantuje dobra uczelnie to w duzym stopniu mit nad mity (moze w przypadku jakis liceow dzialajacych przy uniwersytetach... moze... moze jakies z top 10 liceow w kraju... moze...). Jezeli nie nadazasz za tempem to moze nie jest to glupi pomysl. Szczegolnie jezeli w sredniej klasy liceum przy takim samym nakladzie pracy mozesz osiagnac 2 razy lepsze wyniki, a przy tym miec mniej stresu, jebania psychiki i zycia, to czemu tego nie zrobic?.. Poprawi sie twoja samoocena, bedziesz miala wiecej czasu dla siebie, moze odzyskasz troche spokoju.

Zastanow sie tylko jak to zrobisz. To znaczy jak zmienic szkole i jednoczesnie zaczac w nowej indywidualny program nauczania. Moim zdaniem lepiej najpierw sie zapisac, byc na liscie, a potem rozpoczac procedure przydzialu nauczania indywid. Bezpieczniej i pewniej. Poki nie masz 18 roku zycia beda mieli problem z ewentualnym usunieciem ciebie. Poza tym, o ile sie nie myle, nie maja prawa wpisywac nieobecnosci uczniowi ktory oczekuje na indywid.

Przede wszystkim pogadaj z rodzicami i psychologiem, a najlepiej rodzicami i psychiatra dzieciecym. Wazne, abys poszla do psychiatry dzieciecego z rodzicami.

 

Speedy, to dobrze ze spiales sie w sobie i chcesz dokonczyc ten rok. Na pewno jakos uda ci sie przez to przejsc (wszak wytrzymales juz ponad 2 lata w tym kieracie :)). Oby to przodu, a ze nauczyciele pierdola to sie nie przejmuj. Zagryz zeby, wytrzymaj. Niedlugo cie tam nie bedzie, wiec co sie przejmowac?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak wyglada to dzisiaj, za "moich czasow" (ale to brzmi :D) no wiec za moich czasow wystarczylo zglosic taka potrzebe do dyrekcji, wychowawcy, pedagoga lub/i psychologa szkolnego. Oczywiscie trzeba bylo pultnac sie z prawnym opiekunem do wlasciwej poradni szkolno-pedagogicznej (tzn pod taka poradnie pod ktora podlega szkola, w wiekszych miastach jest ich sporo) tam tez to zglosic, oczywiscie odpowiednie wnioski itd. Do psychiatry (nie musi byc dzieciecy), aby wypisal odpowiednie skierowanie, ze istnieje taka potrzeba bo stwierdza dajmy na to nerwice i depresje czy tam sama fobie szkolna itp. Wazne, aby szkola ze swojej strony zaopiniowala to pozytywnie i zglosila zapotrzebowanie na indywidualne do kuratorium (czy tam ogolnie do "miasta") jak i do tej wlasnie poradni pod ktora podlegaja. Jezeli chodzi o ucznia niepelnoletniego to laski nie robia, bo musza to zrobic. Laske moga zaczac robic jezeli masz powyzej 18 lat (chociaz w sumie nie powinni, ale jednak...). Potem jezeli wszystko dobrze pojdzie zaczyna sie diagnostyka i badania. Diagnostyke musza zrobic, badan (rozne to sa badania od testow iq po inne takie) nie musza robic czesto, te badania sa wazne 2 lata. Potem czas na decyzje itd.

Za pierwszym razem moze trwac taki proces dosc dlugo, wiec warto abys zglosila to juz w miare mozliwosci teraz... Odwoluj sie od wszelkich odmow. Masz prawo. Poradnie tez spychaja uczniow z problemami, szczegolnie teraz w czasach kryzysu finansowego. No i jak mowie, moze trwac to dlugo, wiec jezeli jestes w stanie to do przyznania decyzji staraj sie chodzic do szkoly. "Za moich czasow" uczniowi ktory sie ubiegal o indywid nie wolno bylo wstawiac nieobecnosci, ale jak jest teraz to juz nie wiem. Jezeli juz nie jestes w stanie chodzic do szkoly to musisz naprawde byc przekonujaca i uderzac w to, ze czas nagli, moze beda dzialac szybko...

