Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica a prawo jazdy


To_znowu_wrocilo

Rekomendowane odpowiedzi

Witam choruje na nerwice, niedawno skonczylem 18 lat i przydalo by sie miec prawo jazdy, chce zapisac sie na kurs we wrzesniu ale strasznie sie boje ze sobie nie poradze (do tej pory nie jezdzilem samochodem) caly czas sie telepie a boje sie co by bylo jakbym wsiadl do auta :shock: akurat teraz mam dobra okazje zeby zrobic prawko bo dwaj kumple beda robic w tym samym czasie, domyslam sie ze nie mogl bym sie wspomoc benzodiazepinami :( w piatek ide do lekarza i zapytam sie co on sadzi o robieniu prawka, wy mowiliscie instruktorom ze chorujecie na nerwice??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja robiłam prawko jakieś półtora roku temu i jeszcze nie miałam wtedy takich strasznych ataków, ale bardzo często przed pójściem na jazde, czułam takie stres i lęk tak wogóle... nie wiem, moze to zależy od instruktora albo coś... ja mojemu cały czas mówiłam ze się źle czuje i żeby się nie zdziwił jak się gdzieś zatrzymam:P on sobie tylko ponarzekał, że 'aaa ty się zawsze źle czujesz' i tyle:P ale ciesze się ze zrobiłam prawko, tobie tez polecam, trzeba się trochę pomęczyc, ale potem za to jest bardzo komfortowo ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja zdawałem 4 razy ale wreszcie się udało. Stres był ogromny, nie mogłem nad nim panować ale za ostatnim razem wziąłem się ostro w garść, byłem mocno zdeterminowany(albo inaczej postarałem się zrobić to na luzie- w sensie: Jeżeli nie zdam to trudno, mam to d****. A jeżeli zdam to ok. :D ) Udało się, prawko mam już 7 lat, żadnych ofiar śmiertelnych na koncie ;) no i muszę przyznać, ze na prawdę się przydaje. Jednak o dziwo, już trochę przejechałem odległości a po dłuższej przerwie gdy wsiadam do auta to czuję czasami spory stres jak za pierwszym razem. Dziwne...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie wiem co się zmieniło. Ale jak ja zdawałem prawko (sporo czasu temu) to lekarz przybył do ośrodka - i można było skorzystać na miejscu z badania w niższej cenie. On zarobił bo prawie wszyscy poszli, ludzie zarobili bo było taniej.

 

Badanie u mnie wyglądało tak:

- Widzi Pan te literki.

- Tak.

- A te kolory - widzi Pan, że tu zielony a tam czerwony?

- Tak.

- Dobrze się Pan czuje.

- Tak.

- Nie ma przeciwwskazań do jazdy?

- Nie.

- No to proszę - już podpisane. 20 zł się należy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie należało się 40 zł :P za powiedzenie w ciągu minuty 'nie' na wszystkie pytania dot. zdrowia .

Znacie jakieś leki uspokajające nie otępiające człowieka ,które można wziaść przed egzaminem?

Drugie podejście tuz tuż i większy stres..

Chcę wyjechac z tego placu :(

Słyszałam o Calms ale nie mogę tego nigdzie znaleźć ,a na pewno nie jest na recepte..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ej umknęło mi jakoś.

 

Witam choruje na nerwice, niedawno skonczylem 18 lat i przydalo by sie miec prawo jazdy, chce zapisac sie na kurs we wrzesniu ale strasznie sie boje ze sobie nie poradze (do tej pory nie jezdzilem samochodem) caly czas sie telepie a boje sie co by bylo jakbym wsiadl do auta :shock:

No dopóki nie wsiądziesz to się nie okaże co będzie. Masz kogoś fajnego (bliskiego z rodziny albo dobrego kumpla) kto ma prawko i samochód? Jedźcie gdzieś za miasto albo na jakiś placyk gdzie nie ma ludzi i poćwiczysz, przekonasz się, że to spokojnie da się opanować ("jedynie" trzeba opanować nerwy) i tyle...

 

Też się zastanawiałem czy zrobić prawko, czy dam radę itd. Tyle że z tego zastanawiania się już drugi rok nic nie wychodziło, więc pojechałem któregoś dnia, zapisałem się na kurs i tyle. Niedługo mam egzamin, okaże się, jaki ze mnie kierowca ;)

 

wy mowiliscie instruktorom ze chorujecie na nerwice??

A po co :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja się boje że wjade w jakiś samochód podczas jazdy z instruktorem..........a jazdy już mam za jakiś czas....:(troche jeżdziłem samochodem ale po takim placu a nie na normalnej drodze.poza tym mam problemy ze skręcaniem hamowaniem i wciskaniem biegów podczas jazdy..nie umiem tego wszystkiego skoordynować:(BOJE SIĘ:(.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Misiek ma 100% rację :)

Ja sie jeszcze nie obawiam ale wpadnę w panike ,drugi egzamin się zbliża :(

Nie wykupiłam jazd (nie wiem czy to zrobie) więc mogłam sobie zapomnieć wszystko..

Ojć nie umiem inaczej mysleć niż tak że nigdy nie wyjade z tego placu albo zrobię głupi błąd na mieście ..

Trzeba wskoczyć w głęboką wodę i się nie utopić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Człowiek nerwica i wszyscy uczący się - będziemy trzymać kciuki!

