Skocz do zawartości
Nerwica.com

Relacja z Bogiem - wg nauczania KrK


Rosa26

Rekomendowane odpowiedzi

Gość tosia_j
Ja jestem sceptyczna wobec ruchu charyzmatycznego ze względu na to, że mam wrażenie, że niektórzy tam przychodzą, bo fajnie pogadać w językach albo upaść na podłogę, a nie dla Boga. Nie mówię, że same takie wspólnoty są złe, ale trzeba uważać, żeby nie zapomnieć o tym, co najważniejsze.

musze powiedziec ze bałam sie otrzymac wlasnie te dwa dary, i nigdy nie zostałam do tego przymuszona

natomiast jakis czas sluzyłam darem proroctwa, ktory zakopalam przestajac chodzic regularnie na spotkania

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zwiedzenie.

 

Wiele ludzi zachwyca się tym ruchem, tylko, że miał on bardzo kontrowersyjne powstanie. Twórcą tego ruchu, była osoba zepsuta moralnie, wykorzystywano techniki spirytystyczne i tak to powstało, a katolicy przejęli to od protestantów, tylko po to aby zahamować odpływ katolików do kościołów zielonoświątkowych.

 

Wystarczy pooglądać filmiki z takich nabożeństw i wyraźnie widać, że kiedy ludzie mają mówić "językami" to muzyka zaczyna grać w tle, jest monotonna i w jednym rytmie, śpiewa się monotonnie nawet przez kilka minut jedno słowo. Jest to wprowadzenie w stan autohipnozy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Taki ugrzeczniony tekst. W internecie krążą protestanckie książki krytyczne do tego ruchu, dokładnie opisujące jego powstanie i kolorowo nie jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem. Ja tam się nie wybieram, bo mnie to trochę przeraża. Może to jakieś uprzedzenie wykształcone za sprawą mojej katechetki z liceum, która najpierw rozpoczęła dyskusję na ten temat, chwaląc jak to jest fajnie upaść na podłogę, co wywołało we mnie pewien niepokój, a potem jeszcze go zwiększyła mówiąc "No to na następnych zajęciach obejrzymy sobie nagranie z egzorcyzmów" :shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość tosia_j
tosia_j, napisz jakieś historie, ludzie faktycznie tam lewitują i mówią obcymi językami?
nie lewitują tylko doswiadczają spoczynku w Duchu Sw i upadaja na podloge

lewitacje widziałam raz jak egzorcysta wypedzał złego. trzasnelo kilka razy chlopakiem o podloge :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak teraz ktoś będzie chciał rozwijać wątek egzorcyzmów, to poproszę o jakieś ostrzeżenie na początku posta :)

Bo to jest temat, który moja NN uwielbia :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość tosia_j

Ostrzezenie- o Egzorcyzmach

miałam egzorcyzmy 2 razy w zyciu i poczułam sie po nich duzo spokojniejsza, i uwolniona z nienawisci do mojej matki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ktoś się skusił? Ja tak. Ledwo dotrwałam do końca po nieprzespanej nocy, ale siłą rzeczy się wyciszyłam padłam zaraz po :D .

Nie wiem, ale od jakiegoś czasu już sama Ewangelia bez omawiania jakoś bardziej mnie porusza. Jedna mniej, druga bardziej. Wczorajszą słuchałam już wczesniej, z rana, ale mimo to jakoś prowadzona medytacja dołożyła mi "wrażeń".

 

Myślałam o tych rekolekcjach Ignacjańskich. Jak się finansowo nieco ogarnę, to planuję pojechać. Jeden z lepszych sposobów wg mnie na utrzymanie kontaktu.

