Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

disgusted, dziękuję Ci za Twoją odpowiedź :) Bardzo mi pomogła. Może masz rację, że powinnam wychodzić na spacery. A co do ciśnienia to jestem niskociśnieniowcem. Także być może to też jest powodem. Gdy o tym nie myślę to jest ok. Ale jeżeli przypomnę sobie o zawrotach od razu zaczyna mi się kręcić w głowie. Myślę, że po prostu muszę nauczyć się z tym żyć. A co do spotykania się z innymi to trudno jest mi to uczynić. Boję się wychodzić, bo od razu myślę o tym czy dobrze się będę czuć. No i mam dziecko, wychowuje je sama, więc nie mogę sobie pozwolić na wieczorne spotkania.

 

Misiek_NL, może i to jest sposób, ale chyba nie mamy tyle zajęć, aby nie myśleć o naszych dolegliwościach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam was nerwicowcy :)

Rozumiem was jak wam ciezko, mnie rowniez. Ja jestem na etapie lęku przed chorobą psychiczną, w zasadzie to od poczatku mojej przygody z nerwicą. Nie... jeszcze mialem stracha przed zostaniem gejem (hahahaha) kiedy to moje libido spadlo po rexetinie. Pamietam jak patrzylem na facetow i sprawdzalem czy mnie pociagają :PP i wiecie tak jak wy sprawdzacie i to się pojawia, u mnie bylo cos takiego ze juz sam nie wiedzialem czy facet mi sie podoba czy nie. Oczywiscie do tego lęk..... ale przeszlo. Teraz mam wkretkę ze spiskiem, urojeniami, na cokolwiek nie spojrzę doszukuję sie objawów i wiecie co one przychodzą... cholernie ciezko mi z tym. Oczywiscie nie mam zadnych omamow wzrokowych sluchowych itp. tylko te mysli :( W sumie juz teraz nie boje sie tak bardzo, ze zachoruje na ch. psychiczna tylko tych moich mysli, ze bede tak myslal caly czas i ten lęk... nie do zniesienia.

A co do tego waszego bania sie choroby to poprostu trzeba zaakceptowac to ze mozemy byc chorzy tak jak kazdy inny czlowiek, nie mamy na to zadnego wplywu. Ja sądzę ze wolalbym zachorować na raka czy podobne temu choroby niż się całe życie tego bać, naprawdę ! Mnie pomogło w lęku przed zachorowaniem nie to, ze sobie tlumaczylem ze jestem odporny, ze nie zachoruje itp. tylko to ze zaakceptowalem to ze moge byc chory, ze jak mam sie tego bac, to wolę zebym to mial teraz i już.

Pozdrawiam wszystkich i nie walczcie ze swoimi myslami, pozwólcie im płynąć...

 

 

 

 

Edytowane 3 min. pozniej.

Zebyscie zle nie zrozumieli to chodzilo mi o to ze teraz juz sie nie boje ze wyladuje w wariatkowie, ze bede chory psychicznie nie bede mogl funkjonowac spolecznie, tylko o to ze te mysli bede mial caly czas i lęk temu towarzyszący. pozdrawiam.

 

[Dodane po edycji:]

 

Zauwazylem jeszcze jedną ciekawostkę.

Jeden z uzytkowników wypisując choroby, których sie bał była w nich łuszczyca. Rozsmieszyl mnie ten fakt, ponieważ sam mam łuszczycę i fakt jest to bardzo nieprzyjemna choroba. Ale nie boję sie tego ze będę cały w "krostach" ze bede mial luszczycę stawową (bolesną) poprostu ją mam i akceptuje to. Uczę sie z nią z żyć. Nawet gdyby to byla choroba smietnelna staralbym sie zyc tak zeby wykorzystac kazdą chwilę swojego życia w przeciwienstwie do nerwicy która te chwile nam zabiera. Wydaje mi sie ze gdyby ktos kto boi sie raka zachorowal na niego to przestalby sie tego bac i wymyslac sobie objawy tylko skupilby sie na tym aby z niego sie wyleczyc. pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam Was :)

 

ja mialam krótką przerwę we wkrętkach. ale znow sie zaczeło :( tym razem uroiłam sobie zanik mięsni :( bola mnie nogi (mięsnie, i zawiasy w stawie biodrowym) i ja jestem przekonana ze to sie zaczyna... (nie wiem czemu tak mysle). boje się jak diabli. pomożecie dobrym słowem?

 

kiedy kurka my będziemy cieszyli się tym, że za oknem słonko a nie martwili sie kolejnymi bolami?????????

