Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

witam Dark Angel! dawno z tobą nie pisałam. :D masz rację

 

że są ludzie którzy dają sobie radę bez leków--ty jesteś dowodem ---ale pokaż mi takiego człowieka, który idzie do psychiatry

 

i nie wychodzi od niego bez recepty na poprawe samopoczucia. wokół mnie jest takich ogrom. a że udzielam się w AA i w DDA

 

oraz Centum pomocy ofiarom przemocy w rodzinie ---i wszyscy biorą!!! Powiedzmy że reprezentuję większośc. Jeżeli ktoś ma tak

 

spapraną psyche : przez życie, nałogi, cierpienia, to raczej nie myśli o odważnym radzeniu sobie samym. Nawet nauczyciele w

 

zażywają jakieś " deprimy" lub inne podobne. Ale nie twierdze że nie masz racji.

Olu --- to co napisałaś właściwie jest

 

odpowiedzią na twoje pytanie.

do wielu żeczy trzeba dojżeć. jak się dojżeje to się tą prawdę zobaczy. --przede wszystkim

 

chodzi mi o to że """jezeli ja wierzę że dany lek mi pomaga a prawda jest taka że uzależnia --to dopóki nie dojżeje we mnie

 

taka myśl że przecież biorę to juz 2-3 rok i w sumie nic się nie dzieje ---nic nie idzie w moim leczeniu do przodu --- to

 

zaczynam się zastanawiać---tak ma być do końca życia? coś trzeba z tym zrobić!! i właśnie ten człowiek jest dojżałym do

 

psychoterapii, zmiany leków na "antybiotyk" a nie tabletki przeciwbólowe. to miałam na mysli i takie jest moje zdanie.

 

o taką prawdę mi chodzi --ze niektórzy się jej boją. twierdzą że nie trzeba im nic więcej bo w tej chwili jest juz dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam Dark Angel! dawno z tobą nie pisałam. :D masz rację

 

że są ludzie którzy dają sobie radę bez leków--ty jesteś dowodem ---ale pokaż mi takiego człowieka, który idzie do psychiatry

 

i nie wychodzi od niego bez recepty na poprawe samopoczucia. wokół mnie jest takich ogrom. a że udzielam się w AA i w DDA

 

oraz Centum pomocy ofiarom przemocy w rodzinie ---i wszyscy biorą!!! Powiedzmy że reprezentuję większośc. Jeżeli ktoś ma tak

 

spapraną psyche : przez życie, nałogi, cierpienia, to raczej nie myśli o odważnym radzeniu sobie samym. Nawet nauczyciele w

 

zażywają jakieś " deprimy" lub inne podobne. Ale nie twierdze że nie masz racji.

Olu --- to co napisałaś właściwie jest

 

odpowiedzią na twoje pytanie.

do wielu żeczy trzeba dojżeć. jak się dojżeje to się tą prawdę zobaczy. --przede wszystkim

 

chodzi mi o to że """jezeli ja wierzę że dany lek mi pomaga a prawda jest taka że uzależnia --to dopóki nie dojżeje we mnie

 

taka myśl że przecież biorę to juz 2-3 rok i w sumie nic się nie dzieje ---nic nie idzie w moim leczeniu do przodu --- to

 

zaczynam się zastanawiać---tak ma być do końca życia? coś trzeba z tym zrobić!! i właśnie ten człowiek jest dojżałym do

 

psychoterapii, zmiany leków na "antybiotyk" a nie tabletki przeciwbólowe. to miałam na mysli i takie jest moje zdanie.

 

o taką prawdę mi chodzi --ze niektórzy się jej boją. twierdzą że nie trzeba im nic więcej bo w tej chwili jest juz dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak to prawda w 100% - popieram.

 

Te bóle pewnych

 

części ciała w pewnym sensie doświadczyłam i mam je nadal. Na początku choroby bolała mnie głowa i na niej najbardziej się

 

skupiłam i pewnie wiecie co sobie wyobrażałam. Poźniej już po kolei inne części ciała nowotwór i wiele innych.

Obecnie

 

boję się o swoje serce. To o nim caly czas myśle - mam bóle w okolicy serca, kłucia, uczucie ściskania w klatce. Te bóle

 

nasiliły się od momentu śmierci tego chłopca o którym pisałam wyżej.

 

Staram się nie myśleć o tych bólach, ale te

 

NATRĘTNE MYŚLI same tkwią jak drzazga w mojej głowie no i boję się - boję się choroby serca!

 

POZDRAWIAM WSZYSTKICH

 

 

LINA

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie martw się ... nie jestes jedyna, mnie zazwyczaj swedzi

 

lub boli w okolicy znamion na skórze, bo wyobrażam sobie że stanie się z nimi niewiadomo co. Popytaj o magnez z wit. b w

 

aptece - mnie pomógł się zrelaksować i przywrócił normalną pracę serca (miałem arytmie z nerwów)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam sie z Dark Angelem w 100 %.Mam nerwicejuz dłuzszy

 

czas i nigdy nie łykałam tabletek a wydaje mi sie ze jest u mnie duzo lepiej w duzym stopniu dzieki temu forum.Funkcjonuje

 

juz prawie normalnie ,nie mam dolegliwosci somatycznych a w zasadzie jedyny problem w tej chwili to male i zadkie natretne

 

mysli i problem z wybraniem sie w dalsza podroz ,ale mysle ze to tez uda mi sie pokonac bez lekow a z pomoca tego forum.No