 

 

Ostrzezenie- o Egzorcyzmach

miałam egzorcyzmy 2 razy w zyciu i poczułam sie po nich duzo spokojniejsza, i uwolniona z nienawisci do mojej matki

 

tosia_j, napisz coś więcej, bo egzorcyzmów przecież nie przeprowadza sie ot tak, na życzenie. Muszą być na prawdę mocne powody, aby ksiądz je odprawił. Jeśli piszesz, że po wszystkim poczułaś spokój, ok. ale czy poza Twoimi odczuciami, które pamiętasz, ktoś opowiadał Ci co było, w trakcie? Czy w jakiś sposób straciłas kontakt z otoczeniem?

Moze to była po prostu modlitwa o uwolnienie?

Znaczy nie oczekuję szczegółów, ale zastanawia mnie to po prostu. Napisz chociaż ogólnie, czy były mocniejsze przesłanki niż, jak domyslam się po efekcie przez Ciebie wymienionym, niepokój i złe emocje?

Bo tak psychologicznie, ja też czułam nienawiść do rodziców, zwłaszcza do matki, ale u mnie potrzebna była terapia, nie egzorcyzm ;)

Sugerując się filmikami z nagrań, z egzorcyzmów np. ks. Piotra, gdzieś wklejałam link, wnioskuję,ze problem musi być mocniejszy i bardziej niebezpieczny dla opętanej osoby.

Z kolei z drugiej strony aktorka, Patrycja Hurlak, której świadectwo też gdzieś tu linkowałam, też przechodziła egzorcyzmy, ale Zły nie manifestował się w niej tak wprost. Był tez artykuł, wywiad z małżeństwem, w którym żona była opętana, ale tam to było grubo. Poszukam tego i powklejam jak chcecie, ake później. Teraz tak z rozbiegu piszę trochę...

 

Jak to w sumie jest z tym rozeznaniem i "kwalifikacją" do egzorcyzmów? Wiesz coś pewnie więcej, skoro je przeszłaś?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość tosia_j

 

Ostrzezenie- o Egzorcyzmach

miałam egzorcyzmy 2 razy w zyciu i poczułam sie po nich duzo spokojniejsza, i uwolniona z nienawisci do mojej matki

 

tosia_j, napisz coś więcej, bo egzorcyzmów przecież nie przeprowadza sie ot tak, na życzenie. Muszą być na prawdę mocne powody, aby ksiądz je odprawił. Jeśli piszesz, że po wszystkim poczułaś spokój, ok. ale czy poza Twoimi odczuciami, które pamiętasz, ktoś opowiadał Ci co było, w trakcie? Czy w jakiś sposób straciłas kontakt z otoczeniem?

Moze to była po prostu modlitwa o uwolnienie?

poszłam do spowiedzi, a ten zakonnik był egzorcystą. wymienilam jako grzech silną, obsesyjną niechec do matki. on zaczął roztrzasac temat i okazało sie ze rok czy dwa ona wykrzyknęła na mnie i jeszcze nieurodzoną corke " a niech was d... wezmą"

on orzekł ze spoczęła na mnie klątwa i potrzebny jest egzorcyzm

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O kurde... nieźle. Ale to w takim razie chodziło o konsekwencje jakiegoś złorzeczenia itd. Takie przylgnięcie jakby do Ciebie tych "złych życzeń". Rozumiem.

A Ty byłaś normalnie świadoma. Nie traciłaś kontaktu z rzeczywistością?

 

Wklejam linki, o których wspominałam. Pierwszy to artykuł, w którym facet opowiada jak przeżył opętanie żony i jak sobie z tym poradzili. Mówcie co chcecie, ja go podziwiam. Nie jeden poszedłby w cholerę. Grubo tam było. Jak w filmie można powiedzieć.

Drugie, to świadectwo osoby, która całe życie od dziecka była wplątana w różne rzeczy nieświadomie. Dopiero niedawno uporządkowała. I trzeci to wywiad z egzorcystą, taki reportaż, w którym zamieszczone są nagrania z egzorcyzmów przez niego przeprowadzanych:

 

http://www.opoka.org.pl/biblioteka/Z/ZF/ZFS/gn200818_opetana.html

 

[videoyoutube=qpgKPGzFa84]Nawrócona wiedźma[/videoyoutube]

 

[videoyoutube=ON3fMLk6ZaU]Demony seksu - ks. Piotr Glas, egzorcysta[/videoyoutube]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja w ogóle lubię słuchać Patrycję. Fajnie mówi, podaje dobre i obrazowe przykłady. W tym filmiku na przykład uważam świetnie wytłumaczyła czym są przykazania, że są ochroną przed śmiercią - siatką zabezpieczającą przy autostradzie.

