Skocz do zawartości
Nerwica.com

WENLAFAKSYNA (Alventa, Exyven, Efectin ER, Efevelon SR, Faxigen XL, Faxolet ER, Lafactin, Oriven, Prefaxine, Symfaxin ER, Velaxin ER, Venlafaxine Aurovitas/ Bluefish XL, Venlectine)


Miss Worldwide

Rekomendowane odpowiedzi

Dziwne te wasze dyskusje, że aż sama sie wypowiem :D chociaż dawno sie w tym wątku nie wypowiadałam. Wenla na pewno nie zmienia myślenia i na pewno nie staniecie sie po niej odważniejsi. Leki tego typu mają zamiar redukować skutki uboczne, a bez pracy nad sobą to będzie do was wracać. Od ponad roku nie nic nie biorę i raczej nie zamierzam. No i nie każdego dnia czuję sie znakomicie. Ale radzę sobie z tym i innymi rzeczami. No i nie mam mniej zobowiązań niż miałam. Przebywam wśród ludzi, pracuję z nimi, poprostu inaczej podchodzę do problemów niż kiedyś. Dojrzałam, pewnie terapia dużo dała. Poprostu staram sie nie wyolbrzymiać pewnych rzeczy i nie katastrofizować. A lęki, stresy? Nawet ludzie zdrowi to mają. Każdy się czegoś boi. Ale nad sobą można pracować i pracujcie nad sobą każdego dnia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A tak na powaznie to nie ma co sie juz powtarzac, pajaców trzeba omijac szerokim lukiem, wszyscy sie rozpadniecie jak zabraknie psychotropów, i wogóle co to za problem zalatwic cos w urzedzie, dziecko w 5 klasie da rade zalatwic cos w szkole, a ten sie chwali ze w urzedzie pracy mu dobrze poszlo, grubo! Chcesz medal ? :P

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jest tak jak piszę agusiaww, ludzie myślą że codzień bedzie tak samo, a najlepsze jest to że codzień będzie tak samo dobrze. Ja piszę o sobie i piszę podając przykład jak dziś jest, że nie chcę mi się nic, zamulony jestem i w ogóle wszystko do dupy. Wystarczyło że zmusiłem się do wyjścia i robienia czegoś a nie skupiania się na tym że jest do dupy. MalaMi1001, ciebie mi najbardziej szkoda bo z góry zakładasz że będzie do dupy, no z takim podejściem to na serio dużo osiągniesz. Co z tego że coś tam ci wyszlo potem nie wyszło, życie to takie pasmo porażek i sukcesów, jedni to nayzwaja depresją inni po prostu z tym żyją. I umiałbym tak zawalczyć w tym urzędzie bez prochów co z tego, skoro wymaga to wtedy ode mnie strasznego wysiłku. Wiem że prochy mnie nie wyleczą tylko maskują objawy, to coś jak znieczulenie do wyrywania zęba, ale jak już ten ząb się wyrwie to można i zrezygnować ze znieczulenia. Trzeba podejść do życia realnie, świat nie jest sprawiedliwy, marzenia z dzieciństwa są zadeptywane jak śmieci w konfrontacji z rzeczywistościa, trzeba sobie przewartościować swoje wymagania i podejście do samego siebie i innych. Trzeba mieć wyjebane na ludzi, słaby ginie, taka jest natura, ptak z gniazda nie wyleci to zdycha i zeżerają go robaki. Zobacz se kurfa jak w Korei mają tam za oglądanie tv jest kara śmierci, a ty tu o marzeniach piszesz wzruszyłem się. Ja to już wolę być skurwielem bo chociaż wtedy się ludzie z tobą liczą, bo tu nie ma proszę ja ciebię ą ę tylko trzeba się łokciami przepychać.

MalaMi1001, pesymista ma zawsze pod górkę. Kot_, prawda depresja to straszna choroba, ale póki mam siłe wstać i iść do pracy, przebiec 10km, mam ręce i nogi, jestem w zasadzie zdrowy tylko we łbie nie poukładane, to czego mam się użalać? To że tam jakieś somatyczne sraczki mam? Trudno życie, są gorsze rzeczy. No i właśnie jak tu czytam niektórych to na serio chcieliby żeby było całyczas jak na amfetaminie, dużo energii humor, brak zmęczenia itp. Nie ma czegoś takiego.

