Skocz do zawartości
Nerwica.com

Przyjaźń z terapeutą


jetodik

Rekomendowane odpowiedzi

zdolność przewidzenia reakcji danego człowieka
chyba taka zdolność świadczy o tym, że się kogoś autentycznie zna? Raczej ułatwia to przyjaźń, o ile zdolność przewidywania reakcji nie staje się priorytetem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiem trochę ze swojego doświadczenia, bo miałam dość nietypową sytuację. Z jednej strony bylam dokładnie w wieku córki mojej terapeutki, przez co bardziej angażowała się w moje problemy, a z drugiej zaczełam studiowac psychologię będąc jeszcze w terapii i moja teraoeutka zaczynała tez powoli dzielić sie swoimi doświadczeniami ze mną. Z początku tylko mówiła o pracy psychologa, ale też wiązało się to trochę z jej ogólnie życiem prywatnym. Pod koniec padały dowcipy, ja miałam jej prywatny numer telefonu, abyśmy w razie co mogły umówić się na spotkanie w innym ośrodku i jakoś tak ciężko było się rozstać.

 

Oczywiście z psychologii wiem dlaczego nie powinno się nawiązywać takiego kontaktu z terapeutą i widziałam, że moja terapeutka także przeżywa pewnego rodzaju dysonans. Umówiłyśmy się, że mogę ją zawsze odwiedzić w ośrodku, żebym czasem napisała w mailu jak tam sobie radzę i że skoro pomagała mi też odnaleźć się w moim związku to skoro zna mojego chłopaka z opowieści, jesli wezmę z nim ślub to ją na ten ślub zaproszę.

 

Sama z siebie zaproponowałam jednak skasowanie jej numeru telefonu i nie odwiedziłam jej po dziś dzień nie radze też Tobie jetodik szukać kontaktu Twoim terapeutą, bo po prostu relacja jest nierówna i zawsze będzie nierówna. Ty możesz chcieć by terapeuta był przyjacielem, bo on i tak wie więcej o Tobie ze względów zawodowych, ale czy zechce swojego pacjenta, który przychodzi z jakimiś zazwyczaj poważnymi problemami, obarczać swoimi? Czy on chce też się obnażać przed Tobą? Pacjentów terapeuta ma masę, jakby z każdym chciał się zaprzyjaźnić nie wytrzymałby psychicznie. Bo do kogo byś dzwonił w kryzysowej sytuacji? do kogo byś uderzał się wygadać?

 

Relacja mogłaby być fajna jakby u eks-pacjenta było już wszystko w porządku, nigdy nie miał by nawrotów ani poważniejszych problemów związanych z tym co padło na terapii. Pozastaje też problem tajemnicy zawodowej. Psycholog zgłupieje nie wiedząc, czy jeśli u niego w gabinecie powiedziałeś "lubię jeździć na nartach", to złamie tajemnicę jak powie o tym Waszym znajomym czy nie, czy jeśli poza gabinetem rozszerzysz swoje opowieści zaczęte w gabinecie to jest to tajemnica czy nie?

 

No nie... po prostu to nie funkcjonuje. Sama mam myśli czasem, czy gdy zadzieje się źle, to napisać do mojej terapeutki, czy nie, truć jej dupę czy nie :P? Byłoby mi też trudno przy niej funkcjonować normalnie wiedząc, że ona aż tyle o mnie wie! Na ślub może i ja zaproszę, jesli do niego dojdzie, aby dotrzymać obietnicy, ale raczej nie szukam bliższego kontaktu, bo dla mnie może i byłby fajną sprawą, oooo terapeuta na telefon, ale dla niej? Nawet jak ma matczyne uczucia do mnie i tez by chciała tego kontaktu to jednak dalej nasza relacja pozostaje nierówna.

 

Takimi prawami rządzi się zawód psycholog i trzeba to po prostu zaakceptowac. Z Wychowacą też się nie zaprzyjaźnisz, ani z adwokatem prowadzącym Twoją sprawę itd

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zapytałam swojego terapeutę. Okazało się że nie tylko nie może sie przyjaźnić ale też nie może utrzymywać żadnego kontaktu z pacjentem. Chodzi oczywiście o okres po zakończeniu terapii bo w trakcie terapii z przyczyn oczywistych przyjaźń nie jest możliwa.

Również po zakończeniu terapii obowiązuje relacja terapeutyczna, czyli brak kontaktów prywatnych. Spowodowane jest to tym że pacjent może zechcieć jeszcze podjąć terapię, a kontakty prywatne by taką możliwośc zniweczyły. Tak jest w psychodynamicznej a z powyższych wypowiedzi wynika że w innych nurtach jest inaczej.

Dla mnie to smutne bo bardzo chciałabym się dowiedzieć jaki jest mój terapeuta naprawdę, bo do tej pory znam tylko jego maskę. A wiem że ma bardzo ciekawą osobowość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jetodik, i co z tego że chce? Chciał pewnie bo również poszłam na psychologię więc rozumiałam i szanowałam jego granice. A granice są takie jak Inga. Moja terapeutka złamała zasadę podając mi maila ale sama też nie pisze. Tak nakazuje etyka zawodu i nie została wymyślona by utrudniać kontakty tylko z jakiś konkretnych względów ;). Terapia była poznawcza.