Po raz pierwszy czekalem na nauczanie indywidualne od polowy wrzesnia 2006 do 4 stycznia 2007 roku. Skurwysyny z poradni po prostu mnie spychali, pisali odmowy itp. Z rodzicami sie odwolywalismy, chyba ojciec byl nawet na interwencji u lokalnego posla (a przynajmniej mial isc, nie wiem czy poszedl, nie chce sklamac, a nawet jesli to nie wiem czy to cos dalo) za drugim razem nie trwalo to dluzej niz 3 tygodnie. Sama wiec rozumiesz, ze roznie z tym bywa.

 

-- N gru 18, 2011 2:28 am --

 

Aha, jezeli chcesz sie przepisac ze szkoly do szkoly to zrob to poki masz w miare czysta kartoteke. Nie mow im na wejsciu, ze chcesz sie zapisac i wnioskowac o indywid. bo moga nie przyjac, Najpierw sie zapisz, zdobadz pewnosc ze maja ciebie na liscie uczniow, a potem uderzaj w indywidualne. O ile go bedziesz potrzebowac. Emma poprobuj pochodzic w normalnym trybie. Moze wystarczy zmiana srodowiska :smile: Na poczatkowym etapie fobii szkolnej w wielu przypadkach duzo daje wlasnie zmiana srodowiska, tylko i wylacznie :) Sprobuj wiec dzien dwa, a jak nie dasz rady to wal o indywidualne. Rob to szybko bo szkoda czasu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Werty, wielkie dzięki :D myślałam że to prostsze i szybsze, więc już wiem że wnioskować idę od wtorku :smile: fakt faktem że postaram się trochę pochodzić z klasą, może to coś da... aczkolwiek zauważyłam u siebie niepokojącą rzecz, mianowicie kiedy ostatnio weszłam do nowej szkoły zaczęło się przyspieszone bicie serca, pocenie się... ale w mniejszym stopniu niż w starej szkole. Niemniej - zobaczę :mrgreen: dzięki! :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aha sorry Totoro i Kanashimi pominalem wasze posty, ale nie dlatego, ze olalem a po prostu zapomnialem. To moga byc objawy fobii, warto abyscie zglosili sie z tym problemem do odpowiednich lekarzy. Oczywiscie walczyc i starac sie uczeszczac do szkoly, ale probowac problem rozwiazywac we wspolpracy ze specjalista.

 

Sorrow, moze trafiles na taki ciezki czas. Zima jest, ponuro, krotkie dni. Masz jakies hobby pozauczelniane? Polecam basen, albo silownie, tudziez cos co tobie bedzie bardziej odpowiadac. Po prostu znajdz sobie hobby.

 

Emma. Niestety to nie jest takie hop-siup. Naprawde nie wiem jak to teraz wyglada, ale jeszcze 4 lata temu jak ostatni raz staralem sie o indywid. Co prawda nie sadze, aby cos sie zmienilo w tej kwestii, ale kto wie?

To nie byla taka prosta i latwa sprawa. Trzeba bylo duzo biegac po roznych instytucjach, nie raz wydac pare zlotych (na prywatne wizyty po zaswiadczenie by ominac kolejki u lekarzy). Uzbroic sie w cierpliwosc i odrobine bezczelnosci. Niektore osoby, ktore pisaly do mnie z tego forum - jak jeszcze udostepnialem tu swoj numer gg - relacjonowaly ze dostawaly indywid. od reki i to za pierwszym razem, a inni z kolei mieli podobne przejscia do moich. Roznie to bywa...