 

-- 31 mar 2015, 14:55 --

 

Patryk29, ciebie już ignoruję bo ty to jesteś wyjątkowy przypadek nie? Tylko ty się tak masz źle i tobie się już nie da pomóc nie? Taki biedniutki jestes ...

izaa, no dokładnie, wenla pomaga w takich somatycznych objawach, nie kłuje tak serce, nie boli tak brzuch. Nie chodzisz jak naćpany i wszystko nie jest super ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ewgf, Piszesz pierdoly i innych pouczasz kurwa razem z ta agusiaww, co chyba zgubila sumienie po drodze, jak lek przestanie dzialac to zaraz kurwa bedziecie piszczec ze zycie jest zjebane i chcecie zdechnac, jak jestes taki kozak jeden z drugim to odstaw leki i walcz sam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Patryk29, ale po co się mam na siłe męczyć żeby sobie coś udowodnić? Jak to odbierasz jako pouczanie to twój problem, jak ktoś jest mądry to mein kampf albo marxa przeczyta i coś mądrego dla siebie wyciągnie, a nie wypierze mu to mózg :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Patryk29, Ewgf przekazał na tym wątku że czuje się lepiej. no i leki te nie są cudownym środkiem na całe zło. To że niwelują pewne objawy somatyczne, nie znaczy, że stają się kozakami.

To juz wasza sprawa jak przekazujecie sobie informacje o swoim samopoczuciu. Jednak odstawienie leków nie zawsze wiąże sie z powrotem do depresji. Niestety bardzo często ją sami "nawołujemy" bojąc sie jej powrotu. Leki powinny być odstawiane po uzgodnieniu z psychiatrą i najlepiej by osoba miała wsparcie psychoterapeuty. Wtedy szansa na odstawienie leków na stałe jest spora.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do wcześniejszych postow to u mnie teraz ok, wiecej sily i psychicznej i fizycznej. 225 wenli i trittico jakoś daje rade. Ale pamietam co to depra. Naprawdę wtedy nie ma sie siły kurwa na nic !!! A co do żalenia sie to moze akurat taka osoba potrzebuje sie wygadać i wsparcia w takiej chwili ? Bo jej tak źle jest. Depresja to ból, wielki ból jak napisal KAT. kazda czynność boli. Zycze kazdemu wyjscia z tego

 

CYTRYNKA dziekuje za rade nt.wlosow :)

 

PATRYK29 pozdro :):):):):)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fajne, że wam leki pomagają. Tylko mnie te sztampowe gadki nudzą już, typu - leki same nic za ciebie nie zrobią bla bla bla. Wiem, wiem, ja to wszystko wiem.

 

-- 31 mar 2015, 15:27 --

 

Wezcie sie za siebie lenie patentowane :mrgreen:
właśnie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

MalaMi1001[/b], ciebie mi najbardziej szkoda bo z góry zakładasz że będzie do dupy, no z takim podejściem to na serio dużo osiągniesz.

Nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym mieć inne.

 

Co z tego że coś tam ci wyszlo potem nie wyszło, życie to takie pasmo porażek i sukcesów, jedni to nayzwaja depresją inni po prostu z tym żyją.

I widzisz nie rozumiesz sedna problemu. Mam wszystko czego potrzebuje do szczęścia przeciętny Kowalski, ba! nawet więcej i wiem, że są tacy, którzy mi tego zazdroszczą. Jednak nie potrafię się z tego cieszyć, sukcesy nie sprawiają mi radości, a jedyne pozytywne uczucie jakie w zasadzie żywię to poczucie ulgi kiedy spierdolina okaże się mniejszą spierdoliną. Radości nie da się nauczyć, tego nie dadzą leki, terapia ani nawet dragi bo kiedy w końcu otrzeźwiejesz znów wracasz do punktu wyjścia. Radość to coś, co starzy dają dzieciom i pozwalają się nią CIESZYĆ, a nie kształtują na robota, który ma NIE PRZESZKADZAĆ skoro już się na tym świecie pojawił. Pokaż mi sposób dzięki któremu dowolna rzecz zacznie mnie cieszyć i sprawiać przyjemność, a postaram się dla Ciebie o Nobla. I to jest właśnie to, co wielu nazywa narzekaniem. Ja nie narzekam, ja po prostu pewnych uczuć nie znam i nie czuję. A problemy życia codziennego i porażki? Pewnie, że smucą, przygnębiają i odbierają chęć do działania, Ale to nic w porównaniu z tym jak odbierają chęć do działania ograniczenia umysłu.

