Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mówienie ludziom o swojej terapii


janexdoe

Rekomendowane odpowiedzi

O tym, że mam nerwicę i leczę się wie tylko rodzina. Żałuję tylko, że za dużo osób z rodziny wie o tym. Niektórzy są totalnymi ignorantami i kiedy mam gorszy dzień albo PMS słyszę: "chyba nie brałaś leków, bo taka dziś jesteś nerwowa..." :evil: Dla nich nerwica = bycie nerwowym/wybuchowym... :roll:

Jeśli chodzi o resztę to nie chcę o tym mówić. Nie chcę, żeby postrzegali mnie przez pryzmat tego, że na coś choruje. Część osób z pewnością by tego nie zrozumiała. Kiedyś przy okazji rozmowy nt. depresji znajomego poznałam ich zdanie na ten temat... Jeśli ktoś czegoś nie przeżył, trudno mu to zrozumieć... Wolę zostawić to dla siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O terapii wiedzą rodzice, mój facet, mój eks, koledzy a jeśli zdarzy się że ktoś inny się dowie i będzie miał z tym problem to trudno i tak nowych znajomych nie szukam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NieznanySprawca, luz, tak tez myslalam , spoko. ale mówiąc ,,bliscy" nie mam na mysli rodziny :) sory za banaly w stylu coelho ale mysle sobie szczerosc to jest cena za bliskie przyjacielskie relacje I cholera wlasnie z odpowiednimi (bliskimi =/= rodzinie) ludxmi to sie oplaca mega...

tylko fajni rozumni pipol nie rosna na drzewach..

 

mądrości na niedziele. pieknie. ;p lul. to nawet nie jest dyskurs.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NieznanySprawca, nie możesz im teraz powiedzieć, że żartowałeś, żeby sprawdzić ich wyrozumiałość czy cośtam innego i że nie zdali testu?

Ja powiedzialam kolezance ze sie lecze psychiatrycznie to zapytala czy jestem grozna dla otoczenia i w ogole namawiala mnie ze te leki to sa mi niepotrzebne bo to placebo.
Obrażasz się o pytania sugerujące, że mogłabyś być groźna dla otoczenia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja to 99 pro życia miałam taki kult siły wryty w mózg że zrobilabym wszystko zeby te tajemnice mieć dla siebie hehehehe.

Ale mam dosyć troszke swoich mitow. Jak sie po prostu spotyka kogos z kim mozna wejsc na te same fale, przy kim mozna sie zmiezyc ze swoim odbiciem w jego oczach..to sie mowi pewne rzeczy normalnie , z dystansem i tyle..

to tak troche abstrahujac juz od wypowiedzi sprawcy bo on troche co innego prawil. nvm.

 

ja wierze w zmiany. supcio. terapia srerapia , trząsłam się jak lisć mysląc o terapii jako o więzieniu, tresurze.. niewolnictwie i w ogole... wiem ze myslalam tak dlatego ze moja matka troche tak mysli jak ja kiedys...siłą rzecy na wzor... dlatego jej nic nie mowie. no way.

nwm.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiedziałem rodzinie o tym że mam najebane pod sufitem,w sumie to błąd,z drugiej strony,równie dobrze mógłbym powiedzieć że jestem pilotem F16 - gadaj pan zdrów "wkręciłeś se",traktowanie podobnie jak poprzednio,jednak trochę przy "pomocy" mi krwi napsuli.

Generalnie nie,takich rzeczy lepiej nie gadać,chyba że ktoś przeszedł coś podobnego/to samo,ludzie którzy nie mieli problemów z psychą po prostu nie zrozumieją,szkoda fatygi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wie jedynie moja matka. Widziałem jej łzy w oczach :-|

Chociaż i tak co wie, to wersja okrojona.

Dla mnie totalna głupota ukrywać to przed najbliższą osobą. Jeśli nikomu nie zależy na wsparciu to spoko, niech dalej sam tkwi w swoim problemie. Też sam długo maskowałem to wszystko, ale świadomy rodzic jest dla mnie potrzebny :angel:

Teraz jeszcze powiem najbliższemu kumplowi, trzeba się wyżalić ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

u mnie wie Rodzina, znajomi...nie robie już z tego tajemnicy..nie mam się czego wstydzić..a jedynie może dzięki temu też ktoś się przełamie. Dla mnie mówienie o terapii, to element pracy nad lękiem przed bliskością. Czuje wsparcie ludzi:)..często kiedy komuś powiem, ze jestem w terapii, zauważm, ze ludzie sie sami otwierają. Często rozmawiam o terapii z bliskimi...bo jak sami pewnie wiecie, bedąc w terapii człowiek jest cały czas skupiony na sobie;)..hehe rozmawiając z ludzmi, musiałabym znow 'zakładac' maske...musialabym znow nie byc sobą...ukrywanie emocji to nie jest prawdziwe JA człowieka. Powodzenia Kochani! Nie jestesmy sami!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nerwa

Majaca na celu pokazanie, ze terapia to nie jest cos, czego nalezy sie wstydzic.