 

taka mam nadzieje .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Olu, nie zgadzam się z Tobą do końca... O.K. może i nerwica

 

ma fazy, przez które trzeba przejść, ale przecież nie u każdego trwają one tyle samo... Niektórzy męczą się z tą

 

przypadłością powiedzmy parę lat i odczuwają bardzo małe natężenie dolegliwości, inni mają ją zaledwie kilka miesięcy, a

 

czują jakby mieli ją od zawsze-tak bardzo wnika w ich życie. Nie można uogólniać, każdy przypadek jest inny, bo my się od

 

siebie różnimy. Można powiedzieć, że mimo iż nas wszystkich łączy nerwica, to ona nas też dzieli, bo nigdy nie znajdzie się

 

dwoje ludzi, którzy przeżywają i odczuwają ją tak samo, po prostu jesteśmy indywidualnościami...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ooo ja po takim niewyspaniu od razu żle się czuję .

 

naprawdę!!! kiedy mam zarwaną noc poprostu czuję się źle i koniec! moze to normalne uczucie u zdrowych ludzi , ale ja je

 

bardzo przeżywam. niestety nie mogę podnieść sobie ciśnienia pobudzaczem, bo się tego boję, więc poprostu staram sie

 

przetrwać. po jakims czasia przechodzi . oczywiście praca fizyczna jest lekarstwem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja tak miałam jak brałam rano leki. nie wiem czemu ale jak

 

wstawałam i uświadomiłam sobie że musze wziąść lek to od razu zaczynałam sie źle czuc. w końcu dojżałam do tego by lekarstwo

 

brać na noc. co ciekawe lak dział TYLKO 6 GODZIN WIĘC RANO JUŻ NIE DZIAŁA , ALE MÓJ ORGANIZM WIE że wziełam tabketkę i mam

 

to za soba.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!!!

Czytając pierwszy post, przypomniałem sobie moja

 

pierwszą wizytę u psychologa.....hehe.

Ten jego, że tak powiem "gejowski uśmieszek", czułem się strasznie. Jakkby on nie

 

brał mnie na poważnie. I ten spokojny, trochę ospały ton głosu...... Do tego lampka solna. Zastanawiałem się wtedy "co ja tu

 

robię?". Ale musiałem się do tego przyzwyczaić i powiedzieć w końcu jakie mam lęki i jakie postępy by mnie satysfakcjonowały

 

podczas trwania terapii . Musiałem się przełamać, chociaż na poczatku w gabinecie czułem sie nieswojo...... ale z czasem

 

mówienie o sobie zaczęło przychodzić z łatwością. Teraz gdy przypominam sobie tę pierwszą wizytę, uśmiecham się i myślę "i

 

czego było się bać?". ..

Prawdopodobnie z psychiatrą byłoby podobnie.....

Pozdrawiam!!!! :D:D:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!!!

Ja stosuję metodę kilku głebszych wdechów i

 

usokajania się w myślach. Jeżeli cos mam zrobić (np. jechać na zakupy do innego miasta) również robię to bez zastanowienia,

 

ponieważ gdybym zaczął myśleć co mi może sie stać daleko od domu, to pewnie bym zrezygnował. A jeżeli już zdarzy sie że atak

 

próbuje mnie dopaść to stosuję własnie w/w metodę, nigdy mnie nie zawiodła (jak narazie....hehe).

Pozdrawiam!!!! :D:D

 

:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

też tak kiedyś miałem ( we wrzesniu) ale teraz to jak rano

 

wstaje to czuje sie "dobrze" Wieczorem mnie lęki dopadają,wczesniej nie,tylko złe samopoczucie

 

wyższy poziom mocy:P> :( Dziś miałem atak lęku koło 19:00 i trwał godzine...ale żyje...

Co do tego złego samopoczucia

 

rano to miałem tak że coś mi sie śniło (we śnie byłem zdrowy ,szczesliwy itp) i się obudziłem z tej fazy snu,otwierałem oczy

 

i czułem jak "wzkażnik" mojego dobrego humoru spada w sekundzie do zera... Bardzo nie miłe uczucie...Ale z godziny na godzine

 

jakoś było lepiej i wieczorem czułem się dobrze...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na samym początku brałam tabletki ziołowe, ale w moim

 

przypadku nie dawały one żadnych rezultatów, więc przestałam je zażywać... No może troszkę pomagały ale w późniejszym

 

okresie już w ogóle. Ale radzę Ci spróbować, bo może akurat Tobie pomogą :)

 

Teraz biorę silniejsze leki ale tylko

 

czekam na moją pierwszą wizytę u psychologa - wtedy rzucam wszystkie prochy, zakasuję rękawy i biorę się do zwalczania tego

 

paskudztwa siłą woli :) Tabletki biorę tylko w tym "przejściowym " okresie - pomagają, to prawda i może nawet bym zaleczyła

 

objawy ale nie chcę się tym faszerować bez przerwy. Bałabym się, że jak je w końcu odstawię to nerwica wróci... A jak zwalczę

 

to sama to prawdopodobieństwo nawrotu (przynjmniej tak mi się wydaje) będzie mniejsze a nawet gdyby nastąpił to i tak będzie

 

łatwiej go znieść. No i jeszcze jedna sprawa - ta OGROMNA satysfakcja, że uda mi się to pokonać (a na pewno się uda :) ),

 

tak, to chyba będzie najprzyjemniejsze... ;D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×