 

Trzeba podejść do życia realnie, świat nie jest sprawiedliwy, marzenia z dzieciństwa są zadeptywane jak śmieci w konfrontacji z rzeczywistościa, trzeba sobie przewartościować swoje wymagania i podejście do samego siebie i innych

A to już kompletna bzdura. Ci, którzy są w miarę normalni i przystosowani do życia potrafią zmagać się z przeciwnościami i dążą do swoich celów, znam takich wielu. Ograniczenia osobowościowe są często blokadą nie do przejścia, patrz chociażby na masę kobiet, które pozwalają upokarzać i maltretować siebie i własne dzieci właśnie z powodu wzorców i cech jakie ukształtowała w nich przeszłość. Często nawet giną zakatowane przez to, że umysł i uczucie strachu nie pozwalają im wziąć losu w swoje ręce. Więc mi nie mów, że realizm w życiu i przyjęcie niesprawiedliwości świata do serca jest proste jak konstrukcja cepa, bo to banał jaki sprzedaje się w infantylnych kobiecych pisemkach dla pań domu.

 

Trzeba mieć wyjebane na ludzi, słaby ginie, taka jest natura, ptak z gniazda nie wyleci to zdycha i zeżerają go robaki. Zobacz se kurfa jak w Korei mają tam za oglądanie tv jest kara śmierci, a ty tu o marzeniach piszesz wzruszyłem się. Ja to już wolę być skurwielem bo chociaż wtedy się ludzie z tobą liczą, bo tu nie ma proszę ja ciebię ą ę tylko trzeba się łokciami przepychać.

Brawo. Spróbuj mieć takie podejście i je realizować bez prochów, wspomagania. Myślisz, że egoizmem zawojujesz świat? Poucz się historii, a może zrozumiesz do czego doprowadza egoizm właśnie tych, którzy sądzą, że to najważniejsza cecha. Argument z Koreą mnie nie przekonuje, jest wręcz śmieszny. To, że inni mają gorzej jeszcze nie znaczy, że ja mam akceptować wszystko co daje mi los. Gdyby wszyscy tak myśleli nie mielibyśmy dzisiaj prądu, a co dopiero mówiąc o Internecie, na zasadzie inni nie znają nawet ognia i jakoś żyją.

 

I umiałbym tak zawalczyć w tym urzędzie bez prochów co z tego, skoro wymaga to wtedy ode mnie strasznego wysiłku. Wiem że prochy mnie nie wyleczą tylko maskują objawy, to coś jak znieczulenie do wyrywania zęba, ale jak już ten ząb się wyrwie to można i zrezygnować ze znieczulenia.

No właśnie sam o tym piszesz, a oceniasz innych. Wierz mi, że ludzie zmagają sie z większymi problemami, które serwuje im psychika niż trudności z załatwieniem sprawy w urzędzie. Masz wspomaganie i się z tego cieszysz, wielu się cieszyło dopóki leki nie przestały działać.

 

No i właśnie jak tu czytam niektórych to na serio chcieliby żeby było całyczas jak na amfetaminie, dużo energii humor, brak zmęczenia itp. Nie ma czegoś takiego.