 

Jakoś często mnie męczy, że pomimo "powrotu" w jakimś sensie przecież już nie jestem taka sama, że już się "ubrudziłam". Że to nie ma sensu, gdzie tu mówić o czystości? :bezradny:

A ona mówi, że można i to argumentuje świetnie. I o tej przedmałżeńskiej i każdej innej. O bzdurach, jakoby Kościół kogokolwiek wykluczał. Wracam m.in do niej, do jej formy przekazu jak mi trudniej.

 

(przesuńcie pytania do arcybiskupa jak nie chcecie go słuchać. Oni i tak omawiają wszystko w ciągu dalszym.

 

[videoyoutube=cQ0pMFMLExc]Patrycja Hurlak - Czystość z odzysku? To możliwe![/videoyoutube]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czystość z odzysku?

 

To podchodzi trochę jakby pod oksymoron.

 

Po ludzku na pewno ;)

Ale też jest to grzech jak każdy inny grzech ciężki. "Zmazywalny" dla Boga, bo On nam wszystko daruje,kiedy do Niego przychodzimy. Mamy czyste konto i to jest najwazniejsze w sumie.

Natomiast skutki fizyczne, psychiczne już nei są zmazywalne, nie da się ich odwrócić. Z jednej strony ciało, to tylko ciało, na chwilę, na czas życia... ale przypominają również psychiczne konsekwencje. No ale,... idzie się dalej. Bóg nie każe się szlachtować za przeszłość, skoro Sam nam jej już nie pamięta :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Promuje" zycie bez grzechu. Coz za to mozna, ze jesli ktos jest po rozwodzie a chce sobie ułozyc zycie z kims innym to seks bedzie grzechem? Tak mowi Bog. Tak mowi Pismo. Patrycja ufa Bogu zwyczajnie. Bog ma do zaproponowania cos wiecej niz ziemskie uciechy.

Na jej przykładzie jak i na własnym a takze wielu innych stwierdzam, ze warto ufac Bogu. Nsjlepsze co mozemy dla siebie zrobic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz na myśli konkretnie sferę seksualną? Przecież nie ma wytycznych ;) . Trzeba zachować czystość, po prostu. Przeczytałam na ten temat gdzieś fajnie sprecyzowaną odpowiedź (co prawda mowa w niej o sytuacji sprzed ślubu, ale jeśli mowa o czystości, no to nie ma różnicy w tej kwestii):

 

 

Ile można przed ślubem? Gdzie jest granica grzechu?

 

 

Zadziwiające, jak w dzisiejszych czasach, z jednej strony, mówi się tak dużo o wolności, a z drugiej chce się uciec od odpowiedzialności. Poszukiwanie jasnego prawa, które by regulowało bycie we dwoje przed ślubem, jest często taką ucieczką od odpowiedzialności. Chrześcijaństwo nie polega doprawdy na perfekcyjnej znajomości doskonałego prawa, ale na żywej relacji z Bogiem, która - obiektywizowana we wspólnocie Kościoła - umożliwia dokonywanie właściwych wyborów. Moim zdaniem, narażamy Ewangelie na śmieszność, kiedy staramy się - w imię Ewangelii właśnie - określić, czy chłopak może pocałować tylko w policzek, a może w kolano, a może w udo, a może w jeszcze cos innego, żeby nie było grzechu...