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie była chwila spokoju. Oczywiście jakieś 2 tyg temu wkręciłem sobie Parkinsona, ale juz mi przeszło. Teraz mam ZZ albo raka pluc. Dlaczego ? A no dlatego, że jak chodze, w szczególności z plecakiem to boli mnie klatka piersiowa. Tak mam od soboty. W sobote byłem na wycieczce w góry i mocno się zmęczyłem. Czy ta wycieczka może być przyczyna bólów mięśni klatki ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kiedyś wkręciłam sobie, że pękły mi wrzody na żołądku. Nie jadłam przez kilka dni nic poza piciem ziółek a żołądek palił niemiłosiernie, panicznie bałam się, że będę wymiotować krwią albo kwasem solnym albo żółcią (mam emetofobię). Poszłam na gastroskopię a tam... żołądek zdrowy w zupełności :twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja zebrałam - Bezpłodność - to był mój największy strach, schizofrenia, wrzody, tasiemiec, ogólnie wszelkie z możliwych pasożytów człowieka, cukrzyce, nadciśnienie, reumatyzm, anemie sierpowatą i jeszcze kilka drobniejszych schorzeń- na szczęście teraz wiem, że byłam głupia podejrzewając cokolwiek, ale wtedy miałam stracha :oops:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja ciągle wyczuwam te moje węzły i ciągle znowu o tym czytam, chociaż wszystkie wątki na wszystkich forach polskich i angielski na ten temat znam na pamięć :(...

Mam tego dość, jestem pewna, że coś mi dolega poważnego :why:

 

Monii daj znać co tam lekarz powie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

disgusted powiedział tylko tyle,że to może być jeszcze po tym półpaścu...dostałam syrop na wzmocienie odporności i to by było na tyle...najlepszego jeszcze nie napisałam....ten "węzeł" sie dość znacznie zmniejszył -więc zanim dotarłam do lekarza to nie był już takich rozmiarów co wczoraj i w nocy...i teraz jestem już głupia-zastanawiam się co to mogło być...było dość mocno wyczuwalne ale węzeł raczej tak szybko by się nie wchłonął..:/ nie wiem już sama

myśląc w innym kierunku jest jeszcze 1 opcja- wczoraj byłam na ćwiczeniach po dość długiej przerwie i dziś mam straszne zakwasy na szyi, ale przecież mięsień nie jest malutki i okrągły?

to się rozpisalam.....

 

[Dodane po edycji:]

 

p.s ja też jestem przekonana ze dolega mi coś poważnego...i pierwszy raz w mojej nerwicy mam wkrętkę na ziarnice :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja u siebie na karku nic nie wyczuwam, ale za to nad obojczykami owszem... Raz są większe, raz są mniejsze, nad obojczykami i na szyi, no padam na ryj już od tego wszystkiego... Lekarze mówią, że to takie małe, że nic, że nie ma co się martwić i nie ma nawet sensu tego badać... ;(

Najgorsze jest to, że takie same mini kulki jak nad obojczykami mam na STOPACH!!!

 

 

Monii, skoro byłaś chora, to faktycznie może usprawiedliwiać tego węzła. Mi kiedyś wyskoczyła na głowie taka twarda kulka, na potylicy, ale zniknęła po jakichś dwóch tygodniach...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja rozmawiałem dziś z psycholożką o wynikach testu osobowości i podobno są 3 kryteria jedno określa objawy drugie nasilenie a trzecie czy pacjent mówi prawde... i w tym trzecim podobno wzkaźnik zwariował a w dwuch pozostałych wyszło wszystko na raz :) nerwica schizofrenia itp. i pani powiedziała że to się wyklucza jedno z drugim bo nie można mieć schizofreni i nerwicy jednocześnie... i wymyśliła że mam zaburzenia osobowości ale jakiego typu to już nie powiedziała :) i zaleciła wziąść od psychiatry skierowanie na terapie nerwic... :bezradny: A ja zaczołem drążyć temat skąd się bierze zaburzenie osobowości... i ona powiedziała że z wychowania i ze środowiska w jakim się przebywało itp. i powiedziała też że może to być spowodowane organicznym uszkodzeniem mózgu :pirate: I zaczeło się... zaczołem sobie znowu wkręcać że coś mi pstrykło przecież w głowie i przeszedł mnie prąd i wogóle że to na pewno coś nie tak mam organicznie w mózgu pomimo dobrych wyników TK bez kontrastu i EEG praktycznie zaraz po tym pstryknięciu... :pirate:

 

Jutro idę do mojej psychiatrki....

 

Już se sobą nie wyrabiam :(

 

[Dodane po edycji:]

 

Dziś dostałem diagnoze F-60, F-45 czyli zaburzenia osobowości i zaburzenia nerwicowe lękowe z napadami lęku czy coś takiego ;) i skierowanie na terapie w ośrodku leczenia nerwic ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich serdecznie :)

 

Od dłuższego czasu podczytuje sobie ten wątek, ale nigdy nie odważyłam się napisać, trochę z tego powodu, że przecież mnie nic nie jest...