Są pewnie tacy, którzy myślą, że prochy wzniosą ich na wyżyny ekstazy i tego w lekach szukają, ale są i tacy, jak ja, którzy chcieliby pro prostu żyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Patryk29, ja odstawilam ale u mnie jest choroba z tarczyca i musze brac bo po prostu tarczyca mi napedza depresje. Poza tym wole brac i jakos zyc niz jak niektorzy wiecznie narzekac i skakac po lekach a pozniej wyzywac ludzi na forum ;) bo maja wielkie pretensje ze ktos sie wzial za swoje zycie i cos z tym robi zamiast ciagle płakac :)

 

 

MalaMi1001, wszystko jest subiektywne. Cytuje Ciebie z postu " widzisz nie rozumiesz sedna problemu. Mam wszystko czego potrzebuje do szczęścia przeciętny Kowalski, ba! nawet więcej i wiem, że są tacy, którzy mi tego zazdroszczą. Jednak nie potrafię się z tego cieszyć, sukcesy nie sprawiają mi radości, a jedyne pozytywne uczucie jakie w zasadzie żywię to poczucie ulgi kiedy spierdolina okaże się mniejszą spierdoliną? czyli co najpierw piszesz ze masz wszystko a pozniej ze w zyciu sie zle robi i masz ulge ze nie calkiem dramatycznie sie zrobilo tylko zle, to gdzie tutaj jest dowod ze masz dobre zycie? Jedno wyklucza drugie.

2. Cytat A to już kompletna bzdura. Ci, którzy są w miarę normalni i przystosowani do życia potrafią zmagać się z przeciwnościami i dążą do swoich celów, znam takich wielu. Ograniczenia osobowościowe są często blokadą nie do przejścia, patrz chociażby na masę kobiet, które pozwalają upokarzać i maltretować siebie i własne dzieci właśnie z powodu wzorców i cech jakie ukształtowała w nich przeszłość. Często nawet giną zakatowane przez to, że umysł i uczucie strachu nie pozwalają im wziąć losu w swoje ręce. Więc mi nie mów, że realizm w życiu i przyjęcie niesprawiedliwości świata do serca jest proste jak konstrukcja cepa, bo to banał jaki sprzedaje się w infantylnych kobiecych pisemkach dla pań domu.

ale Ty sie zmagasz z przeciwnosciami, jestes zyjesz nie popelnilas samobojstwa, wiec porownujac biedne ale ZDROWE babki ktore sie daja lac calkiem wychodzisz na plus w porownaniu.

 

3.No właśnie sam o tym piszesz, a oceniasz innych. Wierz mi, że ludzie zmagają sie z większymi problemami, które serwuje im psychika niż trudności z załatwieniem sprawy w urzędzie. Masz wspomaganie i się z tego cieszysz, wielu się cieszyło dopóki leki nie przestały działać.

jak sa tacy to leza w szpitalu, albo ich juz nie ma. Na forum na pewno nie ma ludzi w ciezkiej depresji bo skoro na nic nie masz ochoty nic nie sprawia radosci po co siedziec na forum i pisac posty skoro zycie jest bezsensowne?

 

4. Fakt leki nie zalatwiaja wszystkiego. I kazdy lek dziala, tylko chodzi o nastawienie czlowieka. Lek ma za zadanie zniwelowac mysli samobojcze, i objawy "fizyczne". Reszta zalezy od człowieka.

Myslicie ze dlaczego ma byc terapia razem z lekami, wlasnie po to by zmienic myslenie. Radosci sie tez trzeba nauczyc, a ludzie oczekuja ze to powinno byc dane w pakiecie z urodzeniem. Ludzie z zaburzeniami psychicznymi sa podobni do autystykow niby wiedza co to emocje, ale ich nie czują bo tego trzeba sie nauczyc. Jezeli chodzi o wybuchy szczescia to tez nie ma tak ze codziennie czlowiek jest happy i uchachany ZADEN CZY ZDROWY CZY CHORY, zazwyczaj jest smetnie. Jak napisałam na poczatku wszystko jest subiektywne jak bedziecie ciagle codziennie mowic sobie ze jest zle to bedzie zle nawet jakby mialo byc dobrze...i dlatego terapia u wiekszosci to podstawa.

 

-- 31 mar 2015, 19:31 --

 

Patryk29, tez mozna napisac ze swoje madrosci zostaw dla siebie, w tym temacie pisales ze bierzesz jakis lek i tez byłes uchachany a teraz jak ZNOWU :mrgreen: nastepny nie zadziałał to histeria :D Dla mnie to mozesz nadal sie uzalac sam sobie robisz najwieksza krzywde. Przypomne tez ze kilka postow wstecz napisalam ze tak bedzie...

