Skocz do zawartości
Nerwica.com

Witam wszystkich pozytywnie, oto jestem, ja!


pozytywny15

Rekomendowane odpowiedzi

Witam... Czuje się trochę dziwnie, pisząc na takim forum, ale chyba nie ma w tym nic dziwnego skoro widzę, że moje kłopoty to nie jest coś wyjątkowego. Zacznę więc od kilku zdań i poproszę o diagnozę - pokierowanie w odpowiednią tego forum do dolegliwości stronę. Mam już trochę latek, po czterdziestce chłop znaczy. Z rożnego typu nerwicami zmagam się gdzieś od 20 lat. Jak to bywa jest lepiej o gorzej. Byłem jako młody chłopak w kilku lękowych sytuacjach. Ale po kolei:

 

Jako "myśliciel" czyli taki co siedzi i myśli i co tu dużo ukrywać za skromnością człowiek bardzo przez to inteligentny (powiem nawet - niestety...) co jakiś czas w życiu moje wewnętrzne ego znajdzie sobie jakąś dziwna dolegliwość.... Wiecie jak to jest skoro tu jesteście i to czytacie... no najbardziej cholerne dolegliwości bo pojawiają się i trwają , a z zewnątrz ludzie mogą się tylko w głowę stukać. Tak... większość ludzi nie wie co to jest bo nie zawraca sobie głowy myśleniem i czasem uważam ich za szczęściarzy..

 

Jako dwudziestoparolatek wymyśliłem sobie dziwne natręctwo... Gdy zostawałem sam na sam ze sobą (tak w środku myślowi) jakby jakiś przełącznik i tak intensywnie się nie wiem jak to nazwać zapadałem w swoje myśli , że wydawało się JUŻ UMIERAM i lęk narastał jakby pod czacha chciało wszystko eksplodować... fajne nie? Mam nadzieja , że czytanie tego nie pozaraża tu wrażliwe osoby... Bo prawda jest taka że to myśli nam to robią, to jest jakby takie wredne ego szukające - CO BY CI TU JESZCZE UPSTRZYC W ŻYCIU.... Takie uczucie ogólnego "zmiażdżenia" i niczego nie myślenia poza dolegliwością miałem jakiś czas po czym po wizycie u psychola dostałem xanax i coś jeszcze nie pamiętam chyba tranxane.... pomogło doraźnie brałem połowę najmniejszej dawki i starczyło... Potem nauczyłem się pod wpływem lekowego wyluzowania pop prostu jak przychodziły te myśli myśleć o czym innym .... Jak nawracało w gorszy dzień łykałem ten najmniejszy xanax i jakoś sobie radziłem.

 

Potem związałem się z dziewczynom - nowe wyzwanie nie było czasu na myślenie... wiecie sex najlepsza terapia. Po jakimś czasie jednak gdy spodziewałem się dziecka i miałem tzw Sajgon w robocie dopadło mnie inne natręctwo. jak gdzieś musiałem dotrzeć albo wejść po schodach mój sprytny umysł zaczął zwracać uwagę na serce... jakby kontrolować. Pomagało jak siedziałem nerwowe potrząsanie kolanem, ale głupie to było, więc się starałem opanowywać. Parę razy tętno i panika dała o sobie tak znać że lądowałem na izbie przyjęć a nawet w szpitalu gdzie oczywiście wyniki były ok.... stwierdzili tachikardię ale dostałem jakiś lekki bisocard i jak brałem to i kołatania były nie częste i ogólnie serce się uspokoiło.... byłem też o pani psycholog która dała mi metodę Silvy na kasetach także udało się nauczyć to opanowywać. Potem miałem w życiu dzieciństwo mojej małej córy i zero czasu na natręctwa... Ale mała dorosła sytuacja w pracy stabilna i choć straciłem robotę to jakoś sobie radze nie ruszając się niemal z domu. Jednak moje ego po 3-4 latach nalazło kolejne natręctwo... Skupienie się nad połykaniem śliny... masakra.... coś co się normalnie samo dzieje , a ty mój umysł chce to świadomie kontrolować cały czas do tego stopnia upierdliwie... że nad niczym się skupić nie mogę. Trwa to od 4 lat od mistrzostw w RPA... :D

Ale ostatnio i dlatego tu trafiłem jak jechałem tramwajem z córa po mieście nagle właczyło mi się oinne natręctwo.... katalizatorem była duchota i jeden film który oglądałem... Mój umysł skupił się na oddychaniu.... no kurna to juz masakra.... staram się jakby cały czas kontrolować, nie wentylkować się a, ale to tak jakby mi to standardowe oddychanie przeszkadzało... po prostu umysł zwraca na to uwagę.... to dopiero gnojstwo! mam tak od tygodnia i albo mi się chce spać albo wszystko widze bez możliwości skupienia się jak we śnie. Co mam robić , to naprawde męczące.... Może jakiś psychiatra ze szczecina z polecenia??? Cholera mnie bierze juz na to! Pomóżcie!

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

×