Przede wszystkim co ciebie czeka na pewno to rozmowa wygladajaca prawie jak przesluchanie, ktora bedzie miala za zadanie sprawdzic czy nie klamiesz, aby wyludzic "latwiejsza droge" (chociaz ta droga ani nie jest latwiejsza, ani prostsza, ba zawsze wiaze sie z wykluczeniem, alienacja, stygmatyzacja i cierpieniem) Akurat to jest pewne, a ze jest kryzys to panstwo bardziej liczy sie z kasa. Utrzymanie ucznia indywid. kosztuje... chociaz ja osobiscie wole aby pieniadze z m.in moich podatkow szly na dzieciaki z indywid. niz na afganska misje "stabilizacyjna" czy na kosciol katolicki, bo z obu tych "imprez" nie mamy nic pozytecznego.

Zycze powodzenia, a wszystkim wam wypowiadajacym sie w temacie dedykuje wiersz sufickiego poety Rumiego.

 

Nie powracaj do snu

 

Podmuch wiatru o świcie wyjawi Ci tajemnicę.

Nie powracaj do snu.

Musisz zapytać kim naprawdę jesteś.

Nie powracaj do snu.

 

Ludzie, tam i z powrotem, przekraczają grań,

gdzie spotykają się dwa światy.

Drzwi są otwarte na okrągło.

Nie powracaj do snu.

 

Rumi, tł. Nuria Zacharewicz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Emma. Niestety to nie jest takie hop-siup. Naprawde nie wiem jak to teraz wyglada, ale jeszcze 4 lata temu jak ostatni raz staralem sie o indywid. Co prawda nie sadze, aby cos sie zmienilo w tej kwestii, ale kto wie?

To nie byla taka prosta i latwa sprawa. Trzeba bylo duzo biegac po roznych instytucjach, nie raz wydac pare zlotych (na prywatne wizyty po zaswiadczenie by ominac kolejki u lekarzy). Uzbroic sie w cierpliwosc i odrobine bezczelnosci. Niektore osoby, ktore pisaly do mnie z tego forum - jak jeszcze udostepnialem tu swoj numer gg - relacjonowaly ze dostawaly indywid. od reki i to za pierwszym razem, a inni z kolei mieli podobne przejscia do moich. Roznie to bywa...

Przede wszystkim co ciebie czeka na pewno to rozmowa wygladajaca prawie jak przesluchanie, ktora bedzie miala za zadanie sprawdzic czy nie klamiesz, aby wyludzic "latwiejsza droge" (chociaz ta droga ani nie jest latwiejsza, ani prostsza, ba zawsze wiaze sie z wykluczeniem, alienacja, stygmatyzacja i cierpieniem) Akurat to jest pewne, a ze jest kryzys to panstwo bardziej liczy sie z kasa. Utrzymanie ucznia indywid. kosztuje... chociaz ja osobiscie wole aby pieniadze z m.in moich podatkow szly na dzieciaki z indywid. niz na afganska misje "stabilizacyjna" czy na kosciol katolicki, bo z obu tych "imprez" nie mamy nic pozytecznego.

Zycze powodzenia, a wszystkim wam wypowiadajacym sie w temacie dedykuje wiersz sufickiego poety Rumiego.

 

Nie powracaj do snu

 

Podmuch wiatru o świcie wyjawi Ci tajemnicę.

Nie powracaj do snu.

Musisz zapytać kim naprawdę jesteś.

Nie powracaj do snu.

 

Ludzie, tam i z powrotem, przekraczają grań,

gdzie spotykają się dwa światy.

Drzwi są otwarte na okrągło.

Nie powracaj do snu.