 

-- 31 mar 2015, 19:34 --

 

Ewgf, 8) jak ktos nie chce i woli zyc w umartwianiu sie to zyje. Przyklad: mi tam dzisiaj tez nie jest najlepiej ale mam to głeboko :) robie swoje i usmiecham sie, przynajmniej po tym nie bede miec worow pod oczami od płaczu :D taki plus. Wole widziec plusy niz minusy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

agusiaww, Czy ty nie jestes w stanie zrozumiec, ze depresja polega na tym, ze czlowiek nigdy i nigdzie nie jest w stanie sie cieszyc z niczego?? W ciagu dnia dominuje smutek, przygnebienie, mysli samobójcze, niepokój, stany lekowe, rozpierdol w glowie badz pustka w glowie, czlowiek nie moze sie skupic, wszystko go wkurwia, godzina wydaje sie trwac wiecznosc, w pracy nie mozesz dac rady, nie masz kompletnie ochoty na nic, jedynie na siedzenie na komputerze, badz patrzenie sie bezmyslnie w tv, zycie po prostu nie istnieje, inni sie bawia, pracuja, zyja, a ty kurwa nie jestes w stanie czasem nawet wstac z lózka, bo brakuje ci sil, a nawet jak sie podniesiesz to nie ma po co wstawac, pisac dalej, czy w koncu wbijesz sobie to do glowy ze po prostu sie nie da!!.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Patryk29, ale wbij sobie do glowy ze mi sie tez nic nie chce ale ide i robie. Bo MUSZE. I na tym polega walka z depresja, ze nie dajesz sie ....jakbym miala zostac w lozku to bym wolała inaczej to rozwiazac, wiec wole wyjsc i przynajmniej cos zrobic...nawet to co mi nie sprawia przyjemnosci itd itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Haha padłem.

agusiaww, ja to chyba ci się oświadczę :) Podsumowałaś to tak że chyba nie mam zbyt wiele do dodania. Problemem podejścia takiego jak powyżej naszych koleżanek i kolegów po fachu jest to że jakiekolwiek będą brać leki to i tak będzie w końcu im źle. Znam to z autopsji bo tak miałem z 5 lat temu, gdy brałem fluoksetyne. Ale tak naprawde chyba też byłem po prostu młodszy i dużo głupszy, miałem postawe życzeniową i sam słyszałem od terapeutów weź się w garść i mnie szlag trafiał. Zajeło mi chyba właśnie te 5 lat żeby to do mnie dotarło, że nikt za mnie żyć nie będzie, a każdy dzień takiego miałczenia to dzien dla mnie stracony. Miałem prace i w zasadzie żadnych problemów, a sam se stwarzałem dziurę w całym że a to a sramto, nie można mieć wszystkiego. Jest poczucie pustki i znam to dobrze, te myśli samobójczę ale z tym się idzie nauczyć sobie radzić i nie tkwić w tym, jak się nauczysz myśleć pozytywniej to nie będziesz się skupiał na tym że ale życie to udręka, tylko się cieszył że masz co jeść i ciepło pod kołdrą. Bo dużo rzeczy człowiek po czasie traktuję jako oczywiste i że to mu się należy, nie docenia sobie że ma nogi tak jak ktoś kto jeździ na wózku.

Patryk29, ty jak jesteś taki zmęczony to po co jeszcze ćwiczysz na siłowni? Do siłowni trzeba mieć zdrowie. Sport to nie zdrowie, do sportu trzeba MIEĆ zdrowie. Jak się nie regenerujesz nie wysypiasz, ciagle się stresujesz to se sam robisz krzywdę. Sam to przeżyłem. Rzuciłem siłownie i o wiele lepiej się czuję, zacząłem biegać a i lepiej jeszcze wygladam niż przez tą zjebaną siłownie. I nawet KU*WA więcej siły mam uwierzysz w to? Bo ja bym nie uwierzył 3 miesiące temu.

