Skocz do zawartości
Nerwica.com

Spamowa wyspa


Etna

Rekomendowane odpowiedzi

Dobry wieczór!

 

Właśnie wróciłam z futrzakiem, przestało padać, więc trzeba było trochę ruchu zażyć.

Mam nówkę sztukę psa, z oczami :great: - był dziś u fryzjera. :smile:

Zrobiłam sobie herbatę po arabsku - zieloną ze świeżą miętą.

 

No i tyle u mnie wieczornie.

 

neon, Jeśli sam uważasz, że psychoterapia by Ci nie zaszkodziła, to warto spróbować.

Co do różnych mistycznych klimatów - ja nie neguję tego co piszesz, ale śmiem twierdzić, że nie masz teraz obiektywnego oglądu swojej sytuacji. Mówię to na podstawie swojego i nie tylko doświadczenia. Dziś aż mnie dreszcz przechodzi, jak pomyślę, jakie jazdy potrafiłam mieć ( i może mieć jeszcze będę, who knows...) i teorie wysnuwać.

 

Ḍryāgan, Jestem absolutnie za higieną psychiczną! :smile: Choć myślę, że każdy z nas trochę inaczej ją rozumie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć, ekipa!

 

Widzę, że każdy dzielnie swoją kulkę gnoju toczy w sprzyjających okolicznościach przyrody.

 

Ja się cierpliwie wdrażam w pracy, cały czas nas szkolą, żadnego wpuszczania na głęboką wodę, wszystko ogarniamy.

 

Trochę mniej cierpliwie czekam na ważną wiadomość, którą miałam otrzymać na dniach, od niej zależą pewne kwestie w życiu osobistym :mhm::zonk:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzień dobry Wszystkim!

 

No i zataczając się z leksza trafiłam do pracy. Aura nie może się zdecydować, czy posłoneczkować, czy pierdyknąć deszczem... ;)

Troszkę nietomnam, bo raz że wciągnęła mnie wczoraj książka i trochę przegapiłam czas pójścia spać, a dwa miałam na wieczór jakieś takie jazdy, że ło matko... Człowiek już nawet na noc nie ma spokoju. :evil:

Trzeba strzelić kawusię.

 

Miłej środy życzę!

 

Carica Milica, No i niech tak zostanie jak najdłużej! :great: Tiaaa, żadnych studiów więcej, pożyjemy zobaczymy. :D

 

tosia_j, Piękny medal dostałaś! :smile: Wierszyk świetny!

 

cyklopka, Kiedy Cię wypuszczą na plac boju?

No to czekamy razem z Tobą. :zonk::smile:

 

nieboszczyk, Trzymamy za słowo. Fota musi być. :smile:

 

mirunia - Odezwij się Kochana, jak tam z Twoja kulką gnoju? ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzień dobry! :papa:

 

Myślałam, że będzie lało dzisiaj od rana, bo takie pochmurności były, ale się rozjaśniło i słoneczko wylazło. Jeno wieje bardzo.

Z rańca umyłam sobie głowę, polałam gorącym prysznicem po bolącym karku, bo jak zwykle wstaję połamana i obolała. Zawroty nie odstępują, nadal karuzela, bujanki i chwiejny krok. Czekam cierpliwie, aż puści to napięcie szyi i karku i miną zawroty, bo nie jest to przyjemny stan... ani fizyczny, ani psychiczny. :bezradny:

W pracy dłubię sobie powoli robotę i jakoś czas płynie, a teraz popijam kawkę.

I już jest połowa tygodnia... szybko leci ta wiosna, bardzo. :105:

 

Carica Milica, jakże się cieszę, że masz się dobrze, :great: przed Tobą trudny okres, więc obyś go pięknie i z fasonem przeszła w dobrym nastroju i z dobrymi wynikami.

Masz rację, wystarczy tego studiowania - czas zacząć inny etap w życiu! Trzymam kciukasy!

 

cyklopka, no cudny ten skarabeusz, chciałabym mieć chociaż tę kulkę gnoju... :D

A swoją wciąż toczymy, to fakt!

Szkol się, szkol Cyklopko. Powodzenia w tych sprawach osobistych! :great:

 

tosia_j, poranna wena Cię nawiedziła?! :brawo::brawo:

Ja o tej porze mam mgłę na mózgowiu. :roll:

 

Miłego, słonecznego dnia!

 

Kosmo, witaj! :papa: Toczę jakoś, jak widzisz...

