Skocz do zawartości
Nerwica.com

WENLAFAKSYNA (Alventa, Exyven, Efectin ER, Efevelon SR, Faxigen XL, Faxolet ER, Lafactin, Oriven, Prefaxine, Symfaxin ER, Velaxin ER, Venlafaxine Aurovitas/ Bluefish XL, Venlectine)


Miss Worldwide

Rekomendowane odpowiedzi

3 minuty temu, acherontia styx napisał:

Akurat trazodon u mnie jest bez wpływu xD ja mam cały czas graniczne QT, czy biorę trazodon czy go nie biorę :P pregabalina mnie tak urządziła i tak już zostało, mimo że minęły już 2 lata od odstawienia.

A w jakim celu podawana jest pregabalina w psychiatrii? Bo moja mama ją zajada, ale na ból kręgosłupa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz, DEPERS napisał:

A w jakim celu podawana jest pregabalina w psychiatrii? Bo moja mama ją zajada, ale na ból kręgosłupa

P/lękowo głównie i można podciągnąć tak ciut pod stabilizator ją. Ona ma ogólnie wiele zastosowań :D jeszcze przy epilepsji się ją stosuje :D 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, DEPERS napisał:

Hmmmm, kiedyś się wczytywałem tęgo w niego, ale trochę słabe opinie miał. No, ale nie zmienia to faktu, że pewnie go w końcu skosztuję:) muszę lekarza wyrwać na dłuższą pogaduchę. A próbowałeś ów specyfiku? Bo jak czytałem nawet na tym forum o wątku o moklo to raczej nie był wychwalany. Jak czytałem o ami to w publikacjach medycznych to jest teoretyczną królową, a w opini zaś nie jest raczej żadnym panaceum i ora organizm. Pytałem się też lekarza o agometatynę no to od razu odradził bo niby inny mechanizm, ale klinicznie to słabiutka i wątrobę mocno obciąża, a On się dobrze orientuje bo pracuje na oddziale

Moklobemid to nie jest słaby lek, zwłaszcza w większych dawkach. Od SSRI i innych LPD różni go mechanizm działania, dlatego może być wart spróbowania. Ja moklobemidu nigdy nie brałem ale czytałem że głównie dla lekoopornych to dobry lek. Poza moklobemidem, z leków o innym mechanizmie działania do głowy przychodzi mi jeszcze esketamina.

Czytałem w internecie przypadki łączenia SSRI z moklobemidem ale nie wiem czy to się robi w Polsce, bo przy odrobinie pecha to połączenie łatwo wywoła zespół serotoninowy.

Edytowane przez ProstyUser

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, ProstyUser napisał:

Moklobemid to nie jest słaby lek, zwłaszcza w większych dawkach. Od SSRI i innych LPD różni go mechanizm działania, dlatego może być wart spróbowania. Ja moklobemidu nigdy nie brałem ale czytałem że głównie dla lekoopornych to dobry lek. Poza moklobemidem, z leków o innym mechanizmie działania do głowy przychodzi mi jeszcze esketamina.

Czytałem w internecie przypadki łączenia SSRI z moklobemidem ale nie wiem czy to się robi w Polsce, bo przy odrobinie pecha to połączenie łatwo wywoła zespół serotoninowy.

Moklo imputuje bezsenność, a ja i tak mam problemy ze snem i to dość tęge. Esketa w placówce koło mnie jak się dowiadywałem to 38 klocków terapia miesięczna, a pewności, że pomoże i tak nie ma, więc dziękuję. Na razie to zejdę do takiej dawki wenli, żeby nikogo nie zabić i pomyślę co dalej, ale dzięki za porady

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj pierwszy dzien na wenli po dlugiej przerwie po tym jak przestala dzialac. Mam tak wielka nadzieje bo zylam dzieki wenli kilka lat bez lękow. 37,5 - standardowe speedowe wejscie, bol glowy, niepokoj, pobudzenie. Ratuje sie hydroksyzina ale za mocno nie dziala. Zeby tylko tym razem wenla sie wkręcila bo mam juz dosyc zmian lekow ( siedem badz 8 i zycia z lękami i niepokojem. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz, EwaC napisał:

Dzisiaj pierwszy dzien na wenli po dlugiej przerwie po tym jak przestala dzialac. Mam tak wielka nadzieje bo zylam dzieki wenli kilka lat bez lękow. 37,5 - standardowe speedowe wejscie, bol glowy, niepokoj, pobudzenie. Ratuje sie hydroksyzina ale za mocno nie dziala. Zeby tylko tym razem wenla sie wkręcila bo mam juz dosyc zmian lekow ( siedem badz 8 i zycia z lękami i niepokojem. 