Ja też dziś rano myslalem ze umre z zamulenia i smutku a dzien kończe w skowronkach. Się nie załamuję i przestaję żyć w zaprzeczeniu. Tak jestem dupa i zawaliłem mnóstwo rzeczy, jestem nieodpowiedzialny i nie potrafie wziąć odpowiedzialności za swoje życie. Boję się życia i samodzielności. Tylko że ja się temu strachowi nie poddam tak łatwo póki jeszcze żyję i dlatego w ogóle głupotą jest dla mnie myśleć dziś o samobóju bo nawet jak mam przeżyc jeszcze chociaż 1 dzien to po co to robić? Od małego słyszałem tylko ciągle " nie dasz se rady w życiu" i z taką myśla dostałem jeszcze kopa w dupe i poszedłem w życie. To tak jakby połamali mi nogi i kazali mi chodzić. Ale nie będe siedział i płakał że miałem zjebane dzieciństwo, że stary lał matke w domu z nożem za nią ganiał, a ja miałem pare lat i na to wszystko patrzałem. Co mi to da?

Już swoję wypłakałem.

 

-- 31 mar 2015, 20:01 --

 

Patryk29, co cię tak naprawdę wkurza? Wyrzuć to z siebie bo nigdy nie zaczniesz żyć żyjąc w zaprzeczeniu.

agusiaww, Ja nie podchodze do tego tak że muszę bo to jest dla mnie błąd. Jak coś muszę to od razu czuję bunt. Ja chce. Chce chcieć. Chce się przeciwstawić niechceniu. Wiadomo że najlepiej rozwalić się przed tv nie? Bo co w tym fajnego że trzeba posprzatać czy iść do roboty. Mnie też mało co cieszy i wiem że to dlatego że tego się po prostu nie nauczyłem. Cieszenie się to zdolność nabyta, tak jak śmiech. Heh śmiesznie to wyszło ale analogia pasuje, bo płacz jest wrodzony.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W takim razie mam najgorzej :<img src=:'> Bo pamiętam jeszcze czas, jak umiałam cieszyć się z drobiazgów i właśnie chciało mi się chcieć ot tak, po prostu, samo z siebie. A teraz zostało mi tylko to cholerne MUSZĘ.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Patryk29, niestety w twoim myśleniu widzę dużo błędów. Myślę, że większość tutaj wie na czym polega depresja.

To co ty opisujesz to stan depresji, ale taki stan, w którym człowiek już (raczej) się poddał. Wtedy o wyleczenie trudno. Niestety najsilniej bronisz swojego zdania, a innych zdanie uważasz za błahe.

Można odzyskać chęci do siły, do działania, ale często wtedy, kiedy robi się coś na siłę. Nie od dzisiaj wiadomo, że osoby samotne są bardziej podatne. Własnie w dużej części dlatego, że nie mają gdzie wyjść z domu, podzielić się emocjami, zainteresowaniami.

Dlatego ważna jest psychoterapia i chęć zmiany siebie, nie tylko leki.

I często początki są trudne i robi sie coś na siłę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

izaa, Sadzisz, ze ja nic nie robie, hehe dobre, codziennie walcze i zmuszam sie do zycia i robie tyle ile jestem w stanie i mam juz dosc sluchania tych psesudo bzdur, typu zmien myslenie, mysl pozytywnie, jak chcesz walczyc z obnizonym nastrojem i brakiem energii,? - Chcesz to leczyc psychoterapia?? :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Patryk29, Ja nie sądzę, że nic nie robisz, nie walczysz itd. Tylko, że twoje podejście nie jest najlepsze. Myślenia tak łatwo nie idzie zmienić, ale to możliwe. Ale myślenie się zmienia wraz z działaniem. Często pomocna jest psychoterapia.

To nie są pseudo bzdury. Trzeba zastanowić się nad swoim życiem, podsumować się, określić wady i zalety, określić cele, znaleźć motywację. To nie jest łatwe, człowiek uczy się tego całe życie. Leki nie zmieniają mysśenia, niwelują objawy somatyczne spowodowane frustracją, stesem czy lękiem. To leczenie na krótką metę. Bo jak łatwo zauważyc, leki z czasem obniżają swoje działanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×