Aleśmy się zderzyły, łoj...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mirunia, No, aż guza mam... ;)

Mi też jakoś szybko ten czas leci, ani się obejrzę i będzie lipiec i urlop. Może dlatego, że w ubiegłych latach to tak od marca ta wiosna się ciągnęła, a w tym od połowy maja...

Ściskam Kochana, no ja już tez nie wiem, jak się tych zwrotów pozbyć. :bezradny: Bardzo mi się dokłada chwiejne ciśnienie pogodowe, a na to nic nie mogę zrobić. Życzę Ci Słońce trochę oddechu i zejścia z tej karuzeli.

Jak w tym roku masz urlop, też w lipcu?

 

Zaraz śmigam do chałupy. Przed chwilą padało, a teraz słońce grzeje mi plecy przez okno...

Jako, że psa dziś nie mam ze sobą, chyba zajrzę do lumpka po drodze. I jakieś zakupki, nie mam jeszcze pomysłu na obiad. :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale sie naśmialiśmy.siedzimy przy stole ze znajomą.nagle słyszę głośny huk.myśłałem że to nóż albo łyżka spadły jej na podłogę.wsteję aby to podnieść chociać jeszcze niewiem co mam podnieść.naglę słyszę krzyk znajomej-"spadły mi zęby".i widzę że leży dolna szufladka na podłodze cała obśliniona i w jedzeniu.patrzę na nią przez parę minut i mówię "hmm".zachodzę w głowę przez chwilę jak mam to podnieść i wziąć do ręki.gdyby to był noż czy łyżka to zaraz bym podniósl.wszystko jej leci z rąk (tabletki,sztuśce)ponieważ postępujący paraliż zajoł również ręce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

i jakzes sobie poradzil?

troche refleksji i podniosłem to ręką , zaraz umyłem rękę i powiedziałem do znajomej żeby szufladke zostawiła w corega tabs na 12 godzin co zrobiła i na drugi dzień szufladka była czyściutka.to były jaja jak semafory w tragicznej sytuacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cyklopka, Kiedy Cię wypuszczą na plac boju?

Na plac boju to za dwa miesiące, wtedy rusza projekt. Do tego czasu się wdrażamy.

 

cyklopka, no cudny ten skarabeusz, chciałabym mieć chociaż tę kulkę gnoju... :D

A swoją wciąż toczymy, to fakt!

Taka metafora naszych trudów, ale też naszej energii i wartości :great:

 

Szkol się, szkol Cyklopko. Powodzenia w tych sprawach osobistych! :great:

Powiedzmy, że mam nowego kolegę, tylko nie wiem, kiedy się z nim zobaczę :mhm:

 

nieboszczyk, trzymasz lewy alt i na klawiaturze numerycznej klepiesz 148.

 

Carica Milica, dr Carica brzmi dumnie, pewnie będziesz chciała, tylko w jakimś spokojnym tempie :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja dzisiaj swoją kulkę gnoju dotrulałem do psychoterapeuty. Wcześniej, że trzy lata temu miałem krótki epizod z terapeuta poznawczo behawioralnym, i w miarę nieźle mi to szło ale zacząłem ją w naprawdę kiepskim okresie który miałem na pracy, z pracy zrezygnowałem i uznałem że już nie stać mnie na terapeutę, sek w tym że zaraz po tym wpadłem w hazard przegrywając na automatach 15 tys złotych, ale byłem w tym okresie załamany bardzo. No ale na terapię nie chciałem płacić a wpadłem w hazard który ciągnął mnie jeszcze bardziej w dół. Mniejsza z tym, teraz mimi że miałem ciepłe wspomnienia z tą panią terapeutki postanowiłem pójść do innej i okazuje się że ona prowadzi te zajęcia w nurcie analitycznym. Popierwszej sesji konsultacyjnej mam mieszane uczucia bo kobieta dosyc oschła była ale i ten widać konkretną, ale jednak całkiem inna niż ta od poznawczo behawioralnego. On mi proponuje jeszcze dwa spotkania konsultacyjnej żebyśmy zobaczyli czy jesteśmy kompatybilni. A potem ona ma urlop 1,5 miesiąc(bardzo krótki) i miałbym na nią czekać, jeżeli oczywiście zdecydował bym się na spotkania po konsultacjach, i tak się zastanawiam bo 1,5 miecha to jednak długo, ale taki okres. Wtem behawioralnej też trafiłem na okres urlopowy, fatum jakieś, ale tamta na urlopie była 3 tygodnie. Który psychoterapeuta zostawia klientów na 1,5 miecha. Ile można odpoczywać? Mi moją głową już lata nie daje odpocząć a ona zdrowa i pół tora miesiaca będzie się regenerować...