To czemu nie materia neutronowa zwana paroksetyną? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak na przestrzeni prawie 12 lat konsumowania leków, to doszedłem do wniosku, że to są tak naprawdę tłumiki emocjonalne, jedne tłumią mocniej drugie słabiej, wszystko jest sztuczne, na nerwicę i lęki to może i dobre, ale na depresję to słabe, jedynie co to nie czuć tej otchłani, ale żaden z leków nigdy nie sprawił, że czułem się naprawdę dobrze ehhh. Najgorsze jest to, że jestem na nie skazany, bo bez nich wciąga mnie bezkresny bezsens, a z nimi jakoś daje radę hmmm, ależ perspektywy normalnie chce się "Ż" ygać 😂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, DEPERS napisał:

Tak na przestrzeni prawie 12 lat konsumowania leków, to doszedłem do wniosku, że to są tak naprawdę tłumiki emocjonalne, jedne tłumią mocniej drugie słabiej, wszystko jest sztuczne, na nerwicę i lęki to może i dobre, ale na depresję to słabe, jedynie co to nie czuć tej otchłani, ale żaden z leków nigdy nie sprawił, że czułem się naprawdę dobrze ehhh. Najgorsze jest to, że jestem na nie skazany, bo bez nich wciąga mnie bezkresny bezsens, a z nimi jakoś daje radę hmmm, ależ perspektywy normalnie chce się "Ż" ygać 😂

Rozumiem Cie bardzo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz, DEPERS napisał:

Aaaaa, no w końcu materia neutronowa,  im większa grawitacja tym większa masa😊

Schudlam:) momentalnie po odstawieniu. Kurde wenla byla dla mnie lekiem idealnym- zero lękow, energia do zycia plus niewiele ubokow 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, DEPERS napisał:

Ja to na paroksetynie jadłem po 500 kalorii dziennie, a i tak nie schudłem nic, na moje oko to dość mocno ingeruje w metabolizm hmmm w jego spowolnienie znaczy

Bardzo! I escitalipram. Tyje sie, puchnie nawet od przyslowiowego powietrza. Beznadzieja. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, EwaC napisał:

225 ale bylo tylko gorzej 

No ja do 300 dobiłem i rok na tych 300 byłem i wszystko ok, niby nie czuć tej beznadziei, napęd sztuczny, ale był tyle, że mocno stłumione emocje w końcu przeradzały się w sedację, apatię, aż w końcu to już zaczęła się anchedonia i tak spod rynny na deszcz, niby nie czuć tej świadomej beznadziei egzystencji, ale czuć, że przykrywa ją nicość, po prostu tylko jestem, ociosany z emocji, a to z kolei przeradza się w wewnętrzny gniew i niechęć do wszystkiego .ehhhhh okropne to jest naprawdę tak jakby dusza cierpiała bo nie może zaznać szczęścia. Czytając biblię, to doszedłem do wniosku, że to takie odzwierciedlenie piekła, nie ma stąd ratunku, jest się samotnym, ciągle się wewnętrznie cierpi, a leki jedynie tłumią płomienie , ale to nic, trafiło na charakter z silną świadomością i ja nie zamierzam się wcale poddawać, powoli rozgryzam machanizm tej suki i w końcu znajdę ten pierwszy trybik który napędza całą tą karuzelę i wsadzę tam patyk. Na pewno nie zrezygnuje z poszukiwaniu szczęścia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, DEPERS napisał:

Ja to na paroksetynie jadłem po 500 kalorii dziennie, a i tak nie schudłem nic, na moje oko to dość mocno ingeruje w metabolizm hmmm w jego spowolnienie znaczy

Tu się zgodzę. Ja może nie przytyłam na niej, ale jedząc niewiele też nie chudłam. Pomijam już, że bardzo obniża wydolność organizmu. Po odstawieniu sama mi waga zleciała, niewiele bo niewiele, ale też nie miałam co zrzucać ;) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, DEPERS napisał:

Jakiś czas temu to lekarka do mnie powiedziała taki tekst "analizowałam Twój przypadek i po 30 latach w zawodzie dochodzę powoli do wniosku, że mogło Cię dotknąć coś z czym psychiatria jeszcze się nie spotkała" Taki dziwny traf. Szkoda tylko, że pechowy

Z jednej strony szczera, z drugiej jakby mi moja takie coś powiedziała to chyba bym poważnie rozważyła zmianę lekarza, bo to znaczy, że nie ma pojęcia co dalej robić. Moja też były momenty, że przebąkiwała coś, że możliwości leczenia ambulatoryjnie się jej skończyły a jednak zawsze coś jeszcze wymyśliła :P  jak był moment, że nie mogła poradzić sobie z moją bezsennością, bo leki nie działały to otwarcie powiedziała, że wysyła mnie do kogoś mądrzejszego w tym temacie, bo ona kapituluje. Nie próbowała mnie leczyć na siłę. Okazało się, że jedna wizyta u jej kolegi wystarczyła i było po problemie ;) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×