Wszystko zaczęło się jakieś 9 lat temu, gdy urodziła się moja córka. To najpierw jej przypisywałam wszystkie choroby, potem mojemu synkowi, wmówiłam sobie że ma DMD, tragedia, nie umiałam się z niczego cieszyć, cały czas się martwiłam, a gdy patrzyłam na małego to wręcz płakałam. Trwało to z 4 miesiące, w końcu mąż wziął małego i poszedł do neurologa, ten wykluczył tą chorobę, a ja przestałam się martwić.

Potem była rozmowa z mężem, który stwierdził, że gdy usłyszy o jakiejkolwiek innej chorobie naszych dzieci to nie pozwoli się mi do nich zbliżać.

 

Więc ja zaczęłam wypatrywac chorób u siebie. Przechodziłam już wiele...

Najpierw czerniak, wyciekłam w końcu znamię spod paznokcia (choć lekarz onkolog twierdził że na 99% to znamię bezpieczne,a le ja się uparłam bo byłam przekonana że to czerniak). Po czerniaku przyszła kolej na raka kości, guza mózgu (głowa mnie bardzo bolała po prawej stronie, ja już po nocach nie spałam, poszłam do neurologa, ta zrobiła badanie EEG, powiedziała że wyszło dobrze - a mnie nigdy już głowa nie zabolała - dopiero niedawno dowiedziałam się że badaniem EEG nie da się wykluczyć guza mózgu...)

Po guzie mózgu miałam guza biodra (trudno opisać nawet czego). Generalnie panicznie boję się raka, już kilka razy wykonywałam badania węzłów chłonnych, usg jamy brzusznej itd.

Teraz jestem na etapie SM, bo mi bardzo drętwieją palce u rąk i nóg. Do tego bolą mnie nogi, a im częściej o tym myślę tym jest coraz gorzej. Panicznie boję się iść do lekarza, bo obawiam się potwierdzenia diagnozy. Więc żyję sobie na skraju załamania, myśląc tylko o SM. No czasem jednak mam przebłysk że pewnie to rak i wtedy SM jest dla mnie błogosławieństwem, bo jednak od tego się nie umiera i pewnie jeszcze trochę pożyję...

Mąż się wścieka jak usłyszy o jakiejkolwiek chorobie, a ja już nie wiem co mam robić, dla mnie to nie jest śmieszne.

Każde wykonanie jakiegokolwiek badania u siebie i czekanie na wynik to męczarnia. Ostatnio robiłam cytologię i byłam pewna że wynik będzie zły. Na szczęście jest wszystko ok.

Czasem gdy bardzo się boję przypominam sobie ile to już miałam różnych chorób i co z tego wynikło...

 

Przepraszam za tak długi post, ale czasem to nawet nie mam z kim o tym porozmawiać, bo mam wrażenie że wszyscy traktują mnie w tym względzie jak wariatkę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

anetta_p, Ja Cię doskonale rozumiem... ale jakbyś miała guza mózgu to EEG by to wykryło... Jak czytasz ten wątek to znasz moją historię ;) Chyba masz to samo co ja ( zdiagnozowane :) ) i jeszcze pare osób na tym forum czyli :

 

F45 Zaburzenia występujące pod postacią somatyczną (somatoform disorders)

 

Główną cechą zaburzeń tej kategorii jest powtarzające się występowanie objawów somatycznych z uporczywym domaganiem się badań lekarskich, pomimo negatywnych wyników takich badań i zapewnień lekarzy, że dolegliwości nie mają podstaw somatycznych. Jeżeli współistnieją jakieś choroby somatyczne, nie wyjaśniają one charakteru i nasilenia objawów ani też przygnębienia (distress) i obaw o własne zdrowie.

 

:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie :)

Dawno mnie tu z Wami nie było, a to dlatego, że przez dłuższy czas czułam się naprawdę świetnie. Na początku września miałam drugi raz w tym roku zrobiony rezonans magnetyczny głowy, tym razem z kontrastem, i wyszedł rewelacyjnie. Natomiast od kilku dni mam lekkie bóle głowy, coś mnie w niej kłuje. Zapewnie macie podobnie - kiedy już miną Wam pewne objawy, po wykonaniu badań i odbyciu wizyt u lekarzy, pojawiają się nowe - podobne do tamtych, ale jednak trochę się różniące. Ja mam tak z bólami głowy. I nie wiem, czy to kolejne urojenia i bóle na tle wiadomo jakim, czy początki rozrastającego się guza mózgu.... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×