Kojarzy mi się z uśmiechniętymi kobitami na stronie WOW z podpisem "dokonałam aborcji" :mrgreen:

Na mnie wcale dobrego wrażenia nie robią te dość bełkotliwe opisy (miałam problem ale poszłam na terapię i teraz jest tak super) i zdjęcia rozradowanych ludzi z karteczką "mam terapeutę". Ja się nie wstydzę ani tego, że się leczę psychiatrycznie ani tego, że korzystam z terapii ale ta strona nasuwa mi skojarzenie z takim amerykańsko-filmowym pojęciem, że terapia to taaaaka git sprawa.

Ja bym tam chciała nie musieć z niej korzystać.

I to chyba raczej nie osoby terapeutyzowane mają z tym problem, ale bardziej otoczenie, inni ludzie, reszta.

Ja mam w nosie jeśli ktoś się ode mnie z tego powodu odwróci, ale innym się nie dziwię, że niekoniecznie chcą się tym chwalić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

anna.anakaia, a to zalezy od podejscia. Ja w sumie mam podobne chyba do tych ludzi. Ciesze sie, ze przez nerwice musialam skorzystac z terapii bo dzieki niej duzo dowiedzialam sie o sobie. I w ogole uwzam, ze taka terapia przydalaby sie kazdemu (nawet bez problemow psychicznych).

A co do problemu, ja tez sie tego nie wstydze i nie spotkalam osoby ktoraby krzywo na mnie popatrzyla z tego powodu. Ale wiem, ze jest cala masa ludzi, ktorzy nie chwala sie tym, bo ludzie im mowia, ze udaja, zeby sie wzieli w garsc itd. Nie rozumieja takich problemow.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie wie rodzina. Część rzeczywiście nie widzi problemu, odradza branie leków i ogólnie jest bliska zdania, że sobie wmawiam. Oni muszą być z jakiejś innej planety, bo ja strasznie męczę się z każdym dniem, a oni nawet tego nie dostrzegają. Czyżby nasze relacje były bardzo płytkie? Opierające się na: włącz telewizor, ubierz klapki, o której jedziesz na miasto?

 

Na to wygląda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fajna akcja teraz powstala, nei wiem czy juz widzieliscie : http://mamterapeute.pl/

Jak zwykle w takich akcjach wszystko ukazane od jednej, dobrej strony. Masz terapeutę = rozwiązanie Twoich problemów, droga do szczęścia, same plusy. Propaganda. Wiem, że niektórym ludziom pomagają terapie (może nawet większości), ale są też tacy, którym gówno to dało, choć biegają od jednego do drugiego przez lata. No, ale wiadomo po co powstała taka akcja. Napędzanie klientów do terapeutów. Właśnie po to. Wystarczy wejść w linka "Wspierają nas".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rotten soul, ale wiesz co, tak serio to uwazam, ze poczatkowo wcale nie mialato byc akcja reklamowa. Stworzylo to Koło Naukowe, i wzrowoali sie na akcji ktorą rozkrecila jakastam fundacja amerykanska. Wiec mi sie wydaje, ze naprawde chceli uswiadomic ludziom, ze terapia to normalna rzecz a nie jakies nie wiaodmo co. (tak jak są akcje uswiadamiajace, ze choroba psychiczna to nie znaczy, ze ktos "wariat" i trzeba trzymac sie z daleka :)

A , ze podlaczylo sie do tego potem wiele osrodkow terapeutycznych, i polowa z ludzi mowiacych "mam terapeute" to terapeuci, no to juz inna sprawa :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nerwa,

Ciesze sie, ze przez nerwice musialam skorzystac z terapii bo dzieki niej duzo dowiedzialam sie o sobie. I w ogole uwzam, ze taka terapia przydalaby sie kazdemu (nawet bez problemow psychicznych).

Hehe, ja zupełnie inaczej do tego podchodzę :D

Wg mnie terapia powinna by stosowana tylko u ludzi, którzy jej potrzebują (i nie mam na myśli tylko osób z problemami psychicznymi). Psychoterapia nakierowana jest na pomoc, a nie wszyscy ludzie takiego typu pomocy potrzebują.

No i dobrze jak napędzi im ta akcja klientów :) ludzie beda szczesliwsi i zdrowsi :P

I znów zupełnie inaczej to widzę :D Reklamą dla terapeuty są opinie o nim (opinie o konkretnej osobie, nie na zasadzie "chodźmy wszyscy na terapię") a nie sama akcja... Wg mnie terapeuci nie powinni być reklamowani w taki sposób, terapia to nie wybielanie zębów u dentysty.