 

Macie jakieś doświadczenia w analitycznej psychoterapii, i jakieś porównanie do poznawczej. Teorie znam że ta poznawcza jest skuteczniejsza imudowodniona jest jej skuteczność.

 

neon, witam Cię serdecznie :D Och, miałam odezwać się do Ciebie, ale pochłonięta przez codzienność - zapomniałam :(

 

Ja mam dokładnie 2 razy więcej i cięgle znajduję powody do radości, ciekawości i chęć do działania. Nie zawsze mogę realizować swoje zamiary i potrzeby, bo ograniczeń nie brakuje, ale nie załamuję się, póki co...

Ja, będąc w Twoim wieku także czułam się nie najlepiej, bo przytłoczyła mnie rzeczywistość, rozczarowało życie...

Dopiero bardzo poważna, zagrażająca mojemu życiu, choroba, zmieniła spojrzenie na większość aspektów życia, ustawiła priorytety i nadała optymistyczny kierunek codzienności. W 2010 r przyszło silne załamanie, niemoc straszna, a przyczyn było wiele... Psychoterapia bardzo mi pomogła, ale nadal pracuję nad sobą, wykorzystuję wszystko, co się da, by życie bolało jak najmniej...

Muzyka, książka, spotkania ze znajomymi / to coraz rzadziej-chyba z wiekiem weryfikujemy znajomości, przyjaźnie, dlatego grono zawęża się/, spacery - umilają mi czas, wyciszają, dostarczają przeróżnych wrażeń...żyję spokojnie, być może trochę nudne to życie dla niektórych, ale ja tego właśnie potrzebuję - harmonii, łagodności!

 

Ja dostałem prawdopodobnie na tle nerwowym zmętnienie ciała szklistego, mówię prawdopodobnie bo konowały nie znają przyczyn ich powstawania chociaż coś przebakuja o w necie o miażdżycy ale ja niby za młody ale stres zwęża naczynia krwionośne i kolęduje niedotlenienie lub choroby autoimmunologiczne albo jakieś bakterie.cholera wie spotkałem parę już osób co to dostało na dokładne w nerwicy. Niby nie zagraża to życiu ale niektórych wpedze to w głębokie depresję bo męczące jest psychicznie strasznie, a mi tego już narosło sporo :twisted: to fajnie że się poddałeś, wielu ludzi walczy na tym świecie targając ogromne krzyże cierpienia.co do ludzi to ja po doświadczeniach z nimi i obserwacjach wolę się skupić na rodzinie.

 

neon, tak serio to życie się może jeszcze odwrócić na dobre. Nie chcę mówić gdzie sam byłem w wieku 30 lat. Cud że nie udało mi się strzelić samobója w tym czasie. A teraz jest ok, mam w końcu rodzinę. To mnie napędza i chce mi się zapomnieć o zdiagnozowanej chorobie. Mam nadzieję, że nawet jakby co - będę ja potrafił zdusić w zarodku. Co do leczenia - akurat mój organizm szybko reaguje na wszelkie leki, ale generalnie po lekach czuję się paskudnie (po wszelkich mózgojebach mam ze wszystkim problemy - z sercem, z koncentracją, ogólnie z funkcjonowaniem - wenla natomiast skutecznie leczyła u mnie depresję, ale w zamian wyrzucała mnie w manię). Staram się zatem unikać ich brania. W tej chwili nic nie biorę i jestem w cudownej remisji. Nie znaczy, że nie miewam gorszych dni, ale zdrowi ludzie też je w końcu mają. Może polepszenie stanu zdrowia wynika też na przykład z ustabilizowanej sytuacji życiowej, takiego wyciszenia. Staram się w ramach higieny psychicznej prowadzić usystematyzowane życie i to jest jakaś droga.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, chyba wiem co masz na myśli higiena i też chce do takiej sytuacji dążyć gdzie będę miał już w miarę twardy grunt pod nogami a nie ruchome piaski ale czy mi się uda to nie biorę za pewnik bo znam te skurwiale życie, i wiem że na złość mi, ono może zrobić sobie na wspak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×