 

Nie martw się, że wjedziesz. Instruktor ma swój zestaw pedałów. Jak by co to zainterweniuje. I nie stresuj się jak będzie interweniował. Przy osobach zaczynających się uczyć po to one służą poprostu. Większa szansa, że ktoś wjedzie z tyłu - ale nauka jazdy jest dobrze oznaczona, nie jeździ z zawrotną prędkością, więc nie ma niebezpieczeństwa. Kumplowi ktoś wjechał w tył jak był na kursie. Jego instruktor wjeżdżającemu mówił - pal licho tylna klapa w samochodzie. Jest ubezpieczenie. Ale kursanta mi Pan wystraszy. Trzeba uważać i nie jechać pół metra za jakimś samochodem - a tym bardziej za L-ką.

 

Ale nie bój się. W Piotrkowie teraz chyba wszyscy Łodzianie się uczą jeździć. Na niektórych trasach co 10-ty samochód to L-ka. A sytuacje, że na skrzyżowaniu czy rondzie są trzy L-ki to nie rzadkość :) Więc wiem z autopsji, że kierowcy uważają na L-ki. Nie wiem jak to L-ki odczuwają.

 

A z tym by wszystko robić jednocześnie i dobrze, ze sobą synchronizować to po prostu trzeba czasu. I tak naprawdę po kursie też nie będziesz tego robił dobrze. Ale wystarczająco. Z czasem zaczniesz to robić automatycznie nie myśląc o tym.

 

Ja pamiętam, że na kursie czasami chodziłem do rodziców garażu, wsiadałem i wyobrażałem sobie, że jadę - zmieniając biegi, wciskając sprzęgło, gaz, hamulec. No kręceniem kierownicą sobie darowałem - bo jak stoi to ciężko. To może też jakiś sposób by sobie zautomatyzować te czynności.

 

Ew. może ktoś się zgodzi w okolicy byś pojeździł jego autkiem po zamkniętym placu. Tak oprócz jazd z instruktorem. Tylko warto by to był ten sam model samochodu co na egzaminie.

 

A jak jest ciężko to mi przypomniało jak ostatnio jeździłem samochodem po UK. Drążek biegów po lewej zamiast po prawej, jeździ się po drugiej stronie. Co chwila łapę za klamkę zamiast za drążek od biegów. Dobrze, że przynajmniej pedałów nie zamienili miejscami. Ale szkoda, że biegów nie zrobili lustrzanie i jest mimo wszystko pierwszeństwo jak u nas - bo nie można sobie lustrzanie odwrócić. Głupia sprawa. Czułej się właśnie jak na kursie.

 

Pozdrawiam i dobrych efektów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

człowiek nerwica, nic się nie bój!! Ja na początku miałam takie same obawy, a nawet powiem więcej: uczyłam się jeździć na jakims placu wcześniej i wogóle tego wtedy nie zajarzyłam :shock: a później na kursie, gośc od razu mnie wziął na miasto - dokładnie skok na głęboką wodę ;) a teraz 'pedałuje' zmieniam biegi i macham kierownica nawet nie wiem kiedy :lol: :lol: :lol: na pewno dasz sobie rade a jeżdżenie to świętna sprawa 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja się boje że wjade w jakiś samochód podczas jazdy z instruktorem..........

Nie wjedziesz. Od tego jest a) przygotowanie teoretyczne i b) instruktor (w tej kolejności). Tzn. jedziesz zgodnie z tym czego nauczyłeś się na teorii, a jak się coś pomyli (a chyba każdemu się myli), to interweniuje instruktor.

 

Pamiętam jak na jazdach chciałem wjechać pod prąd na dwukierunkowej, bo mnie linia przerywana zmyliła :)

 

poza tym mam problemy ze skręcaniem hamowaniem i wciskaniem biegów podczas jazdy..nie umiem tego wszystkiego skoordynować:(BOJE SIĘ:(.

Nikt nie umie na początku. Na jazdach uczysz się m.in. automatycznie obsługiwać samochód po to, żeby twoja uwaga mogła się skupić na drodze. Pamiętam jak na początku brałem zakrety na jedynce bo nie umiałem skoordynować skrętu (i patrzenia na drogę) z wrzuceniem dwójki. To przychodzi samo.

 

A przede wszystkim - instruktor to nie egzaminator. On jest po twojej stronie. Macie wspólny cel - nauczyć cię jeździć. Nie będzie się wydzierał itd. - po prostu powie co i jak i po kolei będziecie ćwiczyli kolejne etapy nauki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ja nie wiem z tym wydzieraniem - niektórzy się wydzierają. Choć nie znaczy, że są przeciw - robią to w wierze, że tak szybciej nauczą. Albo poprostu nerwy im puszczają jak kursant daje ciała non stop. No ale to już tak jest. :) Potem każdy się uczy z biegiem czasu coraz lepiej :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja dzisiaj zdałem, ale nie życzę nikomu tego co przeżywałem. Do tego nie mogłem dac poznać po sobie wszystkiego żeby mnie egzaminator nie wysłał na badania psychologiczne :)

Wiem że łatwo się mówi ale nie przejmujcie się porażkami , dążyć do celu i nie patrzeć na wszystko skoro już zdecydowaliście się na robienie prawka z nerwicą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×