 

Przekroczenia granic w tak delikatnej kwestii jak kontakt z chłopakiem nie da się wymierzyć za pomocą linijki. Trzeba tu wrażliwości, wyobraźni i żywego kontaktu z Bogiem. Jeśli autentycznie się modlisz, to będziesz wiedziała... Rzeczywistość grzechu to nie moralna matematyka. Co prawda, dawniej niektórzy moraliści starali się precyzyjnie określić regiony ciała, gdzie można pocałować druga osobę, a gdzie już nie można, ale - na szczęście - to już historia. Jeśli sumienie cos ci wyrzuca, to podziel się tymi wyrzutami ze spowiednikiem lub inna, doświadczona w sprawach wiary osoba.

 

Prawo czy linijka nie zastąpi dobrze uformowanego sumienia. Sumienie można "przekabacić", ale to nie znaczy, że sformułowanie jakiejś reguły załatwia sprawę. Przecież naprawdę nie trzeba dużej wyobraźni, aby wyobrazić sobie grzeszenie we dwoje bez orgazmu. Co więcej, takie robienie wszystkiego, aby tylko nie doprowadzić sie do orgazmu (bo to rzekomo granica grzechu), może być po prostu żałośnie śmieszne, jeśli nie obłudne.

 

Twoim problemem nie jest tak naprawdę seks, ale kontakt z Bogiem. Legalistyczne, a zarazem karkołomne poszukiwanie krętych granic grzechu może być jedynie ucieczka od Boga i od siebie samej. Nie myśl, co by tu zrobić, żeby cos zrobić, a nie zgrzeszyć, ale o tym, jak być czysta w oczach Boga.

 

Wiem, ze moja odpowiedz to nie to, czego oczekujesz, ale może oczekujesz nie tego, czego należałoby oczekiwać!?

 

Z modlitwa.

Dariusz Kowalczyk SI

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ta czystosc, a pozniej sie okaze ze on woli przy swietle a ona na płasko po ciemku..i rozwod.

Radze poczytac tego dominikanina W drugim przypadku do ślubu doszło, chociaż panna młoda była straszną jędzą. Nie wiem, jakim cudem chłopak z nią wytrzymał. Bo kobiety potrafią niesłychanie finezyjnie znęcać się nad mężczyzną, mnie to przerażało. Dopiero po latach trochę się uspokoiła. Kiedy go zapytałem, jak zniósł te tortury, odpowiedział tylko, że dużo się modlił. Ale taka jest tajemnica miłości.

 

Czytaj więcej: http://www.dziennikzachodni.pl/artykul/203484,o-badeni-tez-mi-sie-podobaja-ladne-kobiety,2,id,t,sa.html

 

:mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

agusiaww, ale wszystkim można zrobić sobie krzywdę :bezradny:

Miał facet wybór. Mógł odejść. Mało tego, jeśli miał podstawy ku temu, mógł wystąpić o zweryfikowanie ważności małżeństwa. Mogło się równie dobrze okazać, że małżeństwo nie było ważne z jakichś powodów - zatajeń itp.

Mógł... ale to jest własnie ta nasza świadomość wiary. To smutne :( Ludzie zatrzymują się na jakimś etapie, nie rozwijają, nie zacieśniają tej relacji właśnie i takie przykre skutki :( . Potem mowa, że katolik to uciemiężony nieszczęślwiec"dźwigający swój krzyż" a nie o tym chodzi w tym wsyztskim. Poza tym istnieją wskazówki jak wg nauczania Koscioła wybierać partnera.

Problemy się w małżeństwie pojawiają przecież, ale w takim zdrowym to się je przechodzi wspólnie, odbiera się je jako przeciwności, które się wspólnie pokonuje. To zbliża.

A nie znosi drugiego człowieka "bo Bóg przykazał" to okrutne kłamstwo i katastrofa :(

Ale to efekt nieznajomości swej wiary niestety.

 

Podeślę Wam coś zaraz. Czytałam coś świetnego, jak dla mnie, i bardzo się zaskoczyłam, bardzo duzo mi to dało, o miłości, związku, małżeństwie po katolicku .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×