 

Rumi, tł. Nuria Zacharewicz

Dzięki, Werty. Kurczaki boję się trochę, ale myślę że jeśli mam się męczyć i dostać to indywidualne to warto. Zobaczę, może początkowy atak nie zmieni się na coś gorszego i faktycznie ta zmiana środowiska mi pomoże. Boję się że nie dam rady ich przekonać, chociaż nie powinnam, mam stwierdzoną chorobę itp, więc nie powinno być problemów, ale wiadomo jak to jest... Uff, dzięki. Widzę że to skomplikowana procedura, ale postaram się zawalczyć o swoje, znów nie ma mnie w szkole, nie wiem czy pojawię się nawet na takiej głupiej wigilii klasowej... Niby klasa nienajgorsza, ale tak się boję wejść do szkoły że to jakaś masakra... Zaraz atak :why:

 

Najbardziej w tym wszystkim boli niezrozumienie: przez rodziców, najbliższych znajomych i dalszych. Uważają mnie za czubka. Powiedziałam o swojej fobii nieodpowiedniej osobie i już zaczęły się plotki... Mam dosyć :cry:

ps. fajny wiersz, podoba mi się ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurczaki boję się trochę, ale myślę że jeśli mam się męczyć i dostać to indywidualne to warto.

 

Jezeli chodzi o moje zycie podczas nauczania indywid. to odsylam na strone 99 w tym temacie, mam nadzieje ze cie to troche odczaruje. Nauczanie indywidualne nie jest najlepszym rozwiazaniem pod sloncem, w sumie to ciezka droga. Dlatego wez sobie nauczanie indywidualne jezeli nie bedziesz miec innego wyjscia. Dobrze radze.

Oczywiscie zalezy GDZIE odbywac sie bedzie twoje nauczanie - w szkole czy w domu. O nauczaniu indywidualnym w domu nic nie wiem, o nauczaniu indywidualnym w szkole wiem sporo, bo przerabialem to 3 lata. Od razu uprzedzam, ze jezeli chcesz miec na wejsciu dobre relacje z nauczycielami to MUSISZ wziac indywidualne w szkole. Jezeli bedziesz chciala uczyc sie w domu, szczegolnie w niemalym miescie jak Poznan to narazasz sie z miejsca na... niechec (i nie dziw sie nauczycielom, to tez sa ludzie, dojezdzac pare km transportem publicznym to nic przyjemnego). Jak zaczynalem indywid. nauczyciele niemal spiewali z radosci, ze nie musza do mnie dojezdzac, a sam do nich przychodze do szkoly - to powinno dac ci do myslenia.

Radze przeczytac to co napisalem na 99 stronie tego tematu. Jezeli bedziesz miec jakies pytania i watpliwosci to pisz na priv, tak bedzie wygodniej i praktyczniej.

 

 

Boję się że nie dam rady ich przekonać, chociaż nie powinnam, mam stwierdzoną chorobę itp

 

Stwierdzona chorobe? Oczywiscie nerwowa? To w tym przypadku dobrze, przyspieszy proces. Ci ktorzy musza nie beda zbyt wiele pytac. :D Oczywiscie to nic fajnego miec wczesniejsza kartoteke u psychiatry, ale w przypadku zabiegania o indywid. to nawet bardzo dobrze.

 

nie wiem czy pojawię się nawet na takiej głupiej wigilii klasowej

 

Nawet ja w szczycie swoich probemow z fobia szkolna poszedlem na wigilie klasowa - chociaz nie wiem po co, i tak nikogo nie znalem, a klasa traktowala mnie jak jakas swieta krowe, niemal jak cos nadprzyrodzonego :D

 

. Uważają mnie za czubka

 

Norma.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sorrow, tłumaczą mi jakbym była debilem: "Aga, chodź jeden dzień, to tylko jeden dzień, nic nie ma strasznego w tej szkole przecież" itp. Jakbym o tym nie wiedziała. Ale psychiki nie przechytrzę, oni mimo wszystko myślą że to mój wymysł. Koszmarne uczucie.