Tym bardziej jestem daleka od twierdzenia, że ludzie byliby "szczęśliwsi i zdrowsi" - nie dla dla każdego odkopywanie n-tej warstwy podświadomości jest dobre. Prowadziłoby do tego, że człowiek z każdym problemem zwracałby się do terapeuty/psychologa a w życiu raczej nie o to chodzi, by zawsze polegać na czyjejś pomocy. Mnie przeraża wizja ogólnoterapeutyzowanego społeczeństwa. Gdzie w tym miejsce na samoświadomość?

I nie uważam, że terapia to norma. Korzystają z niej ludzie z zaburzeniami, mający na koncie traumy etc etc - to nie jest norma.

Chętnie dowiedziałabym się co mój terapeuta sądzi o tej akcji. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wg mnie terapia powinna by stosowana tylko u ludzi, którzy jej potrzebują (i nie mam na myśli tylko osób z problemami psychicznymi). Psychoterapia nakierowana jest na pomoc, a nie wszyscy ludzie takiego typu pomocy potrzebują.

No widzisz, to zalezy wlasnie jak ktoś do tego podchodzi. Dla mnie to nie jest tylko "leczenie" ale tez tzw. samorozwój. Poznanie siebie, dzieki czemu mozna zyc "pelnią życia", ze tak powiem :))) Bardziej doceniac pewne rzeczy, zyc w zgodze ze soba, spokojnie itd.

Dlatego uwazam, ze tak jak np. poznaje się w szkole historie, literature (co jest obowiazkowe), to fajnei by bylo gdyby poznawanie siebie tez bylo bardziej powszechne. Ja tak do tego podchodze. I wiem,z e sporo ludzi korzysta z terapii wlasnie po to, zeby uzyskac wglad w siebie i swój rozwój a nie, po to żeby pozbyc sie ataków paniki czy depresji...

 

 

I znów zupełnie inaczej to widzę :D Reklamą dla terapeuty są opinie o nim (opinie o konkretnej osobie, nie na zasadzie "chodźmy wszyscy na terapię") a nie sama akcja... Wg mnie terapeuci nie powinni być reklamowani w taki sposób

Zgadza się, ze opinie są najwazniejsze. Ale najpierw czlowiek decyduje sie na terapie a potem szuka terapeuty. I taka akcja mialaby na celu własnie zwrocenie uwagi na taka mozliwosc. A potem kto juz jak i jakiego terapeute znajdzie, to odrębna sprawa.

 

Prowadziłoby do tego, że człowiek z każdym problemem zwracałby się do terapeuty/psychologa a w życiu raczej nie o to chodzi, by zawsze polegać na czyjejś pomocy.

Ale przeciez terapeuta wcale nie ma na celu pomagac rozwazywac kazdy problem. Dla mnie terapia ma na celu NAUCZYC czlowieka jak sobie radzic z problemami samemu. Wiec jak taka osoba nauczy sie tego, to juz potem nie potrzebuje terapii bo sama na tyle sie rozwinela w tym aspekcie (rozwiazywania czy podejscia do problemow) , ze umie sobie poradzic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nerwa,

Dla mnie to nie jest tylko "leczenie" ale tez tzw. samorozwój.

Wg do pomocy odnośnie samorozwoju, polepszania jakości życia jest coaching personalny/life coaching, nie psychoterapia.

Dla mnie terapia ma na celu NAUCZYC czlowieka jak sobie radzic z problemami samemu

Tak owszem, zgadzam się. Jednak mnie chodzi o to, że wielu ludzi ma skłonności do tragizowania, podciągania każdego niepowodzenia pod traumę i oczekiwania, że ktoś w cudowny sposób rozwiąże ich problemy (i taki wydźwięk ma ta akcja). To tak jak z chodzeniem do lekarza z tekstem "pan mi da jakieś tabletki". Wg mnie dla osób bez faktycznych traum, problemów natury psychicznej, zesp. pourazowego itd itp - coaching jak najbardziej, ale nie psychoterapia.

 

A tak poza tym - przy takim propagowaniu terapii "dla wszystkich" obawiam się nadużyć ze strony terapeutów. Dobrze wiemy, że nie wszyscy wykonują tez zawód ze względu na "powołanie" ale tylko i wyłącznie dla kasy. Od terapeuty jesteśmy w pewien specyficzny sposób zależni i myślę, że mogłoby to skutkować zwyczajnym naciągactwem.

 

btw podoba mi się Twój sposób wypowiedzi :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nerwa,

tak jak są akcje uswiadamiajace, ze choroba psychiczna to nie znaczy, ze ktos "wariat" i trzeba trzymac sie z daleka :)

Szczerzę wątpię aby ludzie z takimi poglądami nagle doznali olśnienia, po takiej akcji i zmienili swoje ciemnogrodzkie poglądy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nigdy w życiu nikomu nie powiem. Wystarczy, że i bez tego niektórzy ludzie uznają mnie za dziwną osobę. Jednej osobie powiedziałam i wiem, że popełniłam błąd, bo jej zachowanie wobec mnie się zmieniło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×