 

-- 10 mar 2014, 15:57 --

 

No u podkreślam zrobiło się fajnie bo wyszłam na prostą ale jakby problemy wróciły kwalifikują ce mnie na terapię to nie sądzę aby chciała pełnić rolę telefonu zaufania ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dusiorek,

Tak nakazuje etyka zawodu i nie została wymyślona by utrudniać kontakty tylko z jakiś konkretnych względów

 

ten temat jest właśnie o tych względach ;)

 

i co z tego że chce?

 

to, że głęboka wiedza na czyjś temat niekoniecznie dyskwalifikuje przyjaźń.

 

Inga_beta,

 

dzięki za info, można wnioskować, że zachowanie dystansu uzasadnia się dobrem pacjenta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jetodik dlatego patrz że dopisałam:

No u podkreślam zrobiło się fajnie bo wyszłam na prostą ale jakby problemy wróciły kwalifikują ce mnie na terapię to nie sądzę aby chciała pełnić rolę telefonu zaufania 

Bierz też poprawkę że pochodziła do mnie jak do dziecka. Nie była to relacja na równi i wątpię czy by zaprzyjaźnić się w ogóle dało właśnie z tego względu ile ona o mnie wie a jak niewiele ja o niej. O reszcie względów pisałam już wcześniej. Ale widzę że jedno co z tego zapamiętałeś to fakt że nawiązaliśmy jakąś relację a nie dlaczego nie powinniśmy i to by nie działało :P.

 

Problem jest taki że pacjenci szukając więzi z terapeutą chcą się bardziej zabezpieczyć i myślą egoistyczne. Jak można chcieć się z kimś przyjaźnic skoro się go nie zna? Biorąc pod uwagę że pacjenci niewiele wiedzą o swoim terapeucie to szukają kontaktu tylko przez wzgląd dla siebie bo:

-> nie są pewni jak sobie poradzą po terapii,

-> przywiązują się do terapeuty nie za to kim jest ale za to ile o nas wie

-> tak naprawdę nie chcą poznawać terapeuty, są ciekawi paru Faktów ale tak naprawdę oczekują że to on będzie ich słuchał

-> nie zdają sobie sprawy że ich sekrety nie są już objęte tajemnica zawodową

-> OCZEKUJĄ że terapeuta dalej nie będzie ich oceniał ani krytykował a on może być z natury nawet złośliwy :).

 

A jeśli pacjenci nie wiedzą kim jest terapeuta to skąd wiedzą że chcą z nim przyjaźni jeśli nie przez wzgląd tylko na siebie? A jeśli tak jest to czy egoistyczne relacja ma szansę zaistnieć?

 

Przemyśl to

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

*Ai*,

a może to jest właśnie ta zdolność, która uniemożliwia terapeucie przyjaźnienie się z pacjentem?

Rozumiem, jak bardzo może pociągać możliwość przyjaźnienia się z osobą przewidywalną, godną zaufania. Czy terapeuta jest w stanie zrezygnować z prognozowania i interpretowania reakcji/zachowań byłego pacjenta? A może terapeuci już "tak mają" wobec wszystkich istot ludzkich?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja sobie myślę, że chęci (i niechęci ;)) to oni mogą mieć różne ....

 

Ale od tego jest etyka zawodowa i informacja dla drugiej strony takiej relacji - że poza terapią, nie ma żadnych innych relacji.

I każde przekroczenie takiej granicy już nie jest dobre - przede wszystkim dla nas, mniej dla terapeuty.

Stąd jak zdarzają się tacy co chcą taką granicę przekraczać, to lepiej zwiewać.

 

I profesjonalnie byłoby - dajmy na to, terapeuta chce się kumplować z pacjentem albo zakochał się ;) - przerwanie takiej terapii.

On sobie poradzi, ale pacjent już nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no chyba, że przejdziesz z nimi w relację pozaterapeutyczną, ale jak czytałeś ten temat, to już wiesz, że łatwo nie będzie ;)

Moja psycholog ma 3 dzieci, jest to urocza kobieta 40 + i chyba sobie nie zniszczy życia,przez seks z pacjentem.Mam do niej telefon mogę zadzwonić i pogadać.Tyle :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

essprit, pacjent jest pod ochroną, której może nie potrzebować :mrgreen:

 

-- 11 mar 2014, 10:47 --

 

a wiecie, że pacjenci też mogą mieć wiedzę psychologiczną i zdolności analityczne?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

“Doświadczenie bliskiego spotkania z terapeutą ma dla człowieka implikacje znacznie szersze niż związki ze wszystkimi innymi ludźmi. Nie szkodzi, że związek pacjenta z terapeutą jest ‘czasowy’; doświadczenie bliskości jest trwałe. Nikt mu tego nie odbierze. Istnieje w wewnętrznym świecie człowieka jako stały punkt odniesienia: przypomnienie o zdolności do bliskości. Odkrycie siebie, które jest skutkiem bliskości, również jest trwałe… To relacja leczy!”

Irvin Yalom

 

Myślę, że ten cytat wiele wyjaśnia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×