 

-- 20 gru 2011, 08:50 --

 

Werty, jeśli już na indywidualne to oczywiście że w szkole ;) Mieszkam na takim zadupiu że nie mieliby jak dojechać :lol: Hmm. A co do wigilii, ja po prostu się boję wejść do szkoły, o to głównie chodzi

 

-- 20 gru 2011, 09:49 --

 

Werty, dzięki za Twoje spostrzeżenia. Na pewno wezmę je pod uwagę ;)

Jednak biorąc pod uwagę zaległości jakie mam - sądzisz że powinnam być z klasą która w sumie jest pół roku do przodu? Bo ja naprawdę tak zawaliłam ten semestr przez fobię i nerwicę że to jakaś masakra, boję się że sobie nie poradzę :zonk::hide:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do czasu, az dostaniesz indywidualne lepiej abys chodzila do szkoly z klasa, albo chociaz sprobowala. Co do zaleglosci i klasy, jezeli mowimy o nowej klasie w tym "sredniej jakosci" liceum? Jezeli o tej klasie mowimy to odchodzac ze szkoly, w ktorej wymagana byla srednia 8.0 :D i idac do normalnego, zwyklego liceum na pewno bedzie latwiej (co nie znaczy ze luz-blues, wszedzie trzeba cos robic). Ogolnie na twoje pytanie jest mi ciezko odpowiedziec.

Po raz kolejny musze odwolac sie do swojego doswiadczenia. Rozpoczynajac szkole (technikum sredniej klasy) 4 stycznia, po pol roku nie chodzenia... :D mialem przedluzony semestr, ale przedluzony o miesiac z hakiem i przez ten miesiac musialem nadrobic wszystkie typowe przedmioty, oraz przedmioty techniczne (ciezko bylo), ale dalem rade. W pewnym momencie (chociaz moze wydawac sie to niemozliwe) w praktycznie kazdym przedmiocie zrownalem tempo z klasa. Pogadaj w tej nowej szkole, powiedz ze chorowalas itd, ze masz zaleglosci itd. A moze sami, gdy zobacza jakie masz zaleglosci beda zachecac do indywid? Kto wie...

 

Hmm. A co do wigilii, ja po prostu się boję wejść do szkoły, o to głównie chodzi

 

Mysle, ze kazdy w tym temacie cie doskonale rozumie, ale to tylko wigilia klasowa. Lawki ustawione w podkowke, mniej lub bardziej uroczysty nastroj, na pewno lepsze humory u ludzi bo wiadomo, ze idzie wolne, bardziej szczera i otwarta atmosfera... Barszczyk, pierozek, oplatek, kilka rozmow o dupie maryny i do domu. :smile:

Lepiej sie zmusic i isc. Oczywiscie pewnie bedziesz potem na mnie wieszala psy, ze cie zachecalem a ty cierpisz, ale powiem ci ze w fobii szkolnej i przyszlym (byc moze) nauczaniu indywidualnym najgorsze co mozna zrobic to sie odizolowac od srodowiska szkolnego. Oczywiscie mozesz miec pozaszkolnych znajomych, ale prawda jest taka ze w twoim wieku zycie spoleczne toczy sie glownie wokol szkoly, wiec nie olej tego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sorrow, tłumaczą mi jakbym była debilem: "Aga, chodź jeden dzień, to tylko jeden dzień, nic nie ma strasznego w tej szkole przecież" itp. Jakbym o tym nie wiedziała. Ale psychiki nie przechytrzę, oni mimo wszystko myślą że to mój wymysł. Koszmarne uczucie.

Raczej problem polega na tym, że Cię traktują jakbyś nie była czubkiem :P .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nowy rok, jak się inni czują? Podczas wolnego czułem się świetnie, teraz już źle jutro nauczyciele już przychodzą i jeszcze w piątek kartka z ocenami i zagrożeniami doszła domu, trochę ich jest i zaczynam myśleć czy w ogóle zdam maturę, o ile do niej mnie dopuszczą. Mimo, że na indywidualnych więcej się nauczę to i tak się boję, nauczyciele widząc jak ze mną jest, ale matura już za 4 miesiące.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

speedy13, rozumiem że od jutra indywidualne? A tak poza tym, jeśli nie zdasz teraz matury, będzie poprawka, jeśli nie zdasz poprawki, rok przerwy i znów. Wiem, luzackie podejście, ale tak by było, teraz ważne jest Twoje zdrowie.

Ps. czuję się FATALNIE. tak strasznie się boję jutra :why: idę tylko na historię i matmę zdać zagrożenia i dać zwolnienie lekarskie. Więc niby lajt, ale... :why:

Nie powiedziałam jeszcze rodzicom że nie chodziłam do szkoły przez miesiąc, tak się boję :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, gdzie moge umiejscowic ten temat.. ale jest to zwiazane z lękiem wiec piszę tu. Cóz, mam 17 lat i chodze do 2 klasy lo. W gimnazjum nie miałam takich problemów jak teraz.Moim problemem jest to, ze mam trudnosci, z chodzeniem do szkoły. Wiekszosc nauczycieli odbiera to jako objaw braku szacunku i zlewanie na szkołe, zwykłe wagary. A mnie po prostu odrzuca gdy wchodze do szkoły.Nie zawsze, ale czesto, mam takie dni, ze czuje podswiadomy lęk.Wchodzę i mam ochotę sie cofnąc. Pare razy w tej szkole zdarzyło mi sie troche nieprzyjemnych sytuacji - głownie zwiazanych z nerwami. Od dziecka miałam problemy rózne ( poprzestawiane nerwy, napady trzesiawek ze stresu,palipitacje serce) czesto robi mi sie słabo i co najgorsze - występują zjawiska których totalnie nie rozumiem - nagle zaczyna mnie mdlic, czy mroczy mnie albo zaczynam sie dusic i nie moge zlapac powietrza, w większosci takich przypadków po wielu lekcjach , czasami zdarza sie to na sprawdziane. I własnie takich ataków sie obawiam, poniewaz ich nie rozumiem i nie umiem sobie pomóc. Ze strachu przed tym, ze cos mi sie stanie, wsród klasy i nauczycieli, którzy sa juz do mnie negatywnie nastawieni, unikam szkoły.Zle mi sie kojarzy. Ja chcę chodzic i uczyc się, ale cos wewnątrz mnie, odrzuca, nie wiem, skąd biorą sie te dziwne ' ataki' Mysle, ze to kwestia złych wspomnien i po prosu lęku i braku akceptacji...ale nie jestem pewna, wiem tylko, ze potrzebuje pomocy, bo inaczej nie dam rady skonczyc szkoły. Co radzicie?

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, to mój pierwszy post na tym forum, więc możliwe, że umieściłam ten temat w złym dziale.

 

Zacznę od tego, że mam 14 lat. Jestem teraz w drugiej klasie gimnazjum.

W 5 klasie podstawówki byłam dręczona przez dwie osoby, które doprowadziły do tego, że cała klasa zaczęła się ze mnie naśmiewać i mi dokuczać. Przez to nie chciałam chodzić do szkoły. Rodzice zawieźli mnie do psychologa i ten stwierdził, że mam depresje. Przez to nie chodziłam do szkoły trzy miesiące, miałam myśli samobójcze i ogólnie było strasznie.

W 6 klasie podstawówki zaczęłam wracać do normy, znalazłam przyjaciół, częściej wychodziłam z domu, psycholog stwierdził że wszystko jest ok. Jednak czasami miałam takie nawroty depresji, że przez tydzień nie wychodziłam z łóżka.

W 1 klasie gimnazjum miałam kilka zagrożeń z powodu nieobecności na lekcjach. Nie dlatego, że wagarowałam, tylko dużo chorowałam. Jednak przyznam szczerze, że te choroby były mi na rękę, bo nie chciałam chodzić do szkoły.

 

Ok, trochę się rozpisałam.

Chciałam powiedzieć, że boję się chodzenia do szkoły. Już niedługo koniec semestru, a ja mam 2 zagrożenia z powodu nieobecności. Kiedy rano wstaje i muszę iść do szkoły, to czuję niepokój. Często rano źle się czuje, boli mnie brzuch, głowa, wymiotuję, mam biegunkę. Jednak jak już zostaje w domu i nie idę do szkoły, to wszystko mija i znów czuje się dobrze. W weekendy i wolne dni czuję się dobrze i mam dobre samopoczucie. Ale jak pomyślę, że muszę iść na drugi dzień do szkoły, to od razu się dołuję i mi się wszystkiego odechciewa.

W klasie wszystko jest ok, nie mam tam wrogów. Nauczyciele patrzą na mnie jak na wagarowiczkę, często mi docinają, że ja to jestem ta która nie przechodzi trzech dni pod rząd do szkoły, i takie tam.. Moja mama wszystkie nieobecności usprawiedliwia.

 

Boje się też wf.. Zawsze myślę, ile lekcji zostało do wf, co będziemy robić, a kiedy gramy w jakieś gry zespołowe, to czuję jakbym miała zemdleć, cała się trzęsę i robi mi się strasznie gorąco. Jeszcze do tego, nauczycielka od wf mnie nie lubi.

 

Pedagog szkolny powiedział, że może chciałabym mieć indywidualne nauczanie, ale nie jestem pewna, bo przyjaciółka stwierdziła, że mogę stracić kontakt ze społeczeństwem. I że może mnie ominąć wiele wspaniałych chwil. Ale dla mnie szkoła się kojarzy raczej ze stresem i strachem, a nie ze wspaniałymi chwilami.

 

Więc moglibyście mi coś poradzić? Zgłosić się do psychologa z tym? Może znacie jakieś sposoby na stres przed szkołą i wf? Lub może ktoś z Was miał nauczanie indywidualne i mógłby mi wytłumaczyć jak to się odbywa?

 

Dziękuję za wszystkie odpowiedzi i przepraszam, że się tak rozpisałam :)

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najgorsze w autobusach jest to, że nawet człowiek nie wie czy będzie mógł usiąść i podróżować w jakiejś wygodzie czy będzie dyskryminowany i będzie musiał stać. A przecież płaci tyle samo za bilet.

taaa, to jest żałosne. Denerwują mnie babcie które za bilet nic nie płacą (tak jest niekiedy) zdrowe jak rydz - ale siadają, bo im "się należy", a pracujący, zmęczony człowiek musi jej ustąpić.

Ps. jutro idę zaliczyć historię, boję się :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najgorsze w autobusach jest to, że nawet człowiek nie wie czy będzie mógł usiąść i podróżować w jakiejś wygodzie czy będzie dyskryminowany i będzie musiał stać. A przecież płaci tyle samo za bilet.

taaa, to jest żałosne. Denerwują mnie babcie które za bilet nic nie płacą (tak jest niekiedy) zdrowe jak rydz - ale siadają, bo im "się należy", a pracujący, zmęczony człowiek musi jej ustąpić.

Nom. Ja jeszcze mam ciągłe zmęczenie i bóle stawów. Ale całe to ustępowanie starszym, kobietom z dziećmi, itd. to jest po prostu ich próba legitymizowania dyskryminacji części pasażerów którzy muszą jechać w gorszych warunkach bo np. weszli na nie tym przystanku. Dlatego, że nie chce im się dostarczyć wystarczającej liczby odpowiednio wyposażonych autobusów. Szkoda, że nie można im wlepiać za to 120zł kar tak jak oni mogą za to, że się zapomniało skasować bilet.

 

Jeszcze dają fałszywe reklamy o tym jak to jazda autobusem/tramwajem jest wygodniejsza i jak to te pojazdy są do czytania w trakcie jazdy żeby mieli jeszcze większy tłok.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×